• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Balladyna Szekspirem podszyta - o "Balladynie" Sceny Studenckiej w Gdyni

Łukasz Rudziński
27 maja 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 

Po pięciu premierach o charakterze rozrywkowym na scenie Centrum Kultury w Gdyni wystawiono spektakl poważny, oparty na jednym z najlepszych dramatów najzdolniejszego z naszych wieszczów. Gdyńska "Balladyna" jest bardzo ambitnym przedsięwzięciem, ale cierpi na przesyt wykorzystanych pomysłów i użytych środków.



Balladyna i rycerz Kostryn (Wojciech Jaworski) w gdyńskiej wersji dramatu Słowackiego przypominają Lady Makbet i Makbeta z tragedii Williama Szekspira. Balladyna i rycerz Kostryn (Wojciech Jaworski) w gdyńskiej wersji dramatu Słowackiego przypominają Lady Makbet i Makbeta z tragedii Williama Szekspira.
W objęciach męża - hrabiego Kirkora (Radosław Wika) - Balladyna (Agnieszka Niemiec) nie pozostaje zbyt długo... Na potrzeby spektaklu scenograf Anna Paciorek-Grabowska na nowo zaaranżowała przestrzeń sceny. W objęciach męża - hrabiego Kirkora (Radosław Wika) - Balladyna (Agnieszka Niemiec) nie pozostaje zbyt długo... Na potrzeby spektaklu scenograf Anna Paciorek-Grabowska na nowo zaaranżowała przestrzeń sceny.
Najbardziej wyraziste role (Aliny i Wdowy) w gdyńskiej "Balladynie" stworzyły Agnieszka Skawińska (po lewej) i Ewa Błachnio. Najbardziej wyraziste role (Aliny i Wdowy) w gdyńskiej "Balladynie" stworzyły Agnieszka Skawińska (po lewej) i Ewa Błachnio.
Spektakl Tomasza Podsiadłego uderza w bardzo poważne tony, nieco złagodzone ciekawymi wstawkami choreograficznymi. Brakuje w nim jednak dobrej gry aktorskiej. Spektakl Tomasza Podsiadłego uderza w bardzo poważne tony, nieco złagodzone ciekawymi wstawkami choreograficznymi. Brakuje w nim jednak dobrej gry aktorskiej.
Tomasz Podsiadły, reżyser "Balladyny" wystawionej na Scenie Studenckiej w Centrum Kultury w Gdyni, nie chciał stworzyć spektaklu lekturowego, który stanowiłby jedynie urozmaicenie lekcji języka polskiego okolicznych szkół średnich. Czerpiąc z doświadczeń pracy z młodzieżą w trakcie swojego edukacyjno-teatralnego projektu Scena 138 (część wykonawców "Balladyny" brała udział w poprzednim spektaklu Podsiadłego - "Idąc do... czyli historia Małego Księcia", zrealizowanego w ramach Sceny 138) reżyser sięga po psychodramę, elementy teatru szkolnego, śpiew i rozbudowane, trudne sekwencje ruchowe, by zbudować mroczną i tragiczną historię Balladyny.

Fabułę poznajemy dzięki zamkniętym, dopracowanym etiudom, w których wyłaniają się dwa główne wątki przedstawienia opartego na najbardziej znanym dramacie Juliusza Słowackiego - relacja Balladyny z siostrą Aliną i ich matką oraz pragnienie władzy, które prowadzi Balladynę do zbrodni. Reżyser zrezygnował za to niemal całkowicie z baśniowości i ludyczności dramatu (postać Goplany - spiritus movens akcji "Balladyny" - została sprowadzona do roli epizodycznej), a wraz z nimi odrzucił jednoznaczny podział na dobro i zło, które w lekturowym odczytaniu tekstu Słowackiego uosabiają siostry Alina i Balladyna.

Tutaj zło czai się wszędzie. Zazdrosna o starszą siostrę Alina (Agnieszka Skawińska) prowokuje i podpuszcza Balladynę (Agnieszka Niemiec), jest wobec niej złośliwa, momentami okrutna w trakcie zbierania malin, które zadecydować miały o przyszłości sióstr. Dlatego wywiązuje się między siostrami kłótnia, w wyniku której Balladyna zabija Alinę. Od tego momentu tytułowa bohaterka staje się śmiertelnie niebezpieczna dla wszystkich, którzy wejdą jej w drogę. Nie zawaha się już zabijać z premedytacją, ani zdradzić swojego męża - hrabiego Kirkora (Radosław Wika) z jego rycerzem Kostrynem (Wojciech Jaworski).

Scenograf Anna Paciorek-Grabowska na nowo zaaranżowała niewdzięczną przestrzeń Sceny Studenckiej, ustawiając widzów blisko wydarzeń, z trzech stron częściowo wysuniętej do przodu sceny.

Podsiadły urozmaica spektakl różnymi zabiegami formalnymi. Już w pierwszej, bardzo efektownej scenie spektaklu, w chwili błysku błyskawic i z towarzyszeniem "filmowej" muzyki Rafała Kłoczko, z mroku wyłania się leżąca na stole, niczym w kostnicy, martwa Balladyna. W pewnym momencie dziewczyna ożywa, by wspólnie z innymi marami - ubranymi na szaro postaciami - zaprosić widzów na seans psychodramy zabarwionej danse macabre. Aktorzy "wcielają się" w postaci, używając jakiegoś rekwizytu, a pomiędzy kolejnymi scenami wspólnie wykonują efektowne, skomplikowane choreografie. Delikatna, nastrojowa muzyka klasyczna w trakcie scen dramatycznych, pomiędzy kolejnymi etiudami staje się nieznośnie patetyczna.

Reżyser wyraźnie inspiracji szukał w tragediach Williama Szekspira - rywalizacja pomiędzy siostrami o względy Kirkora bardzo przypomina targowisko próżności Króla Leara, gdy domagał się od córek wyrażenia miłości przed podziałem swojego majątku. Także z "Króla Leara" zapożyczono dramatyzm Wdowy (Ewa Błachnio), matki Balladyny i Aliny, przypominającej wygnanego przez córki starego Leara. Z kolei sama Balladyna to kolejna Lady Makbet, która po popełnieniu zbrodni, z coraz większą łatwością popełnia następne, nie mogąc jednocześnie zmyć śladów krwi - wyrzutów sumienia.

Którego z polskich wieszczów narodowych cenisz najbardziej?

Ten ubogi kostiumowo, bardzo urozmaicony inscenizacyjnie spektakl traci na przeciętnej grze aktorskiej, bo w zespole nie ma ani jednej osobowości. Najlepiej wypada zbolała matka sióstr, którą Ewa Błachnio prezentuje niemal jako Hioba w spódnicy i jest, podobnie jak muzyka, momentami o wiele zbyt patetyczna. Wyróżnia się jeszcze Alina (Agnieszka Skawińska). Bezbarwna pozostaje Balladyna Agnieszki Niemiec. Wszyscy jednak lepiej wypadają w "anonimowych" scenach zbiorowych.

Tomasz Podsiadły powkładał do dramatu Balladyny wiele groteski, stara się rysować przedstawienie w stylu Wojciecha Kościelniaka, ma wiele ciekawych pomysłów (chociaż niekoniecznie należy do nich śpiewanie fragmentów dramatu) i przede wszystkim lawiruje pomiędzy konwencjami, a inspirując się innymi, poszukuje własnego języka teatralnego. Ufa też sile pięknej, melodyjnej frazy Słowackiego. Jednak trudna, umowna forma przedstawienia powoduje, że półtorej godziny z dramatem Słowackiego w tym scenicznym kształcie to nieco za długo.

To była ostatnia premiera Sceny Studenckiej. Dyrektor Centrum Kultury w Gdyni Jarosław Wojciechowski zapowiedział, że scena zmieni nazwę na Scenę SAM (Studenta, Absolwenta i Mistrza). Studenci i absolwenci pojawiają się na niej od początku jej istnienia. Z grona mistrzów "gościł" na niej jak dotąd jedynie Juliusz Słowacki. Ciekawe jacy jeszcze mistrzowie patronować będą gdyńskiej scenie.

Spektakl

7.9
18 ocen

Balladyna

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (15) 1 zablokowana

  • miałam nawet oczy mokre

    Dziś byłam na tym spektaklu w Tczewie, absolutnie jestem pod dobrym wrażeniem. Prosta scenografia, praktyczne rozwiązania kostiumowe, moim skromnym zdaniem gra aktorska na wysokim poziomie. Ciekawe zabiegi teatralne i "znaki", - np. eufemistyczne zabijanie Balladyny przez pocałunek. Najważniejsze jednak, że pojawiły się emocje, że romantyczny utwór był wzruszający- oczy miałam mokre, gdy Balladyna wyrzekła się biednej, starej, niewidomej matki... Morał także na dzisiejsze czasy:, sprawiedliwość "Boża", każdego prędzej czy później dopadnie, albo jak kto woli, kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada.

    • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Która z wymienionych książek nie została napisana przez Günter Grassa?

 

Najczęściej czytane