• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

1,5 mln zł na spełnienie marzeń artystów?

Jan
4 kwietnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (109)
Już po raz 23. marszałek województwa pomorskiego przyznał stypendia twórcze pomorskim artystom. W tym roku w puli było aż 600 tys. zł. Tradycyjnie uroczysta gala stypendialna odbyła się w gdańskim Ratuszu Staromiejskim 30 marca 2023 r. Już po raz 23. marszałek województwa pomorskiego przyznał stypendia twórcze pomorskim artystom. W tym roku w puli było aż 600 tys. zł. Tradycyjnie uroczysta gala stypendialna odbyła się w gdańskim Ratuszu Staromiejskim 30 marca 2023 r.

Gdańsk na stypendia kulturalne w 2023 r. przeznaczył blisko 1 mln zł, marszałek województwa pomorskiego - 600 tys. zł. Przy takich dotacjach wydawać by się mogło, że nasz region stanie się artystycznym Eldorado, jednak na to się nie zanosi, bo większość docenionych projektów jest tak niszowa, że szerszym echem się raczej nie odbije. Spory zastrzyk gotówki otrzymają starzy stypendialni wyjadacze oraz ci, którzy do złożenia wniosków podeszli kreatywnie. Z rezultatu nie są chyba jednak zadowoleni niektórzy gdańscy radni, którzy złożyli interpelacje o dofinansowanie jeszcze innych działań artystycznych - komentuje Jan, nasz czytelnik.



IMPREZY I WYDARZENIA Wydarzenia kulturalne w Trójmieście - Kalendarz imprez

FETA 2024
lip 11-14
FETA 2024
14. NDI Sopot Classic
cze 29-7.07
14. NDI Sopot Classic
Kup bilet
lip 15-24
Chopin nad wodami Motławy
Kup bilet


W środowisku artystycznym panuje przekonanie, że pieniądze przeznaczone na kulturę to nie jest inwestycja bezzwrotna. Przeglądając jednak listy rozdań stypendialnych z ubiegłych lat - zarówno miejskie, jak i marszałkowskie - można odnieść zupełnie inne wrażenie. W jakim stopniu faktycznie pieniądze te pożytkowane są na samorozwój oraz tworzenie wartościowych projektów artystycznych, a w jakim stanowią po prostu formę łatwego zarobku? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.



Dają kasę, to biorą



Jakie kryterium powinny przyjąć za dominujące komisje rozdzielające publiczne środki na projekty kulturalne?

Trudno mieć pretensje do artystów - skoro ktoś chce im dać pieniądze, to logiczne, że wyciągają po nie ręce. Logiczne jest też to, choć zdaniem młodszych kolegów po fachu nie do końca sprawiedliwe, że stypendia przyznawane są starym wyjadaczom - artystom o ugruntowanej pozycji, aktywnym zawodowo od kilku dekad, niejednokrotnie zatrudnionych na uczelniach artystycznych w charakterze pedagogów. Znaczy się takich, którzy raczej biedy nie klepią i których stać na to, żeby płytę z własną muzyką wydać własnym sumptem. Nie chodzi zatem o ułatwienie startu młodym, co często podkreśla się w przekazie publicznym, a o finansowanie pomysłów artystycznych każdemu, kto rozsądnie to uargumentuje.

Jedną z faworytek gdańskiej, miejskiej komisji wydaje się Aurora Lubos związana z trójmiejską sceną tańca. Artystka otrzymała w 2020 r. stypendium w wysokości 10,4 tys. zł, rok później - 11,2 tys. zł, a w 2022 r. - 15 050 zł. Była też beneficjentką stypendiów marszałkowskich (w 2021 r. np. otrzymała 5 tys. zł na instalację wizualno-performatywną "Dystans"). W tym roku pieniędzy z miejskiej puli otrzyma nieco mniej, bo raptem trzykrotność miesięcznej transzy wynoszącej 3490 zł brutto.



"

Pokorne cielę dwie matki ssie

"

Nie tylko z miejskich, ale też z marszałkowskich stypendiów chętnie korzysta Mikołaj Trzaska. W tym roku otrzyma od miasta sześciokrotność miesięcznej transzy, a od marszałka 7 tys. zł. Wszystko wydaje się ok, bo Gdańsk przyznaje stypendia jedynie projektom, na które nie zostało przyznane dofinansowanie z innych źródeł publicznych, a Trzaska zwrócił się o dofinansowanie różnych projektów. Skoro już mowa o artystach o ugruntowanej pozycji zawodowej i sporym dorobku, to na listach stypendialnych można znaleźć też nazwiska Leszka Kułakowskiego, Krystyny Stańko, Anety Janikowskiej-Szyłak czy Małgorzaty Żerwe. No ale przecież - o czym wspomniałem powyżej - staż zawodowy i dorobek nie są tu kryterium.

Kiedy przeglądałem listy stypendialne, moją uwagę przykuły nazwiska panów Piotra i Pawła Nowickich. Obaj złożyli wniosek na identycznie zatytułowane projekty, można więc domniemywać, że będą realizowali go wspólnie. Na miejskiej liście jest on zatytułowany "9 utworów na instr. perkusyjne i fortepian" - Pawłowi Nowickiemu przyznano trzymiesięczne transze, Piotrowi Nowickiemu - dwie. Obaj panowie wzięli też udział w rozdaniu marszałkowskim, gdzie wnioskowali o realizację łudząco podobnego projektu Nowicki/Nowicki duo - wydanie płyty z premierowymi kompozycjami na instrumenty perkusyjne i fortepian (obu artystom przyznano po 6 tys. zł). Być może miejskie pieniądze wykorzystane zostaną na napisanie kompozycji, a marszałkowskie na ich nagranie. A to przecież zupełnie różne projekty.

Po kilka wniosków na ten sam projekt



Artyści od lat narzekają na wysokość stypendiów, które nie są w stanie w pełni sfinansować realizacji projektów. Jak sobie z tym radzą? W podobny sposób, jak panowie, o których wspomniałem powyżej - kilka osób składa wniosek o dofinansowanie tego samego projektu.

O stypendium na napisanie scenariusza krótkometrażowego filmu fabularnego z cyklu "Przed świtem" zwróciły się do marszałka trzy osoby (a przynajmniej tylu osobom stypendium przyznano) - Paweł Podolski (5 tys. zł), Łukasz Laskowski (5 tys. zł) oraz Sławomir Podwojski (5 tys. zł), a Anna Maria Czerny-Marecka oraz Stanisław Balcerzak otrzymali stypendia w wysokości po 6 tys. zł na wspólny projekt "Zawód fotoreporter - Jan Maziejuk".

Podczas wczorajszej gali wręczenia stypendiów marszałek Mieczysław Struk powiedział:

- Naszą ambicją jest, aby państwa twórczość była zaprezentowana szerokiej publiczności, dlatego finansujemy płyty, wydania poezji i literatury oraz przeróżne sztuki wizualne. Dzięki państwu widać, jak bogata jest twórczość kulturalna naszego województwa.


Stypendia na twórczość nie dla szerokiej publiczności



Tajemnicą poliszynela jest jednak, że te stypendia nie mają być przeznaczane na twórczość, która trafi do szerokiej publiczności, a na dofinansowanie prywatnych artystycznych ambicji. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że po raz kolejny stypendium marszałka na nagranie płyty dostaną np. Agata Kielar-DługoszŁukasz Długosz (łącznie 12 tys. zł)? Są to oczywiście znakomici fleciści, którzy na pewno dokonają wartościowego nagrania, tylko ilu mieszkańców Pomorza po taką płytę sięgnie? Ile osób sięga po poprzednie, jakie wydali za stypendialne pieniądze, np. z muzyką współczesną na flet i harfę czy na flet i organy? Nie twierdzę, że miejskie czy marszałkowskie stypendia powinny trafiać wyłącznie do rąk artystów, którzy wyjdą ze swoją sztuką do ludzi, ale wydawanie krążka ze współczesną muzyką fletową rozsądniej byłoby finansować ze środków np. Akademii Muzycznej w Gdańsku, w której oboje są zatrudnieni niż z pieniędzy publicznych. Zresztą wiele wniosków o stypendia dotyczy właśnie nagrywania płyt, tworzonych w celu poszerzenia własnej dyskografii, a nie - co jest ambicją marszałka Struka - promowaniu ich i prezentowaniu szerokiej publiczności.

Nagrodzone projekty bywają czasem tak hermetyczne czy prowizoryczne, że inwestycja w ich tworzenie jest transakcją bezzwrotną. Wielu artystów, szczególnie tych, którzy nie mają takiego szczęścia, jak Mikołaj Trzaska czy Olo Walicki, nagrodzeni niemałymi stypendiami nie po raz pierwszy, zarzuca komisjom brak transparentności. I faktycznie, marszałkowska lista jest niekompletna (ktoś nie zgodził się na publikację danych), a tytuły projektów są tak enigmatyczne, że taki szary czytelnik, jak ja, w zasadzie nie wie, co się pod nimi kryje. A chętnie bym się dowiedział, na aranżację jakiej "Ave Maryi" otrzymał od marszałka stypendium w wysokości 5 tys. zł waltornista Oleksii Prun.

W Gdańsku artyści, w zakresie finansowania np. działań promocyjnych, mogą liczyć na wstawiennictwo radnych. W Gdańsku artyści, w zakresie finansowania np. działań promocyjnych, mogą liczyć na wstawiennictwo radnych.

Bezrefleksyjne rozdawanie pieniędzy nie jest inwestycją, która się zwróci



Reasumując, dotowanie kultury jest konieczne, ale warto by było, aby urzędy robiły to z głową. Odnoszę wrażenie, że te 1,5 mln zł rozdano na projekty, które przejdą bez echa. Że to finansowanie marzeń artystów czy ich ambicji. A przecież to nie są prywatne środki, tylko pieniądze podatników. Jeśli nie zacznie się na Pomorzu, a w Gdańsku szczególnie, dbać o to, aby projekty artystyczne dotowane przez miasto czy marszałka były nie tylko wartościowe, ale bardziej "użyteczne" i przystępne, mieszkańcy całkowicie stracą zainteresowanie kulturą. A dla kogo wtedy będą tworzyli artyści? Dla siebie. Takie rzeczy, jak większość tych, które sfinansują po raz kolejny stypendia.

Na koniec mały "protip" dla tych, którym zabrakło szczęścia i nie załapali się na miejskie czy marszałkowskie stypendia, a nie są w stanie sami się przebić z własną twórczością. Zawsze możecie zwrócić się po pomoc do gdańskich radnych, którzy pomogą wbić się po dofinansowanie bocznym wejściem. Tak jak kilka tygodni temu zrobili to Beata DunajewskaAndrzej Stelmasiewicz, reprezentujący Klub Radnych Wszystko dla Gdańska, wystosowując interpelację w sprawie: koncert promocyjny artysty o pseudonimie Vincent.

Interpelacja Beaty Dunajewskiej i Andrzeja Stelmasiewicza w sprawie koncertu artysty o pseudonimie Vincent - PDF
Jan

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (109) 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Dotacje z naszych podatków na coś co zupełnie nie interesuje (2)

    Tworzą coś dla siebie a dzięki dotacjom żyją na wysokim poziomie.

    • 31 2

    • 5 tyś (1)

      Jednorazowa dotacja 5 tysięcy złotych i życie na wysokim poziomie? XDD

      • 3 11

      • Na wysokim nie ale już można dwa trzy miesiące przepierdzieć w stołek w domu i udawać że się sztukę robi, której potem nikt nie zobaczy. Spróbuj dorwać listę tych dofinansowanych projektów i przeczytać jakąś książkę, albo zobaczyć nagranie performensu. Null, nic, zero. Jakieś pojedyncze osoby to udostępniają. Płacimy komuś, i to nieraz co rok, za "tfurczość" do szuflady i to dosłownie

        • 11 2

  • Wystarczy przeczytać listę obdarowanych (1)

    Nikt przypadkowy, sami swoi

    • 43 2

    • jak już napisano, niektórzy koszą po kilka - kilkanaście tysięcy co rok. co mają z tego podatnicy? a potem płacz że ludzie chodzą Zenków słuchać jak się dosłownie w ten sposób pieniądze publiczne marnuje

      • 9 1

  • Tak samo jest z budżetem dzielnicowym. (1)

    Popatrzcie rokrocznie na co, tym razem dzielnicowi radni, wydaja kasę. Jakie projekty finansuja i co z tego zostaje? Promil.

    • 10 4

    • Na Morenie radni fajnie działają

      Nie mam zastrzeżeń do wydawania przez nich kasy. Są różne akcje organizowane, festyny itd.

      • 3 2

  • A może lepiej by się wzięli za robotę, a nie udają artystów (9)

    Prawdziwi artyści nie potrzebują jałmużny. Tylko tacy jak Jaś Kapela i inni nieudacznicy życiowi potrzebują darmowych pieniędzy podatników.

    • 8 3

    • Opinia wyróżniona

      Jak dają to czemu mają nie brać?

      To problem dających, a nie biorących

      • 16 2

    • Prawdziwi rodzice nie potrzebują 500+! - wot, taka twoja chłopska logika (7)

      To nie jest jałmużna, po pierwsze, to wniosek stypendialny, z którego teoretycznie powinno się rozliczać. A teraz przejdźmy do tych artystów, którzy nie otrzymują kasy od społeczeństwa. Czekam. Wymień piątkę. 5 nazwisk.

      Uważasz, ze Zenek nie żyje z naszych? Maryla? Nie wiem, Tuse od murali? To znaczy, że żyjesz z torebką foliową, ściśle przewiązaną na gardle.

      ps. Naprawdę czekam na listę nazwisk.

      • 4 3

      • (3)

        Hm, może Uklański?

        • 2 0

        • ciekawy trop, podiczyłbym dobrze ile dostał od początku, choćby na swój western (2)

          • 2 0

          • (1)

            Western to raczej nie był początek.
            Widziałem jego "Nazistów" w Londynie ze dwadzieścia lat temu, jeśli nie więcej. W galerii równolegle wystawiano też zdjęcia Roberta Capy z lądowania z Normandii.

            • 0 1

            • Nieporozumienie z tym początkiem Uklańskiego, źle to w pierwszej chwili zrozumiałem :)

              Nie wiem, ile na western poszło, ale na film "Laluś - ostatni partyzant" w reżyserii Piotra Uklańskiego, produkcji Małgorzaty Bakalarz, PISF w 2008 roku przeznaczył 70000 zł - sporo, jak na film. który dotąd nie powstał.
              Uklański więc odpada.

              • 3 0

      • Ale raczysz nie zauważać pewnej znaczącej dystynkcji. (2)

        Są artyści, którzy są znani i komercyjnie lubiani i zarabiają kasę, bo mają dużą publiczność. Pewnie także dostają dotacje, choć pewnie nie powinni. Z drugiej strony są artyści tworzący rzeczy niszowe, ale na wysokim poziomie artystycznym. Mają ciekawe projekty i rozwijają się. Warto ich wspierać. Ale gdzieś pośrodku jest grupa ludzi, których największym osiągnięciem jest posiadanie rozbudowanej siatki protektorów w instytucjach przyznających dotację, z której uczynili sobie źródło dochodu. Bo mają plecy i umieją składać wnioski. A ich sztuka w najlepszym razie obchodzi grono towarzyskie, w jakim się obracają.

        • 2 0

        • no to ci niszowi niech zaczną udostępniać swoją "tfurczość" bo jak na razie ciężko nawet dostać PDF z tym co napisali, nie mówiąc już o wydrukowaniu. to jest palenie pieniędzmi w piecu. spełniajcie swoje marzenia za swoje pieniądze, mi nikt nie da 10 tysięcy złotych na wakacje na malediwach a akurat posiadam takie marzenie, ażeby tam się wybrać

          • 1 1

        • jeden Sylwester z Marylą i 100k z naszej kasy, tysiące za granie na dniach miast, tantiemy za publiczne TV i Radio

          a to dopiero początek, bo dotacje też dostaje. Mam dalej wymieniać? Ona przynajmniej jest dobra, ale weź np. taki Pectus (tu trzeba przyznać, że tych wieśniaków wypromował TVN, ale teraz już lecą równo po publicznych).

          Napiszę tak - z samych dotacji, ci tutaj, nie dadzą rady wyżyć. Ni huhu. Ale wstyd mi za ludzi naprawdę b. bogatych jak Sawczenko, czy mądrala Skiba, który w pandemii wytykał artystom, że nie zachomikowali kasy, a sam występuje o publiczne granty. I je dostaje, czym z Sawczenką zabiera chleb właśnie tym niedojedzonym, których wcześniej obśmiał.

          • 0 2

  • Opinia wyróżniona

    jako osoba pasjonująca się sztuką, ze smutkiem stwierdzam, że niemal nikogo nie znam. (10)

    Pewnie to moja wina, a może to ... marność tej sztuki. Nie chcę nikogo urazić, ale dobrze to widać na wernisażach. Ci sami ludzie wzajemnie się odwiedzają i tak wkółko.

    • 59 2

    • zarzut że się promuje "innych" nie powinien być zarzutem, to akurat dobrze! (7)

      Co do nieznania, to nieznanie ciebie jako osoby pasjonującej, dyskwalifikuje. Szyłakowej nie znasz? Tę babę zna każdy i raczej z nieprzyjemnych wrażeń. Trzaski nie znasz? Lubos? Kwiatkowskiego? Kogo jeszcze nie znasz, bo naprawdę, tych nazwisk nie można nie znać. O, Żerwe! Chłopa Cyrzanowej, co dotaje od lat nie znasz?

      • 12 9

      • Ja nie znam ich i nie uważam, ze to coś karygodnego! (3)

        Czy mam wymienić tych artystów których nazwiska znam? Jest ich naprawdę bardzo dużo.

        • 9 2

        • twoje prawo, ale nie przedstawiasz jako "osoba pasjonująca się sztuką" (2)

          to nazwiska nawet nie gdańskie, co ogólnopolskie.

          • 5 7

          • (1)

            i to jest argument za tym żeby ta osoba dostała trzeci czy czwarty rok z rzędu dofinansowanie z podatków? czasy artystów marzycieli już dawno minęły, trzeba się też wypromować...a jak się nie udaje tego zrobić to jest najwyraźniej chałtura a nie sztuka - idź do pracy. Kasjerki z biedronki nie dostają dofinansowań na performance "8 godzin pracy poniedziałek piątek" a mają co miesiąc 4 tysiące na rękę

            • 7 1

            • nic takiego nie napisałem, odniosłem się do oburzenia autorki, która przedstawia się jako miłośniczka / znawczyni sztuki

              ale nie odróżnia świnia od psa, owsa od żyta w rzeczonym temacie. Osobiście tak, jestem za dofinansowaniem zwłaszcza, a nawet priorytetowo, dla nowych twarzy a w Gdańsku jest z tym problem. Co do biedronki, to trochę nie na temat, co ma do tego biedronka? Niech dostaje jak najwięcej, to ciężka praca. Nie rozumiem co tu przeciwstawiać. A propos promocji - to jest katorżnicze wyzwanie! Każda z dawien znana sztuka umiera, stare media wszystkie, a sztuka także jest medium, jak więc promować tego zdychającego psa? Dziś już nawet nie ma fabuł. Nie ma telewizji. Nie ma publicystyki. Nie ma gazet i tygodników. A ty wymagasz niemożliwego od artystów? Ok, powinno się to robić, ale w jakieś proporcji do rzeczywistości. Np. sztuka współczesna jeszcze 10 lat temu miała max. 30k zagorzałych odbiorców. Dziś na pewno ma mniej. Może połowę tego. Piszę o całym kraju, 37 milionów ludzi.

              • 2 4

      • (2)

        Lubos? Wiadomo, ten aktor.
        Kwiatkowski, no to już każdy wie: budowniczy Gdyni. Ewentualnie ten piosenkarz dla nastolatek.

        • 5 1

        • Grzegorza Kwiatkowskiego lubi tylko Iggy Pop (1)

          Rzeczywiście niezbyt młody. Nawet przestał się negliżować.

          • 2 0

          • Grzegorz?

            Chodziło o Dawida Kwiatkowskiego.

            • 1 0

    • czyli też jesteś ciągle na wernisażach, jesteś jedną z tych osób wzajemnie odwiedzających wkółko:) (1)

      • 2 0

      • Lepiej nie komentować autora(ki), tylko problem. No, ale jak kto woli. Taka kultura

        • 1 0

  • Czytam o dopłacie z dogorywającego budżetu miasta do jakiegoś prywatnego filmu, teraz to...
    Ci kolesie zwyczajnie nie mają wstydu swoich twarzy pokazywać?

    • 26 0

  • Im więcej władujecie publicznego grosza z funduszu miasta czy innego marszałka w tzw kulturę

    Tym większa to bedzie żenada bo przy takim rozdawaniu żadne kryteria nie obowiązują poza układami towarzysko-rodzinnymi. Dotacje może i czynią pełny żołądek ale na pewno nie kulturę i sztukę.

    • 30 0

  • Opinia wyróżniona

    Czy ci radni to na poważnie? (4)

    Typ, jakich wielu, w prywatnej wytwórni wydał płytę i myślał, ze sama się rozejdzie? Ich nie uczą na studiach zasad promocji? I radni chcą dla jednej osoby dofinansowania poza konkursami stypendialnymi, bo ludzie się nią nie interesują? Przecież to jest kpina.

    • 96 1

    • Dunajewska wyrzeźbiła już ten pomnik dla Mariupola?

      Ile kasy wysyła co miesiąc do tego miasta? Czyżby Z E R O? Rok temu, miała medialne "zejście" w tym temacie. Jak i we wszystkich innych.

      • 14 0

    • A koncert zrobi mu Stelmasiewicz

      W Oliwskim Ratuszu Kultury. Będzie promocja jak ta lala, a i miejską kaske się przytuli

      • 18 0

    • Jak się nie mylę ... (1)

      ...to Pani Radna związana jest z gak winda a Pan Radny z Oliwskim Ratuszem.
      Poczekajmy na wyłonienie organizatora koncertu, miejsca koncertu. Winda ? ORK ? Czy Teatr Leśny...
      W budzetowkach brakuje pieniędzy na sztuki to się szuka, co nie ?

      • 19 0

      • nie brakuje, ale jest wiecznie tym samym osobom rozdawana

        • 10 0

  • łatwo się rozdaje nie swoje

    może marszałek wreszcie by coś ufundował z własnych pieniędzy?

    • 31 0

  • (1)

    "na instalację wizualno-performatywną "Dystans"

    O tak, to jest coś czego wszystkim potrzeba. Zwłaszcza twórcom performensów.

    • 28 1

    • najlepsze performensy są za cudze pieniądze

      • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile razy publiczność Teatru Muzycznego w Gdyni miała okazję zobaczyć musical Notre Dame de Paris?

 

Najczęściej czytane