• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Muzyczny hołd ofiarom rzezi wołyńskiej

Ewa Palińska
15 czerwca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
W miniony piątek w Centrum św. Jana Polski Chór Kameralny pod dyr. Jana Łukaszewskiego wykonał kompozycje Leona i Ireneusza Łukaszewskich oraz Włodzimierza Sławosza i Krzesimira Dębskich. Koncert był muzycznym hołdem złożonym ofiarom rzezi wołyńskiej, która miała miejsce przed siedemdziesięcioma laty. W miniony piątek w Centrum św. Jana Polski Chór Kameralny pod dyr. Jana Łukaszewskiego wykonał kompozycje Leona i Ireneusza Łukaszewskich oraz Włodzimierza Sławosza i Krzesimira Dębskich. Koncert był muzycznym hołdem złożonym ofiarom rzezi wołyńskiej, która miała miejsce przed siedemdziesięcioma laty.

W miniony piątek w Centrum św. Jana odbył się koncert "Pieśni o Wołyniu", będący hołdem złożonym ofiarom rzezi, jaka miała miejsce przed siedemdziesięcioma laty. Polski Chór Kameralny pod dyr. Jana Łukaszewskiego wykonał kompozycje Leona i Ireneusza Łukaszewskich oraz Włodzimierza Sławosza i Krzesimira Dębskich.



Krzysztof Pękała i Sebastian Mandziej wykonali partie solowe w skomponowanej przez Krzesimira Dębskiego "Litanii Wołyńskiej". Krzysztof Pękała i Sebastian Mandziej wykonali partie solowe w skomponowanej przez Krzesimira Dębskiego "Litanii Wołyńskiej".
Podczas koncertu Krzesimir Dębski wystąpił w roli konferansjera oraz akompaniatora. Podczas koncertu Krzesimir Dębski wystąpił w roli konferansjera oraz akompaniatora.

Napięcie w stosunkach polsko- ukraińskich spowodowane rzezią wołyńską:

Przed II wojną światową Wołyń był krainą wielokulturową - żyli tam w zgodzie Ukraińcy, Polacy, Czesi, Żydzi czy Ormianie. Tę sielankę zakłóciła rzeź, jakiej 70 lat temu dokonali ukraińscy nacjonaliści. Jak podają źródła, zginęło wówczas 50-60 tys. Polaków i w odwecie 2-3 tys. Ukraińców.

Projekt "Polacy i Ukraińcy - 70 lat po tragedii wołyńskiej", w ramach którego odbył się piątkowy koncert pieśni, miał na celu ukazanie tragedii wołyńskiej bez wartościowania i uprzedzeń, zarówno z polskiego, jak i ukraińskiego punktu widzenia, w oparciu o najnowsze badania i źródła.

Rozpoczynając koncert Krzesimir Dębski zażartował, że wydarzenie to ma charakter rodzinny i tak było w istocie. W programie znalazły się bowiem kompozycje Leona i Ireneusza Łukaszewskich (ojca i brata Jana Łukaszewskiego), a także Krzesimira Dębskiego oraz jego ojca, Włodzimierza Sławosza.

W pierwszej części koncertu usłyszeliśmy kompozycje Łukaszewskich. Skomponowana przez Leona Łukaszewskiego "Limba" do słów Kazimierza Przerwy-Tetmajera wprowadziła publiczność w refleksyjny nastrój. Piękno motywów melodycznych i urzekająca harmonia w pełni oddawały nostalgiczny charakter tekstu literackiego. Równie ilustracyjne były kompozycje Ireneusza Łukaszewskiego, choć bardziej dynamiczne, dysonansowe, momentami wręcz porywające (szczególnie "Paterka w Żytyniu" do słów kompozytora).

W drugiej części koncertu wykonane zostały utwory skomponowane przez Dębskich. Na początek dwie pieśni Włodzimierza Sławosza pochodzące z cyklu "Ośmiu tęskliwych pieśni wołyńskich". Kompozycje te, po wcześniejszym wysłuchaniu pieśni znakomicie napisanych przez Łukaszewskich, pod względem formalnym wydawały się dość proste, wręcz banalne. Mimo tego było w nich coś urzekającego. Może właśnie ta prostota, która kierowała uwagę słuchacza na piękny tekst literacki, przepełniony miłością do Wołynia. Włodzimierz Sławosz Dębski, choć urodzony we Lwowie, był z Wołyniem bardzo związany, czego dowodem są nie tylko te kompozycje, ale również książka "Było sobie miasteczko. Opowieść wołyńska", w której przedstawił obiektywny obraz rzezi wołyńskiej, bez nienawiści wobec sprawców.

W programie koncertu znalazły się również kompozycje Krzesimira Dębskiego, bezpośrednio lub pośrednio nawiązujące do Wołynia i Ukrainy. Jako pierwszą usłyszeliśmy "Litanię Wołyńską" do słów Krzysztofa Kołtuna. Następnie przearanżowane na chór i fortepian fragmenty z muzyki filmowej (Polskiemu Chórowi Kameralnemu na fortepianie akompaniował sam kompozytor), korespondujące z tematyką koncertu. Zapowiadając "Pieśń Heleny""Ogniem i mieczem" kompozytor zażartował sobie, że pod względem formalnym jest to mieszanka polsko-ukraińska, ponieważ obok dumki, tańca ukraińskiego, w zakończeniu pojawia się polski taniec narodowy, polonez. Usłyszeliśmy również fragment muzyki ilustrującej scenę dziejącą się na Kresach, z filmu "Bitwa Warszawska 1920" oraz "Pieśń syberyjską", która znalazła się na ścieżce dźwiękowej najnowszego filmu Janusza Zaorskiego "Syberiada polska", opowiadającego o losach Polaków zesłanych w latach 40. minionego stulecia na Syberię.

Koncert "Pieśni o Wołyniu" znakomicie odzwierciedlił idee przyświecające organizatorom projektu "Polacy i Ukraińcy - 70 lat po tragedii wołyńskiej". Nie było martyrologii, umartwienia, oskarżeń, za to spora dawka dobrej muzyki skłaniającej do refleksji. Jan Łukaszewski prowadził chór bez szaleństw, wydobywając z kompozycji całe piękno melodyczne oraz, kiedy była taka potrzeba, stawiając nacisk na wyrazistość tekstu literackiego. Po wykonaniu finałowego "Cantabile" na chór i fortepian pani siedząca obok skomentowała: "ten utwór jest tak piękny, że ze wzruszenia aż chce mi się płakać" - i ja tym zdaniem podsumowałabym cały koncert.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (19)

  • To jest trudny i bolesny temat

    Dziękujemy trójmiasto.pl za ukazanie artykułu o tym bolesnym temacie.

    • 8 0

  • Całkowicie jednostronna inicjatywa

    Witam!
    Wszystko niby fajnie i dobrze, że pojawiają się takie próby upamiętniania tego mordu...ale:
    Ukraińcy w tym samym czasie budują pomniki mordercom, nazywają ich imionami ulice itd,(wystarczy na Wikipedii sprawdzić) przy całkowitym przymykaniu oka ze strony polskiej władzy. Dlatego uważam, że taka inicjatywa choć szlachetna jest zdecydowanie przedwczesna. Ukraińcy najpierw niech odkłamią swoją historię. Potem możemy koncertować itd, nawet razem (w ostateczności).
    I bardzo mnie ciekawi postawa naszych "władców" z jednej strony oczekiwanie, że strona rosyjska ukorzy się za zbrodnię katyńską (1941;-), a z drugiej strony nikt nie wysuwa na szczeblu oficjalnym jakichkolwiek wymagań dla Ukraińców, no bo niby budujemy z nimi więzi przyjaźni i "być może chyba kiedyś", będą chcieli do UE. Obrzydliwa hipokryzja.
    pozdrawiam

    • 13 0

  • nacjonalizm kanibalizm

    • 0 5

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jan Paweł II odbył osiem podróży apostolskich do Polski. Ile razy odwiedził Trójmiasto?

 

Najczęściej czytane