- 1 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (8 opinii)
- 2 Pogadaj o książkach... przy piwie (54 opinie)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (67 opinii)
- 4 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 5 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 6 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (18 opinii)
"(...) Jednakże już poza tematem dorzucić muszę, że imć pan Maciej jest muzykiem wszechstronnym, o różnych, nie tylko coltraine' owskich obliczach" - czytamy w wnętrzu okładki słowa Jana Ptaszyna Wróblewskiego. To doskonałe wprowadzenie słuchaczy w muzykę zawartą na trzeciej, autorskiej płycie Macieja Sikały. Długo przyszło nam na nią czekać, bo aż osiem lat.
Trójmiejski saksofonista praktycznie od zawsze (z czym sam się zgadza i co, jak myślę, musi mu schlebiać) określany jest spadkobiercą stylistyki wielkiego Johna Coltrane'a. Na albumie zatytułowanym po prostu "Trio" również wyraźnie słychać te fascynacje, w szczególności, gdy sięga po saksofon tenorowy. Tu należy wymieć chociażby otwierającą kompozycję "B Natura, Please" czy niepokojącą, wzbogaconą dynamicznym solem perkusji - "Steve is Comming".
Całościowo płytę "Trio" wypełnia muzyka spójna, wręcz stonowana, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nie ma tam awangardy, w której stronę, w pewnym momencie kariery, zwrócił się Coltrane, i która odebrała mu wielu zwolenników. Maciej Sikała jest w pełni doświadczonym kompozytorem, który porusza bardzo poważne, życiowe tematy - czego przykładem jest "ciepło" brzmiący utwór "Thanks Daddy". Należy podkreślić, że absolutnie przy tym nie nuży. - To wielka sztuka, biorąc pod uwagę, że gra jedynie w towarzystwie sekcji rytmicznej - kontrabasu i perkusji.
Sikała stworzył tematy proste, a przy tym niezwykle subtelne. Ich delikatne brzmienie wzbogaca sięgając po saksofon sopranowy - czwarta kompozycja zatytułowana "Like Joe", stanowiąca zdaje się najspokojniejszy czy też "najłatwiejszy" moment na albumie. Zachwycają utwory, gdzie muzyk posługuje się niespotykanym saksofonem c-melody, pochodzącym z lat 20. ubiegłego stulecia - hipnotyzujący, oparty na "rytualnych" zagrywkach perkusji utwór "Moonlight Caravan".
O pewnej stabilizacji mówi też skład zespołu - od dawna niezmienny, towarzyszący Sikale już na poprzednim albumie "The Sheep is Fund": Piotr Lemańczyk na kontrabasie i Tomasz Sowiński na perkusji. To trudne grać w trio i robić to ciekawie, bo przecież w tak wąskim gronie nie da się ukryć, czy też przykryć niepotrzebnych dźwięków. Sekcja jednak radzi sobie świetnie - Lemańczyk wzbogacił ciekawymi solami niemalże wszystkie kompozycje, a Sowiński rewelacyjnie operuje napięciem. Tych trzech, doskonale zgranych muzyków, rozumie się bez słów.
Podsumowując, Maciej Sikała doszedł w swojej karierze do momentu, w którym śmiało możemy nazwać go klasykiem. Płyta "Trio" to zapis jego twórczej dojrzałości, własnego stylu. Saksofon Sikały, by wyrazić emocje, nie musi już "szaleć" i grać skomplikowanych, zagęszczonych fraz czy pędzących solówek. Wystarczy, że po swojemu, perfekcyjnie trafia w odpowiednie dźwięki, a już robi się wystarczająco pięknie.
Opinie (2)
-
2010-03-19 17:13
talent rodzinny (1)
MA TO PO OJCU .GRATULUJE I ZYCZE SUKCESÓW.
- 0 1
-
2010-08-10 08:26
Belissimo
Świetna płyta. Polecam wszystkim. Nie mogę się doczekać ponownego koncertu w Warszawie. Byłem na koncercie w Tygmoncie. Było wspaniale. Zagrali wszystkie numery z ostatniej płyty i standardy m in. Coltrane'a. Jednym słowem było warto.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.