• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kopciuszek w fabryce. Po premierze w Operze Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
5 grudnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Baśń o Kopciuszku niesie ze sobą ważny przekaz - każdy zasługuje na miłość. Nawet, jeśli Kopciuszek (Franciszka Kierc) jest zwykłą pracownicą fabryki, to może spotkać swojego Księcia (Michał Łabuś) i żyć długo i szczęśliwie. Baśń o Kopciuszku niesie ze sobą ważny przekaz - każdy zasługuje na miłość. Nawet, jeśli Kopciuszek (Franciszka Kierc) jest zwykłą pracownicą fabryki, to może spotkać swojego Księcia (Michał Łabuś) i żyć długo i szczęśliwie.

Historię Kopciuszka znają chyba wszyscy. Włoski zespół realizatorski postanowił przedstawić ją w Operze Bałtyckiej w sposób naprawdę oryginalny. W efekcie wspaniała choreografia spektaklu konkuruje z nieczytelną dla młodszych widzów inscenizacją. Na szczęście triumfuje taniec i piękna muzyka Sergieja Prokofiewa.



Jedną z najciekawszych postaci gdańskiego "Kopciuszka" jest Macocha (Marzena Socha), na zdjęciu z Ojcem (Leszek Alabrudziński). Jedną z najciekawszych postaci gdańskiego "Kopciuszka" jest Macocha (Marzena Socha), na zdjęciu z Ojcem (Leszek Alabrudziński).
Ozdobą spektaklu są też obie siostry Kopciuszka, tańczone przez Natalię Madejczyk (z lewej) i Agnieszkę Wojciechowską (po prawej stronie). Ozdobą spektaklu są też obie siostry Kopciuszka, tańczone przez Natalię Madejczyk (z lewej) i Agnieszkę Wojciechowską (po prawej stronie).
Podczas premiery spektaklu Kopciuszkiem była delikatna, liryczna w tej roli Franciszka Kierc. To kolejna jej bardzo udana kreacja. Oprócz niej, Kopciuszka tańczyć będą Beata Giza i Iuliia Lavrenowa. Podczas premiery spektaklu Kopciuszkiem była delikatna, liryczna w tej roli Franciszka Kierc. To kolejna jej bardzo udana kreacja. Oprócz niej, Kopciuszka tańczyć będą Beata Giza i Iuliia Lavrenowa.
"Kopciuszek" Państwowej Opery Bałtyckiej przenosi taneczną wersję baśni Charles'a Perraulta do umownie nakreślonej fabryki z pierwszej połowy XX wieku. Jej głównym symbolem staje się wielka, przypominająca słońce, zębatka z tyłu sceny (scenografia Carla Cerriego). To tutaj, w przestronnej fabryce, pracuje biedny Kopciuszek w otoczeniu innych robotnic. Dziewczyna pracuje właściwie za troje, bowiem wysługują się nią wredne siostry, tak jak ona, podlegające bezwzględnej szefowej fabryki - Macosze Kopciuszka. Czasami przemyka też przez scenę stłamszony przez małżonkę Ojciec, jednak jego córki więcej względów okazują Nauczycielowi tańca.

Ta, trzeba przyznać, nieco dziwaczna wersja baśni o Kopciuszku w drugim akcie staje się dużo bardziej klarowna, bo choreograf Eugenio Scigliani przestaje komplikować losy bohaterów. Dziewczyna pojawia się na balu, tańczy z księciem, a gdy wybije północ, zostawia jeden ze swoich "czarodziejskich" trzewików. Trudno doszukać się tu konsekwencji (co robi Książę na balu z pracownikami fabryki?), ale przecież to tylko bajka.

Choreograf zadbał o urozmaicony, ciekawy ruch sceniczny Niezwykle efektownie już od pierwszych taktów prezentuje się praktycznie cały zespół Bałtyckiego Teatru Tańca, który udowadnia, że może i potrafi tańczyć synchronicznie duże układy zbiorowe. Najbardziej eksponowane role otrzymały odtwórczynie ról Macochy (niezwykle plastyczna Marzena Socha), sióstr Kopciuszka (wykonujące efektowną kanciastą, "łamaną" choreografię Agnieszka WojciechowskaNatalia Madejczyk) oraz oczywiście samego Kopciuszka (Franciszka Kierc) i wszystkie świetnie sobie z nimi radzą.

Pomysły na taniec nie kończą się na głównych rolach (chociaż akurat nieco ich zabrakło dla Księcia) - także liczne partie zbiorowe cechują intrygujące, udane układy łączone z plastycznymi, teatralnymi gestami (np. Książę szukający właścicielki trzewika). To najlepsza choreografia w spektaklu Opery Bałtyckiej przynajmniej ostatnich kilkunastu miesięcy. Rozczarowuje jedynie stłumiony, pozbawiony pasji pierwszy duet Kopciuszka i Księcia (Michał Łabuś). Jednak dwa kolejne układy pary romantycznych kochanków, przedzielone świetnym solo Franciszki Kierc, są bardzo udane (chociaż w tytułowych rolach w "Romeo i Julii" Izadory Weiss oboje wypadali we wspólnym duecie lepiej).

Spektakl nie ma jednak sprecyzowanego adresata. Małe dzieci nie zrozumieją intrygi, opowiadanej (zwłaszcza w pierwszym akcie) językiem tańca skierowanym do dorosłych. Macocha i złośliwe siostry odznaczają się wprawdzie czarnymi, jak ich intencje, strojami na tle jasnych kostiumów innych robotnic fabryki. Dlaczego jednak dobra Wróżka - czy jak tłumaczy choreograf w programie do spektaklu: jedna z pracownic, koleżanka Kopciuszka - też ubrana jest na czarno? Przez to mało które dziecko odróżni tę postać od Macochy. Dla dzieci do lat 8-10 spektakl wydaje się być zbyt ambitny, z kolei dorosłym melomanom taneczna baśń Eugenio Scigliano może się wydać przesadnie naiwna. Bez odpowiedzi pozostaje też pytanie dlaczego nowoczesny taniec zespołu BTT osadzony został w realiach pierwszej połowy XX wieku.

Zdecydowanie warto jednak zobaczyć gdańskiego "Kopciuszka", bo to spektakl teatru tańca w bardzo dobrym gatunku (nie doczekamy się tu jednak choćby jednej figury na puentach, dlatego miłośnicy baletu powinni wybrać się do Warszawy na kostiumowego "Kopciuszka" Teatru Wielkiego - Opery Narodowej wzorowanego na choreografii Fredericka Ashtona). Niekonsekwencje inscenizacyjne gdańskiej produkcji wynagradza błyskotliwa choreografia i wspaniała muzyka Sergieja Prokofiewa w bardzo dobrym wykonaniu Orkiestry Opery Bałtyckiej, kierowanej tym razem przez Jakuba Kontza. A zespół BTT potwierdził, że tkwią w nim naprawdę duże możliwości.

Spektakl

6.7
38 ocen

Kopciuszek

balet, teatr dla dzieci

Miejsca

Spektakle

Opinie (131) 3 zablokowane

  • WEISS COMPANY!

    Do czego to doszło Opera Bałtycka została przekształcona w firmę WEISS COMPANY Spółka Z O.O.!!!!RATUNKU

    • 11 1

  • Opera (2)

    Małe sprostowanie- dużo ludzi piszę o Kopciuszku jako o sztuce wystawianej w Operze. Może jeśli chodzi o budynek to się zgodzę, ale chciałbym przypomnieć że jednak jest to Bałtycki Teatr tańca, więc proszę trzymać się prawdy i nie pakować wszystkiego do jednej szuflady.
    A co do scenografii, to jaka w tym wina dyrekcji? To choreograf wymyślił sobie taki klimat i taką scenerie.

    • 5 7

    • Jak myślisz...

      Dotacja z Urzędu Marszałkowskiego jest dla Opery czy ...
      Chyba jasne, kto tu rządzi :-)

      • 5 0

    • Internauto - "happalainen"

      Państwowa Opera Bałtycka jest instytucją finansowaną przez pomorski urząd marszałkowski - a Bałtycki Teatr Tańca - to jest "TWÓR" który powołany został przez dyrekcję ale który ma oddzielną domenę www i jest promowany można by tak powiedziec poza strukturami P.O.B też ,ale i finansowany z kasy P.O.B ! więc siedź cicho ,bo po części jest to mały "nielegal" bo jak się tworzy oddzielna "instytucję" w INSTYTUCJI PAŃSTWOWEJ ,to trzeba do tego miec i kasę z innych subwencji i statut takiej prawie ,ze odzielnej jednostki - odrędnej i czasami promującej się poza P.O.B. - więc życzę wiecej uwagi i obserwacji !

      • 11 0

  • AGNIESZKA WOJCIECHOWSKA

    • 4 7

  • cała prawda o P.O.P (3)

    Państwowa Opera Bałtycka jest instytucją finansowaną przez pomorski urząd marszałkowski - a Bałtycki Teatr Tańca - to jest "TWÓR" który powołany został przez dyrekcję ale który ma oddzielną domenę www i jest promowany można by tak powiedziec też poza strukturami P.O.B ,ale finansowany z kasy P.O.B ! ,bo po części jest to mały rodzinny "nielegal", bo jak się tworzy oddzielna "instytucję" w INSTYTUCJI PAŃSTWOWEJ ,to trzeba do tego miec i kasę i etaty z innych subwencji i statut takiej prawie ,ze odzielnej jednostki -a władze wiedzą o tym ,ale na to przyzwalają ( udają ,że wszystko jest w porządku ) i nawet na to każdy przysłowiowy "Kowalski" machnął by ręką , gdyby nie maksymalna ignorancja dyrektora Weissa na potrzeby trójmiejskiej publiczności - czyli to co zabrano - opery tradycyjne , operetki ( ktorych wogóle nie ma ) , spektakle dla dzieci - a teraz dla dzieci / Kopciuszek /dla dzieci "chowanych inaczej" bo tez nie dla normalnych dzieci , brak propozycji tradycyjnych baletowych , ile jeszcze można wymieniac - szkoda "WYWALAC " duże pieniądze na coś co nie ma popytu ! ale władza zawsze ma rację i jest zapraszana na premiery i jest okey ! ciekawe jakby portal trójmiasto zoorganizowal takie małe "referendum" na temat kultury w trójmieście ,a wtym przypadku na temat ostatnich prawie 4 lat "nowych inspiracji" nowej dyrekcji Panstwowej Opery Bałtyckiej" ???? Przemyślcie to drodzy internauci !

    • 29 4

    • Klasyka jest "niepopularna",

      bo wymaga warsztatu. W operetce trzeba zatańczyć np. walca trwającego ponad 2 minuty ! ! ! I nogi odpadają. A tancerze mają jeszcze ręce i co z nimi zrobić w walcu ?

      • 7 2

    • w przypadku takiego referendum, ćwierćtalent Isadora i jej twór Bałtycki Teatr Tańca klikali by w kółko na pozytywne warianty ankiety. Państwo W. uwielbiają mistrzowsko odwracać kota ogonem :)

      • 9 0

    • Zapomniałeś jeszcze dodać, że dyrektorem TWORU o nazwie BTT jest żona dyrektora POB. Nepotyzm w czystej postaci.

      • 9 0

  • oj ludzie, ludzie.... (2)

    radithor leczy, ciśnienie poprawia... zwolnijmy się wszyscy, przestaniemy narzekać.

    • 5 5

    • Nie podoba sie, to się zwolnij ! (1)

      To argument każdego "inteligentnego" dyrektora. A jak ktoś lubi to co robi i widzi COŚ do poprawienia to ma się napromieniować ?

      • 4 0

      • Zaraziłam kogoś? Przepraszam:( To co napisałam wcześniej nazywa się ironią...
        A jak ktoś lubi to co robi, to jest to godne podziwu, bo coraz mniej jest jemu podobnych. Mnie po prostu przeraża poziom naszej frustracji i co gorsza sama nie mam pojęcia jak się walczy z takimi dużymi wiatrakami.

        • 4 4

  • Opera jak Macocha (3)

    Moje dzieci były ze szkołą na przedstawieniu Kopciuszka. Zapytane o opinie stwierdziły, że było smutno i nudno. To recenzje widzów, do których niby spektakl jest adresowany, tak chyba sądzą jego realizatorzy, skoro dystrybuują bilety po szkołach podstawowych. Prosiłabym dyrekcję Opery, by nie traktowała swej dziecięcej widowni po macoszemu (określenie adekwatne do "Kopciuszka"). Przedstawienie przeznaczone jest dla widowni dojrzałej, więc nie ma sensu udawać, że odbywa się ono w ramach edukacji kulturalnej. Spektakl dla dzieci nie ma być infantylny, ale ma być tak pomyślany, by zainteresować, wręcz zachwycić młodą widownię. Wymaga to sporo wysiłku, a przede wszystkim zmiany myślenia, że wydarzenie kulturalne dla dzieci jest wydarzeniem gorszym, o niższej jakości artystycznej. Liczne przykłady przedstawień z Europy udowadniają, że można stworzyć spektakl, który zainteresuje dzieci, a równocześni zachować najwyższy artystyczny poziom.
    Jeśli dzieci nie pokochają baletu i opery teraz, gdy są najbardziej otwarte na nowe doświadczenia, to marne szanse, że staną się bywalcami Opery gdy dorosną.

    • 27 1

    • (2)

      dyrekcja nie ma dzieciom nic do powiedzenia. Uważa, ze dzieci to też dorośli, tylko jeszcze o tym nie wiedzą.

      • 13 0

      • Nareszcie coś celnego ! (1)

        I prawdziwie i dowcipnie ! A co dyr-ekcja myśli o dorosłych ?

        • 9 0

        • że są jak dzieci - można im wcisnąć każdy kit

          • 2 0

  • Naprawdę mam dość

    Żeby jacyś anachroniczni wielbiciele marksa i lenina przedstawiali poprawną ideologicznie baśń, to tego się nie spodziewałam. Ani to dla dzieci, ani dla wielbicieli klasyki. No żeby piękną baśń tak zepsuć, to trzeba być pokręconym.Już lepiej kupić płytę i posłuchać samej muzyki.

    • 15 2

  • Byłam, widziałam, słyszałam... (1)

    Byłam wczoraj, pierwsza część porażka, druga trochę lepiej, ale i tak chciałabym w końcu obejrzeć kawałek klasyki, a nie kopciuszka w jakiejś hali... Najlepiej chyba zamknąć oczy i słuchać, bo muzyka przepiękna. Momentami oczywiście zdarzały się kwasy (np. jakieś solowe niewiadomo co dwóch albo 3 skrzypiec w pierwszej części - MASAKRA!!! Najlepiej byłoby wyciąć ten numer, bo uszy bolały), ale ogólnie wrażenia z orkiestry ok. Ale to chyba jedyny plus tego przedstawienia.
    Do dyrekcji: dlaczego nie mogę w Gdańskiej Operze obejrzeć w końcu czegoś po prostu ładnego?!! :(

    • 20 1

    • Najlepiej byłoby wyciąć ten numer, bo uszy bolały...

      Trzeba było posłuchać Madame Curie ! ! !

      • 9 0

  • dziękuję Panie Dyrektorze

    za kalendarz .Jak co roku ma Pan dla nas najlepsze życzenia i podziękowania i piękne kalendarze.Przy pensji 1500 brutto wolałbym raczej równowartość tego kalendarza w złotówkach ale cóż ???Jak co roku spróbujemy z rodziną zjeść go zamiast potraw na wigilię czego i Panu serdecznie życzę.

    • 22 0

  • Tancerze robili co mogli, ale cóż...

    Byłam wczoraj na wersji z Beatą Gizą i Filipem Michalakiem w rolach głównych.
    Jednak, mimo mego uwielbienia do ich talentu, nie obronili się. Nie ich jednak to wina, tylko choreografa. Tancerze - robili co mogli, tańczyli, grali, starali się. Widać wyraźnie, że choreografa ulubioną postacią jest Macocha (genialna Sylwia Kowalska - Borowy!!!) i złe siostry (świetne Zuzanna Marszał i Paulina Wojtkowska). Wszystkie trzy panie miały po prostu materiał by się wykazać tanecznie i aktorsko. Reżyser miał pomysł na te postaci, obdarzając je temperamentem, humorem, energią, co w rezultacie pozwoliło zabłysnąć na scenie tym niewątpliwie uzdolnionym tancerkom.
    Niestety podobnego szczęścia nie miała Giza i Michalak. Kopciuszek w oczach E. Scigiliano nie ma charakteru, snuje się smutno po scenie od początku do końca spektaklu. Książe natomiast służy do podonszenia Kopciusza i wypinania piersi. Nie ma żadnej refleksji na temat męskości, kobiecości, miłości. Nie ma materiału do pracy, nie ma co zatańczyć, bo pan choreograł nie miał takiej refleksji, czyniąc z Księcia podnośnik. Smutne to, niestety...
    Sceny zbiorowe zatańczone równo i energetycznie, co jest miłą odmianą od słynnych weissowych zbiorówek.

    Choreograficznie dosłownie kilka scen na plus: fragment pracy w fabryce pod koniec I aktu, duet sióst z chłopcem, solówki Macochy, moment gdy Kopciuszek wędruje po rękach innych chłopców do Księcia, wybicie pónocy - scena z wybijaniem rytmu nogami. Reszta dłużyzna i brak pomysłów.

    Problemem angazowania klasycznych choreografów do klasycznych baletów, którzy usiłują zrobić coś współczensego jest to, że w sposób klasyczny trzymają się w przebiegu ruchu linii melodycznej, tak samo jak i libretta. Nie myślą teatralną dramaturgią, budowaniem postaci, dynamiką, kontrapunktem ...

    W efekcie otrzymujemy produkt zatrzymany w pół drogi - nie jest to ani balet klasyczny (z techniką tańca klasycznego i przepychem kostiumu, scenografii), ani prawdziwy, dynamiczny, sprawnie intelektualny i bogaty choreograficznie teatr tańca.

    Osobiście bardzo podobał mi się minimalizm w scenografii i kostiumach. Jednak, taki minimalizm wymaga bardzo ciekawej warstwy choreograficznej, wyraźnych kreacji aktorskich, dobrej dramaturgii itp. Jesli tego nie ma, spektakl nie jest ciekawy tanecznie, ani nie bawi mniej wymagającego widza "tradycyjnym pieknem baletu, czy opery", czyli przepychem i baśniwością.

    Co zatem zostaje?

    Nuda, niestety...

    I nie wystarczy kilka razy się przeturlać po podłodze, by stworzyć ciekawy taniec współczesny...

    • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki nietypowy jubileusz obchodził w październiku 2010 roku maestro José Maria Florencio?

 

Najczęściej czytane