• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wyzwolenie: demitologizacja Polski według Jana Klaty

Łukasz Rudziński
15 października 2023, godz. 09:55 
Opinie (73)
Postaci jak z sennego koszmaru, ludzkie larwy, bezimienna masa - tak wyglądają bohaterowie znakomitego "Wyzwolenia" w reżyserii Jana Klaty. Postaci jak z sennego koszmaru, ludzkie larwy, bezimienna masa - tak wyglądają bohaterowie znakomitego "Wyzwolenia" w reżyserii Jana Klaty.

Jak mówić o Polsce? Współczesnej, skłóconej, podzielonej, pełnej wszechobecnego "my" i "oni", i do tego takiej, którą każdy odbiera inaczej? Wiedział to Stanisław Wyspiański, pisząc "Wyzwolenie", wie też Jan Klata, że najlepszym do tego miejscem jest teatr, gdzie racje przedstawić można na wiele sposobów, dać ideałom wybrzmieć i sprawdzić, gdzie nas zaprowadzą. "Wyzwolenie" Teatru Wybrzeże to dzieło niezwykłe, godne otwarcia Dużej Sceny po wielomiesięcznym remoncie.



SPEKTAKLE Na co wybrać się do teatru

Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć
cze 30
Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć
Teatr Szekspirowski
Miłość i polityka
cze 21
Miłość i polityka
komedia
Teatr Muzyczny
Pchła Szachrajka
7.3
maj 12
Pchła Szachrajka
teatr dla dzieci
Teatr Atelier Sopot
The Strings
wrz 29
The Strings
komedia
Scena Teatralna NOT
Triathlon story, czyli chłopaki z żelaza
6.5
maj 11
Triathlon story, czyli chłopaki z żelaza
komedia
Scena Teatralna NOT

Stanisław Wyspiański swoje "Wyzwolenie" napisał po wielkim sukcesie "Wesela" i okrzyknięciu go "czwartym wieszczem". Ofiarowano mu m.in. wieniec z symbolicznym z napisem "44", nawiązującym do "Widzenia Księdza Piotra" z "Dziadów" Adama Mickiewicza. W ten sposób uhonorowano go tytułem zapowiadanego przez Mickiewicza mesjasza, wizjonera mogącego poprowadzić naród w trudnym czasie.

Wyspiański rzecz potraktował jako zobowiązanie i napisał na wskroś narodowy arcydramat, poruszający sprawę polską, przywołujący nasze narodowe wady i zalety, wizje i fantazje, na temat kraju, którego przecież na przełomie XIX i XX wieku ciągle jeszcze nie było na mapach świata.

Kolejne mary-maski, z którymi rozmawia Konrad, przenikają przez mur, barierę, którą można skojarzyć z murem na granicy polsko-białoruskiej. Kolejne mary-maski, z którymi rozmawia Konrad, przenikają przez mur, barierę, którą można skojarzyć z murem na granicy polsko-białoruskiej.
Głównym bohaterem autor "Wyzwolenia" uczynił Konrada z "Dziadów". To on usiłuje wskrzesić ideały narodowe o tym, jaka ma być Polska, często w "rozmowach" z Maskami popadając w moralizatorski czy wręcz dyktatorski ton. Nieprzypadkowo cała rzecz dzieje się w teatrze, bo przecież tam można stworzyć iluzję, że wszystkim zależy na tym samym. A jaka jest prawda?

Jan Klata niezwykle uważnie wczytał się w tekst "Wyzwolenia" Wyspiańskiego. Co warte podkreślenia, wszystkie kwestie, które padają ze sceny, to tekst Wyspiańskiego, który oczywiście uległ pewnym skrótom (skrócone zostały dysputy Konrada z Maskami, których jest kilkanaście, a nie 22, w bardzo dużym stopniu zredukowano III akt, zwłaszcza w części, w której na scenę wracają postaci z aktu I). Dzięki temu rozważania bohatera wyłożone są w sposób prostszy, chociaż nie sposób uznać, że podano je w sposób łatwy i zrozumiały.

Konrad (Piotr Biedroń, z pochodnią) wierzy, że jest w stanie obudzić naród i powieźć go ku prawdziwemu wyzwoleniu. Konrad (Piotr Biedroń, z pochodnią) wierzy, że jest w stanie obudzić naród i powieźć go ku prawdziwemu wyzwoleniu.
Dlaczego? Ponieważ w wizji reżysera Jana Klaty oraz scenografa Mirka Kaczmarka bohaterowie wyglądają jak postaci z horroru, to półnagie ludzkie larwy z pobielonymi ciałami i podkreślonymi czerwoną farbą oczami, dłońmi, stopami i genitaliami. Ich wygląd nieprzypadkowo zestawiono z wizerunkiem Potępieńców z "Sądu ostatecznego" Hansa Memlinga, którego fragmentaryczne projekcje towarzyszą bohaterom (świetne wizualizacje Natana Berkowicza). Od początku do końca spektaklu są to więc biało-czerwone kreatury - niczym polskie fobie, obsesje, fantazje, wyrażone słowami Wyspiańskiego.

W tle, na ruchomej platformie, cały czas towarzyszy im nieruchoma, trzymająca pochodnię Muza (Katarzyna Dałek) w charakteryzacji na topielicę - Śmierć. Ucharakteryzowany tak samo jak pozostali Konrad (Piotr Biedroń) tylko na początku wydaje się inny niż postaci zaklęte w letarg, stanowiące anonimową masę (znakomity ruch sceniczny nie tylko w tej scenie przygotował Maćko Prusak).

Bohaterowie "Wyzwolenia" wyglądają tak samo jak jakaś plemienna społeczność, skrywana przed światłem dziennym. Na zdjęciu Magdalena Gorzelańczyk i Magdalena Boć. Bohaterowie "Wyzwolenia" wyglądają tak samo jak jakaś plemienna społeczność, skrywana przed światłem dziennym. Na zdjęciu Magdalena Gorzelańczyk i Magdalena Boć.
Konrad wkracza na scenę z obcą im energią, wiarą i nadzieją, by obudzić ducha narodu, i rozpętuje całą inscenizacyjną machinę. Tak silna forma bardzo utrudnia wsłuchanie się w sam tekst.

"Wyzwolenie" Jana Klaty, tak jak rojenia Konrada, to teatr na wskroś współczesny i aktualny. Sięga po polskie mity, lęki i fobie, posiłkuje się literaturą (chociaż Klata w dużo mniejszym stopniu niż Wyspiański). Po efektownym początku, gdy scenę wypełniają tylko ludzkie larwy, pojawiają się na niej na chwilę kolejne elementy scenografii wywiedzione z "Wyzwolenia". Twórcy wykorzystują do tego również niezwykle efektowny system zapadni Dużej Sceny.

Uderza m.in. scena partyjnego wiecu, z Przewodnikiem (Marek Tynda) zachęcającym zgromadzonych, by nie zwracali uwagi na nic i nikogo, poza własnym towarzystwem. Uderza m.in. scena partyjnego wiecu, z Przewodnikiem (Marek Tynda) zachęcającym zgromadzonych, by nie zwracali uwagi na nic i nikogo, poza własnym towarzystwem.
Starzec uczy swe córki patriotyzmu w okratowanym więzieniu z pleksi. Przy stole grupa kreatur zachłystuje się własnym partyjnym samouwielbieniem, a słowa Przewodnika "nie patrzmy poza nasz stół, nie patrzmy; jeno braterskie sprzęgnijmy ręce i krzyczmy, krzyczmy: Polska!" - brzmią jak narracja doskonale znana z ostatniej kampanii wyborczej.

Kolejne maski-kreatury wyłaniają się z muru ustawionego przed publicznością w poprzek sceny. Trudno nie skojarzyć go z barierą na granicy polsko-białoruskiej. I to właśnie z tego muru przenikają do nas symbolicznie kolejne lęki, fobie czy obawy, którym Konrad stawia czoło.

Bardzo efektowne wizualizacje, wzmacniające przekaz padający ze sceny, to zasługa Natana Berkowicza. Bardzo efektowne wizualizacje, wzmacniające przekaz padający ze sceny, to zasługa Natana Berkowicza.
Jednak ani razu Jan Klata nie ucieka w dosłowność, każdy element inscenizacji wprost pochodzi z tekstu Wyspiańskiego. Za jego pomocą przyglądamy się Polsce współczesnej, a kwestie bohaterów bywają tak aktualne, że aż trudno uwierzyć, że powstały przeszło 120 lat temu. Choćby wtedy, gdy Konrad mówi o dzieleniu Polaków na tych, co mają prawo i nie mają prawa nazywać się polskim narodom, gdy odbiera kobietom jakiekolwiek prawa, zakazując "prostytuowania się" z obcymi, niszczenia polskiej krwi. Przecież te kwestie wciąż pojawiają się w licznych politycznych sporach.

Przeraża zaściankowość, małostkowość, egotyzm, ksenofobia, wykorzystywanie religii i zawłaszczanie patriotyzmu oraz poczucia dumy narodowej dla własnej doraźnej korzyści. Uderza łatwość w formułowaniu skrajnych opinii. Wszystko to bezlitośnie punktował Stanisław Wyspiański, a za nim robi to Jan Klata, mając do pomocy znakomity zespół aktorski, stanowiący tutaj wyśmienitą kreacją zbiorową. Każdy z 21 aktorów ma do wypowiedzenia jakąś kwestie, każdy z pełnym zaangażowaniem gra swoją rolę i stanowi istotny element inscenizacyjnej układanki.

Doskonały ruch sceniczny dla wszystkich aktorów w ich kreacji zbiorowej przygotował Maćko Prusak. Doskonały ruch sceniczny dla wszystkich aktorów w ich kreacji zbiorowej przygotował Maćko Prusak.
Jednak niezwykle efektowna forma momentami bardzo silnie przytłacza treść, czyli wypowiadane kwestie. Bohaterowie dramatu wyglądają tak samo, co bardzo utrudnia percepcję - bo nie sposób odróżnić Harfiarki od Karmazyna czy Hołysza. Przez to wiele sensów się gubi, a spektakl najlepiej oglądać, mając przynajmniej blade pojęcie o sztuce Wyspiańskiego, choć warto znać ją co najmniej dobrze.

Tak wygląda Teatr Wybrzeże po remoncie


"Wyzwolenie" w reżyserii Jana Klaty to spektakl bardzo trudny w odbiorze, ale zachwycający rozmachem inscenizacyjnym. Zaproponowana przez Wyspiańskiego wizja Polski i polskości przeraża swoją uniwersalnością i tym, jak bardzo pasuje do naszych czasów. To Polska ze swoimi uprzedzeniami, marami, marzeniami czy aspiracjami. Dzięki brutalnej formie oddarta z pięknej powłoki - bliższa wizji Piekła z obrazu Hansa Memlinga niż jego Raju.

Okazuje się, że idee, nawet te najpiękniejsze, jeśli dotyczą sprawy narodowej, czeka bardzo bolesny upadek. Dlatego też sam finał to jedyne dopowiedzenie Jana Klaty do tekstu Wyspiańskiego, bardzo efektowne i równie smutne zarazem.

Spektakl

6.6
20 ocen

Wyzwolenie

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (73)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Który z ważnych polityków epoki PRL wstrzymał w latach 50. odbudowę Teatru Wybrzeże w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane