• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trud niespełniony. O "Don Bucefalo" Opery Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
1 lutego 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
"Don Bucefalo" Opery Bałtyckiej przeniesiono w realia ekskluzywnej kliniki "Il Paradiso". Na zdjęciu od lewej: Katarzyna Nowosad, Artur Janda i Gabriela Gołaszewska. "Don Bucefalo" Opery Bałtyckiej przeniesiono w realia ekskluzywnej kliniki "Il Paradiso". Na zdjęciu od lewej: Katarzyna Nowosad, Artur Janda i Gabriela Gołaszewska.

Z operą "Don Bucefalo" Antonio Cagnoniego w Operze Bałtyckiej jest jak z adoratorami Rosy, którzy robią co mogą by zyskać przychylność kobiety, ale na koniec i tak zostaną pozbawieni złudzeń. Niestety, cały wysiłek twórców i realizatorów osłabia bardzo słabe libretto i przeciętna kompozycja Cagnoniego, stanowiące balast trudny do pokonania. Znajdziemy tu jednak szereg jasnych punktów, włącznie z pięknymi kostiumami, efektowną scenografią i brawurową kreacją tytułowego bohatera.



Dzieło Antonio Cagnoniego w XXI wieku wystawione zostało po raz trzeci. W 2008 roku kierownik muzyczny gdańskiej premiery Massimiliano Caldi dyrygował jego prapremierą wyprodukowaną na Festival della Valle d'Itria we Włoszech, przypomniano je także w 2014 roku na Wexford Festival Opera w Irlandii. Teraz maestro Caldi, razem z reżyserem Pawłem Szkotakiem (reżyserem "Sądu" czy "Cyrulika sewilskiego" w Operze Bałtyckiej) proponują "Don Bucefala" polskiej publiczności.

Repertuar Opery Bałtyckiej


Chociaż za życia autora tytuł ten cieszył się podobno wielkim powodzeniem i rangował jego twórcę w jednym szeregu z Rossinim (do którego Cagnoni nawet odwołuje się w swoim dziele) czy Donizettim, twórczość Cagnoniego odeszła w zapomnienie po jego śmierci. Przez cały wiek XX nikt się na debiutancką, napisaną w wieku 19 lat, operę Cagnoniego nie skusił. Teraz przybliża ją Opera Bałtycka.

Wiele scen przygotowano z humorem, wykorzystując pomysł ulokowania akcji w klinice. Spośród personelu ośrodka największym wzięciem cieszy się Rosa (Joanna Moskowicz, na zdjęciu). Wiele scen przygotowano z humorem, wykorzystując pomysł ulokowania akcji w klinice. Spośród personelu ośrodka największym wzięciem cieszy się Rosa (Joanna Moskowicz, na zdjęciu).
Twórcy szukając klucza inscenizacyjnego podjęli słuszną w moim odczuciu decyzję o uwspółcześnieniu opery. Całość z wiejskiej kawiarni (jak jest w oryginale) przeniesiono w realia współczesnej luksusowej kliniki Il Paradiso. Autor scenografii Damian Styrna zadbał o zgrabnie nawiązującą do wystroju kliniki przestrzeń, ograniczoną białymi pionowymi żaluzjami i atrakcyjne widoki za dużymi, umieszczonymi z tyłu sceny oknami, w których oglądamy m.in. klimatyczne włoskie przedmieście, imponujący górski szczyt czy ekran kardiomonitora (za efektowne multimedia odpowiada Eliasz Styrna).

W Il Paradiso pacjenci poddawani są różnorakim zabiegom leczniczym i relaksującym w otoczeniu troskliwego personelu. I właśnie pielęgniarki zwróciły uwagę Don Bucefala, który pomimo choroby odkrywa w sobie powołanie do stworzenia wybitnej opery w antycznym anturażu. Wizją nieuchronnego sukcesu skłania pozostałych pacjentów i personel kliniki do wystawienia dzieła, powstającego na oczach widzów.

Oprócz motywu przygotowywania opery dochodzi do tego wątek romansowy, bowiem świeżo upieczona wdówka Rosa, z dużą wprawą kokietuje swoich adoratorów. Znajduje się wśród nich nawiedzony artysta Don Bucefalo, właściciel kliniki Don Marco i bogaty Hrabia Belprato. A wszystko przy niezrozumiałych wyrzutach anonimowego żołnierza, którym okaże się Carlito w przebraniu.

Tytułową partię świetnie gra Artur Janda, którego Don Bucefalo to kreacja kompletna. Trudna scena tworzenia opery zagrana jest przez Jandę koncertowo. Tytułową partię świetnie gra Artur Janda, którego Don Bucefalo to kreacja kompletna. Trudna scena tworzenia opery zagrana jest przez Jandę koncertowo.
Paweł Szkotak stara się zresztą uczynić z tej opery buffa prawdziwą komedię charakterów, dlatego postaci kreślone są grubą kreską, a uroda niektórych scen (jak wieszanie prania podczas umizgów Hrabiego Belprato wobec Rosy, czy zabiegi relaksacyjne w gabinecie u Rosy) stanowią bardzo zgrabne, dowcipnie poprowadzone miniatury.

Sceny, w których na wpół obłąkany Don Bucefalo (z seksownym Aniołkiem-muzą u boku) mozolnie tworzy swoje dzieło, a potem instruuje Orkiestrę podczas strojenia instrumentów (najciekawszy muzycznie moment opery Cagnoniego), należą do najlepszych w całym spektaklu. Wspaniale w roli Bucefala odnalazł się bas-baryton Artur Janda, który oprócz mocnej, przyjemnej barwy głosy, proponuje przekonującą, dowcipną grę aktorską, dzięki czemu jego kreacja jest kompletna.

Zresztą, pozostali śpiewacy również stają na wysokości zadania. Mnóstwo pracy jako Rosa ma Joanna Moskowicz, która z racji ekspozycji roli jest pierwszą aktorką i śpiewaczką spektaklu. Jej mocny sopran dobrze współgra z charakterem roli. Bardzo pewnym punktem drugiego planu jest z kolei Hrabia Belprato, w wykonaniu Aleksandra Kunacha będący czarującym, "niedzisiejszym" panem w średnim wieku, z bukietem kwiatów i miłosną serenadą dla wybranki. Bardzo charakterystyczną, przerysowaną rolę Don Marco Bomby gra baryton Bartłomiej Misiuda - chociaż nie daje ona za wiele okazji do ukazania kunsztu wokalnego, to podczas prowadzonej przez Bucefala próby spektaklu Misiuda ma swoje pięć minut. Nie można tego powiedzieć o roli Carlito w bezbarwnym wykonaniu Liang-Hua Gonga.

Oczywiście doczekamy się dramatycznego zwrotu akcji, a rozbawione, skupione wokół Don Bucefala i Rosy towarzystwo zaskoczy tajemniczy żołnierz.  Oczywiście doczekamy się dramatycznego zwrotu akcji, a rozbawione, skupione wokół Don Bucefala i Rosy towarzystwo zaskoczy tajemniczy żołnierz.
Zazdrosne o powodzenie Rosy jej koleżanki - Agata i Gianetta - również udanie wkomponowane są w spektakl przez Gabrielę GołaszewskąKatarzynę Nowosad. Nieco wycofana Gołaszewska jako Agata wspaniale wykonuje najpiękniejszą arię całej opery - Arię Agaty na początku trzeciego aktu, bardzo dowcipnie zainscenizowaną przez reżysera.

Dodać należy do tego kolejny raz bardzo dobrze dysponowany aktorsko i wokalnie Chór Opery Bałtyckiej (przygotowany przez Agnieszkę Długołęcką), wspaniale ubrany przez autorkę kostiumów Annę Chadaj podczas inscenizacji opery Bucefala. To zresztą kolejny spektakl Opery, w którym kostiumy (tym razem razem ze scenografią Styrny) budują efektowną oprawę spektaklu.

Jednak pomimo rozkręcenia całej maszynki inscenizacyjnej i wydobycia dowcipu inspirowanego niekiedy twórczością Monty Pythona (osobliwy "palec boży") dzieło to grzęźnie w mieliznach libretta Calisto Bassiego, zaś muzycznie opera Cagnoniego również jest co najmniej niedoskonała.

Najpiękniejszą w całej operze arię Agaty wspaniale wykonuje Gabriela Gołaszewska (na zdjęciu). Najpiękniejszą w całej operze arię Agaty wspaniale wykonuje Gabriela Gołaszewska (na zdjęciu).
Chociaż finał opery zwieńczony arią potraktować można jako interesującą ciekawostkę, niemal każda scena trwa zbyt długo (co przekłada się na powtórzenia libretta i trudności dla solistów ogrywających wielokrotnie powtarzane kwestie), motywy muzyczne niczym nie wyróżniają się na tle włoskiej opery XIX wieku, bogatej w dzieła wybitne, wobec których opera wystawiona przez Operę Bałtycką wypada blado.

Poza motywem strojenia instrumentów przed spektaklem Bucefala nie ma w dziele Antonio Cagnoniego ani jednego muzycznego momentu godnego uwagi. Dobrze funkcjonująca pod batutą maestro Massimiliano Caldiego Orkiestra Opery Bałtyckiej nie ma więc właściwie szansy, by zaprezentować pełnię swoich możliwości. Zwłaszcza, że kilka znaczących momentów soliści wykonują z towarzyszeniem pojedynczych dźwięków.

Massimiliano Caldi o operze "Don Bucefalo"


Dlatego też "Don Bucefalo" budzi mieszane uczucia. Z jednej strony to pokaz bardzo dobrej pracy zespołowej, choć nie ustrzeżono się pewnych mankamentów (Anioł w wykonaniu koryfejki baletu Opery Bałtyckiej Moniki Zaniewicz zredukowany został właściwie do roli hostessy). Humor zaproponowany przez twórców i wysiłek realizatorów z pewnością przekona sympatyków inscenizacji "Cyrulika sewilskiego". Z drugiej strony mam jednak wątpliwości czy opera Cagnoniego zasługuje na promocję na deskach Opery Bałtyckiej.

Spektakl

7.2
14 ocen

Don Bucefalo

opera / operetka

Miejsca

Spektakle

Opinie (49) 1 zablokowana

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    Byłem pełen obaw ale akurat... (1)

    miłe zaskoczenie. Po spektaklu pomyślałem,że to dobry pomysł .Poznałem coś o czym nawet nie miałem pojęcia,że istnieje i jestem mile zaskoczony-coś innego ale warto było.Zamiast kolejnej wersji Nabucco , Traviaty czy Madame Butterfly coś co nie jest takim samograjem ale jest interesujące.Chór bardzo dobrze super się słuchało.Soliści -wybornie.Orkiestra -jak zawsze.Wersja współczesna,scenografia ok.Jestem widzem który od czasu do czasu tam wpada i z mojego punktu siedzenia i widzenia było ciekawie.Polecam. p.s nie wierzcie ,że Thais jest porażką !Muzyka -przepiękna!

    • 19 3

    • Pracujesz w operze.

      • 0 3

  • Wstyd mi za operę w Gdańsku. Za budynek i za repertuar. Poziom kina objazdowego. (3)

    • 10 13

    • proponuję wizytę u psychologa (1)

      skoro ma Pani takie problemy.Repertuar 2019/2020 jest zaskakujący ale ciekawy.Ostatnia premiera pokazuje ,że nawet nieznane pozycje są bardzo interesujące.Soliści,chór i orkiestra-brawo!

      • 9 9

      • Może jeszcze zaproponujesz diagnozę przez internet, co? Czy tak trudno jest Tobie zrozumieć, że takie słowa jak "ciekawy", "wspaniały" itd. są skrajnie subiektywne? To, że komuś nie odpowiada repertuar i uważa go za nieinteresujący nie oznacza, że jest z nim jakiś problem. Znaczy to tylko tyle, że ma swoje zdanie i różni się ono od Twojego, a z tego nie wynika żaden problem, z którym trzeba byłoby się udać do psychologa!

        • 3 1

    • nieprawda

      Dziadek do orzechow byl wspanialym przedstawieniem.
      Trzeba jednak Opera dobrze zarzadzac i dbac o ludzi ktorzy tam pracuja
      W szczegolnosci miasto / wladze wojewodztwa powinny prowadzic bardzo rozsadna polityke

      • 8 2

  • (1)

    Widzę, że wiele osób czepia się recenzenta. Zamiast oceniać jego kompetencje posłużę się jedynie fragmentem książki "Grabowscy" i wypowiedzią znakomitego aktora Andrzeja Grabowskiego: "Nie ulegajmy lobby krytyków, którzy, nie oszukujmy się, są zwykle po tzw. WOT-ie, a to jest zwykła szkoła zawodowa. Na tak zwany WOT, czyli wiedzę o teatrze, nazywaną przez zawodowych aktorów Wydziałem Odrzuconych Talentów, dostają się zwykle ci, którzy nie dostali się na wydział aktorski. I te odrzucone talenty co mają robić? Lądują na ogół na posadach krytyków i narzucają innym swoje zdanie, mówią im, co jest dobre, a co złe, i wydaje im się, że są ważniejsi od tych reżyserów albo aktorów, którymi sami kiedyś chcieli być, a nie są, bo ich odrzucono. I tak jest w każdym mieście, w którym jest teatr. Zawsze siedzi jakiś pan, który żeby nie wyjść na bezmózgowca, plecie "nowoczesne" bzdury."

    • 13 6

    • Ależ pan Rudziński nie jest po WOT, ale po filologii polskiej, więc równie dobrze mógłby uczyć w szkole. Nauczycielom też mówisz, że to są odrzuceni aktorzy? Albo krytykom literackim, kulinarnym, muzycznym, że to odrzucony pisarz, kucharz, muzyk? Spora grupa "odrzuconycu" by się znalazła :-). Daj znać, gdzie Rudziński narzuca Ci swoje zdanie. On swoje wyraził i uargumentował, więc jednak coś potrafi, a Ty jedynie zacytować człowieka, który od dwudziestu lat gra Ferdka Kiepskiego - ambitnie, chyba też reżyserzy teatralni niespecjalnie znają się na talentach, skoro ostatnio pan Grabowski musi grać tylko tak "wymagającą" rolę w serialu "najwyższych lotów", a nie pokazywać swój nieodrzucony talent w teatrze :-))).

      • 5 1

  • Opera komiczna (1)

    Autor artykułu zbyt poważnie i na serio wcielił się w rolę nadętego krytyka i recenzenta.
    Sam gatunek opery zakłada dystans i lekkość.
    Jestem zwykłym widzem i uważam, że opera zaśpiewana i zagrana była brawurowo! Świetnie i z przyjemnością oglądałam grę aktorską śpiewaków, a wykonywane arie i partie chóralne były balsamem duszy.
    Autorzy spektaklu zrobili z przeciętnego dzieła (jak uważa krytyk) majstersztyk.
    Dzięki nim poznałam nowe oblicze opery.
    Wielkie brawa!

    • 43 8

    • Jesteś z chóru.

      • 2 3

  • Znam tę melodię (2)

    Gdańszczanki i Gdańszczanie domagają się Zenka M. symfonicznie!!

    • 9 12

    • Zenek w chórze by tam zrobił karierę.

      • 1 2

    • Obrażanie publiczności nie pomoże w poprawie polityki repertuarowej gdańskiej opery. W innych miastach jakoś są komplety.

      • 7 2

  • Mieszkam w Gdańsku ale do opery jeżdżę do Łodzi, Warszawy, Poznania. (3)

    I nie dlatego, że przejeżdżające tramwaje utrudniają odbiór tylko dlatego, że tu nie ma czego oglądać!

    • 13 7

    • Opera jest od słuchania przede wszystkim.

      • 2 0

    • w zeszłym sezonie zasypywałeś ten portal wstawkami o jeżdżeniu do Bydgoszczu (1)

      • 9 6

      • Argument ad personam. Widocznie nie ma merytorycznych kontrargumentów dla przedmówcy

        • 2 2

  • (4)

    Najprawdopodobniej szanowny autor artykułu nie ma wykształcenia kuerunkowego, zarówno jak i nie jest amatorem z prawdziwego zdarzenia, bo inaczej by nie chwalił chóru, który akurat jest najsłabszym ogniwem w tej produkcji. "Sypie się" co do zespołu, intonacyjnie też wypada słabo. Chociaż mimo to warto przyznać że wiele spostrzeżeń są sprawiedliwe.

    • 10 10

    • Sypie się (3)

      mało powiedziane. Widac, ze zespół nie odzyskał kondycji sprzed poprzedniej dyrekcji. Mało śpiewaków, brak im jednolitości, slychac poszczególne głosy, zwłaszcza w chorze męskim. Szkoda

      • 8 7

      • ach te lizusy Kunca nadal aktywne! (2)

        • 6 5

        • Czytanie ze zrozumieniem.

          Polecam.

          • 4 1

        • Lizusy Kunca?

          Przecież to za jego kadencji doprowadzono do takiego zmniejszenia i zdewastowania tego zespołu!

          • 8 0

  • A dlaczego nie ma w repertuarze madame Curie???
    Przecież miała być???!!!

    • 6 5

  • Byłem, widziałem...

    Totalna szmira. Lepsi awendżersi w 3D 4K

    • 7 16

  • (5)

    Jestem za tym aby recenzje pisali ludzi wykształceni kierunkowo. Ewentualnie amatorzy-pasjonaci z prawdziwego zdarzenia. Inaczej taka recenzja nie jest nic warta i tylko szkodzi opisywanemu wydarzeniu. Jakie kwalifikacje ma red. Rudziński, ktoś wie?

    • 23 12

    • Jesteś też pewnie za tym, żebyś mógł czytać ich recenzje za darmo.

      • 1 1

    • (1)

      To absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgadzam się - dobrze byłoby, aby na tym portalu były podane krótkie biogramy autorów.

      • 8 0

      • moze jeszcze sa w trakcie

        w przypadku dziennikarzy trojmiasto pl moze tak byc ze jeszcze "sie ucza"
        W koncu to mlody zespol jak sam o sobie pisali na koniec roku
        I wiele ich artykulow jest mocno kontrowersyjnych np na temat Marynarki Wojennej . W Szczecinie
        Ale maja popularnosc
        I jak o kim napisza , a akurat jest opisywanym , to trzeba sie z tym liczyc

        • 1 1

    • amatorzy-pasjonaci??? (1)

      chyba nie do końca wiesz jak tacy "amstorzy" działają.
      Z dwojga złego wolę pana Rudzińskiego. A jedyną obiektywną recenzentką jest dla mnie Pani Szwarcman

      • 7 2

      • To wyjaśnij.
        I sprawdź znaczenie słowa "obiektywny" - ocena zawarta w recenzji jest zawsze subiektywna!

        • 4 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Na Darze Pomorza można było zobaczyć spektakl:

 

Najczęściej czytane