- 1 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (8 opinii)
- 2 Pogadaj o książkach... przy piwie (54 opinie)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (67 opinii)
- 4 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 5 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 6 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (18 opinii)
Stocznia to styl życia. Artyści, rzemieślnicy, społecznicy tworzą nową tkankę miejską
Wodne otwarcie sezonu w Stoczni Cesarskiej w 2019 roku:
Warsztaty, zajęcia, sadzenie roślin, otwarte przestrzenie artystyczne i inicjatywy kulturalne oraz społeczne. To wszystko dzieje się na co dzień w mniej znanych zakamarkach Stoczni Gdańskiej. Miejsce to tętni życiem i staje się coraz popularniejszym punktem nie tylko dla młodych ludzi szukających rozrywki, ale też dla całej rzeszy kreatywnych inicjatyw o charakterze miastotwórczym. Sprawdzamy, jakie organizacje i stowarzyszenia działają w tym miejscu i jak do nich dołączyć.
Organizacje, fundacje i stowarzyszenia w Trójmieście
Jednym z takich miejsc jest Fundacja CUMY. To otwarty warsztat prowadzony przez grupę rzemieślników, do którego można przyjść, by stworzyć swoje własne projekty z wykorzystaniem specjalistycznych maszyn, ale także przestrzeń szkoleniowa. Działać tam można w takich obszarach jak stolarstwo, ślusarstwo, spawalnictwo, CNC, druk 3D, szybkie prototypowanie czy automatyka przemysłowa. Prowadzone są tam również rozmaite warsztaty, podczas których można zdobyć najróżniejsze umiejętności jak spawanie, obsługa drukarek 3D, a także wykonywanie przedmiotów z ceramiki lub gliny.
- Wszystko zaczęło się od Blanki Byrwy, czyli architektki, która szukała rzemieślników do współpracy, którzy mogliby działać w jednym miejscu - mówi Mirosław Pałysiewicz, wiceprezes Fundacji CUMY, który na co dzień zajmuje się drukiem i skanowaniem 3D, CNC oraz elektroniką. - Fundacja powstała w październiku 2020 roku. Mamy tutaj 400 m2, podzielone na osobne warsztaty. Jest warsztat "czysty", gdzie znajdują się drukarki, plotery i elektronikę. Mamy też 250 m2 warsztatu, który można wynająć i znajdują się tam maszyny oraz narzędzia do obróbki drewna i metalu. Ostatnią część nazwaliśmy "co-work" i jest to miejsce, gdzie organizowane są zajęcia, ale były także koncerty i muzyczne jam-sessions. Kręcono u nas nawet film.
Czytaj też: Soundrive Festival. Poznaliśmy line-up
W pracowni można wynająć część przestrzeni dla siebie za określoną kwotę. Jeden dzień to koszt 59 zł, 2 dni - 99 zł, 4 dni - 189 zł, 8 dni - 349 zł. Wynajem na miesiąc w opcji 24 godziny na dobę kosztuje 799 zł, a opcja ta uzupełniona jeszcze o pomoc i konsultacje to 1189 zł.
- Naszą przestrzeń można wynająć zarówno na jeden dzień razem ze szkoleniem stanowiskowym, ale także na dłużej, tak jak współpracujący z nami artyści czy rzemieślnicy, którzy pracują tu przez dłuższy czas. Opcja 24/7 oznacza, że ma się dostęp do alarmu, kluczy i hali przez cały miesiąc.
W przestrzeni CUMY można naprawić drobny sprzęt AGD taki jak żelazko, odkurzacz czy mikser, zaprojektować i zbudować swój mebel lub przeprowadzić jego renowację (naprawić wyłamaną nogę, tapicerować, odświeżyć lakier). Można także naprawiać elektronikę - lutować kable, naprawić wtyczkę. Nie będzie też problemu, by podrasować motocykl, ale też namalować obraz, stworzyć rzeźbę, ulepić garnek czy po prostu popracować na komputerze.
W pracowniach znajdują się najróżniejsze narzędzia takie jak piły, szliferki, wkrętarki, młotki, dłuta, heble, kompresor, wyrzynarki, dremel, palnik gazowy, lutownica, oscyloskop, frezarki, pistolety malarskie i do silikonu, opalarka, imadło i wiele innych.
Obecnie kończony jest remont pomieszczenia socjalnego, w planach też stworzenie showroomu, by można było prezentować stworzone w Cumach przedmioty. Natomiast już dzisiaj i jutro odbędzie się tam reTrylinka - część druga, czyli budowanie elementów małej architektury na pasie zieleni przy jednej z hal. Ma to być okazja, by nauczyć się spawania, murowania czy malowania.
Przestrzenie, ulice, parki, skwery - tu zakwitnie życie towarzyskie i imprezowe
Słynąca z niezależnych wydarzeń kulturalnych spółdzielnia artystów WL4 działała przy ul. Wiosny Ludów 4 do listopada 2017 roku. Zorganizował ją rzeźbiarz ze Śląska, Czesław Podleśny, który osiedlił się na Pomorzu kilka lat temu. Kiedy szukał miejsca na pracownię, w której mógłby budować swoje wielkoformatowe dzieła, zwrócił uwagę na budynek z czerwonej cegły nad samą Motławą. Ówczesny właściciel zgodził się udostępnić niszczejącą nieruchomość za symboliczną złotówkę, w zamian za utrzymanie jej w dobrym stanie.
Zaniedbana nieruchomość zaczęła przyciągać ludzi sztuki. Powstawały tam pracownie różnych artystów - rzeźbiarzy, malarzy, fotografów, a nawet aktorów. Miejsce odżyło - organizowano tam wystawy, plenery, koncerty i spektakle. Wkrótce jednak umowa wygasła i jesienią 2017 roku zamknięto WL4. Nowy właściciel zburzył budynek, artyści rozpoczęli więc poszukiwanie nowej siedziby. Po kilku miesiącach WL4 odrodziło się w miejscu nazwanym Mleczny Piotr .
Do porozumienia doszło dość szybko. Artyści sformalizowali swoje działania - założyli stowarzyszenie, na którego czele stanął artysta street-artowy Mariusz Waras, i podpisali umowę użyczenia z właścicielem, czyli belgijską spółką Edonia. To konsorcjum dwóch firm deweloperskich, która posiada 16 hektarów na terenie dawnej Stoczni Cesarskiej.
- Szukaliśmy po omacku w całym mieście - wspominał w 2018 roku Czesław Podleśny. - Po kolejnej odmowie, bez wiary weszliśmy do zarządcy tego terenu, a tam - Juliusz Kowalski mówi do nas: "Dzień dobry, czekaliśmy na państwa." Okazało się, że Belgowie już o nas myśleli, kiedy dowiedzieli się, że WL4 się zamyka. Chcieli znaleźć dla nas miejsce, bo potrzebują tworu, który już działa.
Czytaj także: Klimatyczne miejsca na spacer bez tłumów
"WL4 to artystyczna przestrzeń w Gdańsku stworzona przez grupę niezależnych twórców, dla których nadrzędną wartością jest sztuka. Nasza różnorodność stanowi naszą siłę" - można przeczytać na ich stronie. Miejsce skupia 14 rezydentów: malarzy, rzeźbiarzy, grafików, fotografów i osoby promujące sztukę. To także przestrzeń otwarta na współpracę z przedsiębiorcami i mecenasami, instytucjami kulturalnymi czy urzędami.
Wizytówką tego miejsca są charakterystyczne rzeźby Czesława Podleśnego. Cykl "Rozbitkowie" i "Pakerzy" to apokaliptyczne postaci wykonane z okazji obchodów 30. rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów. Rzeźby stworzone zostały z przedmiotów znalezionych najczęściej na złomowiskach. Gdy patrzy się na nie z perspektywy wygląda to jak inwazja obcych na miasto. Autor nie zdradza jednak swojej interpretacji rzeźb i namawia każdego odbiorcę do odkrywania własnej.
Przy WL4 działa także Gdańska Grupa Ceramiczna Nie/Wypaleni. To niezależna grupa entuzjastów, którzy specjalizują się w technice RAKU. Jest to technika wypalania ceramiki, wywodząca się z Japonii, polegająca na wypalaniu poszkliwionej wcześniej pracy w "żywym" ogniu. W specjalnych piecach prace są rozgrzewane do temperatury około 1050 stopni Celsjusza, dzięki czemu można uzyskać niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju efekty. 15 grupa organizuje wydarzenie artystyczne pt. "Wyjdź do sztuki", na które zapraszane są w szczególności rodziny z dziećmi. W programie m.in. warsztaty ceramiczno-przyrodnicze i lepienie budek dla ptaków oraz wypał ceramiki wzorowany na starej japońskiej technice raku, metodzie polegającej na wypaleniu prac w specjalnych piecach.
Artystyczną działalność na terenie stoczni prowadzi też Kolektyw Pogoda. Grupa zajmuje się zarządzaniem szeroko pojętą kulturą. Składa się z twórców pracujących w Trójmieście, którzy reprezentują różne dziedziny sztuki.
- Kolektyw Pogoda podlega ciągłej zmianie, co pozwala na systematyczne poszerzanie możliwości i kooperacji - jak piszą sami o sobie. - Ważnym czynnikiem jest współpraca z innym dziedzinami życia i możliwość łączenia wielu dyscyplin. Może to zaowocować czymś nowym, na granicy budowania zupełnie nowych dziedzin, zawodów. Temat zmian klimatycznych, jak i wszystkie procesy społeczne, których jesteśmy świadkami nie są nam obojętne.
W skład kolektywu wchodzą między innymi malarka Magdalena Pela, wspominany już wcześniej Mariusz Waras, rzeźbiarz i rysownik Daniel Sobański, a także rzeźbiarz Jerzy Szumczyk. Z kolektywem współpracują też Łukasz Głowala, Patryk Hardziej, Maciej Moskwa czy Tonia Ugwu.
Ostatnie prace, które powstały w kolektywie to między innymi instalacja "Media bez wyboru" oraz "Wolność" autorstwa Szymona Szymankiewicza czy obszerne murale "Alfabet znaków" Patryka Hardzieja. Wydawana jest także "Klimatyczna Gazeta Strajkowa", poświęcona zmianom klimatycznym, do której ostatniego wydania teksty stworzyli Dorota Borodaj i Filip Springer.
Koncertowe lato w stoczni
Na terenach stoczniowych nie brak też inicjatyw ekologicznych. O zieleń wśród industrialnej architektury dba społeczność Plony - ogród miejski. To śmiała wizja tego, jak przemienić tereny postoczniowe w miejską farmę, która wykiełkowała w głowach Agaty Biernacik i Michaliny Jasińskiej, studentek gdańskiej ASP. Ich projekt "Wspólna działka" to "żywe laboratorium", czyli strefa upraw, gdzie mieszkańcy sami mogą sadzić np. warzywa czy zioła. Obok powstaje strefa rekreacji z hamakami i siedziskami do odpoczynku w plenerze. Do tego organizowane są wykłady, warsztaty czy projekcje filmów - wszystko w tematyce ekologii.
Prace przygotowawcze przy miejskiej farmie są już zaawansowane. Na terenie Stoczni Cesarskiej, nieopodal zabytkowego budynku Dyrekcji stoją już kompostowniki, dowiezione zostały zrębki, które posłużą jako ściółka, niedawno też przyjechała wywrotka z podłożem popieczarkowym, które dzięki zawartości substancji organicznej uznawane jest za jeden z najlepszych materiałów pod uprawę.
- Jako projektantki staramy się odpowiadać na potrzeby społeczne. W dobie zmian klimatycznych zależy nam na budowaniu świadomości ekologicznej i szerzeniu przekonania, że każde, nawet najmniejsze działanie ma sens. Naszym marzeniem jest zbudowanie zaangażowanej społeczności w oparciu o wspólną pracę z ziemią - mówiła po otwarciu Agata Biernacik, współautorka projektu.
Czytaj także: Miejska farma na terenach postoczniowych? Jest na to szansa
Na terenie stoczni nie brakuje też miejsca, z którego można podziwiać panoramę miasta. Żuraw M3, otwarty w 2019 roku, to pierwszy pierwszy w Polsce punkt widokowy znajdujący się na żurawiu stoczniowym. Mieści się na terenie Stoczni Cesarskiej w Gdańsku, w pobliżu mostu pontonowego, na przedłużeniu Drogi do Wolności. Operatorem Żurawia M3 jest Fundacja Społecznie Bezpieczni, a całkowity dochód ze sprzedaży biletów przeznaczany jest na podopiecznych fundacji. Bilety kosztują kilkanaście złotych.
Żuraw jest chętnie odwiedzanym punktem w sezonie. Organizowane są tam także skoki z wysokości. Żuraw odwiedził też człowiek-pająk, który wspiął się na szczyt bez żadnego zabezpieczenia, co zajęło mu zaledwie 16 minut. Dźwig pojawił się również w teledysku L.U.C. Obecnie pod żurawiem przygotowywana jest nowa wypoczynkowa przestrzeń, która ma otworzyć się już niebawem.
Żuraw został wyprodukowany w NRD w 1962 roku. Nie jest już eksploatowany, lecz gdy był w użyciu, jego udźwig wynosił 10 ton, które przenosić mógł na wysokości nawet 40 metrów. Żuraw jest tak skonstruowany, że mógł wykonywać kilka operacji jednocześnie: podnosić i opuszczać ładunki, obracać wysięgnicę wokół własnej osi i zmieniać jej nachylenie, a także przesuwać się wzdłuż nabrzeża. Konstrukcja kratownicowa pozwalała na pracę w warunkach silnego wiatru.
Film z kwietnia 2019 roku:
Nie tylko pracownie sztuki
Stocznia to jednak nie tylko miejsce skupiające niezależnych artystów, którzy eksperymentują i tworzą w najróżniejszych dziedzinach sztuki. Industrialne stoczniowe miejsca są chętnie wybierane na najróżniejsze wydarzenia. Organizowane są tam targi, imprezy firmowe, a nawet wydarzenia rodzinne, jak wesela czy komunie. Takie spotkania przeprowadzane są w dawnych stoczniowych halach zaaranżowanych na sale okolicznościowe. Popularnością cieszą się m.in. Elektryczny Żuraw czy Plenum, przynależącym do Ulicy Elektryków.
Stocznia coraz chętniej wybierana jest również przez freelancerów. Są tutaj bowiem miejsca, takie jak Mind Dock oferujące przestrzeń, którą można wykorzystać w zależności od swojej potrzeby. Można więc wynająć różne pomieszczenia - od małego pokoju, by spokojnie pracować przy biurku, aż po duże pomieszczenia dla spotkań biznesowych, start-upów i nowych firm. Podobnie działa Luks Sfera, gdzie z kolei można wynająć miejsce na sesje zdjęciowe, plan filmowy czy nawet mini-koncert. Nie można też zapomnieć o wszystkich punktach, w których można spędzać wolny czas czy rozwijać swoje pasje, jak studio tańca So Salsa, paintball w dawnej fabryce U-Botów 3Town Paintball, czy zwiedzanie stoczni od strony wody, które organizuje Galar Gdański.
Nie da się ukryć, mimo że nie słychać już dzisiaj dźwięku budowanych statków, odgłosu pracujących żurawi, to stocznia żyje. Podczas gdy miasto wspólnie z deweloperami promuje ideę Młodego Miasta, zupełnie nowej dzielnicy na terenach postoczniowych, społeczność Trójmiasta nie czeka na efekty tych działań, tylko bierze sprawy w swoje ręce i prowadzi tam szereg inicjatyw miastotwórczych, które są zalążkiem tego, co w niedalekiej przyszłości będzie się w tym miejscu działo za sprawą inwestorów.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-05-08 19:14
Stocznia styl życia ? Co za brednie ! (4)
Że stoczni to tylko nazwa została bo prawie wszystko już wyburzone. Nie ma się czym zachwycać. Symbol upadku tego kraju.
W Niemczech opłaca się budować statki choć koszty pracy są znacznie wyższe a w Polsce się nie opłaca.
Już teraz to miejsce mało kto kojarzy a za chwilę nie będzie już tam czego wspominać bo nie zostanieŻe stoczni to tylko nazwa została bo prawie wszystko już wyburzone. Nie ma się czym zachwycać. Symbol upadku tego kraju.
W Niemczech opłaca się budować statki choć koszty pracy są znacznie wyższe a w Polsce się nie opłaca.
Już teraz to miejsce mało kto kojarzy a za chwilę nie będzie już tam czego wspominać bo nie zostanie nic prócz osiedli.
Stocznia to styl życia dla tych co to rąk nigdy sobie nie ubrudzili pracą. Takich lekkoduchów co to myślą że są kimś a w rzeczywistości nic nie potrafią sami zrobić.- 50 13
-
2021-05-09 18:16
A Ty w kółko to samo: kopiuj i wklej
Jest to już nudne. Popatrz na zdjęcia - nie widać że wszystko wyburzone.
- 0 2
-
2021-05-08 19:56
Czep się lepiej psiego ogona. (2)
Nie wszyscy musza łopatą pracować.
- 0 13
-
2021-05-08 20:07
obstawiam ze te typy ze zdjec nie zarabiaja nic i sa dotowani (1)
tanią powierzchnia od panstwa i zasiłkami. Wiec to są łajzy zyciowe , dzieci ktore nie sa wstanie same sie utrzymac.
Stoczniowiec przy nich to wielki Pan!- 13 1
-
2021-05-08 21:28
Polacy chcą socjalnego państwa opiekuńczego
to jest jak jest
- 0 6
-
2021-05-09 09:15
Wytrwałości i oby więcej takich miejsc.
Wspaniały pomysł i artykuł... mam nadzieję, ze dotrze do młodych i starszych. Byłam... polecam. Skąd ci ludzie biorą energię. Wspaniałe
- 3 12
-
2021-05-08 20:40
(1)
Zobaczycie co bedzie jak zakoncza zabudowe tych terenow osiedlami. Skoncza sie koncerty i imprezy. Nowym mieszkancom zacznie przeszkadzac to co jest teraz :/.
- 16 0
-
2021-05-09 05:40
mnie już przeszkadza
darmozjady, ćpuny i moczymordy
- 4 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.