• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stanisława Przybyszewska z szuflady - o nieznanych opowiadaniach Przybyszewskiej

Łukasz Rudziński
10 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 

Zbiór siedmiu nigdy wcześniej nie publikowanych opowiadań Stanisławy Przybyszewskiej wydanych pod tytułem "Cyrograf na własnej skórze" przez Fundację Terytoria Książki, nie przynosi większej niespodzianki. Pisarka, która spędziła ostatnie 12 lat życia w Gdańsku, daje się w nich poznać jako bardzo dojrzała autorka, obdarzona przenikliwym zmysłem obserwacji i doskonałym piórem.



"Cyrograf na własnej skórze" Stanisławy Przybyszewskiej, Fundacja Terytoria Książki, Gdańsk 2015. Cena: 33,5-40.5 zł. "Cyrograf na własnej skórze" Stanisławy Przybyszewskiej, Fundacja Terytoria Książki, Gdańsk 2015. Cena: 33,5-40.5 zł.
Dla osób, które poznały twórczość Stanisławy Przybyszewskiej (choćby jej najbardziej znany dramat "Sprawa Dantona") tematyka opowiadań nie będzie niespodzianką. Główną obsesją pozostaje Wielka Rewolucja Francuska, do której autorka stale powraca, którą naświetla z różnych stron i której rozmaite wariacje stale pobrzmiewają w jej twórczości. Raz będą to dorośli wspominający swoje dziecięce okrucieństwa z czasu krwawej rewolucji ("A nasze młode lata"), raz bezwzględna i stosująca terror na wzór "francuski" rosyjska przewodnicząca trybunału, dla idei skazująca tysiące ludzi na śmierć ("Cyrograf na własnej skórze"). Jednak to w ostatnim opowiadaniu "Riqui (niedokończony)" kwestię Wielkiej Rewolucji Francuskiej Przybyszewska odmalowuje wprost, w niemal filmowy sposób, z perspektywy kurtyzany żyjącej z jednym z przywódców rewolucji i jej nieletniego brata oczarowanego ideami społecznymi. Oboje są uczestnikami i świadkami rozwoju Rewolucji francuskiej. Riqui staje się w tutaj interpretatorem wydarzeń i głosem autorki.

Oprócz samej rewolucji, stale powraca też postać Robespierre'a - ideał Przybyszewskiej, którego twarz i fizjonomię ma nijaki urzędnik Alfred - jeden z bohaterów opowiadania "Pentezylea", przez co jego narratorka nie może uwolnić się od fascynacji mężczyzną i ostatecznie wyjdzie za niego za mąż (to bardzo autobiograficzne w wymowie opowiadanie, w którym wyraźnie daje się zauważyć podobieństwo do losów samej Przybyszewskiej i jej męża Jana Panieńskiego). Także wspomniany Riqui przypomina swojej siostrze kurtyzanie Robespierre'a, którego sam ubóstwia i stawia sobie za nieskończony ideał.

Listę obsesji Stanisławy Przybyszewskiej zamyka postać silnej, samodzielnej kobiety-emnacypantki, która stopniowo wspina się po szczeblach kariery zawodowej i towarzyskiej (taka jest Nina z "Cyrografu na własnej skórze", narratorka opowiadania "Pan En", Olga z "Pentezylei", artystka Charlie w "Przedtem i potem" oraz kurtyzana Toinette w "Requi (niedokończony)"), by później spaść ze szczytów z hukiem lub osiąść w statecznym małżeństwie, niejako ponosząc osobistą klęskę, bo oddając swoją niezależność i samodzielność w posagu mężowi. Autorka porusza też, niejako na marginesie "wielkich tematów" kwestię biedy - żebrakom w całości poświęcone jest opowiadanie "Nie morderca jest winien", zaś niziny społeczne dokładnie opisane są także w "Riqui (niedokończony)" - najciekawszym, niemal powieściowym opowiadaniu, jak sama autorka zaznaczyła w rękopisie, nie ukończonym.

Niektóre opowiadania urwane są wręcz na ostatnich słowach ("Cyrograf na własnej skórze", "Pentezylea"), zaś "Riqui" sprawia wrażenia pozbawionego zakończenia, choć w formule zaproponowanej przez zespół redakcyjny pod kierownictwem Dagmary Binkowskiej, każde z opowiadań jest opatrzone wyczerpującymi przypisami i komentarzami nie tylko do okoliczności czy kontekstu poruszanych przez autorkę tematów i skojarzeń, ale też do sposobu i formy zapisu przez autorkę. Książka daje więc szansę zagłębić się w gęstą, erudycyjnym stylem napisaną prozę Stanisławy Przybyszewskiej oraz poznać jej dylematy stylistyczne: przekreślenia, podkreślenia i niekonsekwencje autorki, która - co zrozumiałe - nie dokonała ostatniego szlifu opublikowanych opowiadań.

Najwięcej miejsca Przybyszewska poświęca relacjom psychologicznym bohaterów. Starają się oni zrozumieć swoją motywację, poznać przyczyny zjawisk i zdarzeń, wysłuchują zwierzeń i wspomnień ukochanych. Nie ma tu jednak miejsca na romansowy sentymentalizm, choć przeważnie bohaterami opowiadań są byli lub obecni kochankowie. Obnażone są inspiracje, odsłanianie zależności, rozpatrywane zagadnienia etyczne i moralne: jak skutki prostytucji (utrzymywanie rodziny, podniesienie statusu majątkowego - "Pentezylea", "Riqui (niedokończony)"), bezproduktywna niemal niewolnicza praca na głodowe stawki ("Cyrograf na własnej skórze", "Pentezylea") czy kwestia odpowiedzialności za zbrodnię ludzi pozostających w skrajnej biedzie ("Nie morderca jest winien"). Autorka zastanawia się ile można znieść w imię wygodnego życia i kiedy należy poświęcić je dla ideałów.

Zbiór opowiadań "Cyrograf na własnej skórze" jest bardzo ciekawym studium psychologicznym i przykładem prozy dwudziestolecia międzywojennego w najlepszym wydaniu. Nie ma w nim wprawdzie wątków bezpośrednio związanych z Gdańskiem (akcja opowiadań rozgrywa się we Francji, Rosji i Polsce). Ich lektura potwierdza jak dużym talentem dysponowała jedna z najbardziej niedocenionych polskich pisarek, która większość płodnego artystycznie życia spędziła w Gdańsku.

Opinie (16)

  • grób na Chełmie zlikwidowany, kociół odciął się panzeropłotem od społeczeństwa (8)

    nawet ulicy, nawet szkółki jej imienia

    • 8 4

    • Jest płyta pamiątkowa w miejscu Jej pracy i zamieszkania. W ubiegłym roku powstała opera oparta na wątkach z jej życia i twórczości wystawiona w O. Bałtyckiej. Od lat pojawiają się o niej artykuły w lokalnej prasie, organizowane są debaty o jej życiu i twórczości. Gdańsk pamięta o Przybyszewskiej. Trzeba tylko trochę się zainteresować zanim zacznie się biadolić.

      • 6 2

    • Dom kultury (6)

      im. Stanisławy Przybyszewskiej na Morenie

      • 5 3

      • O tym nie wiedziałem. Dzięki!

        • 3 0

      • Dom kultury (4)

        Niestety, już nie.

        "Wraz z generalnym remontem pomieszczeń (m.in. oddano do użytku salę koncertowo-teatralną) zmieniono nazwę placówki na Centrum Kultury. Dodatkowo Zarząd spółdzielni 27 maja 2015 roku podjął uchwałę o nadaniu mu wybranego w plebiscycie mieszkańców imienia Jana Pawła II. Z tej okazji 16 czerwca 2015 odsłonięto tablicę pamiątkową. "

        http://ckmorena.blogspot.com/p/historia.html

        • 6 3

        • (2)

          "Minusy" odnoszą się chyba do idei zmiany nazwy, bo Ruda niestety prawdę mówi.

          • 5 0

          • (1)

            Tak, dałem minus, bo to przykra wiadomość.

            • 3 0

            • SP 3 na Chełmie była kiedyś w głosowaniu uczniów szkoła Josepha Conrada, oczywiście od po śmierci znokałtował go JP II

              • 0 0

        • W jakim "plebiscycie mieszkańców" ? Mieszkańcy byli przeciwni zmianie i protestowali nawet w mediach. Samowolnej zmiany dopuściła się kierowniczka Domu Kultury . Stwierdziła nonszalancko , że Przybyszewska nie jest znana, a jej życie niegodne. Pani animatorce kultury nie przyszło nawet do głowy, że kierowana przez nią placówka mogłaby przybliżyć mieszkańcom twórczość tej pisarki.

          • 5 0

  • Większość ludzi i tak nie wie o kogo chodzi (3)

    "Yntelektualiści" wogóle jej nie kojarzą, zresztą tatusia także. Wystarczy spojrzeć na wielką ilość komentarzy pod tekstem... :-)

    • 2 6

    • (2)

      Kojarzy Stanisławę każdy, kto się interesuje filmem (adaptacja Wajdy w doborowej obsadzie), teatrem, czy dwudziestoleciem międzywojennym. O ojcu chyba każdy słyszał w szkole.

      • 6 0

      • (1)

        Oj, grochu3, chyba kończyłeś szkoły już daaawno i masz błędne wyobrażenie o dzisiejszy systemie kształcenia. Dzisiaj, gdy organizacja i program oświaty zmienia się o 180 st wraz z każdą nową ekipą rzadząca, a najważniejszym przedmiotem jest religia, nie ma w szkole miejsca i czasu na takie "drobiazgi" jak młodopolski twórca, jego filozofująca córka i film o jakimś Dantonie.

        • 0 0

        • Bez przesady z tym "strasznie", acz fakt, jeden z ostatnich roczników starej matury :p Licealny podręcznik do dwudziestolecia sprawdzę przy pierwszej okazji, choć nie wierzę, żeby komuś z maturą starą czy nową nie obiło się o uszy nazwisko. Fakt, nie każdy kojarzy że był piszący ojciec i pisząca córka, miesza się czasem jedno z drugim, ale kogo nie pytam, rozpoznaje nazwisko, a przynajmniej osoby ze średnim wykształceniem, bo nie wierzę, żeby nie zostało przynajmniej raz wspomniane przy omawianiu Młodej Polski (o MP chyba ciągle się w szkołach uczy, bez względu na religię, prawda?).

          "Danton" filmowy to Wajda, jego filmy kojarzy akurat sporo osób i wielu właśnie przez niego "zaliczyło" pierwszy kontakt z Przybyszewską.

          Groch3 w szkole Przybyszewskiej-córki na pewno nie omawiał, wielkim teatromanem ani teoretykiem filmu nie jest, ale o Stanisławie słyszał dawno.

          Ano, może kluczowy jest ten "jakiś Danton": jeśli ktoś nie miesza go do rewolucji październikowej, jest spore prawdopodobieństwo, że ma dość wykształcenia, wiedzy ogólnej, czy jak to nazwać, żeby obiło mu się o uszy i nazwisko Przybyszewskich.

          • 0 0

  • Brawo (1)

    tramwaj jej imienia jest dowodem wskrzeszenia pamięci. Brawo dla autorek tej edycji, choć tak niewiele o nich tu napisano

    • 8 0

    • więcej o redaktorkach ,,Cyrografu...''

      debatę poświęconą Przybyszewskiej zorganizował Instytut Kultury Miejskiej oraz Metropolitanka, która poświęciła redaktorkom wydania słuszną uwagę:

      http://metropolitanka.ikm.gda.pl/wywiad-z-redaktorkami-cyrografu/

      • 2 0

  • A może ktoś wspomni niezapomniane przedstawienie oraz inscenizację "Sprawy Dantona" Przybyszewskiej w surowym, wypalonym (przez wojnę) wnętrzu Wielkiego Młyna przy ul. Rajskiej w dniu 9 listopada 1980 roku - wystawione przez Teatr Wybrzeże. ze wspaniałą rolą Robespiera zagraną przez Henryka Bistę! W tym dniu i tego wieczoru ważyła się w Sadzie w Warszawie rejestracja NSZZ SOLIDARNOŚĆ. W przerwie tego przedstawienia, ubrana w czarny kostium, drobniutka Anna Walentynowicz, bohaterska suwnicowa ze Stoczni Gdańskiej otwierała wystawę fotograficzną o wielkim wspaniałym strajku który milionom Polaków niósł NADZIEJĘ na odrodzenie POLSKI. Pani Walentynowicz została przyjęta przez publiczność owacją - które było podziękowaniem za Jej niezłomną postawę dzięki której Strajk się nie załamał i możliwe było odniesienia zwycięstwa.Samo zaś przedstawienie i jego przesłanie głęboko zapadło w serca i umysły zgromadzonych - lecz wzbudziło także niepokój. P.s. Nikt wówczas nie zauważył tam "zasług" ani obecności tramwajarki !

    • 2 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku zainaugurował swoją działalność Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza w Gdyni?

 

Najczęściej czytane