• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spotkanie na szczycie w Operze Leśnej. Krzysztof Penderecki w Sopocie

Stefan Wesołowski
7 lipca 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Krzysztof Penderecki to bez wątpienia wielki kompozytor, ale jako dyrygent bardziej "nie przeszkadzał" niż pomagał orkiestrze. Krzysztof Penderecki to bez wątpienia wielki kompozytor, ale jako dyrygent bardziej "nie przeszkadzał" niż pomagał orkiestrze.

Jeden z najsłynniejszych polskich kompozytorów i jedna z najbardziej rozpoznawalnych na świecie polskich orkiestr spotkali się w Sopocie, by dać wspólny koncert. I oby więcej było takich koncertów jak ten.



Polska Filharmonia Kameralna prowadzona od blisko 30 lat przez Wojciecha Rajskiego należy bez wątpienia do grona najbardziej zasłużonych polskich zespołów. Pod koniec lat osiemdziesiątych orkiestra dawała po sto koncertów rocznie, będąc oklaskiwana przez publiczność w najświetniejszych ośrodkach muzycznych.

Zespół wystąpił m. in. w Filharmonii Berlińskiej, Sali Gasteig w Monachium, Gewandhaus w Lipsku, Musikhalle w Hamburgu, Sali Pleyela w Paryżu, Musikverein w Wiedniu i Concertgebouw w Amsterdamie.

Choć teraz zaproszenia do tych legendarnych miejsc nie napływają już tak obficie, PFK wciąż występuje głównie poza rodzimym Trójmiastem. Jednak jak już tutaj występuje, to rzadko z tak ambitnym repertuarem, jak podczas wtorkowego koncertu pod batutą Krzysztofa Pendereckiego. Szkoda, bo jak się okazuje, mimo wielu przeszkód, muzycy wciąż utrzymują wysoki poziom, który sytuuje ich w gronie najlepszych polskich orkiestr.

Tym razem, zamiast kolęd lub aranżacji muzyki rozrywkowej, przybyli do Opery Leśnej melomani mieli okazję usłyszeć Adagietto z opery "Raj utracony" i Sinfoniettę Nr 2 K. Pendereckiego, oraz V Symfonię B-dur F. Schuberta.

O ile podczas wykonania dzieł Pendereckiego orkiestra mnie nie porwała, a moją uwagę zdecydowanie bardziej przykuła pełna wrażliwości i dbałości o barwę gra klarnecisty Krzysztofa Zbijowskiego (realizującego partię solową w Sinfonietcie), to w Symfonii Schuberta zespół pokazał swoje najlepsze oblicze.

Chciałoby się powiedzieć, że muzycy swobodnie pokonywali wszelkie karkołomności, ale bardziej trafne wydaje się stwierdzenie, że po prostu panowali nad całością formy (i trzeba tu uczciwie dodać, że dyrygujący orkiestrą maestro Penderecki raczej im nie przeszkadzał, niż pomagał). W grze sopockich filharmoników nie dostrzega się wysiłku związanego z graniem trudnych miejsc, jest raczej podporządkowanie spraw technicznych wyższemu celowi, jakim jest dobra i ciekawa interpretacja.

Byłoby wspaniale, gdyby można było częściej doświadczać tak dobrych koncertów w wykonaniu lokalnych instytucji muzycznych. Dlatego mam poczucie, że znakomita historia, doświadczenie na prestiżowych scenach i wciąż wysoki poziom Polskiej Filharmonii Kameralnej są nie do końca docenianymi i wykorzystywanymi wartościami, którymi dysponuje Sopot.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (3)

  • schubert byl artyska (1)

    jak sie zakochal dopiero

    • 2 0

    • Wiesz, ale to jest równiez wspaniałe. Sam to odczułem na sobie.

      Widać miłość jest jednym z najsilniejszych "pierwiastków" człowieczych.
      Muzyka płynąca z miłości, z zakochania...biorę to :-)

      Pozdrawiam.

      • 0 0

  • Ale pan wesołowski...

    ..,to dopiero musi znać ten nasz trójmiejski półświatek muzyczny,żeby napisać tak wybitnie popierającą PFK opinię...

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Które święto przyczyniło się do powstania teatru antycznego?

 

Najczęściej czytane