- 1 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (8 opinii)
- 2 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (67 opinii)
- 3 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (16 opinii)
- 4 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 5 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 6 Ten spektakl nie jest atakiem na kościół (61 opinii)
Radykalnie i tradycyjnie na Festiwalu Szekspirowskim
Chociaż dramatów napisano dziesiątki tysięcy, tylko nieliczne z nich przeszły próbę czasu, od lat inspirując twórców teatralnych. XVI Festiwal Szekspirowski okazuje się prawdziwym wielogłosem. Cztery najciekawsze propozycje pierwszej części festiwalu to zderzenie radykalnych i tradycyjnych interpretacji dzieł Szekspira.
Ciekawe pomysły, budujące niekiedy całe udane sceny oraz dobra gra aktorska (najciekawiej wypadł Hamlet Deyana Liucha i Ofelia grana przez Viktoriyę Stepanovską) to wszystkie atuty macedońskiej inscenizacji. Przez ponad trzy godziny bardzo wiernie, w drażniący, momentami nieznośnie patetyczny sposób przybliżono historię słynnej szekspirowskiej tragedii. Dla niemałej części widzów rozgrywane w półmroku przedstawienie okazało się zbyt męczące, by wrócić na widownię po przerwie.
Zaprzeczeniem tradycyjnego myślenia o "Hamlecie" okazał się włoski "Amleto" z Teatro del Lemming. Włosi zaprezentowali kolaż z "Hamleta", gdzie właściwie zamiast historii księcia Danii zastanawiamy się nad tym, kim jest Hamlet dzisiaj. W tym skromniutkim, offowym spektaklu głównego bohatera na scenie w ogóle nie ma. Aktorzy-performerzy kwestie swoich bohaterów kierują wprost do publiczności, bo w "Amleto" wszyscy jesteśmy Hamletami.
Spektakl złożony został z pobieżnie nakreślonych sekwencji, m.in. żałoby po śmierci króla, odnalezienia czaszki Yoricka, czy najdokładniej zainscenizowanej śmierci Ofelii (topienie lalki w wanience z wodą). Jednak, o ile koncepcja spektaklu zaciekawia, o tyle forma stanowczo odrzuca - rozkrzyczani, histeryczni, biegający wśród widzów aktorzy zrywają z inscenizowaniem dramatu, czasami zawieszają przedstawienie, by powiedzieć kilka kwestii do widzów. Odrzucenie (przez reżysera) możliwości prezentacji tłumaczenia tekstu, który składał się z pojedynczych kwestii dramatu, dla sporej części publiczności stanowiło barierę nie do sforsowania.
Zupełnie inaczej do "Burzy" podeszła Maja Kleczewska, jedna z najciekawszych polskich reżyserek. Scenę Teatru Polskiego w Bydgoszczy, do którego wyjątkowo festiwalowa publiczność została z Gdańska przywieziona autokarami, zamieniła w iście postmodernistyczną wyspę. To przestrzeń symboliczna: dom-nie dom, miejsce przeróżnych traum rodzinnych (np. Kaliban - odseparowany od reszty odmieniec, uciekający w świat gier komputerowych, Miranda - zdziecinniała córka Prospera, czyli tyrana i alkoholika). Umowność świetnej scenografii Katarzyny Borkowskiej komponuje się z tekstem, w którym niewiele zostało Szekspirowskiej "Burzy". Jednak każda ze scen, często bardzo drastycznych (monolog rozbierającej się do naga, nieobecnej u Szekspira, matki Mirandy o zniewoleniu przez mężczyznę) zaskakująco celnie wpisuje się w tytułowy dramat.
Reżyser Marcin Liber, znany w Trójmieście z goszczących na gdyńskim R@Porcie dojrzałych interpretacyjnie propozycji ("III Furie", "Utwór o Matce i Ojczyźnie") w "Makbecie" Teatru Współczesnego w Szczecinie połączył mnóstwo popkulturowych klisz z wielkim paramilitarnym widowiskiem (bardzo dobra, niezwykle efektowna scenografia Mirka Kaczmarka). Znajdziemy tu zarówno pomnik Pomnik Chrystusa Króla ze Świebodzina, komiksową wojnę światów, wizerunek Baracka Obamy obserwującego zabicie Bin Ladena. Aktorzy są żołnierzami, półnagie wiedźmy ukazują się w rzeźni, która stanie się miejscem krwawej zbrodni na królu Dunkanie czy Banko. Całym tym, skąpanym w krwistej czerwieni światem zawiaduje wiedźma Hekate, przygotowująca na scenie deski na trumny dla bohaterów dramatu.
Szalenie efektowny spektakl obfituje w błyskotliwe pomysły, z których najciekawszym jest rozdzielenie postaci Makbeta na dwóch aktorów - "ludzkiego" Makbeta (Grzegorz Młudzik) i jego diaboliczne, wewnętrzne "ja" (Maciej Litkowski), a świetną oprawę muzyczną zapewniają mroczne utwory Black Sabbath. Jednak pod niezwykle rozbudowaną inscenizacją, kryje się uboga, zachowawcza i bardzo tradycyjna interpretacja sztuki Szekspira.
Przed nami jeszcze główne wydarzenia festiwalu - rumuńska "Burza" w reż. Silviu Purcărete (4 i 5 sierpnia, Duża Scena Teatru Wybrzeże, godz. 20) oraz niemiecki "Hamlet" w reż. Luca Percevala (5 sierpnia, Opera Bałtycka, godz. 18:30). Wcześniej zobaczyć można m.in. rosyjskiego "Leara. Komedię" (reż. Konstantin Bogomołow) - pokaz 1 sierpnia, na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie o godz. 20) oraz "Króla Ryszarda III", przygotowanego przez Grzegorza Wiśniewskiego (2 sierpnia, Duża Scena Teatru Wybrzeże, godz. 17 i 20:30). Bilety na spektakle nurtu głównego festiwalu kształtują się na poziomie 20-100 zł (normalne) i 15-70 zł (ulgowe).
Miejsca
Spektakle
Zobacz także
Opinie (7)
-
2012-08-01 07:20
nawet szkespira muszą zniszczyć swoją budżetową antysztuką
- 9 2
-
2012-08-01 09:04
cieszę się, że dziennikarzom podobał się szczeciński "Makbet", ja uważam, że spektakl był co najmniej debilny a samego "Makbeta" w oryginale było w nim najwyżej 10%
- 6 5
-
2012-08-01 10:07
Świetny festiwal
- 3 2
-
2012-08-01 10:20
Mnie bardzo podobał się Makbet
... i uważam, że było tam więcej niż 10% oryginału:)
Miałam spore obawy co do tej szuki, ponieważ III Furie uważam za bardzo słaby spektakl (mimo nagród itp.).
Cieszę się, że piszecie wrażenia- czekałam na relację Redakcji.- 3 4
-
2012-08-01 11:30
"Burza" Kleczewskiej
"monolog rozbierającej się do naga, nieobecnej u Szekspira, matki Mirandy o zniewoleniu przez mężczyznę" - Szanowny Panie Redaktorze - to nie była matka, to był Trynkulo, jak najbardziej obecny w dramacie i na scenie. Życzę podwyższenia poziomu kompetencji w Pana "recenzjach" lub poczytania recenzji w kompetentnych tekstach nt. teatru. Didaskalia kosztują zaledwie 10zł, a można się z nich wiele nauczyć.
- 10 3
-
2012-08-01 13:12
Czym kieruje się portal zatrudniając recenzentów?
- 6 3
-
2012-08-02 02:14
bardzo dobra "Burza" Kleczewskiej
i długo nic - takie są moje wrażenia z festiwalu. Żenujący włoski "Amleto". Ciekaw jestem co dalej. Ale cały festiwal zapowiada się średnio.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.