• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Profanum w świątyni. Recenzja spektaklu "Świątynia Sztuk Wszelkich"

Łukasz Rudziński
25 sierpnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Niczym bohater Dantego w "Boskiej komedii", widzowie poznają dzieje Kościoła św. Jana m.in., "zstępując" do piekieł. Niczym bohater Dantego w "Boskiej komedii", widzowie poznają dzieje Kościoła św. Jana m.in., "zstępując" do piekieł.

Historia Centrum św. Jana jako fabuła spektaklu? Brzmi zaskakująco, ale dla ekipy Transgatunkowego Teatru Sfinks po prostu prawdziwie. Losy kościoła przekazanego przez protestantów katolikom, który ostatecznie trafił w ręce artystów, to, jak się okazało, gotowy pomysł na spektakl. Efekt jest zaskakujący.



Trudno wyróżnić poszczególnych aktorów, bo "Świątynia Sztuk Wszelkich" składa się z kreacji zbiorowych. Nieco bardziej eksponowana rola przypadła w udziale tancerce Julii Mach (w środku). Trudno wyróżnić poszczególnych aktorów, bo "Świątynia Sztuk Wszelkich" składa się z kreacji zbiorowych. Nieco bardziej eksponowana rola przypadła w udziale tancerce Julii Mach (w środku).
Największą siłą przedstawienia są imponujące wizualizacje autorstwa i animacje przygotowane przez Kubę Makowskiego, Wiesława Synakiewicza i SVOBODA team. Największą siłą przedstawienia są imponujące wizualizacje autorstwa i animacje przygotowane przez Kubę Makowskiego, Wiesława Synakiewicza i SVOBODA team.
Inscenizacja Roberta Florczaka przesycona jest artystycznymi i pozaartystycznymi odniesieniami również do sztuki w Gdańsku. Na jednej z wizualizacji oglądamy "Sąd ostateczny" Memlinga, którego oryginał obejrzeć można w gdańskim oddziale Muzeum Narodowego. Inscenizacja Roberta Florczaka przesycona jest artystycznymi i pozaartystycznymi odniesieniami również do sztuki w Gdańsku. Na jednej z wizualizacji oglądamy "Sąd ostateczny" Memlinga, którego oryginał obejrzeć można w gdańskim oddziale Muzeum Narodowego.
Reżyser przedstawienia Robert Florczak główny nacisk położył na warstwę wizualną. Dlatego też spektakl rozpoczyna się od wizualizacji, obejmującej zachowany do dziś kamienny ołtarz główny z przełomu XVI i XVII wieku, który wraz z kolumnami oddzielającymi nawę główną od naw bocznych kościoła stanowi naturalną scenografię przedstawienia. Liczne, niezwykle efektowne animacje 3D (m.in. rozpad zbombardowanego kościoła i zniszczenie ołtarza) zestawiono z kiczowatymi, prościutkimi obrazami, przypominającymi pierwsze flirty z grafiką na poczciwym Commodore 64.

Monumentalne, obejmujące tylko ołtarz albo ołtarz i pobliskie kolumny wizualizacje, stanowią wprowadzenie do plastycznego teatru ruchu w wykonaniu sopockich artystów z grupy Sfinks. Znajdziemy tu charakterystyczne dla Teatru Sfinksa elementy pokazu mody i parady, a wśród bohaterów zobaczymy m.in. figury paradujące pomiędzy widzami w kostiumach z "Performance'u na dwa okna" Florczaka, inaugurującego działalność gdańskiego Teatru w Oknie w marcu 2009 roku.

Historia właściwie zatoczyła koło i chociaż w Centrum św. Jana odbywały się już projekty artystyczne, to spektakl "Świątynia Sztuk Wszelkich" przygotowany został na (drugie) otwarcie Centrum św. Jana. Duchy minionych czasów wracają w niezwykle sugestywnych obrazach wideo (ożywiające kamienny ołtarz Centrum św. Jana bajecznymi freskami) lub materializują się w postaciach zagubionych, bezpańskich szkieletów - jakichś strzępów przeszłości przedstawionych w konwencji danse macabre.

Na banalnym w swojej prostocie i zarazem odważnym pomyśle, by przybliżyć w ekspresowym, metaforycznym skrócie historię Kościoła św. Jana, ekipa Sfinksa nie poprzestaje. Choć kościół, dzięki wizualizacjom, przeżywa najazd wojsk niemieckich w czasie II wojny światowej, bombardowanie i pożar, a potem, na fali powojennego entuzjazmu w socjalistycznym duchu ("daj pan cegłę") zostaje odbudowany przez pionierów, to jest po chwili świadkiem kolejnych ważnych zdarzeń. "Runą mury" w erze Kaczmarskiego i Solidarności, ktoś zostanie wywieziony na taczkach. Momentami infantylny, nachalny rys historyczny scenariusza reżyser puentuje karnawałowo-satanistyczną procesją barwnych postaci, wpisanych w tę przedziwną historię.

Robert Florczak skorzystał z możliwości, by wspólnie z choreografem Krzysztofem "Leonem" Dziemaszkiewiczem i autorką kostiumów Alicją Grucą pokazać performance utrzymany w duchu wcześniejszych projektów ich autorstwa. Całość, przesycona najprzeróżniejszymi odniesieniami, oscyluje na granicy kiczu, groteski, punku (gra na gitarze w wykonaniu Piotra Pawlaka) i karykatury (absurdalny pomysł wżenienia w spektakl wątku czarnego i białego łabędzia z filmu "Czarny łabędź").

Bardzo efektowne, niekiedy zapierające dech w piersiach wizualizacje są zdecydowanie najmocniejszym elementem spektaklu, który poprzez zaawansowaną technikę mówi o sprawach niezwykle prostych. Tak jak tytule spektaklu - świątynia otwarta na sztukę, także tą spoza głównego nurtu, to w Trójmieście ewenement. Po "Świątyni Sztuk Wszelkich" nie mam wątpliwości, że taka świątynia jest nam bardzo potrzebna.

Spektakl

9.0
21 ocen

Świątynia Sztuk Wszelkich

performance, widowisko / show

Miejsca

Opinie (32) 10 zablokowanych

  • spektakl satanistyczny (1)

    Jeśli chcesz zobaczyć jak się bawią sataniści to idź na ten spektakl. Tylko dlaczego Ks. Niedałtowski godzi sie na takie performance w Kościele?

    • 5 1

    • czy ludzi już pokręciło, że wszędzie widzą satanizm? co to za poziom....

      • 0 2

  • Profanacja

    Masakra...okropność, przecież to Kościół! Kto na taką profanacje pozwala!!! Gdzie są katolicy?

    • 3 0

  • nie ma profanacji!

    to miejsce przestało być kościołem-to już jest cyrk!I tak dobrze, że nie przekształcili w hotel!Psuje się nam, Naród, oj psuje!

    • 3 0

  • Skąd się bierze potrzeba brzydoty?

    Sztuka to stan ducha, który porusza nasze wnętrze poprzez zmysły... przede wszystkim wzroku i słuchu... I tu możemy narzucać pojęcie piękna. Jeśli artysta "animator" nie potrafi zachwycić używa metod ataku. Przerażające wizje, szarpanie słuchu i do tego prelekcja o wyższości podawanego gatunku. Znamy bajkę "Król jest nagi". Kto nie potrafi stworzyć piękna, wywleka brzydotę. W imię sztuki przyzwalamy na profanowanie piękna. Byleby nie zarzucono nam, że jesteśmy nienowocześni lub co gorzej NIE ROZUMIEMY...Mamy jeszcze zmysł powonienia - ten prymitywny organ nie da się oszukać i jeśli śmierdzi - uciekamy "gdzie pieprz rośnie". Nie pomogą tytuły naukowe - nie odejdziesz, to upadniesz. Możesz odurzyć się na śmierć... Trupie znaki ostrzegawcze idą... a więc, jak napisał któryś z przedmówców. Patrz człowieku i myśl, i nie oszukuj się, nie naginaj się do modernistycznych rytuałów propagowanych w "imię sztuki"...

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się zamiejscowy oddział Muzeum Narodowego w Będominie?

 

Najczęściej czytane