- 1 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (27 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 4 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 5 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 6 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
"Polskie gówno" Tymona na festiwalu w Gdyni
Tak wyglądały sceny z pierwotnej wersji filmu. Ostatecznie zostały nakręcone na nowo.
"Wolę polskie gówno w polu, niż fijołki w Neapolu" - cytuje Kazimierza Przerwę-Tetmajera Tymański w czołówce swego filmu pt. "Polskie gówno". Film wejdzie na ekrany kin dopiero w styczniu, ale w tym tygodniu wyświetlany jest prapremierowo podczas Festiwalu Filmowego w Gdyni. Projekcja z udziałem autorów filmu odbędzie się w środę o godz. 19 w gdyńskim Multikinie.
Film "Polskie gówno" jest rozwichrzony i sowizdrzalski - w końcu scenarzystą i pomysłodawcą tego szalonego projektu jest trójmiejski jazzman, pieśniarz i rozrabiaka Ryszard Tymon Tymański. Obraz jest trzecią częścią tryptyku, w którego skład wchodzą płyty "POLOVIRUS" Kur oraz "Wesele" firmowanej przez Tymon and Transistors. I to właśnie historia tej ostatniej kapeli była kanwą, na której Tymański osnuł scenariusz filmu.
W "Polskim gównie" zresztą zobaczymy oryginalny skład zespołu m.in. z Filipem i Marcinem Gałązkami, a także Roberta Brylewskiego w roli kierowcy zespołu oraz paradokumentalne zdjęcia z trasy koncertowej, w którą Tymon and Transistors pojechali na potrzeby filmu. Angażowanie naturszczyków do filmu, jak każdy kij, ma dwa końce. Z jednej strony bohaterowie autentycznie wypadają w scenach koncertowych - w końcu to zawodowi muzycy. Z drugiej strony wnieśli ze sobą wszystkie wady amatorów: kiepską dykcję (a momentami bardzo kiepską) i nieco drewniane aktorstwo.
Te wady szczególnie uwypuklają się w scenach, w których pojawiają się zawodowi aktorzy. A Tymonowi udało się zaangażować do filmu artystów wysokiej klasy. W epizodycznych rolach zobaczymy Jana Peszka (cudowna scena z modlitwą do bożka Szołbiza), Mariana Dziędziela (fantastyczna scena, gdy syn prosi ojca o pieniądze), Sonię Bohosiewicz czy Arkadiusza Jakubika. Nawet Grzegorz Halama, artysta raczej kabaretowy, niż filmowy, przed kamerą prezentuje się znacznie lepiej, niż Tymon i spółka.
"Polskie gówno" to w zasadzie klasyczny musical - licznie zgromadzone piosenki informują nas o zwrotach akcji, dookreślają aktorów, podnoszą napięcie i zazwyczaj pchają film do przodu. Większość tych tymonowych pieśni śpiewa sam autor, czyli filmowy frontman zespołu Tranzystory: Jerzy Bydgoszcz. Co ciekawe, Tymański oddał mikrofon w ręce innych aktorów i to okazało się strzałem w dziesiątkę. Jak się okazało - świetnie śpiewają Grzegorz Halama, Marian Dziędziel czy Jan Peszek, a Robert Brylewski zupełnie zaskakuje w psychodelicznej roli wodewilowej.
Scenariusza jednak nie da się oprzeć na samych piosenkach - tekst, z którym pracowali aktorzy jest bardzo nierówny. Są sceny przekomiczne, na których cała sala wybucha śmiechem, ale jest też mnóstwo scen płaskich, nierównych, niedokończonych (jak choćby ta, w której psuje się bus podczas trasy koncertowej). Jest kilka bardzo ważnych wątków, które widz musi sobie dopowiadać (jak choćby przegrana menadżera Czesława Skandala (Grzegorz Halama) w kasynie, kluczowa dla jego relacji z zespołem).
Ten szaleńczy scenariusz to jednak dobra metoda na ukrycie niedoborów aktorskich odtwórców głównych ról. Skomplikowane sceny i długie dialogi popchnęłyby film na rafy, z których by się już nie wydobył. A tak film kipi energią, w której są wszystkie składniki rock'n'roll'a: głośna gitarowa muzyka, seks, alkohol i narkotyki.
Tymon zawiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Sam napisał scenariusz, odegrał główną rolę i był także producentem musicalu (!), który w Polsce w zasadzie jest gatunkiem wymarłym i nikt nie wie, jak się go robi. To cały Tymański - potrafi się rozdwoić czy nawet roztroić, ale "rozczworzyć" się nawet on nie potrafi i pewnie tylko dlatego oddał fotel reżysera Grzegorzowi Jankowskiemu. Niczym Ikar, poleciał nieco zbyt blisko słońca. Trochę mu się zwęgliły pióra, ale nie spadł, przeżył i ukończył swój film, a tym samym polski tryptyk. "Marzyć to trochę jak latać" - pada kwestia w początkowych scenach filmu. I właśnie o tym jest ten film - o spełnianiu swoich marzeń (patrz ostatnia scena z udziałem czarnego konia tego filmu, Roberta Brylewskiego w roli Stana Gudeyko).
Film
Wydarzenia
Opinie (74) 5 zablokowanych
-
2014-09-17 01:03
Ciekawy tekst, o prawdopodobnie, ciekawym filmie :)
Filmu nie widziałam, to się nie wypowiem, ale tekst o nim super- zachęcający do obejrzenia i wyrobienia sobie własnej opinii.
- 4 7
-
2014-09-17 07:28
Autobiografia?
Domyślam się po tytule, że to film autobiograficzny. Ale co nam po tym?
- 6 2
-
2014-09-17 13:24
Głównym kryterium Kossakowskiego przy ocenach jest rzecz jasna ideolo (2)
Pięknie się to wpisuje w dzieje jego duchowych przodków z czerwonej cenzury. Teraz cenzura jest co prawda różowa i nie głosi równości tylko wolność gospodarczą (dla swoich) oraz namawia do łóżkowych eksperymentów ze zwierzętami (czy jeszcze nie?), ale mechanizm ten sam.
Można być jednocześnie miernotą i autorytetem namaszczonym przez kierunek wiatru? Można, dowodem Kossakowski :-)- 6 2
-
2014-09-17 13:38
Matka wie że ćpiesz? (1)
- 2 3
-
2014-09-17 14:25
Podmiot liryczny nie rozumie, więc ucieka w mimetyczny szablon pophumoru.
To zdrowa reakcja pozwalająca przetrwać w tym strasznym świecie. Kossakowski stanie po twej stronie uciśniona głowo :-))))
- 1 3
-
2014-09-18 00:17
Tymon! Powodzenia!
- 4 5
-
2014-09-18 16:46
"Polskie stolec"
Tyczy się ,,elit"
- 0 1
-
2014-09-18 19:38
tymon ma KAKAOWE OCZY!!!!!!!!!!!!!!
- 0 0
-
2014-09-18 22:03
Jak tytuł prezentuje się na plakatach banerach itp, za granicą??
Jak to po angielsku? Na rozdaniu nagród w TV??? Bez pi pi pi...
- 1 0
-
2014-09-19 10:45
Ciekawe jaki % "komentujących" wie skąd się wziął ten tytuł.
No ludkowie ? Śmiało:)
- 2 1
-
2014-09-19 11:10
nie zgadzam się z tą recenzją!
Widziałem ten film. Jest wspaniały - to zupełnie nowa jakość w naszym grzecznym starym kinie. Drewniane aktorstwo!?!?! Scena spowiedzi Gruza powala! Sceny łóżkowe Tymona z Halamą czy z Jakubikiem tak samo. Jest tempo, jest śmiesznie, jest mądrze i przewrotnie. Mimo, że opowieść jest z pozoru ponura i ciężka DUUUŻo serca bije z ekranu. Prawda i moc. Brawo Tymon i ekipa. Dzięki!
- 3 2
-
2014-09-21 21:27
wszystko dobrze ....ale dlaczego rynsztokowy tytul.Kogo ma przyciagac tych co zadnych moranych hamulcow nie maja?
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.