- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 2 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 3 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 4 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (15 opinii)
- 5 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (19 opinii)
- 6 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
Polak potrafi, czyli jak obchodzimy covidowe obostrzenia
Mimo dokładania i przedłużania obostrzeń mających zapobiec rozprzestrzenianiu się COVID-19, rozrywkowo-gastronomiczne podziemie ma się bardzo dobrze. Jest gdzie potańczyć, co zjeść, można obkupić się w zamkniętych sklepach, a nawet zrobić się na bóstwo, bo chociaż oficjalnie salonom fryzjersko-kosmetycznym nie wolno przyjmować klientów, to na "modelki", które udostępnią swój wizerunek na potrzeby trenowania warsztatu, jest większe zapotrzebowanie niż kiedykolwiek. Choć trudno się dziwić przedsiębiorcom, że walczą o przetrwanie, i Ministerstwu Zdrowia, że o nas dba, na usta ciśnie się jedno pytanie - ta zabawa w kotka i myszkę jeszcze się nikomu nie znudziła?
Tak chciałoby to widzieć Ministerstwo Zdrowia. Rzeczywistość jest jednak inna - obchodzenie obostrzeń tak weszło nam w nawyk, że kolejne przestają na kimkolwiek robić wrażenie, a jedynie zachęcają do wzmożonej kreatywności.
Stawianie się sanepidowi i policji okazało się nieopłacalne
Jeszcze kilka miesięcy temu właściciele klubów czy organizatorzy imprez skakali sobie do gardeł z sanepidem i policją.
Sanepid skontrolował otwarte lokale w Gdańsku
Z prowadzenia działalności - mimo zakazu - nie robiło się tajemnicy. Jedni działali pod "płaszczykiem" szkoleń, kursów tańca, jeszcze inni właściciele klubów podpisywali z imprezowiczami umowę o dzieło np. na statystowanie w teledysku, którego nie nagrywano. Czas pokazał, że jest to jednak działanie nieopłacalne.
- Początkowo w Strajku Przedsiębiorców [pod tę spontaniczną akcję podpiął się Paweł Tanajno, tworząc na jej fundamencie własne ugrupowanie polityczne - dop. red.] mieli wziąć udział wszyscy, a przynajmniej zdecydowana większość. "W grupie siła" - mówili organizatorzy, zachęcając do przeciwstawiania się postanowieniom rządu - tłumaczy właściciel jednego z trójmiejskich klubów. - Okazało się jednak, że postawiło się raptem kilka miejsc, a kiedy sanepid zaczął wlepiać mandaty, to nagle ci najwięksi krzykacze zamilkli i obiecanej pomocy prawnej nie było. Znajoma, właścicielka małego lokalu, dostała do zapłacenia karę w wysokości 30 tys. zł. Nie pomógł jej nikt, a na prawnika, który pójdzie z nią do sądu i wywalczy cofnięcie nałożonej kary, nie było ją stać. Nie wiem, co dzieje się z nią teraz, ale lokal przestał istnieć.
Zobacz też: Otwarte lokale w Trójmieście. Czy biznes idzie w parze z odpowiedzialnością?
Imprezy, których nie ma, a na których każdy chciałby być
Dziś o takich dużych, jawnie organizowanych imprezach prawie się nie słyszy. Nie oznacza to jednak, że ludzie nie imprezują, bo w konspiracji bawi się całe Trójmiasto.
- Działa wiele klubów, ale też wiele imprez organizuje się w wynajętych na ten cel miejscach - apartamentach, loftach, halach - informuje jeden z imprezowiczów. - Z ulicy nie wejdziesz. Informację na temat tego, gdzie dokładnie i kiedy odbędzie się impreza, dostajemy najczęściej SMS-em, dopiero godzinę przed rozpoczęciem. Taki SMS trafia do naprawdę zaufanych osób, z bardzo wąskiej listy. Dzięki temu organizatorom udaje się zachować całkowitą poufność. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy nie zdarzyło się ani razu, aby wytropiła nas policja albo sanepid.
Zobacz też: Imprezowe Trójmiasto - clubbing umarł, ale ludzie się bawią
Wpisanie się na listę upoważniającą do udziału w imprezie, której "nie ma", nie jest prostą sprawą.
- Trzeba znać człowieka - managera klubu, organizatora - albo załapać się jako osoba towarzysząca - tłumaczy nasz imprezowicz. - Po ostatniej wpadce, kiedy zabawę na jednej z imprez w sopockim klubie relacjonowali w mediach społecznościowych uczestnicy reality show, organizatorzy są bardzo wyczuleni na to, kogo wpuszczają. Czasem nie ma szans, żeby osoba z listy weszła z kimś, kogo sobie przyprowadzi.
Uczestnicy "Love Island" LEKCEWAŻĄ PANDEMIĘ i bawią się w klubie w Sopocie! (ZDJĘCIA)
Jedzenie na wynos z konsumpcją w restauracji
Restauracje mają zakaz serwowania dań spożywanych na miejscu. Mogą jedynie świadczyć usługi z dowozem bądź na wynos. Nie mają jednak wpływu na to, gdzie taki gość zdecyduje się zjeść to, co chwilę wcześniej odebrał.
- Kto w ostatnich miesiącach odwiedził Wyspę Spichrzów, ten wie, o czym mowa - opowiada Marta, pracująca w sklepie z pamiątkami. - Nie zdziwiło was, dlaczego przy Długim Pobrzeżu nie są pochowane meble z ogródków, skoro i tak nie można przyjmować gości? Domyślam się, że właśnie po to, żeby klient, po odebraniu jedzenia, mógł sobie wygodnie usiąść i zjeść. Restauracja jest kryta - sama miejsc nie oferuje, ale też nie przegania tych, którzy z nich korzystają.
Jedzenie na telefon i z dowozem - Trójmiasto
Wtajemniczeni wiedzą, że nie ma też problemu ze zjedzeniem obiadu wewnątrz restauracji.
- Kiedy odbieraliśmy pizzę, pan, który nam ją wydawał, zapytał, czy nie chcielibyśmy zjeść jej na miejscu, po czym zaprowadził nas za bar, do sali zasłoniętej kotarą, gdzie przy stolikach siedziało już kilkanaście innych osób - opowiada Marcin. - Skorzystaliśmy, bo było zimno i nie chciało nam się jeść na ulicy.
Drugie życie restauracyjnych piwnic
Z zewnątrz nic nie widać - kuchnia wydaje posiłki, które następnie odbierają kurierzy. Ruch w restauracji jest, ale kontrolowany. Nie ma się do czego przyczepić. Przynajmniej do czasu, kiedy nie zejdzie się do piwnicy.
- Znajomi zaproponowali, żeby zebrać się większą grupą i w jednym z domów zorganizować kolację przygotowywaną przez szefa kuchni z jakiejś restauracji - niedawno pojawiła się taka usługa - opowiada nasz informator. - Podczas ustalania szczegółów ze strony restauracji padła propozycja, żeby takie spotkanie zorganizować w ich piwniczce, bo szefowi kuchni jednak lepiej gotować "u siebie". Natychmiast się zgodziliśmy, bo nie robiło to nam żadnej różnicy - i tak spotkaliśmy się w takim samym gronie, jak miałoby to miejsce w domu któregoś z nas, a i bałaganu nie będziemy musieli później sprzątać. Wszystko wypadło znakomicie, usługę poleciliśmy znajomym i z tego, co wiemy, obecnie jest problem z terminami. Wszyscy oczywiście zachowują dyskrecję co do miejsca, bo nikt nie chce nikomu zaszkodzić. A takie wyjście do restauracji pozwala nam zachować psychiczną równowagę w tym trudnym czasie.
Przykłady kreatywnego obchodzenia się z obostrzeniami można mnożyć.
- Lodowisko funkcjonuje jako kwiaciarnia i na wyjściu dostajesz kwiatka, burgerownia przyjmuje zamówienia wysłane SMS-em i odsyła godzinę odbioru z kodem do furtki, ale nie ingeruje w to, na ile tam wejdziesz i czy zjesz na miejscu - opowiada internautka w jednej z zamkniętych grup na Facebooku. - Nikt oczywiście nie siedzi tam w maseczkach, bo jak jeść z założonym "namordnikiem"?
Z klientki na modelkę, czyli koło ratunkowe branży urodowej
Na imprezę czy do restauracji nie wypada pójść z odrostami, dlatego klientki nawet nie biorą pod uwagę tego, że ktoś mógłby im całkowicie odciąć dostęp do fryzjerów bądź stylistów rzęs czy paznokci. Rząd wprawdzie zabronił, przynajmniej do 18 kwietnia, świadczenia takich usług, ale przy odrobinie sprytu można zakaz obejść.
- Znajomy dostał instrukcje SM-em. Na domofonie trzeba było odpowiedzieć odpowiednim hasłem, chyba "na kawusię". Potem przez tylne drzwi, jeszcze przez jakiś balkon i jesteśmy u fryzjera - opowiada Andrzej.
Wiele salonów aż takiej partyzantki nie prowadzi. Ich właściciele postanowili działać nadal, ale zgodnie z prawem. Zmieniono jedynie charakter świadczonych usług - zamiast umawiać klientki na konkretne zabiegi bądź usługi, umawia się je na szkolenia, podczas których wcielą się w rolę modelek.
- Niemal natychmiast po tym, jak premier ogłosił, że salony fryzjerskie i kosmetyczne zostaną zamknięte, w systemach rezerwacyjnych, obok wolnych terminów, pojawiła się informacja, że to zapisy na szkolenia - opowiada Mariola. - Takie szkolenia to nic nowego. Już wcześniej można było wziąć w nich udział w charakterze modelki, a z racji tego, że obsługująca nas osoba dopiero się szkoliła, to my płaciliśmy mniej za np. bardzo drogi zabieg (za makijaż permanentny brwi np. 200 zł zamiast 800). Teraz ceny nie są niższe, a obsługują nas pracownicy salonów. To ma być ich osobisty trening.
Zobacz też: Oblężenie salonów fryzjerskich i kosmetycznych przed sobotą
Lekarze trenują upiększanie, fryzjerzy amputują włosy
Podobnie jak stylistki włosów, paznokci czy rzęs, tak i lekarze zajmujący się medycyną estetyczną postanowili wykorzystać czas pandemii na trening umiejętności. A że najlepiej się ćwiczy na żywym modelu, to i poszukiwania osób, które użyczą odpowiednią część ciała do ćwiczeń, są bardzo intensywne. Efekty takich szkoleń model czy modelka mogą zachować dla siebie, dlatego konieczne będzie uiszczenie przez nich opłaty za wykonany zabieg.
W chwili kiedy lekarze ćwiczą upiększanie, fryzjerzy zabrali się za leczenie włosów, a konkretnie za jego najbardziej radykalną formę, jaką jest amputacja.
- Informujemy, iż postanowiliśmy zastosować się do ogłoszonych dziś obostrzeń związanych z zakazem strzyżenia włosów i zarostu, w związku z czym chcielibyśmy poinformować Państwa o tymczasowej zmianie usług na zabiegi częściowej amputacji włosów i zarostu - informowała 25 marca br. bytowska klinika G.N.F Barber shop Pinkiert na swojej stronie na Facebooku.
Kombinują wszyscy, z handlem włącznie
Kombinują nie tylko branże rozrywkowa, gastronomiczna czy urodowa, ale też handlowcy. Duka sprzedaje akcesoria dla zwierząt, a RTV Euro AGD artykuły spożywcze. To już czwarty lockdown dla handlu wielkopowierzchniowego, więc pomysłów na "kreatywne" podejście do przepisów jest coraz więcej. Choćby na przeniesienie handlu w sieci pod... sklep.
Czytaj więcej: Akcesoria dla zwierząt w sklepie z naczyniami, spożywcze w RTV AGD
Kombinują też hotele, siłownie, kluby fitness, a ich działania w tej materii są już tak zaawansowane, że zatrzymując się w jakimś miejscu, nie wiemy, czy jeszcze kupujemy nocleg, czy może wynajmujemy powierzchnię biurową, przestrzeń do coworkingu, teren pod warsztaty czy może uczestniczymy w jakimś szkoleniu. Zwiększyła nam się też liczba zawodowych sportowców, bo od kiedy tylko oni mogą korzystać z siłowni, wystawianie stosownych zaświadczeń o zawodowym charakterze treningów idzie taśmowo.
Przykłady kreatywnego obchodzenia się z prawem można mnożyć. Niektóre wydają się niedorzeczne, ale ostatnie miesiące pokazały, że możliwe jest dosłownie wszystko.
- Puby wynajmują "przestrzeń biurową", siłownie i baseny są zamknięte, ale nagle popularne jest wyrabianie licencji triathlonisty - wylicza Randal. - W jednym z hoteli we Władysławowie zameldowanych było 300 osób, a właściciel tłumaczył, że przygotowują się do "turnieju szachowego". Mnie już nic nie zdziwi.
Szybki test przed meczem czy koncertem? Niektóre kraje już próbują
Rząd dokłada obostrzenia, przedsiębiorcy kombinują, a logiki brak
Ostatnie miesiące pokazały, że przedsiębiorcy są w stanie zrobić bardzo wiele, aby móc pracować i zarabiać na życie. Wielu z nich zapewnia, że są w stanie wdrożyć niezbędne procedury bezpieczeństwa, aby nic, co robią, nie stanowiło zagrożenia dla ich gości czy klientów. Dlaczego zatem rząd, zamiast skorzystać z tej propozycji i przejąć kontrolę nad faktycznym ograniczeniem ryzyka zakażenia koronawirusem, dorzuca kolejne obostrzenia, wiedząc, że i tak nie będą respektowane? To pytanie musi pozostać bez odpowiedzi...
Jak jednak pozostać obojętnym wobec tego, że krajową gospodarkę się zatrzymuje, a organizowane pod patronatem rządu koncerty, jubileusze czy uroczystości odbywają się bez najmniejszych przeszkód? Jak wytłumaczyć to, że fryzjer może iść do Żabki, sprzedawca z Żabki nie może iść do fryzjera, ale wspólnie mogą pójść do kościoła?
Opinie (274) ponad 20 zablokowanych
-
2021-04-11 15:17
Skurwy.........skie restrykcje (7)
Najgorsze jest to, że te gnojki na górze wprowadzają zakazy nie poparte jakimikolwiek badaniami. A jedynie w oparciu o subiektywne opinie Horbana i jemu podobnych. Proszę sobie sprawdzić. Ani jedna decyzja związana z zamknięciem gospodarki nie jest poparta protokołem z obrad rady przy premierze rządu. Wszystko ustalane na gębę. Nie ma odpowiedzialnego - o to chyba ma chodzić w końcowym rozliczeniu.
- 77 15
-
2021-04-11 15:32
Tylko ze tak jest w wielu krajach UE (1)
To nie Horban czy inni psychole wymyślili. Oni to tylko bezmyślnie powtarzają. Ale problem dotyczy większości świata. To jest grubymi nićmi szyte, nasi są tylko wykonawcami powielaczami...
- 13 4
-
2021-04-11 17:12
To polega na tym, ze patrzą po okolicy i wschód zamyka to, a zachód tamto, to my jeszcze dodatkowo zamkniemy to i mamy gotowy program obostrzeń. Niedouczone dzieci świrują w domach. Pozamykane do 16 -tej, pozbawione naturalnej odporności ze Słońca. Z palcem w nosie mogły dokończyć w szkołach poprzedni rok szkolny. Niedługo na maturze wystarczy umiejętność dodawania i odróżniania rzeczownika od przyimka, by zdać. Ale rządowi chodzi o to, by wykształcić głupi ludek, który łyknie na wiarę wszystko co podadzą.
- 12 1
-
2021-04-11 17:47
Wyjedź do Norwegii. Otwórz knajpę, spróbuj tam doić, a nie tu (1)
- 0 7
-
2021-04-13 05:40
A ty do San Eskobar,,
- 0 0
-
2021-04-11 18:00
Specjalista od aerozoli i zachowań międzyludzkich się odezwał. (2)
Pytanie dlaczego sklep może być otwarty a kawiarnia nie jest i**otyczne, które kontruję dwoma pytaniami:
1. Jaką drogą przenoszony jest wirus?( odp. drogą kropelkową)
2. Ile przedmiotów oblizujesz będąc w sklepie, a ile kawiarni?
Czy naprawdę trzeba mieć do tego badania???
W ramach ostudzenia tych krzyków odnośnie braku badań, przytoczę badania, po których podejrzewam mina Ci zrzędnie, otóż są badania które wykazują, że kościoły nie są miejscami roznoszenia wirusa, wyniki te zinterpretowano następująco: msze są na ogół iwentami statycznymi, w których jest bardzo mało bezpośredniego kontaktu, od siebie dodam w przeciwieństwie od siłowni czy restauracji.- 3 24
-
2021-04-12 01:07
Łapa w dół
Sorry ta łapka w górę to przez przypadek.
- 3 1
-
2021-04-15 11:36
"1. Jaką drogą przenoszony jest wirus?( odp. drogą kropelkową)
2. Ile przedmiotów oblizujesz będąc w sklepie, a ile kawiarni?"
Weź może zacznij odróżniać drogę kropelkową od drogi pokarmowej, ok?
Czy w kawiarni mijasz się z kilkudziesięcioma osobami? Czy w kawiarni wszyscy dotykają twoich sztućców i naczyń?- 0 0
-
2021-04-11 15:32
Państwo opiekuńcze (2)
Ale nie jesteśmy dziećmi, żeby Ministerstwo Zdrowia o nas musiało dbać. Chyba każdy umie ocenić ryzyko i się samoograniczać. Ja sam sobie nakładam pewne obostrzenia i ich przestrzegam, a te państwowe w większości są daremne, bezsensowne i niszczą państwo i obywateli. A nakaz zasłaniania ust i nosa na świeżym powietrzu zakrawa na kpinę. Ile jest takich państw, gdzie jest tak durny przepis? A i tak u nas masa zakażeń i zgonów. Czy naprawdę całe lato będziemy musieli w tym chodzić? Absurd.
- 50 8
-
2021-04-12 08:51
W tym sęk (1)
minister zdrowia i rządzący pokazują jak bardzo zależy im na naszym zdrowiu i dlatego ogromnej ilości ludzi zamykają możliwości zarobku powodując pogarszanie ich kondycji psychicznej i fizycznej. To typowe działania prozdrowotne. Czego nie rozumiesz.
- 7 1
-
2021-04-12 15:30
Ogladalnosc tvpis spada wiec trzeba ludzi w domach pozamykac...moze z nudow telewizje wlacza
- 2 0
-
2021-04-11 15:45
Jak "Obchodzimy obostrzenia"??
Raczej "Jak Polacy walczą z instytucjonalną okupacją", która poprzez nielegalne, oderwane od rzeczywistości i bezsensowne obostrzenia doprowadza do większej szkody niż sam "Coronavirus".- 44 13
-
2021-04-11 16:04
nawiedzonych wieśniaków nie brakuje (4)
A jak by panowała dżuma to też mądrale by się wymądrzali ?? Tępoty umysłowe zasilone jadem z TVN udają ,,znawców,, wszelkich chorób i recept na nie ! Chcecie to umierajcie ale sami w domu a nie zarażajcie ludzi na ulicy !!
- 32 62
-
2021-04-11 18:37
A co do tego ma TVN?
Masz zatruty umysł emerycie.
- 18 4
-
2021-04-11 19:52
Nie da się zarazić na ulicy
Wyłącz telewizję pisdowska, bo Ci serce nie wytrzyma
- 18 4
-
2021-04-12 01:13
To ty.nie wychodź na ulicę.
- 8 2
-
2021-04-12 13:11
Sęk w tym, że to nawet hiszpanka nie chce być
a co dopiero dżumą.
Jakiekolwiek znaczace ryzyko dotyczy osob po 60 rż i obciażonych.- 2 1
-
2021-04-11 16:15
Obchodzenie zaleceń antycovidowych (3)
świadczy nie o "cwaniactwie" , lecz o d**iliżmie tych którzy to robia . O kompletnej ignorancji , pustostanie między uszami , nieuctwie , i lekceważeniu wszystkich innych . Takie osoby trzeba karać i izolować . Już mamy przykłady zarażenia i spowodowania ciężkich powikłań, i śmierci zarażonych w rodzinach tych nieuków. Ciekawe czy mają choćby cień wyrzutów sumienia, że przez swoją głupotę stali się przyczyną cierpienia i śmierci dziadka, babci , mamy , taty. Ale skoro zachowują się jak ameby , to nie sądzę .
- 35 55
-
2021-04-12 01:11
Nie wychodż z domu , nikt cię nie zarazi!!. Po co się pchasz na ulicę,do sklepu?
- 13 5
-
2021-04-12 17:48
(1)
oni nie rozumieją związków przyczynowo-skutkowych
dziadek umarł - widocznie za mało się modlił- 1 2
-
2021-04-13 05:45
Minus za przypinanie do wszystkiego watku o religii.
Kto zniszczy religie -ten przejmie wladze ale ta wladza sie nie podzieli a wladza jego moze byc bardzo opresyjna.Nie ma na to mojej zgody.
- 1 1
-
2021-04-11 16:22
Autor artykułu zapomniał się podpisać (1)
- 21 0
-
2021-04-11 17:33
Krzysio z 1 fotki
Pomelo. Sponsored
- 2 0
-
2021-04-11 16:24
Nie ma się co dziwić
- 7 5
-
2021-04-11 16:44
(1)
Obostrzenia są dla umyslowych wiernopoddanych wystraszonych niewolników. W ogole mi takich ludzi nie szkoda.
- 26 19
-
2021-04-11 22:07
Dla chłopów pańszczyźnianych
- 2 1
-
2021-04-11 16:49
Nie dam zarobić otwartym lokalom (3)
- 27 39
-
2021-04-12 00:54
Ja również
- 3 5
-
2021-04-12 01:06
Anglia przestrzegała (w miarę) obostrzeń i szczepiła - dziś ma Kilka zgonów, a nie jak my 900 (1)
a jak wychodzę na miasto to 90% nie ma maseczek, albo ma je na brodzie - czyli nie ma. A potem wielce zdziwieni, że lockodown bo szpitale przeciążone. Zawsze uważałem, że Angole są głupi, a okazało się, że "Polactwo" jest 100 razy głupsze. Trudno się dziwić, że prawie zawsze z nimi przegrywamy w piłkę nożną.
- 6 12
-
2021-04-15 11:43
"Anglia przestrzegała (w miarę) obostrzeń i szczepiła - dziś ma Kilka zgonów, a nie jak my 900"
Nie fantazjuj, Anglia przez długi czas nie miała jakichkolwiek ograniczeń, bo szli modelem szwedzkim na odporność zbiorową poprzez zakażenia. Skąd twoim zdaniem wziął się wariant brytyjski wirusa? Wirus nie mutuje przy zduszonej pandemii. Mimo tego braku lockdownu przez długi okres czasu nie zarżnęli gospodarki jak my, a dzięki temu uzyskani naturalnie dużą odporność, co w połączeniu ze szczepieniami dało wyniki jak obecnie.
- 0 0
-
2021-04-11 17:22
przecież policja wie i przymyka oko (2)
- 12 3
-
2021-04-12 11:20
(1)
W centrum Gdańska od stycznia działa dyskoteka.
- 1 0
-
2021-04-12 21:46
Policja wie?
I nowa się otworzyla tez, klienci hałasują w nocy.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.