• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pierwsze czytanie Doroty Masłowskiej w Bibliotece z Pasją

Aleksandra Wrona
2 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Dorota Masłowska opowiedziała m.in. o swojej słabości do popkultury i rozrywkowych programów telewizyjnych takich jak "Azja Express", "Apetyt na miłość" czy "Kuchenne rewolucje". Dorota Masłowska opowiedziała m.in. o swojej słabości do popkultury i rozrywkowych programów telewizyjnych takich jak "Azja Express", "Apetyt na miłość" czy "Kuchenne rewolucje".

"Pierwsze czytanie" to seria spotkań autorskich w gdyńskiej Bibliotece z Pasją, podczas której pisarze, oprócz zwyczajowej rozmowy z prowadzącym i odpowiadania na pytania publiczności, prezentują też fragmenty swoich niepublikowanych tekstów. Po Jakubie Żulczyku, Jakubie Małeckim i Joannie Bator przyszedł czas na Dorotę Masłowską, która w czwartkowy wieczór spotkała się z fanami swojej twórczości. Kolejne spotkanie z pisarką już w piątek 2 marca w Bibliotece Manhattan.



Szesnaście lat po debiucie Dorota Masłowska wciąż jest na topie. Udowodniło to gdyńskie spotkanie, którego frekwencji mógłby pozazdrościć niejeden autor. Publiczność nie zmieściła się na przygotowanych krzesłach, jednak nie zraziło to gości, którzy dzielnie przestali całe spotkanie.

Rozmowę z Dorotą Masłowską poprowadziła Olga Kowalska, blogerka pisząca o książkach i literaturze. Trzeba przyznać, że zrobiła to z dużą swobodą, nierzadko namawiała Masłowską na zwierzenia i konsekwentnie dążyła do uzyskania odpowiedzi na wszystkie, niekiedy zbyt skomplikowane pytania.

Spotkanie było bardzo treściwe: Dorota Masłowska opowiedziała m.in. o swojej słabości do popkultury i rozrywkowych programów telewizyjnych (aktualnym faworytem pisarki jest "Apetyt na miłość"), literackich inspiracjach i nieoczekiwanej rozpoznawalności, która spotkała ją po debiucie. Autorka śmiała się, że wciąż uważana jest przez niektórych za 19-letnią debiutantkę, a przecież od "Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną" dużo się w jej życiu i twórczości zmieniło.

Jednym z kluczowych elementów cyklu spotkań "Pierwsze czytanie" jest odczyt przez autora fragmentu swoich niepublikowanych tekstów. Masłowska zręcznie wykręciła się od uchylenia rąbka tajemnicy i przeczytania kawałka swojej nowej powieści, której premiera zaplanowana jest na maj.

  • Spotkanie poprowadziła Olga Kowalska.
  • Podczas spotkania z autorką frekwencja dopisała.
  • Podczas spotkania z autorką frekwencja dopisała.
  • Publiczność miała do autorki dużo pytań.
  • Do kupienia były wszystkie książki Doroty Masłowskiej.
- Pomyślałam, że nie chcę czytać nowej książki, żeby jej premiera była "premierą totalną" - powiedziała autorka. - Nie posiadam też szuflady, w której chowałabym niepublikowane teksty, nie mam "pokazywalnych" szczątków, które mogłabym tu zaprezentować. Za to na biurku zobaczyłam swój notatnik, którego używam do szkicowania różnych rzeczy. Bardzo dużo notuję, więc kiedy zaczęłam go czytać, znalazłam dużo tyleż interesujących, co enigmatycznych zapisków.
Dorota Masłowska zdecydowała się na przeczytanie swojego listu do Hanny Krall, który spotkał się z entuzjastyczną reakcją publiczności. Pokazała też kilka swoich notatek, m.in. listę książek do przeczytania i żartobliwy wykres, ile czasu poświęca na oglądanie sportu, opery, dobre uczynki i opiekę nad zwierzętami, Konkurs Chopinowski i oglądanie programu "Azja Express".

Autorka dostała też od prowadzącej wyzwanie (to kolejny ze stałych elementów "Pierwszego czytania"), podczas którego miała dopasować fragmenty okładek współczesnych polskich książek do ich tytułów. Mimo stresu, zadanie wykonała bezbłędnie.

Spotkanie z pisarką pełne było humoru. Widownia niejednokrotnie reagowała śmiechem, choć nie zabrakło też ciekawych i poważnych refleksji. Pytań od publiczności było na tyle dużo, że zabrakło czasu, aby zadać je wszystkie. Na szczęście, po rozmowie z Olgą Kowalską, Masłowska udała się do drugiej części biblioteki, gdzie podpisywała swoje książki i rozmawiała z fanami.

Kolejne spotkanie z Dorotą Masłowską odbędzie się dzisiaj o godz. 17:30, w ramach 6. urodzin Biblioteki Manhattan w Gdańsku. Spotkanie poprowadzi Anna Burzyńska.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (53) 1 zablokowana

  • nie mogłam być:(. czy powiedziała na spotkaniu kiedy napisze coś wartościowego? (1)

    • 26 32

    • No też się martwie. Marzy mi się kontynuacja "Domu nad rozlewiskiem"

      • 13 2

  • (1)

    Fajna typiarka

    • 26 13

    • Trzeba być kimś aby zostać fanem

      • 1 4

  • idę do Mediateki, lepsze warunki dla autorki i publiczności.

    • 13 2

  • Chyba 2 marca?

    • 4 2

  • (2)

    Kocham Dorotke

    • 12 18

    • (1)

      pis nie rozumie metafor bo to zbyt inteligientne i minusuje ?

      • 8 14

      • Minus za polityczny wkret na poziomie debila
        Elo

        • 5 8

  • Gdzie dziś szukać profesjonalnych prowadzących spotkania? (10)

    Swego czasu Wojciech Jagielski ubolewał nad faktem, iż zanika profesja fotoedytorów w redakcjach prasowych. Szukając oszczędności tnie się etaty. Efekt jest taki, że do druku trafiają zdjęcia, które nie powinny się tam znaleźć. Tak jak nie powinny spotkań z pisarzami prowadzić osoby pokroju Pani Olgi prezentującej styl "późnej gimbazy". Uwierzcie, że naprawdę ciężko wysłuchiwać tych wszechobecnych "no wiesz, no bo wiesz, no bo tego". Spotkanie z pisarzem, to spotkanie ze słowem. Słowem, które w sposób nieświadomy pani prowadząca kaleczy, rani i dramatycznie spłaszcza.

    Dzisiejsi jutuberzy to nacja, która potrafi posługiwać się kilkunastoma frazami i które spokojnie można wyciąć w procesie montażu kolejnego odcinka lądującego na ich kanale. Nie można ich jednak wyciąć w spotkaniu na żywo, dlatego też słuchanie w kółko tych gimbazowych quasi luźnych ozdobników męczy okrutnie.

    Kolejna sprawa to zakres pytań do twórcy. "No bo wiesz, bo tak, bo w sumie to chciałam zapytać, booo... no bo wiesz ty podobno oglądasz wszystkie te produkcje TVN-u i wiesz, no wiesz, jak to w sumie jest? Bo w sumie, no właśnie." I wszystkie kolejne w tym stylu. Litości!

    Do tego jakiś przerywnik w stylu "Dopasuj do obrazka", czyli mały konkurs dla gościa. Nie dość, że niepotrzebny to nic nie wnoszący. Jaki to ma sens?

    Przykro patrzeć, przykro słuchać. Do organizatorów prośba o zmianę osoby prowadzącej, która nie ma żadnych kompetencji do prowadzenia takich spotkań. Wprowadzanie na siłę otoczki jutubowo - gimbazowej zabija całe przedsięwzięcie. Naprawdę nie ma wśród osób z UG, (nawet studentów) takich, którzy rozumieją czym jest takie spotkanie i o czym warto na nim rozmawiać? A nawet niekoniecznie UG. Naprawdę w Trójmieście brak pasjonatów literatury? Naprawdę to musi być jakiś bloger, który pojęcia nie ma o profilu takiego spotkania?

    Patrzyłem na spotkanie z mieszaniną smutku i zażenowania. Tym bardziej, że zdarzyło mi się wielokrotnie uczestniczyć w rewelacyjnie poprowadzonych spotkaniach tego typu.

    Proszę też nie pisać, że odczytanie listu do Hanny Krall spotkało się z entuzjastyczną reakcją publiczności. Konfuzja była pełna.

    Podsumowując, jakie czasy tacy prowadzący spotkania z literatami. Szkoda.

    Nadchodzą Gdańskie Targi Książki, może tam będzie ciekawiej jeśli chodzi o spotkania z twórcami.

    • 89 7

    • A o czym Pani Dorota napisała w liście?

      • 2 1

    • Konstruktywny i przyjemny w czytaniu komentarz. Pozdrawiam!

      • 25 3

    • Także tego... ;-) ;-) :-) (1)

      Jak wyżej w temacie :-)

      • 7 0

      • warto warto

        • 2 0

    • Za długie
      Dałem minus
      hejka!

      • 2 16

    • Dziękuję za ten komentarz

      Drogi Autorze/Autorko, trafiłeś w punkt.

      • 3 2

    • popieram. bardzo mi przeszkadza jak gdzies w tv slysze wszystkie te spoko luz dobra itd. mowa podwurkowa . wchodzi to teraz wszedzie bo ludzie coraz glupsi.

      • 7 2

    • Myślałem, że tylko ja nie akceptuję tego typu postaw.

      Niestety tupet, pycha i niczym nieuzasadnione samozadowolenie są dzisiaj wyznacznikiem "sukcesu".

      • 9 2

    • Jakie czasy, takie komentarze (1)

      Ciekawe. Bo ja powiedziałbym raczej, że nazywanie sympatycznej i oczytanej kobiety "późną gimbazą" bo nie spodobał nam się jej występ to absolutny szczyt chamstwa i klasyczny pokaz szowinistycznego prostactwa, nawet jeśli okutego w ładnie skonstruowany tekst i bogate ufrazowienie. No, ale można i tak. Nic dziwnego, że wielu autorów boi się u nas wypowiadać się publicznie, podkreślając agresję publiczności... Sama Pani Masłowska wspominała o tym w tym właśnie spotkaniu - ciągła ocena, atak, bezwstydnie rzucane teksty mające na celu upodlenie czyjejś osoby.

      Osobiście byłem na spotkaniu i bardzo mi się podobało, a panie dotarły do bardzo ciekawych tematów i wniosków. Oczywiście osoby, które zatrzymały się na jakimś swoim wyobrażeniu o wielkim i uporczywym braku Jagielskiego najpewniej do treści rozmowy nie przeniknęły.

      • 1 1

      • Grzegorze komentarzy przenikają do sedna rozmowy

        "Absolutny szczyt chamstwa", "klasyczny pokaz szowinistycznego prostactwa", "agresja publiczności"i "upodlenie czyjejś osoby" a wszystko to "okute w ładnie skonstruowanym tekście wraz z bogatym "UFRAZOWIENIEM". Na koniec "treść nieprzenikniona" dla tak nikczemnych osób, którym raczyło się nie podobać.

        Napisałabym, że pękam ze śmiechu ale niestety nie pękam. Za to zaczynam rozumieć jak stawiają swoje pierwsze kroki przyszli grafomani pokroju Pana Grzegorza.

        • 1 2

  • Czy pani Dorota potrafi się wysłowić ? Bo swego czasu miała z tym ogromne problemy. (1)

    • 22 11

    • tak potrafi

      a ty dalej, marsz do logopedy

      • 9 9

  • Literatura to nie jest. (2)

    To, co napisala, to chlam...

    • 18 22

    • (1)

      ok porównajmy wasze książki.

      • 9 4

      • To trzeba pisać własne książki, żeby wyrażać opinie o cudzych?

        • 2 4

  • Przeczytałem debiut Pani Doroty (4)

    Coż - ja to mówią najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Na mnie zrobiła na tyle duże ze sie pienie do dzisiaj na samo wspomnienie.
    Ciekawe czy moje kompetencje estetyczne sa tak niskie czy może twórcy wraz z krytykami robią nas w trąbę. Przychylam sie do tej drugiej opcji bo sztuki plastyczne pełne są tego typu „precedensów”. W literaturze nikt się nie przyznaje ze pisze bzdety, a krytycy tylko kiwają głowami…
    Taki Pollock literatury.

    • 11 9

    • Pierwsza książka to jest literatura dresiarska (3)

      I taka miała być. Nikt nie napisał książki językiem dresiarza. To był dobry pomysł, by zobrazować w ten sposób tamte czasy, powstawania pokolenia gimbazy.

      • 10 3

      • To nie tak (2)

        Czym innym jest język i myślenie dresiarza a czym innym wyobrażenie intelektualisty na temat języka i myślenia dresiarza.

        • 4 1

        • ale babka nasiąkla tym językiem i myśleniem będąc uczennicą w szkole (1)

          pochodzi z tego pokolenia

          • 2 0

          • To nawet nie o to chodzi. To się bardzo ciężko czytało i co gorsza tam nic w środku nie było. To nie była mechaniczna pomarańcza czy linia oporu gdzie pod ciężką skorupa językowa tkwiła myśl i refleksja.
            To było puste. Puste przez co bełkotliwe. I to jest mój główny zarzut.

            • 1 2

  • Pal sześć te książki,

    niezła ta Dorota, Słowianka.

    • 12 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdański aktor Piotr Witkowski zagrał w filmie:

 

Najczęściej czytane