• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Pieniądze oddam w dobre ręce

Jerzy Snakowski
11 kwietnia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
Z przyjemnością przeniosę swoje konto do banku, który zacznie budować swój prestiż i elitarną pozycję na sztuce wysokiej, np. wspierając przedstawienia operowe. Myślę, że ten bank, który zrobi to pierwszy, może na tym wygrać. Bo będzie oryginalny. Z przyjemnością przeniosę swoje konto do banku, który zacznie budować swój prestiż i elitarną pozycję na sztuce wysokiej, np. wspierając przedstawienia operowe. Myślę, że ten bank, który zrobi to pierwszy, może na tym wygrać. Bo będzie oryginalny.

Poszukując niegdyś dodatkowych środków na działalność Opery Bałtyckiej, trafiłem na biznesmena-melomana. Zaproponował sponsorowanie instytucji, czyli wynajęcie etatowych solistów, którzy zaśpiewaliby na jego imieninach... Dzięki temu mieli nie skonać z głodu, by móc jeszcze trochę pośpiewać za publiczne pieniądze na państwowej scenie. Aż nie nakarmi ich kolejny litościwy...



Budowanie prestiżu poprzez wspieranie kultury wysokiej jest nadal rzadkie w myśleniu rodzimych speców od PR-u i marketingu. Nawet w instytucjach, które jeszcze jakiś czas temu kojarzyły się z czymś elitarnym, eleganckim, godnym zaufania i którym na takim image'u powinno zależeć. Z niedowierzaniem słucham dziś opowiadań o tym, że owe wartości przypisywano kolei i bankom. Kiedyś mundur kolejarza zobowiązywał i wzbudzał szacunek. Dziś jest obiektem żartów ("Szczyt lenistwa? Spóźnić się na pociąg PKP").

Banki w dzikiej walce o klienta straciły w moich oczach cały swój prestiż. Umizgują się do nas i poprzez głupie reklamy schlebiają najniższym gustom. Zeszmaciły się. Trudno wierzyć instytucji, która w reklamach wciska kit - cała prawda o ofercie ukrywa się za małą gwiazdką i zdawkowo wyjaśniona jest drobnym drukiem. Zjawisko stało się tak nagminne, że "Gazeta Wyborcza" prowadzi stałą rubrykę, w której demaskuje reklamowe fałsze banków.

Posiadam w pewnym banku konto bieżące, nieoprocentowane. Równie dobrze mógłbym trzymać pieniądze w skarpecie, ale firmy dla których pracuję, nie chcą przelewać wynagrodzenia do skarpety tylko na rachunek. Nie zarabiam na tym. Ale bank - obracając moimi pieniędzmi - tak. Nic specjalnie mnie przy nim nie trzyma. Postanowiłem więc powierzyć moje pieniądze temu, który wspiera częścią swojego zysku to, co jest mi najbliższe i ma dla mnie wartość - kulturę wysoką. Przejrzałem listę sponsorów największych instytucji kultury na Wybrzeżu (Filharmonia, Opera, Muzyczny, Wybrzeże, Muzeum Narodowe), festiwali i konkursów (Gdańska Wiosna Muzyczna, Festiwal Teatrów Muzycznych, Ogólnopolski Konkurs Tańca). I co? Banków tam jak na lekarstwo.

Czy to oznacza, że banki mają kulturę za nic? O nie! Otóż pieniądze moje i innych ciułaczy wspierają nie tylko kulturę polską, ale i brytyjską, francuską, hiszpańską, a nawet hollywoodzką. A także rodzimą rozrywkę. Zasilają konta gwiazd różnej maści. Należą do nich m.in. Depardieu, Cleese, Kondrat, Banderas, którzy całą mocą swych większych i mniejszych talentów aktorskich zachęcają w reklamach do zakładania lokat . Pieniądze, jakie za bycie twarzą pewnego banku otrzymał Szymon Majewski (ponoć 2, 7 mln na rękę), starczyłyby na kilkanaście premier dramatycznych, kilka operowych bądź też kilkadziesiąt wystaw. Jak zaufać bankowi, który identyfikuje się nie z mądrością, przezornością i wiedzą, tylko z błazenadą?

Prywatny przedsiębiorca może wydawać pieniądze, jak chce. Choćby na dokarmianie operowych solistów czy Lady Gagi. Ale banki obracają naszymi pieniędzmi, więc byłoby dobrze, gdyby zysk po części trafiał do nas z powrotem. I to niekoniecznie w osobach znanych aktorów. Od banku oczekuję wiarygodnej oferty, a nie krzykliwych obrazków z pseudo-dowcipnymi hasłami reklamowymi włożonymi w usta artystów, którzy z bankowością mają niewiele wspólnego. Ja im po prostu nie wierzę.

Z przyjemnością przeniosę swoje konto - i mam nadzieję, że wiele innych osób też - do banku, który zacznie rozsądnie i na dużą skalę wspierać coś więcej niż celebrytów, konkursy w piciu piwa i komercyjne kabarety. Do banku, który zacznie budować swój prestiż i elitarną pozycję na sztuce wysokiej. Myślę, że ten bank, który zrobi to pierwszy, może na tym wygrać. Bo będzie oryginalny.

Na pociechę pozostaje, że Antonio Banderas nie wydaje moich pieniędzy na głupoty. Plotkonosz "Show" doniósł właśnie, że hiszpański aktor zabronił swojej żonie chodzić do chirurga plastycznego.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (18)

  • panie Jurku popieram w 100% Pana spostrzeżenia

    • 47 7

  • Tiaaa, takie rzeczy łatwo sie pisze, co innego z realizacją.

    Jak się komuś nie chce przenieść rachunku z powodu kiepskiego oprocentowania, to tym bardziej nie przeniesie z powodu zasponsorowania spektaklu - bo się okaże, że to akurat nie ta opera, czy nie ten dyrygent.

    Całość sprowadza się do tego, że komuś się wydaje, że Majewski wziął za dużo, i że on wydał by te pieniądze lepiej. A prawda jest taka, że 'bank dla dziadków' postanowił sięgnąć do młodych klientów i prędzej zrobi to Szymonem, niż operą.

    • 13 7

  • Marne beztalencia powinny właśnie zmienić zajęcie albo ...

    po co trzymać średniaków i dotować w nieskończonosć.
    Jesteś kiepski to nie wymagaj kokosów.
    A jak jesteś dobry to nie będziesz chałturzył w robotniczej operze :-)

    • 10 15

  • Kuplety

    Cóż, artyści zawsze żyli z jakiegoś mecenatu - jak nie królewskiego, to z kupieckiego. Nie ma się co obrażać, jak zaproponuje ktoś wystep na swoich urodzinach. Na wykonywanie sztuki wysokiej trzeba sobie zarobić, a nie czekać ,ze ktoś (w domysle państwo) da, bo to w naszym spółnym interesie.

    Co do banków, to czy to melonik, czy błazeńska czapka to dymanie klienta idzie tak samo. Tylko melonik dyma bardziej tłustych klientów. Pieniądz nie śmierdzi! Jakby było inaczej to oferta zdeponowania wagonu złotych zębów od herr himmlera w szwajcarskim banku byłaby odrzucona. No, a tak, to chyba uwierzyli, że herr himmller to dentysta-hurtownik;-)))

    • 11 2

  • firmy dla których pracuję, nie chcą przelewać wynagrodzenia do skarpety tylko na rachunek.

    dyskryminacja, zgłosić do sądu, sorawa wygrana, ale praca zapewne stracona

    • 7 5

  • Jak zaufać bankowi, który identyfikuje się nie z mądrością, przezornością i wiedzą, tylko z błazenadą?

    jak mam zaufać komuś kto "posiada w pewnym banku konto bieżące, nieoprocentowane"?
    uważam, że wynajęcie błazna wcale tego nie oznacza, że "bank nie identyfikuje się z mądrością, przezornością i wiedzą, tylko z błazenadą":) zresztą wyniki banku mówią same za siebie-wcale głupie to nie było -wzrost sprzedaży nowych kont o 25%...
    też wydaje mi się, że 2,7 mln dla błazna to dużo ale porównajmy to do setek tysięcy złotych za minutę czasu reklamowego....

    aha kulturę wysoką i premiery dramatów to ma gdzieś...
    wystarczy mi popatrzeć za okno i posłuchać sąsiadów i już mi bajki na scenie nie są potrzebne:)
    ale jak wam artystom źle to weźcie sobie 200-300 kotów pod dach i z nimi przeżywajcie męki doczesności co jest u was modne ostatnio.

    • 6 13

  • Był już taki bank w Niemczech, który właśnie chwalił się jak to on nie wspiera (1)

    kultury wysokiej, działań proekologicznych itp. bzdety o "moralnym kapitaliźmie".
    Oczywiście skończyło się na klientach wystawionych do wiatru i pełnych kieszeniach oszustów.

    • 6 0

    • tyle, ze niemcy nie mają ministerstwa kultury. Mają za to wewnętrzną jednostkę skladajaca sie z kilku osob, ktore 'rzadza' kulturą.

      • 0 0

  • Do banków!

    Pomysł wręcz propozycja Pana Jerzego dla banków powinna być kusząca. Jestem gotów natychmiast zmienić bank, w którym również jak autor opisuje oprocentowanie zdeponowanych moich pieniążków jest zero, a nawet minus (opłaty za prowadzenie rachunków). Dotychczas tylko lenistwo wstrzymuje mnie przed zmianą banku (przenoszenie stałych zleceń opłat i informowanie instytucji o zmianie nr rachunku i banku). Dla biednej naszej kultury jestem zdecydowany wykonać tą pracę. Gdybyśmy byli patriotami, jak deklarujemy publicznie z różnych okazji, to przy takim zachowaniu banków zwłaszcza zagranicznych, już dawno instytucje kultury, stowarzyszenia, fundacje nie borykały by się z problemami finansowanymi. Warto sprawdzić!

    • 13 1

  • Opera (1)

    Pracowałem w operze w latach 70ątych gdy dyr. był p.Rybowski

    • 1 0

    • No i....?

      • 0 0

  • Baaardzo bardzo kiepski sposób zdobycia pieniędzy... (1)

    Zamiast wypisywać takie rzeczy na portalu mieć pretensje do banków, lepiej wziać się do pracy i poszukać wśród tychbanków sponsorów. Może od razu nie znajdzie się bank, który odda 3 mln zł, ale zakupi np. jakies instrumenty...

    Po takim artykule, jeśli byłabym decydentem, w życiu bym operze nic nie dała.

    P.S. W niejednym banku konto oszczędnościowe jest na porządku dziennym i wymaga to jedynie przejrzenia ofert.

    • 5 15

    • Agencja towarzyska , niestety nie zalicza się do kultury wysokiej

      • 2 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile placówek liczy Muzeum Narodowe w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane