• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Czas na kulturę

Jerzy Snakowski
14 sierpnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
Cudze chwalicie, swego nie znacie. Gdański dyrygent Rafał Kłoczko, m.in. producent i dyrygent opery "Le Villi" Pucciniego, wystawionej wspólnie ze studentami Akademii Muzycznej w Operze Bałtyckiej, odebrał niedawno Studenckiego Nobla. Cudze chwalicie, swego nie znacie. Gdański dyrygent Rafał Kłoczko, m.in. producent i dyrygent opery "Le Villi" Pucciniego, wystawionej wspólnie ze studentami Akademii Muzycznej w Operze Bałtyckiej, odebrał niedawno Studenckiego Nobla.

Nie smućcie się! Słowa te kieruję do wszystkich, którzy zwiesili nosy na kwintę po Igrzyskach Olimpijskich. Słowo daję - nigdy nie przypuszczałem, że tak często będę pisał o tym szczególnym rodzaju kultury, jaką jest kultura fizyczna. Nie należę do entuzjastów oglądania zmagań sportowców.



Czy śledziłe(a)ś zmagania sportowców podczas Igrzysk Olimpijskich?

Obce jest mi narodowe uniesienie wywołane sukcesami biało-czerwonych. Acz w mym mieszczańsko-zachowawczym światopoglądzie daleki jestem od populistycznych poglądów reżysera Michała Zadary, który na Kongresie Kultury Polskiej postulował, by pieniądze, który szły na budowę Stadionu Narodowego, dać na kulturę. Ależ zrobił wrażenie na zasiedziałych w teatralnych fotelach ludziach "z branży"! Uważam, że fundusze powinny znaleźć się na jedno i drugie. Jednak ich podział jest zdecydowanie nieproporcjonalny i nieco krzywym okiem patrzę na to, jakie sumy idą na sportowców, którzy odnoszą sukcesy nieadekwatne do zainwestowanych środków.

Każde zawody są jak Amber Gold - więcej naiwnej wiary w cud niż zadowalających efektów. Może po niefortunnym Euro i Igrzyskach, czas, by rzucić garść drobnych w miseczkę kultury? Tak więc sportowi nie mówię "nie", a jedynie "Chwilowo sportowi dziękujemy. Panie! Panowie! Czas na kulturę!". Jednak mając w perspektywie życie wśród smutnych ludzi, zawiedzionych tym, że nie jesteśmy sportową potęgą raz jeszcze zajmę się kulturą fizyczną i pospieszę z pocieszenie. A pocieszę jak umiem.

Otóż istnieje pewne poletko, w którym odnosimy na świecie sukcesy. Za mało nagłośnione, nie sponsorowane przez piwo, nie transmitowane na platformach cyfrowych, dalekie od zainteresowań tabloidów i premiera. Kultura. Nie rzucę teraz nazwiskami gigantów - Warlikowskiego, Jarzyny, Sasnala. Ograniczę się do naszego trójmiejskiego obszaru, mało tego - do murów mojej Akademii Muzycznej. Czy słyszeli Państwo, że jej student, przyszły dyrygent Rafał Kłoczko odebrał niedawno Studenckiego Nobla? To nie pierwszy sukces tego prymusa, aktywisty, artysty, menadżera i entuzjasty. W zeszłym roku został najlepszym studentem Trójmiasta, a każde przedsięwzięcie, za jakie się zabiera i które organizuje (od pozyskania środków po realizację artystyczną - chłopak jest samowystarczalny!) kwitowane jest w recenzjach wykrzyknieniami w rodzaju "Sensacja w Gdańsku!".

Adam Palka, bas, jest finalistą ostatniej edycji jednego z najważniejszych konkursów wokalnych - Operalia. Imprezie przewodzi sam Domingo. Nasz bas ledwie zdążył wyśpiewać konkursowe arie, a już otrzymał propozycje z Teatru Chatelet w Paryżu i opery w Santiego. Może jeszcze kiedyś zaśpiewa w Gdańsku...

W Anglii zaczęliśmy odnosić sukcesy, nim rozpoczęły się Igrzyska. Dwie śpiewaczki namaszczone przez naszą uczelnię pojawiły się tam na profesjonalnych scenach. Magda Molendowska wystąpiła w operze "Jaś i Małgosia" w Clonter Opera Theatre. By dostać tę partię musiała z pewnością pokonać armię wokalistek, które w Anglii życie spędzają na udziale w nieskończonej ilości przesłuchań. A dosłownie tuż przed Olimpiadą w londyńskiej Covent Garden odbyła się premiera opery Berlioza "Trojanie", wywołująca poruszenie w branżowym światku. W partii Anny wystąpiła Hanna Hipp. Ktoś powie - mała rola. W Covent Garden, jednej z trzech najlepszych oper świata, nawet ogony śpiewają tylko najlepsi. W dodatku Hipp jest uczestniczką elitarnego programu edukacyjnego Opery Królewskiej, który jest marzeniem każdego młodego wokalisty na świecie. W przyszłym sezonie ma zaśpiewać tam sześć kolejnych partii!

O Jędrzejowskiej zapomniał nie tylko świat, ale i my, O Szewińskiej, Komarze pamięć żyje tylko nad Wisłą. We Włoszech znajdziemy jeszcze kilku starców, których możemy zagadnąć o Bońka. Pamięć o Małyszu jeszcze się tli. Przez chwilę. Chopina gra się niemal od lat dwustu i nic nie zapowiada końca jego popularności. Na całym świecie.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (11) 2 zablokowane

  • Aspiracje kosmiczne

    tylko że Londyn to nie światowa stolica kultury a od czasów Chopina gwiazda jego formatu niezależnie czy sportowa kulturalna naukowa się nie narodziła.
    W Polityce wojskowości mieliśmy Piłsudskiego kilku skromniejszych grajków i śpiewaków ale to wszystko było wielkie w skali powiatowej.
    A obecnie sukcesy w kulturze a to dobre!
    Gdańska kultura to od lat stypendia marszałka województwa i nagrody dla pani artystki od nagiego faceta z psem i innych funta kłaków wartych dzieł.
    Promuje się miernoty i kończą miernie jako gwiazdy domów kultury w porywach.
    I szczerze obecnie w dobie szybkiej łączności i internetu jeśli nikt o tych opisywanych gwiazdkach nie słyszał to nie dlatego że jest ograniczony tylko dlatego że są lepsi wybitniejsi i tyle.
    A promowanie nawet bardzo zapobiegliwe lokalnej miernoty kulturalnej prowadzi do upodlenia narodu który nie może się rozwijać bo to pan profesor z awansu społecznego mackami ściągnie go na ziemię.
    Dlatego znakomita większość ludzi zamożnych w Polsce nie ukończyła tzw polskich uczelni albo nie ma wykształcenia bo to przeszkoda i strata czasu.
    A wynaturzenia nudziarza nic nie zmieniają w tej materii.
    Bo nawet dresiarz ustawi sobie wybitnego muzyka choćby jako dzwonek ale nigdy nie użyje tandetnej niby sztuki jako tapety w telefonie.
    Chopina już słyszałem jako sygnał telefonu ale współczesnych lokalnych pseudoartystów nie pomimo że znakomici wykształceni kulturalni ludzie z ekipy zapewniają ze są wybitni :-).
    Nędza intelektualna kulturalna i finansowa powoduje zastój w tych dziedzinach. Motto brzmi korytka nie oddamy.

    • 12 4

  • Autor ma straszne parcie na kasę i zero inwencji.

    Pod pseudointeligencja kryje się zwykłe wyrobnictwo tyleż nudne co śmieszne.

    Czyli twierdzi Pan że Chopin bez telewizji, internetu, odtwarzaczy w telefonach a nawet w lodówkach był znany na całym świecie i jest podziwiany do dzis.

    Natomiast nasze współczesne gwiazdy kultury i nauki biedne nie mają dostępu do internetu telewizji ba nawet do maszyny do pisania i dlatego są nieznane pomimo że wielkie są jak sam Chopin?

    • 6 3

  • Santiego - a gdzie to jest ?

    'z Teatru Chatelet w Paryżu i opery w Santiego.....'

    • 8 1

  • Ale wychodza z nas Polakow kompleksy

    Jak tylko jakas celebrytka pojawi sie na rozkladowce zagranicznego pisma lub wystapi w hollywoodzkiej produkcji w jednej scenie to Cala Polska przezywa.
    litosci.Litosci!!! "cudze chwalicie swego nie znacie" Piekna nasza Polska cala!

    • 5 0

  • oko - uchem a moż tak...

    zmienić na usta - d..ą ? można wielu by przyciągnąć taką nazwą :)

    • 2 2

  • lekkie pióro

    Na kulturze się Pan pewnie znasz, ale daru pisania to Pan nie masz za grosz.

    • 5 3

  • i znów to samo...

    I znowu cała masa komentarzy od osób, które z całą pewnością się świetnie na wszystkim znają. Części osób polecam czytanie ze zrozumieniem (to wiele ułatwia w przyszłości, a także podczas czytania tego typu artykułów), a innym życzę, by się po prostu nie wypowiadali, jeśli mają pisać coś w stylu pana o pięknym nicku "Boy Dżordż".

    • 1 3

  • (1)

    Bardzo naiwny tekst.

    • 3 1

    • ?

      dlaczego naiwny? może jakieś rozwinięcie Pani Asiu?

      • 1 1

  • Mi to wygląda na na bączek pupą raczej no ale skoro to profesor rzezce to fiu fiu fiu musi być kulturalne?

    Dawniej zwykły szlachcic któremu zdarzało się siano na polu grabić w dziedzinie kultury był na wyższym poziomie niz obecni profesorowie nieznanych poza powiatem uczelni przy czym zazwyczaj to ludzie z awansu społecznego więc ich pęd do szerzenia kultury szczególnie wśród tych którzy awansować nie musieli jest doprawdy żałosny.
    Chodźcie tutaj do mnie ciemne chłopki opowiem wam o wielkim świecie :-) a ze sam chłopkiem jestem a mój wielki świat to powiat to psst sza ważen że mi za to płacą i mówią żem profesor

    • 2 2

  • Z powyższego artykułu można by wysnuć mylący wniosek, że
    Clonter Opera Theatre to prawie Covent Garden. Mieszkam od lat w Londynie i Królewska Opera to zupełnie inna klasa, po prostu inny świat. Clonter to scena dla początkujących. Druga sprawa - widziałem Trojan w lipcu w ROH i rola Anny to nie żaden ogon, co Pan sugeruje, to rola, która plasuje się bezpośrednio po Kasandrze, Dydonie i Eneaszu. Występ naszej rodaczki przyjęto tam z entuzjazmem. warto przeczytać recenzje w fachowych czasopismach - Opera britannia, Seen and Heard, czy berlińskiej Opernwelt, paryskiej altamusica. Pozdrowienia z Londynu

    • 38 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jakie zwierzę widnieje w logo Lamborghini?

 

Najczęściej czytane