• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Noworoczny zakalec. O "Kordianie" Teatru Wybrzeże

Łukasz Rudziński
11 stycznia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
"Kordian" Teatru Wybrzeże jest propozycją pełną krwi i przemocy. Kwestiami bohatera obdzielono pięciu aktorów. "Kordian" Teatru Wybrzeże jest propozycją pełną krwi i przemocy. Kwestiami bohatera obdzielono pięciu aktorów.

Po 37 latach na deski Teatru Wybrzeże wraca "Kordian". Twórców spektaklu nie interesuje jednak dramat Juliusza Słowackiego, a dramat jego bohatera. Wypreparowano ze sztuki poszczególne wątki, przede wszystkim rozważania głównego bohatera ułożone w osobliwy wielogłos. Wszystko to zaś otrzymujemy w bardzo brutalnej, pełnej krwi, przemocy i gwałtu, pseudo nowoczesnej oprawie.



Spektakl zaczyna się od monologu Archanioła. Grająca go Magdalena Gorzelańczyk podchodzi do Roberta Ninkiewicza, rozbiera go do naga, prowadzi do wanny umieszczonej tuż przed widownią, a następnie układa w pozie przypominającą tę z obrazu "Śmierć Marata" Jacquesa-Louisa Davida i wymazuje go sztuczną krwią ze słowami "Lud skonał... Czas, byś go podniósł, Boże, lub gromem dokonał. A jeśli Twoja dłoń ich nie ocali, Spraw, by krwi więcej niźli łez wylali..." z początkowej części "Kordiana" - "Przygotowanie".

Repertuar Teatru Wybrzeże


Po chwili schodzą się "Kordianowe" szatany. Któryś z nich, wymazując ręce we krwi ofiary z wanny, każdego z towarzyszy powita pocałunkiem w usta. Jednak po haśle "więc temu narodowi stwórzmy dygnitarzy" nie będą - jak u Słowackiego - formować i wydobywać ich z kotła. Wspólnie dokonają za to brutalnego zbiorowego gwałtu. Tak reżyser wprowadza widzów w tematykę "Kordiana" Juliusza Słowackiego, stanowiącej tu raczej inspirację do kreacji głównego bohatera, którego kwestie wypowiada naprzemiennie pięciu aktorów.

W scenografii Magdaleny Gajewskiej - najmocniejszym elemencie spektaklu - dominuje czarna lawa zalewająca scenę, jawna polemika z romantyzmem Mickiewicza. W scenografii Magdaleny Gajewskiej - najmocniejszym elemencie spektaklu - dominuje czarna lawa zalewająca scenę, jawna polemika z romantyzmem Mickiewicza.
To oczywiście bohater w różnych odsłonach: Kordian wątpiący, przechodzący kryzys wiary w siebie, swoje możliwości i świata, Kordian-kochanek, Kordian-patriota, ze sprawą polską na ustach i z poplamioną krwią flagą na rękach, ale też Kordian-fanatyk, który zamierza pójść na barykady, zachłystując się własnym gniewem, by dokonać "wielkich rzeczy" utożsamionych z aktem terroru. Postaci te, czasem rozmawiające z innymi bohaterami sztuki Słowackiego - Laurą, Wiolettą, sługą Grzegorzem, dozorcą czy archaniołem - prowadzą tak naprawdę rozpisany na kilka głosów monolog. Podział ten jest płynny i można potraktować go jako strumień myśli głównego bohatera, wykreowanego przez cały zespół.

Słowa płyną przez scenę wartkim strumieniem, ale niewiele z nich wybrzmiewa z pełną mocą, chociaż dramaturg Radosław Paczocha zachował ich oryginalną formę (uzupełniając go o niewielkie fragmenty m.in. "Horsztyńskiego", "Księdza Marka" czy wiersz "Wielcyśmy byli i śmieszniśmy byli"). Reżyser spektakl Adam Orzechowski zestawia je z formą, która skutecznie odciąga od nich uwagę. Na scenie mamy więc mnóstwo krwi, brutalności czy półnagą, tańczącą lub tarzającą się po scenie aktorkę (podczas scen z Laurą i Wiolettą). Z kolei spotkanie Kordiana z graną przez Piotra Biedronia i Michała Jarosa parą papieży, poprzedzona jest długim pocałunkiem między oboma przyszłymi wcieleniami papieża.

Tego typu smaczki uzupełnia muzyka wykonywana na żywo przez Marcina Nenko. To niekiedy delikatny, pełen niepokoju podkład muzyczny w tle, czasem mocna, dynamiczna muzyka, a czasem ściana dźwięku unieważniająca rewolucyjne hasła fanatycznego Kordiana. Większość spektaklu rozgrywa się jednak w drażniącej ciszy.

Spektakl miewa dobre momenty, jak wtedy, gdy rozjuszonych rewolucjonistów chcących dla ojczyzny dokonać zamachu zagłusza muzyka Marcina Nenko, unieważniając ich słowa. Spektakl miewa dobre momenty, jak wtedy, gdy rozjuszonych rewolucjonistów chcących dla ojczyzny dokonać zamachu zagłusza muzyka Marcina Nenko, unieważniając ich słowa.
Autorka scenografii Magdalena Gajewska spektakl umieszcza w umownej przestrzeni z zarysem ściany budynku, na którym widnieje krzyż. Ściana ta zalana jest czarną lawą, co potraktować można jako polemikę z głównym przeciwnikiem ideowym Słowackiego - Adamem Mickiewiczem i jego słynnym cytatem "Nasz naród jak lawa..." z III części "Dziadów". Kordian porusza się właśnie po tej skorupie, usiłując bez powodzenia "zstąpić do głębi". Scenografia pozwala też w niezwykle efektowny sposób pokazać cierpienie ojczyzny, która spłynęła krwią.

Koncepcje romantyczne i idea mesjanizmu zostają tu poddane bezpardonowej krytyce, a sam Kordian dzięki groteskowej nieraz, karykaturalnej formie wydaje się ze swoimi rojeniami i pretensjami do poprowadzenia narodu po prostu żałosny. Tyle, że jego losami bardzo szybko przestajemy się interesować.

Większość kwestii wypowiadana jest statycznie - wprost do widza - i składa się z kilku rzuconych w stronę publiczności zdań oraz mniej lub bardziej osobliwych zadań aktorskich, więc aktorzy właściwie nie mają szansy zbudować postaci. Wyjątek stanowi Kordian Piotra Biedronia, który przechodzi załamanie nerwowe i zastanawia się nad samobójstwem, zastygając ostatecznie na kolanach przed dwoma pistoletami. To bohater wątpiący, na swój sposób złamany, przygnieciony chęciami i ambicjami nie do spełnienia, w którym tli się żar rewolucjonisty. Biedroń dostał jednak najobszerniejszy fragment tekstu, co umiejętnie wykorzystał.

Najciekawszy na scenie jest Piotr Biedroń, którego Kordian to zrozpaczony ideowiec. Najciekawszy na scenie jest Piotr Biedroń, którego Kordian to zrozpaczony ideowiec.
W pamięci pozostaje też cyniczny Kordian-kochanek Grzegorza Otrębskiego. Pozostali grają albo mało przekonująco (Michał Jaros, Marcin Miodek), albo właściwie nie dostają szansy by zaistnieć (debiutujący w Teatrze Wybrzeże Paweł Pogorzałek). Schematyczną, spazmującą rolę kochanki ma bezbarwna tym razem Magdalena Gorzelańczyk. Długimi momentami zupełnie niewidoczny jest również Robert Ninkiewicz, który o swoich możliwościach przypomina, gdy usiłuje powstrzymać impulsywnych Kordianów przed aktem terroru oraz w roli Gabriela Narutowicza.

Adam Orzechowski wspólnie z Radosławem Paczochą postanowili bowiem znaleźć przykład dla tez wygłaszanych przez Kordiana i znaleźć terrorystę, który dokona "zabójstwa cara". Kuriozalne dopowiedzenie historii Kordiana znaleźli w osobie Eligiusza Niewiadomskiego, który zamordował prezydenta Narutowicza kilka dni po objęciu przez niego urzędu, posiłkując się sztuką Stefana Chwina "Wieczór z Panią Terror".

"Kordian" Teatru Wybrzeże jest spektaklem bardzo trudnym w odbiorze, bo bardzo nierównym, momentami zawstydzająco prymitywnym, a momentami sięgającym po ironię i wyrafinowany dowcip. Twórcom wyraźnie ciążą zawarte w tekście odniesienia do realiów XIX-wiecznych i na różne sposoby usiłują go unowocześnić za pomocą formy, zachowując tekst Słowackiego. To rozdwojenie jaźni prowadzi do dużego chaosu, z którego ciężko wyłonić jakikolwiek sens.

Nagromadzenie brutalności, nagości i sztucznej krwi nie rekompensuje jednak mdło podanych treści, ginących w gąszczu reżyserskich pomysłów. I chociaż są tu momenty godne zapamiętania (np. szczeniacka gotowość do walki i terroru usprawiedliwiana miłością do ojczyzny), to zestawienie tego z tekstem Chwina pachnie teatralną grafomanią, podszytą całkowitą niewiarą w wymowę tekstu Słowackiego i inteligencję widzów.

Spektakl

4.0
2 oceny

Kordian

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (105) ponad 10 zablokowanych

  • Śmialiśmy się prawie do łez przez cały dzień. Autentycznie

    Nie z Kordiana Orzechowskiego. Po tym Kordianie byliśmy zażenowani i zniesmaczeni.
    Sztuki robione na zamówienie polityczne , antyrządowe i antykatolickie to norma w tym teatrze., więc tym nie byliśmy zaskoczeni. Było jak miało być.
    A z czego się śmialiśmy ? Gdy ktoś nam powiedział, o jednej aktorce z Teatru Wybrzeże ( będzie bez nazwisk}, że prowadzi jakieś warsztaty , dwudniowe szkoły aktorskie czy cos w tym rodzaju. Myśleliśmy, że to jakiś kiepski żart i ktoś robi sobie z nas przysłowie jaja Przykro to pisać , ale oglądając te nauczycielkę sztuki aktorskiej na scenie odnosi się wrażenie , że sama powinna się jeszcze uczyć i wrócić do pierwszej klasy do pierwszej ławki Czytanie konstytucji ze swoja mamą i obrona sadów ze sceny tez były jakieś niemrawe, nieszczere i bez polotu.
    Zbieg okoliczności, że podobne nauki aktorstwa prowadzi w Warszawie Maria S. z teatru Och teatr tez nie był dla nas zaskoczeniem.

    • 10 12

  • ci pseudo artysci przyzwyczaili sie jak za komuni dotacja a reszte mam gdzies i wywiady jaka jestem podziwiana np. gwiazda janda albo szkoly przymusowo do ogladania

    • 5 4

  • Mam warażenie, że p. Łukasz nie za bardzo poczuł ducha spektaklu (13)

    Kordian to nie kawa i ciasteczka, nie herbatka u sąsiadki, nie spacerek po parku - bo chyba tego Pan oczekiwał. Sztuka nie zawsze ma się podobać - sztuka ma dotknąć pewnych emocji - jak widzę, to zrobiła. Teraz niech Pan zastanowi się, "co poeta miał na myśli" i wcieli się sam w Kordiana. I potem może napisze swoje "przemyślenia" od nowa.

    • 25 58

    • "Sztuka nie zawsze ma się podobać" - odniosłem wrażenie, że właśnie się nie spodobała. Więc o co tobie chodzi? (6)

      • 13 1

      • Od 30 lat uczestniczę w wydarzeniach teatralnych (4)

        ...to co teraz można "podziwiać " na deskach teatralnych źle świadczy o twórcach przedstawień lub wypaczonym guście odbiorców. Aby stworzyć dzieło nie trzeba epatować golizną, wulgaryzmem i kiczem . Odnoszę wrażenie , że tylko taki przekaz jest w stanie dotrzeć do dzisiejszego "zadowolonego"odbiorcy ...który to właśnie odbiera za "wysoką kulturę"

        • 20 4

        • śpiew w chórze kościelnym albo jasełka to nie jest wydarzenie teatralne

          sorry

          • 3 2

        • a co ci ta golizna tak przeszkadza (2)

          tysiące greckich i rzymskich rzeźb są 'fe", bo ptaszka (małego) widać? Albo cycuszki są, a rąk nie ma? To cie nie boli? Co do wielu przypadków się zgadzam o miernocie, ale żeby nagie ciało (nie golizna) w sztuce raziła? Przesada!

          • 6 10

          • Masz ochotę na goliznę a może chcesz podotykać? (1)

            • 0 5

            • Rajcuje cie?

              zmień portal

              • 1 1

      • ja przeczytałam w artykule, że sztuka jest zła

        a nie, że się nie podoba. To w sztuce dwa zupełnie różne pojęcia - ale nie rozumie ich ten, kto się na sztuce po prostu nie zna.
        Nie żebym była jakimś krytykiem czy znawcą, ale na widok czegoś, co mi się nie podoba (kupa psa na trawniku) mam z reguły jakieś emocje (wściekłość na właściciela). To właśnie te emocje skłaniają mnie do jakichś tam przemyśleń - nie sama kupa. A sztuka ma dotykać emocji - inaczej jest zwykłą kupą na trawniku.
        A jednemu podoba się matka, drugiemu córka, trzeciemu pies...
        Może zrozumiesz, ale marneee szanseee...

        • 4 18

    • Pisiory tez nie poczuły

      nie ma żadnego boga, księdza, martyrologii, brzozy ani prezesa, to trzeba opluć.
      Wszystko w temacie.

      • 3 6

    • Jak na bełkot to trzy z plusem. A poważnie to żenada.

      • 2 1

    • Co ty wiesz o sztuce?! (3)

      Teatr to miejsce na sztukę przez wielkie S a nie pokazywanie d*py

      • 14 2

      • (2)

        Według kogo? Kto stworzył taką definicję sztuki? Daj znać, chętnie się dokształcę w tym temacie!!? :)))))

        • 4 6

        • Zdejmij majtki stań przed lustrem

          ...w ten oto sposób będziesz uczestniczył w wydarzeniu kulturalnym i jeszcze zaoszczędzisz na kosztach biletu

          • 14 3

        • jest parę wyrazów przez wielkie S

          matoł również

          • 1 2

  • odkąd aktorzy Teatru Wybrzeże stanęli po stronie totalnej opozycji moja noga tam nie postanie (1)

    • 25 17

    • Piotrze, chyba nikt po Tobie tam nie płacze. A i na frekwencje nie można narzekać, bo kupno biletu w Wybrzezu jest bardzo trudne. Ostatnie podsumowanie "Teatru" wskazuje, że krytycy są zgodni - Wybrzeże stało się jednym z najlepszych teatrow w kraju. Myślisz więc, że kogoś zainteresuje/zasmuci to, że nie chodzisz do Wybrzeża? Przykro mi, ale muszę Cię rozczarować....

      • 12 6

  • "Dziwny jest ten świat "

    I ciągle zadziwia i zadziwiać będzie.Jestem za a nawet przeciw.Kopernik też była kobietą.Ja tez nie wiem czy jestem kobietą czy męszczyzną.Szkoda dalej pisać.

    • 4 10

  • Aktorzy od brudnej roboty

    Brzmi to może i dziwnie, ale po obejrzeniu paru przedstawień w Teatrze Wybrzeże włącznie z Kordianem odniosłam wrażenie, że dyrektor Orzechowski dysponuje czymś takim w swoim teatrze. Nie ważne co, nie ważne jak, nie ważne z kim i o czym byleby tylko dobrze zapłacili. Amok. Wymieniłabym parę nazwisk, ale podejrzewam, że to zdekonspirowane towarzystwo gotowe mi wytoczyć procesy. Na Kordiana po obejrzeniu go przez swoich ( czytaj tych co nie kupują biletów i bawią się na koszt podatnika) będą rozdawane bilety za darmo, ale i tak nie będzie chętnych.
    Przy Kordianie nie mogło oczywiście zabraknąć dyżurnego Pana Chwina, a jakże.

    • 30 5

  • Teatr sięgnął dna

    ...kupiłem rodzicom bilety. Wrócili bardzo poruszeni. Za drugim razem powiedzieli , że na ku***two chodzić nie będą. Całe życie chodzili na spektakle teatralne i wiedzą co to piękno i sztuka. Ja pamiętam sztukę "Urodziny u Stanleya " gdzie przez 15 minut wszyscy musieli w ciszy patrzeć na genitalia aktora , który w twórczej wizji reżysera stał na skraju sceny z uniesionymi rękami . Zgadzam się z moimi rodzicami, że szkoda czasu. Z całą pewnością można coś wartościowego zobaczyć ale trzeba mocno się natrudzić.

    • 44 8

  • ohyda

    • 24 5

  • Jak zwykle u Orzechowskiego musi być golizna i epatownie wulgarnością (3)

    ten człowiek ma jakąś traumę z dzieciństwa , zachodzi podejrzenie graniczące z pewnością że ktoś go sponiewierał moralnie i nieodwracalnie

    • 95 13

    • (2)

      Jak zwykle u Widza, po niespełna dwugodzinnym spektaklu, może być refleksja tylko na temat golizny i epatowania wulgarnością. ten człowiek ma jakąś traumę z dzieciństwa, zachodzi podejrzenie graniczące z pewnością że ktoś go sponiewierał moralnie i nieodwracalnie, skoro w spektaklu potrafi zwrócić uwagę tylko na te dwa elementy.

      • 6 20

      • (1)

        jak zwykle w każdym spektaklu za dyrektorowania Orzechowskiego musi być goła d..a ,nie ważne czy ma to związek z fabułą ,po prostu ma być obligatoryjnie.

        • 27 8

        • I po co to wyolbrzymianie i przekłamywanie rzeczywistości? Proszę, zastanów się, w ilu spektaklach pojawiła się nagość. Z sezonu na sezon tendencja jest wyraźnie spadkowa. Pewnie zdarzyło Ci się być sto lat temu na Amatorkach i do dzisiaj nie możesz wyjść z szoku, stąd te konfabulacje :).

          • 7 13

  • Im lepszym dyrektorem jest Orzechowski i im bardziej uda się sezon, tym bardziej widać że jest lipnym reżyserem. Jeszcze jakieś lekkie komedyjki jak "Seans" fajnie mu wychodzą, ale jak się zabiera za poważniejsze rzeczy to już jest źle. Szczególnie w duecie Paczochą. Jeden "Broniewski" im wyszedł, ale to bardziej zasługa Ninkiewicza i samej poezji.

    • 54 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Architektem, który zaprojektował eklektyczną willę, dzisiejszą siedzibę Muzeum Sopotu był:

 

Najczęściej czytane