• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie słuchasz klasyki? Tak ci się tylko wydaje!

Ewa Palińska
24 maja 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 

Z muzyką klasyczną mieliśmy do czynienia od najmłodszych lat, a teraz osłuchują się nasze dzieci. Tylko czy skorupka za młodu nasiąknie na tyle, żeby w przyszłości zostać stałym bywalcem filharmonii?

Muzyka klasyczna to rozrywka dla starych ludzi, filharmonia to nuda, muzyka współczesna jest brzydka - podobnych wymówek słyszę mnóstwo, kiedy próbuję zaprosić znajomych na koncert. Najbardziej bawi mnie jednak, kiedy ktoś odpowiada, że muzyki klasycznej nie zna, bo nigdy nie słuchał i nie zamierza tego zmieniać. Wystarczy mi wówczas chwila, aby uświadomić mu, jak bardzo się myli.



Gdy spodoba mi się fragment muzyki klasycznej zasłyszany w reklamie, filmie, bajce itp., to:

Niechęcią do zapoznania się z muzycznymi osiągnięciami epok minionych pałają nie tylko ci, którzy "oficjalnie" nie mieli z muzyką klasyczną do czynienia. Buntują się również uczniowie szkół muzycznych, traktując zajęcia z historii muzyki jako zło konieczne. Jeszcze kilkanaście lat temu nie było wyjścia - aby zaliczyć zajęcia, trzeba było wykazać się znajomością dość obszernej literatury muzycznej. Trzeba było wysłuchać, zapamiętać, a na sprawdzianie rozpoznać konkretne utwory. Internet nie był tak powszechny jak teraz, z dostępem do materiałów również nie było najlepiej, więc uczeń bądź student skazany był na wielogodzinne odsłuchiwanie arcydzieł w uczelnianych bibliotekach, albo zgrywanie wszystkiego na kasety magnetofonowe. Dziś wystarczy odpalić odpowiednią aplikację w telefonie, a ona rozpozna utwór za nas. Po co zatem słuchać? Po co miałby słuchać muzyki klasycznej statystyczny Kowalski, skoro nawet przyszli muzycy zawodowi robią to niechętnie?

Choćbyśmy jednak nie wiem, jak się bronili, muzyka klasyczna i tak nas w końcu dopadnie. Za podkład muzyczny do większości reklam służą przecież fragmenty dzieł mistrzów przeszłości. Włączając PlayStation usłyszymy dźwięki strojącej się orkiestry. Piotr i Kinga z "M jak Miłość" na naszych oczach spędzą noc przy nostalgicznych tematach drugiej części Koncertu klarnetowego A-dur W. A. Mozarta. Jeśli ktoś umrze, zapewne usłyszymy w tle fragmenty Requiem tego samego kompozytora. Nawet hymn piłkarskiej Ligi Mistrzów jest adaptacją hymnu koronacyjnego George Fridericha Händla "Zadok the Priest".

Z muzyką klasyczną i to od najmłodszych lat mieliśmy do czynienia my sami, a teraz osłuchują się nasze dzieci. Ścieżki dźwiękowe do czechosłowackiego Krecika czy bajek disneyowskich mogłyby posłużyć za temat do obszernej rozprawy muzykologicznej dotyczącej zapożyczeń. Mozarta, Beethovena, Bacha a nawet Wagnera grają popularne zabawki interaktywne czy dziecięce laptopy. Skąd zatem ta nasza niechęć do zgłębiania tematu?

Szeherezada i Onur odnajdują szczęście przy tematach z suity Mikołaja Rimskiego-Korsakowa. Abstrahując od poziomu produkcji, ścieżka dźwiękowa tureckiego serialu "Tysiąc i jedna noc", będąca mozaiką złożoną z klasycznych arcydzieł, niejednego melomana wprawiłaby w zachwyt.


Zasłyszane fragmenty z reguły nam się podobają, a jednak nie staramy się dowiedzieć nic więcej na ich temat. Beethoven to dla wielu osób facet, który napisał "motyw losu" i "Odę do radości". Bach jest specem od komórkowej "badinery" i "tego fajnego na organach" (początek Toccaty i fugi d-moll BWV 565). Miłośnicy romansów i seriali południowoamerykańskich z pewnością znają również "to ładne na wiolonczeli" (początek Suity wiolonczelowej nr 1 g-moll, BWV 1007). A przecież wspomniane motywy to jedynie zalążki wielkich dzieł. Dlaczego z góry zakładamy, że z całej V Symfonii Beethovena fajnych jest tylko tych kilka nut? A symfonia IX? Przecież za arcydzieło jest uważana w całości, a nie tylko za wieńczącą ją odę "An die Freude". Podobnie rzecz się ma z arcydziełem Carla Orffa "Carmina Burana". Zwykle pierwszym dźwiękom "O fortuna" towarzyszy wielkie "wow". A co z resztą kantaty? Przecież cała jest spektakularna, piękna i fascynująca.

Statystyczny Kowalski idzie tropem inżyniera Mamonia, chcąc słuchać tylko tych utworów, które dobrze zna. Stąd tak wielka popularność choćby Andre Rieu, który wychodząc słuchaczom naprzeciw od dziesięcioleci konstruuje program swoich koncertów wyłącznie w oparciu o najpopularniejsze fragmenty muzycznych arcydzieł. Nie ma w tym ani nic złego, ani odkrywczego - już za czasów Mozarta konstruowano w ten sposób programy koncertów. Tyle że wówczas słuchacze często nie mieli możliwości rozwinięcia tematu i wysłuchania dzieł w całości. My mamy Internet, sklepy płytowe i koncerty abonamentowe w filharmonii. Tylko co z tego, skoro nie dajemy muzyce szansy?

Muzykę klasyczną wiele osób już na starcie spisało na straty. Jeśli podoba im się zasłyszany w radio czy telewizji kawałek popowy, zapewne poszukają informacji na temat nagrania i wysłuchają całej płyty. Jeśli spodoba im się bardzo, podlajkują profil wykonawcy na portalach społecznościowych i będą śledzili jego poczynania. Jeśli spodoba się komuś zasłyszany fragment muzyki klasycznej, będzie słuchał go w kółko, ale raczej nie sięgnie po cały utwór. Stąd tak duża popularność prezentującego playlistę na replayu RMF Classic.

Choćbyś nie wiem jak się upierał, muzyka klasyczna i tak cie dopadnie. Choćby pod Zieloną Bramą, gdzie niejednokrotnie można usłyszeć klasyczne utwory w ciekawych aranżacjach i bardzo dobrym wykonaniu.


Na własne życzenie rezygnujemy ze zgłębiania fascynującego świata dźwięków, a wystarczy odrobina chęci i nawet muzyka współczesna, którą wcześniej uważaliśmy za ciężkostrawną, dostarczy nam niesamowitych wrażeń. Kiedyś, podczas z zajęć z historii muzyki, bez słowa wprowadzenia włączyłam uczniom "Pierrot Lunaire" Schönberga. Natychmiast poleciały epitety: jakie to brzydkie, tego się nie da słuchać, to wycie kojota, a nie śpiew itp. Kiedy młodzież wyraziła swoje oburzenie, zaczęłam czytać obrazoburczy, pełen skandalizujących alegorii tekst. Zapadła cisza. Po chwili zapytałam, czy opisaną w melodramatach rzeczywistość ubraliby bardziej w tonację mollową czy durową. Młodzież uznała, że tradycyjnie rozumiana tonalność jest językiem niewystarczającym, że potrzeba bardziej wyrazistych, współczesnych środków. Miesiąc później uczniowie sami zaproponowali, żeby posłuchać tego arcydzieła na żywo i bawili się na koncercie znakomicie.

Muzykę klasyczną mamy na wyciągnięcie ręki. Słyszymy ją z telefonów komórkowych, reklam telewizyjnych, jest elementem ścieżek dźwiękowych do filmów czy seriali. Nie musimy również od razu iść na koncert do filharmonii, żeby posłuchać jej na żywo - wystarczy zdjąć z uszu słuchawki i przespacerować się po gdańskim Głównym Mieście. Pamiętajmy jednak, że większość muzyki słyszanej w reklamach czy serialach ma swój - równie fascynujący - ciąg dalszy. Potraktujmy te fragmenty jako interesującą okładkę, która zachęca do zapoznania się z zawartością książki. Jeśli książka nam się nie spodoba, będziemy mieli świadomość, że próbowaliśmy. Jeśli fabuła nas wciągnie, być może kolejnym krokiem będzie zakup karnetu na koncerty w filharmonii i z melomana mimo woli staniemy się melomanami z wyboru.

Największych klasycznych hitów w wykonaniu króla walca Andre Rieu i jego orkiestry posłuchamy już 2 czerwca w Ergo Arenie.

Opinie (47)

  • Moze to kwestia usilnego wpajania takiej muzyki wywoluje taka odraze?

    Ja ostatnio zaczalem sie troszeczke interesowac taka muzyka, chcac troche wyrobic sluch muzyczny (notabene - jakaz ona jest prosta! Zupelny brak problemu w oddzieleniu od siebie dzwiekow, ktore czesto zlewaja sie w np. Rocku czy metalu). Problem pojawil sie, gdy doszedlem do melodii ktore od razu przypomnialy mi czasy lekcji z muzyki w podstawowce czy tez Babci wpajajacej "do-re-mi"... Naszla mnie mimowolna odraza, ktorej nie moglem przelamac.

    • 2 3

  • G-dur, nie g-moll!!!

    I Suita Bacha na wiolonczelę solo jest w tonacji G-dur! A ten "początek" to Preludium.

    • 1 0

  • EDUKACJA MUZYCZNA (6)

    Niestety odebrałem bardzo słabą edukację muzyczną (fatalny, głupi nauczyciel w podstawówce).

    Bardzo bym chciał to jakoś sensownie, w usystematyzowany sposób nadrobić. Niestety nie bardzo wiem jak. Czy możecie polecić jakąś przyjemną książkę, która by zupełnego laika, bez słuchu ani żadnych aspiracji wprowadziła w historię muzyki, jej istotne zagadnienia, żeby jakoś poukładała kompozytorów epoki i co tam jeszcze warto żeby kulturalny człowiek znał?

    • 3 1

    • (3)

      Słuchaj dobrego radia, szukaj różnych gatunków i doznań w necie. Z różnorodną muzyką. A potem kiedy coś Ci się spodoba, zaczniesz poznawać kompozytorów i twórców sam z siebie i z własnych chęci. Nie wiem czy zaczynanie przygody z muzyką od książek jest słuszną metodą.

      • 0 0

      • Byc moze masz racje (2)

        Ale ja raz ze jestem tradycjonalista jeśli chodzi o poznawanie, a dwa że przy braku jakiegoś usystematyzowania wiedzy w głowie "nie czuję całości" zagadnienia.

        • 0 0

        • (1)

          polecam cykl Bernsteina dla dzieci https://www.youtube.com/results?search_query=young+people+concert . Nawet stary muzyczny wyjadacz może się z tego dowiedzieć wielu ciekawostek i poznać muzykę na nowo ;)

          • 0 0

          • W latach 60/70 caly ten cykl Bernsteina z

            New York Phiharmonic byl nadawany w naszej telewizji. Teraz jest w calosci na YouTube. Bardzo to lubilem. Bernstein prowadzil te audycje aby zaszczepic mlodziezy zainteresowanie muzyka klasyczna.

            • 0 0

    • Lektura dla meloanów muzyki (1)

      Polecam Lekcje Muzyki Piotra Orawskiego.

      • 0 0

      • Kto to jest "meloan"?

        A konkretnie "meloan muzyki"?

        • 0 1

  • Carmina Burana...

    ... pod bramą to znakomite doznanie muzyczne. Choć niemal za darmo ale można się poczuć jak w sali koncertowej.

    Tylko Panowie mogliby odrobinę rozbudować repertuar ;)

    • 1 0

  • Ja nie posiadam zadnego przygotowania (edukacyjnego) z muzyki.

    I nie mam preferencji aby zalecac innym czego najlepiej sluchac. Jakos nie wiem ale po prostu stale drazy moja glowe jakas inna melodia z muzyki klasycznej i wtedy slucham tylko jej a nastepnego dnia znowu cos innego. Wczoraj poemat Preludia Franciszka Liszta (Mitropoulos albo Karajan) nie dawal mi spokoju a dzis Symfonia Manfred Czajkowskiego (Toscanini/NBC). Kilka dni temu Druga Symfonia Schumana ze wspanialym Adagio (George Szell/Cleveland) i bardzo czesto Wagner, Beethoven z Eroica (Kussewicki albo Reiner) no i Richard Strauss z Zyciem Bohatera (Toscanini lub Reiner). Takze lubie opere ale ze slynnymi wykonawcami z przeszlosci. Doszedlem do wniosku ze cala muzyka klasyczna jest niezwykle wspaniala. Zycia nie starczy aby to wszystko wysluchac.... Nikt mnie do sluchania nie zmusza tylko wlasnie muzyka sama w sobie odrywa moja uwage od innych przyziemnych rzeczy.... W nawiasach podalem nazwiska moich faworyzowanych dyrygentow i ich nagrania najbardziej mi odpowiadaja.

    • 3 0

  • tekst jakby zerżniety z

    "Opera?Si!" Pana Snakowskiego - jeżeli dobrze pamiętam lutowego

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Twórcą gdańskiego muralu z podobizną Zbigniewa Wodeckiego jest:

 

Najczęściej czytane