• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Najlepsze dyplomy ASP w Wielkiej Zbrojowni

Łukasz Rudziński
21 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Do 10 sierpnia w Wielkiej Zbrojowni można oglądać wystawę 39 najciekawszych prac dyplomowych absolwentów Akademii Sztuk Pięknych z całej Polski. Nagrodzono pięcioro młodych artystów i przyznano dodatkowe, honorowe wyróżnienie. W gronie laureatów znalazł się przedstawiciel gdańskiej ASP - Filip Ignatowicz.



Obrazy, instalacje, prace o charakterze performatywnym, rzeźby a  nawet cały hipermarket sztuki z odlewem twarzy autora pracy - takie rzeczy oglądać można w Wielkiej Zbrojowni zobacz na mapie Gdańska. Jedynie pracę graficzną "Systemy dualne" Mateusza Ząbka (nagrodzonego Nagrodą Prezydenta Miasta Gdańska) oglądać można w siedzibie Gdańskiej Galerii Miejskiej.

Laureatów wybierano dwuetapowo. Jury konkursu, w skład którego weszli przedstawiciele szkół artystycznych z całego kraju spośród 39 zgłoszonych prac wyłoniło 13. Na dalszym etapie z tej 13 wyłoniono pięć najlepszych, przyznając też jedno wyróżnienie honorowe.

Główną nagrodę (Nagrodę Rektorów w wysokości 20 tys. zł) otrzymała Marta Mielcarek za pracę "Inwersja / aneks XX". Jej praca składa się z dwóch materiałów wideo, prezentujących bohaterkę zwielokrotnioną metodą multiplikacji. Efekt wytworzenia tłumu za pomocą jednostki nawiązuje do chóru w greckim dramacie, a gesty i ciała wchodzą ze sobą w dialog.

Ciekawszą w moim odczuciu pracę uhonorowano drugą nagrodą (Nagrodą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o wartości 15 tys. zł). Otrzymał ją absolwent ASP w Gdańsku, Filip Ignatowicz, który w pracy "Produkcja, komercjalizacja i hype, czyli o konsumowaniu sztuki" stworzył alternatywny supermarket, będący połączeniem kultury i konsumpcjonizmu. Cała wieloelementowa praca dopracowana jest w najdrobniejszych szczegółach, zaś jej twórca zadbał to, by była unikatowa, dziwaczna i.. zupełnie nieprzydatna lub stanowiąca karykaturę znanego produktu. W lodówce Coca Coli znaleźć można płyty z muzyką, a na stoisku nieopodal - czerpiące z estetyki Andy'ego Warhola opakowania maski podobizny autora prac. Są też dezodoranty, przypominające linię kosmetyków Old Spice, dziwaczne krzesła i różnego typu siedziska, reklamy czy plakaty, jak ten, na którym prezentowani są znani z popkultury i filmów animowanych superbohaterowie walczący z czołgami z podpisem "Lada moment Europa przestanie istnieć".

Nagrodę Marszałka Województwa Pomorskiego (8 tys. zł) otrzymała Beata Szczepaniak z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu za pracę "Porządek". To szereg brył jednolitej barwy, ale różnych kształtów, rozrzucanych w działaniu performatywnym przez autorkę pracy. Ich początkowa spójność (są dokładnie złożone) zostaje rozbita przez Szczepaniak w kilkuminutowym performance. Ze jednej z wielu brył autorka pracy wyciąga pod koniec wielką poduszkę, przypominającą jądro czy jajko i tuli ją do siebie.

Z kolei Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska (8 tys. zł) otrzymał Mateusz Ząbek z ASP w Katowicach. Jego graficzna praca "Systemy dualne" łączy elektronikę, mechanikę i grafikę komputerową. Za pomocą prostego przełącznika sterować można szybką, dzięki czemu grafika, wyświetlająca się na ścianie umieszczona może zostać w różnych punktach przestrzeni. Pracę oglądać można w Gdańskiej Galerii Miejskiej zobacz na mapie Gdańska.

Nagrodę Stowarzyszenia Autorów ZAiKS (10 tys. zł) otrzymał Matěj Frank z ASP we Wrocławiu za pracę "W przestrzeni". To niezwykła drewniana rzeźba ukazująca sylwetkę człowieka w ruchu. Sylwetka sprawia wrażenie jakby stale była w ruchu, bowiem wygląda, jakby złożona została z wielu obrazów.

Honorowo wyróżniono także "Przekleństwa cielesności" Małgorzaty Kalinowskiej (ASP w Gdańsku), nawiązujące do biologii kobiecego ubioru i ciała, którego elementy (waginę, drogi rodne) autorka pracy specjalnie wyróżnia..

Ciekawą pracę performatywną przedstawiła Małgorzata Lisiecka z ASP w Warszawie. Jej praca "Nie mam się w co ubrać" przedstawia stół założony materiałem i samą autorkę pracy niemal całą przykrytą stosem różnego typu materiałów i ubraniowych resztek (metki), naprzeciwko rzutnika, na którym widać całe stoisko wyłożone kolorowymi ubraniami. Pokaz mody ze strojami wykonanymi z pasów, pasków i sznurów przygotowała z kolei Patrycja Tryjefaczka z ASP w Krakowie (niestety na wystawie w Wielkiej Zbrojowni pokazywane są same stroje, pokaz prezentowany jest na wideo). Wrażenie robi również praca "Postrzyżyny" Justyny Orłowskiej, czyli wielki dred stworzony z wielu ludzkich włosów (obok pracy jest wideo ukazujące proces przygotowania dreda, przypominającego korzeń).

Są też prace malarskie, m.in. Szymona Szewczyka ("To co znane, odkrywa się na końcu świata"), Bartłomieja Rudasza ("Bartłomieja Rudasza portret własny"), Adama Pawłowskiego ("Sacrum, profanum"), czy Celiny Kanunnikavej ("47 milisekund"), czy Adriana Lewandowskiego ("Histeria naszych czasów").

Wystawa czynna jest do 10 sierpnia w Wielkiej Zbrojowni. Wstęp wolny.

Filip Ignatowicz (ASP w Gdańsku) otrzymał Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Filip Ignatowicz (ASP w Gdańsku) otrzymał Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Rozmowa z Filipem Ignatowiczem, autorem pracy "Produkcja, komercjalizacja i hype, czyli o konsumowaniu sztuki" uhonorowanej Nagrodą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Twoja praca to właściwie osobna galeria prac na wystawie Najlepszych Dyplomów 2014. Jak ją tworzyłeś?
Traktuję tę wystawę jako integralną całość. Wszystkie wiszące prace i obiekty są rodzajem scenografii dla rozmaitych działań i sytuacji. To forma hipermarketu ze sztuką. Wszystkie moje prace zamieniam w ofertę. Wystawa nie ma katalogu tylko gazetkę z promocjami.

Punktujesz konsumpcjonizm, wykorzystując go do własnych celów.

Tak. Ta wystawa traktuje o tym, że żyjemy w społeczeństwie konsumentów i żyjąc w nim każdy z nas musi się w pewnym sensie stać produktem. My bardzo często tak "autoutowarowiamy" siebie w różnych sytuacjach. Dlatego na swojej wystawie pozwoliłem sobie zmienić swoją twarz w produkt i ją sprzedawać. Ale pozwalam też każdemu zwiedzającemu również stać się produktem, wejść do monidła i sfotografować się w pudełku. To bardzo szczera praca, z którą w pełni się identyfikuję. Poświęciłem jej cały ostatni rok studiów, ale niektóre elementy wystawy powstały wcześniej. Intuicyjnie zmierzałem w tym kierunku.

Zostaniesz w Trójmieście?
Pozostaję w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańskich, gdzie będę robił doktorat. Jestem już też słuchaczem Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Jak widać na mojej wystawie, filmów i wideo bardzo dużo. Jest to dla mnie bardzo naturalny sposób wypowiadania się, konstytuowania moich wypowiedzi twórczych. Chcę być profesjonalistą w narracji filmowej. Ta wystawa to tylko krok. Moje ambicje i marzenia pchają mnie dużo, dużo, dużo dalej.

Wydarzenia

Najlepsze Dyplomy Akademii Sztuk Pięknych - 2014 (1 opinia)

(1 opinia)
wystawa

Miejsca

Opinie (94) 3 zablokowane

  • (12)

    Nie wiem co to jest, ale to na pewno nie jest sztuka. Widzę, że teraz każdy badziew z odpowiednio wzniosłym komentarzem awansuje do miana dzieła sztuki. Wnioskuję, że każdy z ulicy może skończyć ASP z wyróżnieniem. Wystarczy, że chlapnie farbą, rzuci gliną, złoży konstrukcję ze starych puszek po konserwach, czy skrzynek po bananach ewentualnie przymocuje kółka do krzesła i wytnie w nim nierówną dziurę. Co bardziej wtajemniczeni zapuszkują własne ekstrementy. Tzw. znawcy i krytycy będą stękać "ach" i "och", powiedzą parę zdań w niezrozumiałym języku o głębi i wzniosłości tych "dzieł" i już mamy magistra pseudo sztuki z wyróżnieniem. Totalna żenada.

    • 83 46

    • bełkot

      Każdy próbuje coś napisać, ale wychodzi jakaś żółć, zawiść, złe emocje. W pojedźcie zagranicę i zobaczcie jak tam cenią sztukę.!!!!!

      • 0 0

    • Zenujący wpis (7)

      Totalna żenada to Twój wpis. Widzę sfrustrowanego ślepca, który nawet nie przyjrzał się pracom. Gdzie ty widziałeś skrzynki po bananach? Przyjrzyj się dokładnie pracom zanim zaczniesz cokolwiek wypowiadać. Dyletanctwo, typowe dla polskiego nieuka :)

      • 17 37

      • Stary, popatrz z dystansem (4)

        Babka rozrzuciła skrzynki po podłodze:-) Ale performance, bez żartów. Co chciała tym przekazać? Swoje emocje, spostrzeżenia dotyczące wydarzeń politycznych, może jakąś krytykę konsumpcyjnego świata? Powiem Ci, że też wczoraj robiłem performance. Wylewałem beton, rozrywałem worki z zaprawą, a całość wykonana w samych spodniach, z opalonym, lśniącym od delikatnego potu, męskim torsem:-) Jestem artystą?

        • 32 6

        • do RaV (1)

          nie skrzynki, a stalowe pordzewiałe sześciany, które początkowo były ciasno ustawione obok siebie tworząc plan kwadratu, "babka" weszła w tą wydawałoby się zamknietą przestrzeń i swoim ciałem rozsunęła ją, po czym zaczęła przewracać te sześciany, okazało się że są w środku puste i tylko prowizorycznie stałe i nieruchome, wszystkie puste oprócz jednego, w którym znajdowała się organiczna forma, z którą owa "babka" chyba ma dość silny, a na pewno emocjonalny związek, wyciągnęła tę formę z ukrywającego ją sześcianu, po czym położyła na największym z sześcianów jak rzeźbę na postumencie, w końcu jest to rzeźba. Interpretacje chyba same się nasuwają. Wszystko zależy od postrzegania i rozumienia bądź nierozumienia pewnych rzeczy(lub od chęci rozumienia, otwartości), no i od wrażliwości rzecz jasna.

          • 8 10

          • Bez wątpienia brzmi ciekawie

            Z jednym "ale" - tego typu epickie zjawiska realizuję niemal każdego dnia pracy zawodowej, gdy w toku analizy systemowej, projektowania i uruchamiania rozwiązań przewijają się niezliczone wnioski na temat ludzkiej natury czy wręcz - celowości wszelkiego bytu. Czy jestem artystą? Niezależnie od odpowiedzi na to pytanie (w moim subiektywnym przekonaniu tak, ale ono nie jest tu istotne), nie pokuszę się, by robić z tego wielki show i wystawiać dla publiki. Skromność mi na to nie pozwala, by tak małej skali zjawisko eskalować do tak znakomitej rangi. Jeżeli już chcemy bawić się tematami filozoficznymi, urządźmy coś na wzór Hyde Park, gdzie młodzi filozofowie pokroju rzeczonej "babki" będą mogli upublicznić swe poglądy. Wtedy moim zdaniem ma to większy sens:-)

            • 9 1

        • (1)

          Jak dasz nam zdjęcie tego torsu to tak;)

          • 16 0

          • Taki nieumazany cementem

            I do tego bez śladu potu.. To już nie to samo:-) Ale za parę dni kładę gres, będzie okazja - z pewnością będę pamiętał o Twej prośbie:-)

            • 13 1

      • (1)

        Zenada - to fakt. Ale to dyletanctwo jeszcze jest w Gdańsku silniejsze - to taki kaszubsko-gdański-buracki-dyletancki mix. Płakać się chcę. Co za społeczność! Wstyd!

        • 2 16

        • społeczeństwo po raz kolejny zawiodło artystów

          artyści zamierzają wybrać nowe społeczeństwo

          • 10 3

    • Prawda.

      • 2 4

    • (1)

      To tylko Ci się wydaje. Poprostu nie masz nic do powiedzenia na ten temat i tyle. Skoro się wogóle nie interesujesz sztuką współczesną to po co się tu stawiasz.
      Napisz nie podoba mi się nie rozumiem i wszystko bedzie jasne. Chcesz oceniać czy cos jest czy nie jest sztuką to może postudiuj troche np. historię sztuki to przynajmniej bedziesz miał jakiś pogląd poparty wiadomościami. Zachowujesz się jak prostak który jak coś mu jest obce i niezroumiałe to zaraz stolcem obrzuci.
      A wystarczy napisać NIEPODOBA MI SIĘ.

      • 27 36

      • Obce i niezrozumiałe?

        Chcesz powiedzieć, że jeśli ktoś krytykuje pracę z zakresu sztuki współczesnej to jej nie rozumie? I się na niej nie zna? I nie ma prawa jej oglądać?

        To wyjaśnij mi co ma rozumienie sztuki (subtilitas intelligendi) do wyjaśnienia sztuki (subtilitas explicandi)? Jaka jest relacja pomiędzy nimi? I jaki to ma związek z krytyką?
        I dalej: rozumiesz czym się różni krytyka od krytykanctwa? Wartościowanie od kategoryzowania? Osąd od oceny? bo we wpisie zdajesz się mieszać te kategorie.

        • 21 10

  • A więc ja też mogę zrobić doktorat na ASP. (7)

    I ty także. Nie potrzeba do tego talentu, wystarczy pomysł, niejednokrotnie byle jaki i wyszukany "na siłę".

    Rodzinnie obejrzeliśmy wystawę, niestety (na szczęście?) nie całą, bo po części "malarskiej" odechciało nam się tracić czas na resztę. Uprzejmie dziękuję za taką "sztukę", każdy jest w stanie uprawiać ją w domu. Nieraz też podobne kompozycje przestrzenne zobaczyć można na śmietniku.

    Produkcja darmozjadów trwa w najlepsze, ciekawi mnie tylko po co tym ludziom chce się tracić 5 lat na takich studiach? Przecież prezentując to, co widać w Zbrojowni, większość z nich i tak nie będą w stanie utrzymać się z tego wykształcenia w przyszłości - a płacimy za nie wszyscy. Z tego punktu widzenia, doktorat to jedyne rozsądne wyjście, przynajmniej jest szansa, że człek dostanie pracę na uczelni.

    I będzie uczyć kolejnych "artystów" rozrzucania przedmiotów w przestrzeni. Caaaały rok!

    Przykre to i denerwujące.

    • 54 31

    • jak ja kocham jak ludzie o metnalności cegły dwuręcznej komentują,
      nie jestem wielkim fanem sztuki współczesnej ale żeby dissować i jeszcze mówić, że każdy może skońcyzć asp? każdy może zbudować samochód, potrzeba tylko trochę blachy! każdy może polecieć w kosmos, wystarczy tylko miejsce do startu! każdy może być mądry, wystarczy nie być głupim!

      i masz całkowitą rację co do samych studiów- lepiej weekendowo kończyć hotelarstwo i turystykę przez 2 lata, to takie rozwojowe

      • 0 0

    • Po ASP pracy wiecej niz po PG

      ASP konczy rocznie ~25studentow, ktorzy bez problemu dostana prace grafika lub podobna. PG konczy po ~600 inzynierow z ktorych jak 100 bedzie mialo prace w zawodzie to bedzie dobrze. O UG nawet nie wspominam

      • 2 1

    • jolka (1)

      Niestety ale po 5 latach studiowania jeszcze nikt na zadnej uczelni nie zostal doktorem wiec twoja wypowiedz nie ma sensu...

      • 0 5

      • czytaj ze zrozumieniem, albo idź spać, późno jest

        jolka miała na myśli marnowanie 5 lat na studia, po których nie będzie za co chlebka kupić, to dlatego co bardziej ambitni "robią" doktoraty

        • 5 1

    • do jolki (2)

      jolka! pokaż proszę swoje prace skoro piszesz, że możesz zrobić doktorat na ASP! Doktorat jednak nie wiąże się z pracą na uczelni zawsze, polecam przejrzeć dokładniej dokumenty ;)

      • 8 14

      • Do absolwentki

        Moja droga absolwentko, skąd i po co to oburzenie?

        Wnioskuję, żeś młoda i ambitna :) Może nawet niedoceniona doktorantka :)
        Więcej dystansu, czytaj między wierszami :)

        Tak, doktorat nie zawsze wiąże się z pracą na uczelni.
        Z prostej przyczyny: w dzisiejszych czasach doktorat może zafundować sobie praktycznie każdy. Nie trzeba do tego szczególnie wielkich osiągnięć (bo albo rada wydziału przymknie oko, albo co bardziej obrotny doktorant bez problemu załatwi sobie to i owo).

        Doktorat to w zasadzie jest kwestia czasu i - nie tak znów wielkich, rozkładając go odpowiednio w czasie - pieniędzy. Dziś doktorat, czyli trzeci stopień szkolnictwa wyższego, to magisterium sprzed 10 lat. Jednym słowem, zdewaluował się. Niewiele znaczy dla magistra bez zatrudnienia (vi-de nasz laureat), może poza tzw. "prestiżem" w towarzystwie na imprezie w Sopocie czy innym "stajlowym" miejscu - posiadaniem tytułu zawsze modnie jest się pochwalić. Znaczy za to dużo więcej np. dla wieloletniego wykładowcy-magistra, bo podwyższa jego zarobki.

        Powtarzam, doktorantem, a w efekcie i doktorem (nie znam przypadku, kiedy się nie udało :) ) może być każdy.

        Dziś spośród znanych mi aktualnych magistrów (ok. 100), doktoratu nie robią tylko ci, którzy mają zagwarantowaną pracę lub ci, którym tytuły naukowe, jak to się ładnie mówi, "nie stanowią". Jaki z tego wniosek? Odpowiedz sobie sama. :))) A święte oburzenie schowaj do kieszeni na jeszcze gorsze czasy, bo przyjdą.

        Dla jasności: nie jestem plastykiem (co nie znaczy, że nie znam środowiska). Zresztą, sądząc po poziomie artystycznym niektórych z ww prac, plastykiem nawet nie chciałabym być. Wstydziłabym się mieć tak mało w głowie.

        Życzę spokoju i wielu zadowolonych odbiorców Twojej sztuki :)

        Twoja Jolka.

        • 12 3

      • własnie, maźnięcie farbą nie wystarczy, zeby zostać na uczelni

        bywa, że trzeba być miłą dla promotora

        • 21 3

  • parodia sztuki

    To wszystko juz bylo. Ci profesorowie sa niereformowalni, pozostali na etapie karykatury sztuki i gloryfikacji brzydoty. Niech popatrza co sie promuje na swiecie. A wladze powinny promowac prawdziwych artystow, ktorych nigdzie nie widac. Zbrojownia powinna byc miejscem gdzie wystawiane sa prace wspolczesnych autentycznych artystow. Niewyobrazalne jest dla mnie to, ze do promocji antysztuki wykorzystywane sa pieniadze publiczne - to bezczelnosc. Niech pokazą gdzieś prawdziwy artyzm i kunszt, prawdziwych artystow - gdzie oni są ????!!!!
    Profesorowie na emeryture - oni nieczego nie ucza a tworza degeneratow z tyt. mgr i dr - wstyd !

    • 2 1

  • co to za kicz i kim jest ten pan (1)

    wyglada jak od Owsiaka

    • 30 9

    • Tak od Owsiaka jest na pewno, widać, że bikiniarz jakiś w kolorowych skarpetach. I to wszystko za nasze pieniądze! Drogi niepołatane, przedszkoli za mało, służba zdrowia dogorywa, nie ma krwi, wszystko drożeje, bezrobocie wzrasta, opłaty coraz wyższe, a tu państwo dotuje bikiniarzy, którzy cały rok nic nie robią tylko potem mazną coś pędzlem na tapecie i żyją z naszych ciężko zarobionych pieniędzy. I ja mam na to pracować większość roku? Coś tu chyba nie tak. Remontuje się taką zbrojownie za publiczną kasę, a inne inwestycje w powijakach wciąż - miały być nowe parkingi np., co do dziur w drogach i innych, to wypowiedziałem się na samym początku. Do czego zmierza to państwo? Ja myślałem, że to ASP to przeżytek rodem z komuny, bo wtedy wiadomo, że państwo zamawiało obrazy traktorów, żniw, wazony, różne lale łowickie, itp., do cepelii przede wszystkim. No i wtedy trzeba było to dotować, ale teraz? Teraz powinno być tak, że jak ktoś naprawde chce coś namalować to idzie do sklepu kupic farby i pędzel i maluje. Wtedy tylko przetrwaja ci najwytrwalsi, no bo jakiś malarz, czy rzeźbiarz zawsze sie znajdzie, a nie, że produkuje sie setki artystów rocznie - to potem mamy takie rózne wystawy, a takze dziwolagi, te twory - wogóle trudno to nazwac, ja tego nie moge nazwac, bo nie wiem nawet jakich okreslen uzyc. Apeluje wiec do wszystkich o rozsadek, a do obywateli o rozwage. Opamietajcie sie.

      • 0 1

  • kasa (3)

    Byłam na tej wystawie i z tego co zaobserwowałam to najlepsze prace na tej wystawie pochodziły z Krakowa. Jeśli chodzi o dyplom pana Ignatowicza uderzające nie było wcale dla mnie przesłanie ale ilość pieniędzy jaką musiał wydać ten młody artysta. Wydanie gazetki z idiotyzmami, produkcja tych wielkich efektownych opakowań , druków swojej twarzy w formie masek itp.. na to wszystko można patrzeć z w dwojaki sposób- artysta krytykuje komercję sam stając się jej częścią z nadzieją na czerpanie zysków.

    • 13 3

    • trochę pieniędzy wydał (2)

      w porównaniu do innych, którzy np grafikę cz-b. wydrukowali w formacie A5.
      Ale dostał w zamian 15 tys i dobry wpis do CV to mu się opłaciło.
      Śledząc natomiast historię aukcji na rynku sztuki można zauważyć , że te malutkie i puste grafiki osiągają niekiedy horrendalnie wysokie ceny. A inny się namacha, zużyje kilogramy farb, płócien, plastików, zapłaci krocie za wynajem pracowni - i kicha. Nikt nie chce zapłacić dużo za jego dzieło.
      Prawdę mówiąc sztuka to komercja jest. I kazdy artysta chciałby zarabiać na swojej twórczości.

      • 3 0

      • (1)

        Oczywiście - za sztukę trzeba zapłacić. To samo dotyczy muzyków, aktorów etc. Kiedyś negocjowałem pewien występ finansowany przez prywatną osobę w innym województwie. Gdy przyszło do negocjacji wynagrodzenia, człowiek ten osłupiał, że "tyle" żądam za dwie godziny grania. Nie rozumiał, że muszę tam jakoś dojechac, posilić się, oraz najważniejsze kilka tygodni wcześniej przygotować się do takiego występu. Ostatecznie zrezygnowałem z udziału w koncercie, ponieważ było to dla mnie nieopłacalne. Osoba ta jednak zatrudniła w moje miejsce jakiś amatorów, czy "pół-amatorów", którzy zgodzili się wystąpić za jakąkolwiek stawkę, byle by wyleźć na scenę i dowartościować swoje zakompleksione ja. W Austrii np. taki amator musiałby część swojego honorarium oddać na rzecz związku zawodowego aktorów, ponieważ występujac odbiera chleb profesjonalistom. W Polsce jeszcze kilkanaście lat temu praw zawodowców dzielnie bronił ZASP. Niestety dawno już rozluźniono gorset, który utrzymywał w ścisłych ryzach poczucie profesjonalizmu twórczego. Srodowisko twórców stało się przez to osłabione, a tym samym mniej odporne na ataki z zewnątrz. Stąd też min. te niesprawiedliwie krzywdzące młodych twórców opinie.

        • 1 1

        • no tak

          w przestrzeni tzw "wolnych zawodów" nie ma co liczyć na moc "środowiska".
          Ale jak będziesz miał pomysł na siebie i dobrze sprzedasz swoje nazwisko to twój menager nie będzie przeliczał stawki za twój występ na bilet na pociąg TLK , obiad i tani hotel a na samolot odrzutowy, który musisz mieć, rezydencję w spokojnej okolicy i koszty związane z koniecznością bywania u Ritza....

          • 0 1

  • Akademia Sztuka (nie) Pięknych (12)

    To co jest tam prezentowane na pewno nie jest sztuką. ASP powinno taką "sztukę" zamknąć tak jak zamyka Wielką Zbrojownie i nie pokazywać tego nikomu. Najgorsze jest to, że wszystko jest finansowane z naszych podatków.
    Ludzie głodują a ASP tworzy takie koszmarki!!

    • 27 17

    • (11)

      Piotrku, a z czyich podatków ma być finansowane? No? Zastanowiłeś się? Nie zapominaj, że artyści także są podatnikami więc część swoich dochodów odprowadzają na rzecz państwa. Można by więc rzec: "czemu ja artysta mam utrzymywać ze swych podatków jakąś tam przychodnie, do której jakiś Piotrek czy inny Marian udaje się by wyleczyć zgagę? Co mnie obchodzi zgaga Mariana - niech ją sobie ma i mi głowy nie zawraca, ja nie mam zamiaru finansować jego dobrego samopoczucia".

      • 6 3

      • zgadzam się z przedmówcą (10)

        mnie też nie obchodzi zgaga Piotrka, a podatki płacą wszyscy, więc zastanówcie się kiedy używacie tych wytartych słów: "finansowane z naszych podatków"

        • 7 1

        • ale w tym przypadku "finansowane z naszych podatków" to nie pustosłowie (9)

          Praca wielu ludzi jest szacowana pieniędzmi. I oni tych pieniędzy nie dostają do ręki, bo składają się do wspólnej kasy. W PL, w tym roku musieliśmy pracować do 14 czerwca (tzw. Dzień Wolności Podatkowej), żeby wywiązać się z obowiązkami wobec Państwa.

          Czyli, (dane na dzień dzisiejszy) 165 dni tego roku pracowałem m.in. na "wolność artystyczną twórców", a zaledwie 38 dni zbieram do swojego portfela.

          Jakieś wnioski?

          • 3 3

          • "Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś" (8)

            O kurczę, to z czego żyjesz przez te 165 dni? Głodujesz? A może masz jakieś oszczędności, które w tych dniach możesz przeznaczyc na chleb. Bardzo ci współczuję. A z drugiej strony podziwiam za wytrwałość. Brawo, tak trzymaj! Pewnie myślisz, że podczas gdy tyrasz w pocie czoła nie jedząc, artyści przez 165 dni w roku dostają twoje pieniadze, a pracują tylko przez 38... Nie będę wyprowadzał cię z błedu. Twoja opinia na ten temat i tak się nie liczy. Taki podział ról w społeczeństwie to normalka. Nie było i nie będzie całkowicie "sprawiedliwego" ustroju. Zawsze społeczności dzieliły się na klasy. Każda z tych klas ma swoje przywileje i obowiązki wobec społeczeństwa. Ty należysz zapewne do klasy pracującej. Więc pracuj. A jeśli dodatkowo nie jesteś odbiorcą sztuki - twój problem - to nie jest dla tzw. "wszystkich". I poczytaj sobie "Politykę" Arystotelesa, może to ci rozjaśni troszkę umysł i spowoduje, że powstrzymasz się od publikowania takich prymitywnych opinii.

            • 2 5

            • Praca innych jest wartością, z dlaczego się o niej wyrażasz z pogardą? (7)

              A zastanawiałeś się kiedyś, siedząc gdzieś w Zbrojowni, że ktoś musiał zaplacić za farby do malowania wnętrz, ktoś płaci za prąd dzięki któremu macie światło w pracowni, ktoś musi płacić za ogrzewanie, wodę w toalecie, ktoś wreszcie musi płacić za codzienne sprzątanie w budynku, jego ochronę, obsługę studentów. Ktoś także płaci waszym profesorom za czas do przygotowania zajęć...

              Utzrymanie tak dużego budynku kosztuje. Działania wewntrz budynku kosztują. Kto za to płaci?
              Pomyśl o tym, kiedy naciskasz klamkę drzwi do budynku uczelni - ktoś musiał za nie kiedyś zapłacić...

              • 3 3

              • (6)

                A nie pomyślałeś o tym, że ktoś kiedyś musiał ZAPROJEKTOWAĆ tę klamkę, sedes itd.?

                • 2 3

              • Ależ to dla twórcy, np. dla mnie, jest oczywiste. (5)

                Oczywiste jest również, że ktoś musiał za to zapłacić. W przypadku uczelni państwowej za to płacą poodatnicy. A z analizy komentarzy wydaje się, że nie do końca rozumiesz cykl przepływu pieniądza...

                • 2 2

              • (4)

                Teraz już doskonale rozumiem. Ten cykl przepływa przez sam środek twojego mózgu.

                • 1 0

              • Masz na myśli układ mezolimbiczny, czy może jakąś konkretną strukturę mózgową? (3)

                Określenie "środek mózgu" jest trochę nieprecyzyjnie, ale w kwestiach neuroanatomii nie musisz się do mnie wyrażać infantylnie. Zrozumiem.
                Naprawdę możemy rozmawiać dojrzale.

                • 2 2

              • dlaczego mózg potrzebuje sztuki, dobrej sztuki: (2)

                huffingtonpost.com /2014/07/22/art-human-mind_n_5569280. html

                I wyjaśnia to, dlaczego słaba sztuka wzbudza tak negatywne emocje, chociażby jak wyrażone tu na forum.

                • 0 1

              • (1)

                No tak, twój intelekt składa się jedynie ze struktur i układów... Powodzenia! Dalsza dyskusja juz nie ma sensu. Pa!

                • 1 2

              • Znowu mieszasz - mózg to anatomiczna podstawa zdolności umysłowych.

                Intelekt to efekt czynnoości umysłowych (fizjologia), a mózg to morfologiczne podłoże tych czynności (anatomia).

                Dwie dziedziny nauki się tym zajmują, ale są współzależne. Bo w przyrodzie forma jest efektem czynności, a czynność determinuje formę. Podpatrując przyrodę naprawdę się można dużo nauczyć. Wystarczy chcieć poznawać i być otwartym na inność.

                Szoda, że już powoli się ten wątek wyczerpuje... Nauczyłem się tu wiele. Jedną z nauk jest: "nie dopatruj się drugiego dna w wielu dziełach współczesnych artystów, oni nawet nie skrobnęli tego pierwszego."

                • 1 1

  • (6)

    Poziom tych komentarzy jest żenujący. No, ale to zrozumiałe, jeśli daje się zwykłym zjadaczom chleba możliwość wypowiedzi na forum... Zadam więc wam, drodzy hejtujący, następujące pytanie: o jakiej sztuce marzycie, jaką sztukę chcielibyście smakować? Wypowiedzcie się, proszę.

    • 7 13

    • Żenujące

      to są te "prace" "artystów".

      • 1 3

    • - Mamusiu, ta wieża na plaży jest ogromna! (4)

      - Tak, ale zobaczysz jeszcze wieżę Kościoła Mariackiego! Ta dopiero jest olbrzymia!

      Słuchając tej rozmowy przypominam sobie jake wrażenie zrobiła na mnie Wieża Eiffla (ok. 3.5 raza wyższa niż platforma widokowa na Kościele Mariackim). Ale ciągle była ona niższa od Petronas Towers, którą widziałem w ubiegłym roku.

      Taka oto plażowa scenka rodzajowa między chłopczykiem, a jego rodzicielką znakomicie nadaje się na ilustrację Twojego pytania.

      ********
      A więc co ta scenka ma do Twojego pytania?
      Ano to, że różni ludzie mają różne doświadczenia i oczekiwania. Trywializm, nieprawdaż? Oczywista oczywistość, masło maślane...

      Idę do galerii i co widzę?
      Rozważania nad tożsamością płciową, człowiek uwikłany w konflikt i schematy, wyśmianie konsumpcjinizmu, rozdarcie wewnętrzne, próbę poukładania emocji...

      I tak sobie myślę - ależ te tematy to przemyślałem sobie już dobrych kilkanaście lat temu... I co więcej - mam podobne spostrzeżenia co twórcy dzieł. Do tego już doszedłem, mogę tylko powiedzieć - ma rację. Ale to jest dla mnie oczywistość. Nie stymuluje... bo się zgadzam z artystą. Bo dyskutujecie oczywistości.

      Swoje dzieła przedstawiacie tak, jakbyście traktowali mnie jak dziecko dziwiące się wieży na plaży. I w swej matczynej wspaniałomyślniści prezentujecie Kościół Mariacki! Ten jest dopiero wielki, prawda?

      Ale ja już widziałem nawet Wieżę Eiffla... I tematy, które poruszacie oraz wnioski do których dochodzicie są truizmem.

      • 12 6

      • (3)

        Gratuluję poziomu intelektualnego. Naprawdę! Jesteś prawdziwym prekursorem, wizjonerem. Przemyślałeś już to wszystko kilkanaście lat temu! Nad czym teraz rozmyślasz? Czy uchylisz nam rąbka tajemnicy? A może to byłoby zbyt bolesne, przerażające? Ujrzałeś to z samego szczytu wieży? Co ja mówię, na pewno z samej "umysłów góry"...

        • 6 7

        • Myślę, że jestem zupełnie normalnym człowiekiem (2)

          Życie nie jest dla mnie pasmem udręk. Mogę dyskutować ze znajomymi o mundialu lub o teorii nieoznaczoności Heisenberga, możemy dyskutować o Rigoletto Opery Wrocławskiej lub ostaniej wizycie na Bestivalu, spotykamy się na pogrzebach lub weselach, mamy rodziny lub mieszkamy z partnerami w nieuznawanych przez polskie prawo związkach,

          Czasami dominikanin spotyka się ze świadkiem jehowy. Babcia z jednej strony to Niemka, z drugiej repatiantka z kieleczyzny. W rodzinie są potomkowie tych z "Akcji Wisła" lub z Wileńszczyzny. U Tatarów na Orunii jadłem koninę, a u artysty w Oliwie bigos. Jak byłem w szpitalu to opiekowali się mną koledzy, bo tam pracują, a sąsiadka pakuje teraz w Holandii jedzenie do samolotów.

          Normalnie...

          • 6 6

          • joł (1)

            Jesteś niedowartosciowanym czubem z nutką inteligencji:p

            • 4 4

            • czyli jednak jestem ARTYSTĄ?

              i mam już prawo się wyrażać o sztuce, czy ciągle jeszcze nie?

              • 3 3

  • ? (2)

    Nie widzialam bardziej denerwujacej osoby niz Ignatowicz. To jest syn czy kuzyn rektora asp gdansk...ma sie wtyki. Instalacje, scenografia, video, performance. Bla bla bla. Dlaczego nie zostala wyrozniona prawdziwa sztuka jaka jest malarstwo. To jest sztuka. Definicja sztuki. Wydaje mi sie ze jury ciagle desperacko podaza za swiatem ktory juz dawno nasycil sie instalacja i performensami. Ludzie, przeciez jestesmy znowu do tylu.

    • 12 4

    • Bo obecna sztuka ma dwie postacie:

      Jak narobisz sąsiadowi na wycieraczkę, zadzwonisz i uciekniesz - to instalacja. A jak najpierw zadzwonisz, a potem zaczynasz robić - to jest tzw. "performens".

      • 2 1

    • Miłośniczko prawdziwej sztuki - Filip Ignatowicz nie jest w żaden sposób spokrewniony z rektorem ASP w Gdańsku - prof. Ludmiłą Ostrogórską. Może zamiast rzucać fałszywe oskarżenia sama zaczniesz tworzyć "prawdziwą sztukę"? Lepiej twórczo spędzić czas, niż marnotrawić go na oczernianie innych. Każdy ma inną wrażliwość i dla każdego sztuka jest czym innym.

      "Nie widzialam bardziej denerwujacej osoby niz Ignatowicz." - to, czy ktoś jest dla Ciebie denerwujący, czy nie, nie ma wpływu na jego wartość jako artysty.

      • 4 1

  • Od absolwentki (11)

    To prawda, jesteśmy beznadziejni - dziękuję za Państwa uwagi. Teraz wiem, że moje prace są żałosne i zmarnowałam 5 lat nauki.
    Miło mi, że zechcieli Państwo poświęcić czas na te konstruktywne uwagi dotyczące studentów ASP.

    Wszystkich z pewnością bardzo one obchodzą.

    Z uszanowaniem,

    • 15 14

    • Wiem, że piszesz to z cynizmem,

      ale może kiedyś zrozumiesz i napiszesz tak na poważnie - bo taka jest prawda. Prace ASP (te ze zbrojowni - może ktoś kryje po szufladach coś wartościowego?) i cała ta "sztuka nowoczesna" to beznadzieja i strata czasu. I pieniędzy na tych pseudodoktorów, co was takiego kiczu uczą.

      • 4 3

    • To jest twoje życie, rób z nim co chcesz. Ale nie za nasze pieniądze. (6)

      • 6 4

      • (5)

        Czyje pieniądze? W czyim imieniu się wypowiadasz/wypowiadacie?

        • 1 7

        • ja pracuję, daje miejsca pracy, a ty jesteś pasożytem. (4)

          mówię w imieniu klikudziesięciu pracodawców, którzy - tak się złozyło - omówili ten temat dokładnie.

          My też mamy różne hobby, ale nikogo nie naciągamy na ich finansowanie.

          • 7 4

          • (3)

            "Omówili ten temat dokładnie" po czym przylizali sobie grzywkę, puścili b...ka i poszli zagrać w warcaby.

            • 3 5

            • Przepraszam, że się wtrącam do nieswojego wątku (2)

              Czy Ty naprawdę myślisz, że siedzę teraz w rozpiętej flanelowej koszul i klapkach Kubota z piwem Tatra w ręku? Że tak sobie siedzę na ławeczce z ciosanej dechy przykrytej kraciastą ceratą... A tle brzęczy mi muzyka Radia Zet i dochodzi zapach grilla z ogródka sąsiadów?
              I że jutro będę musiał znowu do pracy na 6 jechać. A kąpiel to dopiero w sobotę.

              Naprawdę?

              A jeśli nawet tak jest, to co? To już nie jestem człowiekiem? Niegodnym do rozmowy, wymiany myśli? Gorszy?

              Naprawdę?

              • 9 3

              • (1)

                "Gorszy" - w jakimś sensie tak, oczywiście sensie bardzo uproszczonym i utrzymanym w tonie powyższej wypowiedzi. Ja jednak użyłbym słowa "nieprzygotowany", lub "niegotowy" do odbioru sztuki. Nie każdy musi być miłośnikiem i koneserem sztuki, ani artystą. Jesteś tzw. przeciętym zjadaczem chleba - i dobrze, przez to nie jesteś ani gorszy ani lepszy. Ale gdy rozpoczynasz dyskusję na tematy sztuki, będąc do tego w ogóle nieprzygotowanym, stajesz się właśnie "gorszy", bo nie posiadasz żadnych cnót ani narzędzi aby wydawać sądy na ten temat.

                • 3 6

              • A wiesz ile to 2+2?

                Chcę się tylko upewnić.

                • 3 2

    • "Są lata, w których poziom prac jest dużo lepszy. To wszystko zależy nie od szkoły, lecz od ludzi, którzy kończą daną uczelnię: od ich dojrzałości, determinacji". - powiedział PAP przewodniczący jury, rektor Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu prof. Marcin Berdyszak.

      • 7 1

    • Konstruktywna uwaga nr 2: Rola widza

      Współczesny widz, w przeciwieństwie do oglądacza w XIX-wiecznej galerii, jest aktywnym odbiorcom sztuki. Jego aktywność polega między innymi na kontakcie nie tylko z dziełem, ale i twórcą (co np. robimy teraz). Ponadto widz taki jest zdolny do aktywnej interpretacji dzieła sztuki i posiada podobne umiejętności (choć może w innych dziedzinach) jak osoba twórcy.

      Z pionowego układu: ja artysta - ty widz (ja lepszy - ty gorszy) współcześnie przeszliśmy do układu poziomego - relacja widz-artysta, gdzie widz nie tylko ogląda, ale i mówi. I rozumie konwencje być może nawet głębiej niż się to artyście wydaje...

      • 12 4

    • Konstruktywna uwaga nr 1: Ocena a osąd

      Oceniając dzieło nie osądza się twórcy. Innymi słowy to, że dzieła słabe nie znaczy, że nie szanujemy osoby autora. Więc proszę się nie unosić, tylko z pokorą przyjąć ocenę. Ocenę dzieła - nie osąd osoby. Dzieło to nie twórca (chyba, że performance, taniec czy teatr eksperymentalny...)

      A informacja zwrotna od odbiorców, w pewnych kręgach, uznawana jest za niezwykle cenną. I to nie tylko merytorycznie, ale i finansowo...

      • 14 4

  • Super. (1)

    Moja córka ma obecnie 10 lat. Od 3 chodzimy do Zbrojowni bo uwielbia oglądać prace studentów. Sami nie mamy nic wspólnego ze sztuką ale ta wystawa zawsze nas inspiruje. W tym roku także idziemy. Pozdrawiamy

    • 10 3

    • Jak zainspirowały

      ją zeszłoroczne penisy ze skrzydełkami?

      • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Nestor trójmiejskich scen, Ryszard Ronczewski, obchodził w 2010 roku w Sopocie okrągły jubileusz pracy twórczej. Który?

 

Najczęściej czytane