• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Młodzi i niezależni na 35. FPFF

Natalia Wiśniewska
27 maja 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Kino niezależne i młode może nie zachwyca , ale daje nadzieję na podniesienie poziomu festiwalu nie tylko incydentalnie. Kino niezależne i młode może nie zachwyca , ale daje nadzieję na podniesienie poziomu festiwalu nie tylko incydentalnie.

Dla widzów poszukujących, którzy zdążyli już zwątpić w główny nurt filmowy, ciekawszą propozycją festiwalową, mogą się okazać produkcje wyświetlane w ramach konkursu kina niezależnego i konkursu kina młodego. Widz jednak musi się uzbroić w cierpliwość, ponieważ jest to w pewnym sensie wyławianie "perełek".



Szukajcie, a znajdziecie chciałoby się powiedzieć. Ciekawą propozycją jest film Krzysztofa Szota "Wyłączność". Opowiada on Szymonie, który nie może zrozumieć, dlaczego po długoletnim związku, bez żadnego uzasadnienia zostawiła go dziewczyna. Los sprawia, że spotykają się jeszcze raz, tym razem po raz ostatni. To film o uczuciu dwójki ludzi, którzy spotkali się będąc na dwóch zupełnie różnych etapach życia. W główną rolę wcielił się znany już dobrze w polskim kinie i podziwiany zwłaszcza przez kobieca cześć publiczności Lesław Żurek.

- Namówienie zawodowych, znanych aktorów do przyjęcia roli nie jest takie trudne, jakby się to mogło wydawać. Lesław Żurek przyjął tą rolę chętnie, bo spodobał się mu scenariusz - mówi Krzysztof Szot.

Brak pieniędzy to główny problem kina niezależnego. Rozmowa z Krzysztofem Szotem.



Niektóre obrazy znalazły się w konkursie kina niezależnego... przypadkowo. Tak się stało z pełnometrażowym filmem "Prosta historia o miłości" reż. Arkadiusza Jakubika, znanego z ról aktorskich między innymi w "Domu Złym" i "Weselu".

- Zgłosiliśmy nasz film do konkursu głównego, jednak z nieznanych mi powodów nie został zakwalifikowany. Dlatego startujemy w kategorii kino niezależne - tłumaczy Arkadiusz Jakubik.

"Prosta historia o miłości" to dość oryginalna produkcja, film o tym, jak dwoje scenarzystów jadąc pociągiem na Hel próbuje stworzyć fabułę filmu o miłości. Oprócz ciekawego efektu szkatułkowej konstrukcji fabuły, na uwagę zasługuje również prześmiewczy komentarz do tak zwanego "światka filmowców". Aktor flirtuje z aktorką, która jest związana z reżyserem i tak dalej.

Niestety nie wszystkie filmy mogą się poszczycić dobrą fabułą i profesjonalizmem. Niezależny film "Mayday" reż. Jakuba Brzękowskiego nie dość, że irytuje jałowością dialogów i sztucznością aktorów, trwa 60 min - aż tyle, gdyż po pierwszych dziesięciu minutach seansu sala prawie opustoszała.

Z pozycji konkursowych Młodego Kina na uwagę zasługuje kilka pozycji. Jedną z nich jest film Tomka Matuszczaka "Ogrodzenie", nakręcony w ramach cyklu "Dekalog89+vol.2", nawiązujący do VIII przykazania "nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu". Opowiada on o rywalizacji między matką i córką o względy tego samego mężczyzny. Dobra struktura scenariusza, świetna gra aktorska (Maria Seweryn w roli głównej), a także w pełni profesjonalne ujęcia to mocne strony tego filmu.

Godny polecenia jest także film "Nowa" Tomasza Olejarczyka. Jest to historia 17-sto letniej Ani, która szuka akceptacji wśród grupy rówieśników, grając z nimi w niebezpieczne "miejskie gry", typu okradanie supermarketu. Pod wpływem incydentu podczas pierwszej wspólnej wyprawy, Ania zmienia swoje dotychczasowe podejście. Wymyśla nową "grę", która daje do myślenia grupie, a przede wszystkim jej prowodyrowi, Czarnemu. Choć tutaj nie zobaczymy znanych twarzy, to aktorstwo jest wiarygodne, a fabuła bardzo wciągająca.

Filmem, po którym w sali kinowej nastała długa, wymowna cisza, był "Ewa i Marcin" reż. Mateja Bobrika. Początkowo zabawna historia o dwójce zakochanych w sobie młodych ludzi, wraz z rozwojem akcji zmienia się w poruszającą i dającą do myślenia.

Niestety również w przypadku konkursu kina młodego nie obyło się bez wpadek. Niezwykle dłużącym się filmem okazał się obraz "Ćmy" Wojciecha Kusia. Jest to historia spotkania młodej dziewczyny ze starym hipisem, mieszkającym samotnie w lesie. Rozwleczonej fabuły nie uratowały nawet piękne zdjęcia. Także opowieść o dwóch chłystkach, którzy umawiają się na podwójną randkę w centrum handlowym w filmie "Babie Lato" reż. Macieja Cendrowskiego nie zachwyciła widowni.

Jeśli weźmie się pod uwagę tylko te ambitniejsze produkcje (których jak do tej pory jest niestety mniej), jak "Nowa" czy "Ogrodzenie", to można pokusić się o stwierdzenie, że Młode Kino dogania profesjonalne kino. Po obejrzeniu "Krótkiej historii o miłości" i "Wyłączności", to samo można powiedzieć o kinie niezależnym. Znani aktorzy, ciekawe ujęcia, a także umiejętnie dobrana muzyka sprawiają, że zapomina się o tym, że film został nakręcony przez niedoświadczonego reżysera oraz zazwyczaj przy niskim budżecie.

Wydarzenia

35. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych (3 opinie)

(3 opinie)
jazz, festiwal filmowy, projekcje filmowe, wystawa, konferencja

Opinie (43) ponad 20 zablokowanych

  • W Polsce nastają czasy aksamitnej dyktatury. (1)

    Wolność słowa to pusty frazes używany jako cep przez totalniaków.

    • 4 0

    • 10/10

      • 2 0

  • PFF

    Impreza Kanapowa.

    • 3 0

  • kasa

    Gdyby kazdy dysponowal sporymi budzetami to nie bylo by czegos takiego jak kino niezalezne bo kazdy by chcial krecic mega produkcje, tak naprawde to brak kasy tworzy kino niezalezne

    • 2 1

  • Młodzi polscy twórcy robią kino ciężkie, zamknąć szkoły filmowe

    przez przypadek zamiast na kino niezależne poszłam na młodych twórców i generalnie uważam, że powinno się zamknąć szkoły filmowe
    młodzi twórcy wzorem swych mentorów robią kino ciężkie, dialogi są niewiarygodne, czasami jest ich za dużo
    kino powinni tworzyć ludzie z pasją tacy jak Tarantino, którzy w życiu widzieli dużo filmów, a nie tacy, którzy mają ambicje, ale nie mają nic do powiedzenia, a jedynie muszą naśladować Wajdę i innych żeby dostać zaliczenia na swoich studiach

    • 4 1

  • Polskie kino.

    Czy jest coś takiego?

    • 5 0

  • Polskie kino - nic się nie dzieje lipa

    Polskie kino - po co dawać na to pieniądze z moich podatków jak tego i tak nikt nie oglada. Jak chcą się spełniać artystycznie niech to robią ale bez moich pieniędzy. Tylko czemu to są aż tak duże pieniadze że potem pana Żaka czy Pazure stac wykupić apartament w najdroższej dzielnicy i walczyć o prywatną plaże przesuwająć inną artystycznąimpreze - budowanie rzeźb w piasku na plan dalszy - Hiopokryci i banda kanibali która czeka aby tylko kumplowi wsadzić nóż w plecy.

    • 6 1

  • Artystą przyzwoitości i sumienia trudniej być, niż artystą ekranu...

    Niektórzy nie widzą gdzie jest granica śmieszności. Myślą, że zagranie kilku ról otworzyło im drogę do obrażania reszty społeczeństwa polskiego, że są od nas mądrzejsi, lepsi a są po prostu śmieszni i zadufani.

    • 4 1

  • !!!!

    połowę tych zadowolonych ludków co przechadza sie czerwonym dywanikiem i zgrywa gwiazdy nigdy w życiu nie widziałem, chcą sie poczuć jak w holiłód hahahahahaha, tak samo jak w tańcu z gwiazdami, rzadko kiedy wiadomo która osoba z tanczącej pary jest gwiazdą, polewka :D

    • 12 0

  • Cały ten "festiwal" to jednym słowem towarzystwo wzajemnej adoracji i tyle w temacie.

    jw

    • 16 1

  • najśmieszniejsze to jest to całe jury...

    ... z Bachledą na czele :]
    Chociaż dobrze, że Mroczków nie zaprosili, naszych wybitnych znawców kina :P

    • 15 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Scena Letnia Teatru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Orłowie działa od...?

 

Najczęściej czytane