- 1 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
- 2 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (59 opinii)
- 3 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
Festiwal z nutą bezczelności. Wywiad z Adamem Pierończykiem, dyrektorem festiwalu Sopot Jazz
- Jeśli mogę sobie pozwolić na odrobinę bezczelności, to jestem przekonany, że zmiana wyjdzie festiwalowi na dobre - mówi Adam Pierończyk, nowy dyrektor artystyczny Sopot Jazz Festival, który potrwa od czwartku do soboty w kilku klubach Sopotu.
Adam Pierończyk: Bardzo się ucieszyłem. To nie pierwsza tego typu propozycja, wiele lat temu pełniłem podobną funkcję na festiwalu w stolicy Maroko, Rabacie, więc wiedziałem, co mnie czeka.
Zgodził się pan od ręki?
Tak, bo spełniono moje oczekiwania związane z pełną swobodą w kształtowaniu programu. Ofertę przyjąłem z przyjemnością.
Co ta swoboda oznacza w pana przypadku? Czego możemy się spodziewać?
Przede wszystkim muzyki wysokiej jakości. W swoich wyborach artystycznych zawsze kieruję się tym, co sam chcę robić, a nie tym, czego oczekują ode mnie inni. Tutaj więc postanowiłem zasiąść na widowni i zaprosić muzyków, których sam chciałbym posłuchać. Dlatego też nie wystąpię na tym festiwalu.
Na tegorocznym Sopot Jazz Festival próżno szukać gwiazd, tzw. headlinerów. Skąd taka selekcja?
Celowo postawiłem na artystów nieznanych, których płyt nie można zdobyć w Polsce. Na zjawiska muzyczne u nas nieobecne. Zresztą niektórzy, choć u nas anonimowi, za granicą są niezwykle cenieni, jak np. Hermeto Pascoal, który będzie niekwestionowaną gwiazdą tego festiwalu.
Czego możemy się spodziewać po jego występie?
Absolutnie wszystkiego. To showman, którego stać na wszystko. Co ważne, nie jest on jednak szarlatanem, który trickami ukrywa braki w swej muzyce. To pełnowartościowa sztuka. Podobnie rzecz się ma z Majidem Bekkasem, którego występ jest zawsze bardzo atrakcyjnym widowiskiem. Ale to widowisko nie przyćmiewa muzyki.
Brak rozpoznawalnych nazwisk na plakatach to spore ryzyko. Nie obawia się pan o frekwencję?
Mam nadzieję, że promocja zadziała, a ludzie docenią moją pracę. Wiem, że ryzykuję, ale jestem przekonany o wartości mojego programu.
Od czego zaczyna się układanie programu festiwalu? Bo zaczynał pan właściwie od zera.
To praca intelektualna. Zacząłem w głowie przeglądać nazwiska artystów, których słucham od lat, którzy zachwycili mnie na festiwalach, w których biorę udział od lat. Wiele ciekawych zjawisk odkryłem, buszując w serwisie youtube.
Gdy muzyk zasiada za sterami festiwalu, nagle odzywają się koledzy i przyjaciele z całego świata, którzy chcieliby na festiwalu zagrać. Jak pan to widzi?
Proszę się nie obawiać. Nie mam problemu z asertywnością. Najważniejsza jest koncepcja artystyczna, pod którą podpisuję się własnym nazwiskiem. Potem muszę jeszcze spojrzeć w lustro i spokojnie spać. Odmówię tym, którzy nie będą pasowali do mojej wizji.
Program jest bardzo różnorodny. Jacy artyści pasują do programu Sopot Jazz Festival?
Nie będę się sztywno trzymał stylistyk. Z pewnością jednak na festiwalu nie będą pojawiać się artyści, którzy jazzu nie grają, jak choćby Norah Jones. Producenci robią słuchaczom wodę z mózgu wmawiając im, że to jazz.
Czym w takim razie jest jazz? W końcu artyści tacy jak Majid Bekkas to raczej przedstawiciele muzyki folk.
Główny element tej muzyki to improwizacja. I niezależnie od tego, czy artyści pochodzą z Karaibów, Brazylii czy Maroko, wszystkich łączy zamiłowanie do improwizacji. Kilka razy wspominałem zresztą, że to nie będzie stricte jazzowy festiwal.
Ostatnie odsłony festiwalu opierały się na brzmieniach smooth. Pan dokonał tu niemal rewolucji.
Opieram się na własnym doświadczeniu, intuicji i guście. Jeśli mogę sobie pozwolić na odrobinę bezczelności, to jestem przekonany, że zmiana ta wyjdzie festiwalowi na dobre.
W czwartek o godz. 20 w MCKA Zatoka Sztuki wystąpi karaibski perkusyjno-wokalny duet Anthony Joseph & Courtney Jones oraz kwartet prowadzony przez węgierskiego saksofonistę free-jazzowego Mihaly'ego Drescha. O godz. 23 w Spatifie zagra trójmiejski saksofonista, Irek Wojtczak.
W piątek od godz. 19.30 w MCKA Zatoka Sztuki będą trwały występy tenorowego saksofonisty, Stephena Rileya z gośćmi, zespołu R.Majewski/M.Wasilewski/P.Danielsson/M.Miśkiewicz oraz gitarowego Maciej Grzywacz Quartet.
W sobotę o godz. 19.30 w Hotelu Sheraton odbędzie się koncert finałowy, na którym zagra zespół marokańskiego wirtuoza gitary, Majida Bekkasa oraz Hermeto Pascoal Group brazylijskiego eksperymentatora jazzowego. O godz. 23 w klubie Sfinks 700 zagra Soweto Kinch, brytyjski saksofonista altowy i raper.
Bilety w cenie od 25 zł do 100 zł można kupować w kasach BART (tel. 58 555-84-51/52). Zobacz szczegółowy program Sopot Jazz Festival.
Wydarzenia
Wywiady
Miejsca
Zobacz także
Opinie (32) 2 zablokowane
-
2011-10-19 19:48
ten z brodą jest niezly
obczajcie wideo.
- 11 1
-
2011-10-19 20:43
na plakacie (2)
choć nie występuje na scenie, to na plakacie się umieścił....niedowartościowany jakiś???
- 7 8
-
2011-10-22 11:59
Nie rozumiem w czym problem
...
- 2 0
-
2011-10-22 14:16
no nie rozumiesz magdo
on jest autorem projektu, dobrał artystów, jak kurator w przypadku wystaw, redaktor w przypadku autorów itd. To nie jest skomplikowane, wystarczy pomyśleć....Tak się robi.
- 4 0
-
2011-10-20 10:32
Dresch Quartet -wspaniała muzyka
trudno oczywiście porównywać z Kwartetem Zbyszka Namysłowskiego, ale inspiracja wegierską muzyką ludową.
- 5 1
-
2011-10-21 00:43
bezczelność (1)
taaa, bezczelne jest to jak można zepsuć tak porządny festiwal, z taką tradycją. Po pierwszym dniu powiem żenada - żaden to dżes - klezmerka i slam. Do tego w mega plastikowym miejscu z niewidzialnym morzem za sceną - Błazenada i bezczelność. Witam Państwa na festiwalu w adidaskach i z ręką w kieszeni. Mam Was gdzieś i mam do rozdania trochę sosu, znam się na wszystkim bo to ja jestem Jazz. Nie pozdrawiam.
- 13 11
-
2011-10-22 22:22
Ciekawe,
ale ja mam całkowicie inne odczucia co do wszystkiego, począwszy od programu, po przez miejsce po samego dyrektora artystycznego festiwalu. No ale mnie nie gorszy jeżeli ktoś nie otworzy festiwalu jazzowego w lakierkach, to nie opera, co można było zobaczyć po strojach gości, nawet Pan Prezydent K. był w sweterku ;) Co do programu ambitnie, undergrandowo ale bez zadęcia, patosu i pozy. Podoba mi się to bardzo.
- 3 1
-
2011-10-21 11:24
niszowo
Program dość niszowy do wąskiego grona odbiorców moze ja kilka lat festiwal się rozchula ale na razie jak widac po frekwencji cienko... węgrzy dali dobry koncert ! zobaczymy jak będzie dzisiaj ...
- 6 0
-
2011-10-22 01:08
znowu niszowo
Wczoraj wyszłam z koncertu bo nie mogłam już dłużej słuchać historii Barbadosu po angielsku. Dzisiaj było już przynajmniej bardziej jazzowo, ale to nie zmienia faktu, że kolejna niszowa szmira wkroczyła do Sopotu. Prezydent chyba nie rozumie, że Sopot nie jest miastem niszy, ale na siłę ją lansuje. Mam duży szacunek do Pierończyka jako muzyka-byłam na kilku jego koncertach, ale zbudował program festiwalu chyba głównie dla muzyków. Widać to po ilości widzów.I jeszcze jeden drobiazg, tak z boku widać, że chyba lubi się trochę lansować.
- 5 8
-
2011-10-22 11:31
A mi się podoba (1)
ten festiwal z jego "niszowością", jest świeży i pokazuje, że są też zjawiska w jazzie, o których ja na przykład nie wiedziałem, a przynajmniej nie mogłem wcześniej uczestniczyć. Cieszy mnie ta formuła, cieszy mnie "odkurzenie" Sopot Jazz Festiwalu, cieszy mnie, że dyrektorem artystycznym jest Pierończyk, cieszy mnie jego odwaga, bo dokonał wyborów, które były skazane na krytykę ze względu na swą niszowość. Cieszy mnie też, że festiwal odbywa się w takim a nie innym miejscu. Nie rozumiem nagonki na całe wydarzenie. Chociaż poziom argumentów(był w trampkach, trzymał rękę w kieszeni, wpisał się na plakat choć nie występuje) jest tak małostkowy i niski, że najlepiej świadczy o tych którzy je podnoszą.Panie Adamie szacuneczek dla Pana i szacunek dla miasta, za odważne wybory!
- 5 5
-
2011-10-22 12:03
słowa "odważne wybory" zamieniłabym na NIEPRZEMYŚLANE WYBORY
- 3 5
-
2011-10-22 11:58
do organizatorów (2)
Nie miałem okazji uczestniczyć w festiwalu więc nie będę oceniał ani programu ani dyrektora artystycznego. Mam tylko uwagę, że trzeba zwracać uwagę na konkurencyjne imprezy.Jazz Jantar w Żaku, w Sfinksie cały weekend jazz a w niedzielę w Sheratonie również jakaś Jazzowa gwiazdka. Tym sposobem nikt nie będzie miał oczekiwanej publiczności.
- 4 3
-
2011-10-22 12:12
(1)
... ta "jazzowa gwiazdka z Sheratona" to Hermeto Pascoal - to również koncert w ramach SOPOT JAZZ FESTIVAL tak wynika z plakatu przynajmniej. Hermeto to wielka gwiazda jazzu z Brazylii... i nie lada gratka dla słuchaczy
- 2 3
-
2011-10-23 10:45
do Gdynia
jeśli to jest Hermeto http://rozrywka.trojmiasto.pl/Stacey-Kent-imp221957.html to przepraszam!A jeśli Ty nie jesteś zorientowany to nie zabieraj głosu!
- 1 0
-
2011-10-22 11:59
wspaniale (1)
Festiwal na bardzo wysokim poziomie artystycznym. Kto czuje jazz docenia program. Cóż....szkoda, ze Trójmiasto jest niestety zaściankowe i nie potrafi docenić prestiżu i propozycji którą dostało, wstydzę się za moich współmieszkańców. Oczywiście lepsza jest łatwizna i słuchanie pseudo jazzu w wykonaniu Anny Marii Jopek czy Chrisa Bottiego....niż poznanie ciekawej muzyki na wysokim poziomie... Żal! I wielkie brawa dla Adama Pierończyka!
- 7 5
-
2011-10-22 14:18
popieram!!!!!!!!!!!
popieram i zgadzam się w 100%!!!!!!!!!!!!
- 3 2
-
2011-10-22 15:05
DOBRY POCZĄTEK
Spoko, mam nadzieję, że Sopot Jazz Festiwal pójdzie w tym ambitnym kierunku, łatwych jazzowych wydarzeń odpowiednich dla japiszonów i pseudointelektualistów mamy aż nadto w Trójmieście.
- 4 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.