- 1 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (8 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 5 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 6 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
Niewidzialne ściany, czyli o życiu osób głuchych. "Pociąg do miasta" pełen wyzwań
Trwa Ogólnopolski Festiwal "Pociąg do Miasta" 2021, czyli spotkanie w plenerze z sześcioma spektaklami - pięcioma przyjezdnymi i jednym organizatora festiwalu, Teatru Gdynia Główna. Przedstawienia teatralne prezentowane są do soboty 14 sierpnia w różnych lokalizacjach na terenie Gdyni. W środę 11 sierpnia o wyzwaniach osób Głuchych opowiedzieli i migali nam oni w przedstawieniu "W dwóch językach polskich" Teatru na faktach - projektu Instytutu im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu.
Program Festiwalu "Pociąg do Miasta" 2021
Życie to ciągła walka - to hasło wydaje się banałem, ale nabiera znaczenia, gdy zmagamy się z dysfunkcjami, w istotny sposób wpływającymi na nasze funkcjonowanie. Historie osób niesłyszących lub niedosłyszących są różne. Jedni z nich urodzili się bez słuchu, inni stracili go na wczesnym etapie życia. Różnie sobie z tym radzą. Dużo łatwiej im żyć w dużych miastach niż w małej społeczności, gdzie o tłumaczu migowego nikt nie słyszał. Słyszące dzieci głuchych rodziców są ich naturalnymi tłumaczami, ale bywa, że same mają dość wścibskich spojrzeń w tramwaju czy pociągu i buntują się wobec tej roli. Punktem wspólnym historii zawartych w spektaklu "W dwóch językach polskich" jest więc niewidzialna ściana, która oddziela osoby głuche od pozostałych.
Niespełna półtoragodzinny dokumentalny spektakl wyreżyserowany przez Grzegorza Grecasa przybliża osobom słyszącym mało znany lub zupełnie im obcy świat Głuchych. To zbiór anegdot, wspomnień na temat dzieciństwa, dorastania i życia dorosłych Głuchych oraz kwestii tożsamości (osoby głuche uważają się za mniejszość społeczno-kulturową i apelują o zapis słowa "Głusi" wielką literą). Skala zjawiska poraża, gdy uświadomimy sobie, że problemy ze słuchem ma około 6 milionów Polaków.
Osoby te zmagają się z barierami, których słyszący nie są w stanie dostrzec. Bo jak załatwić sprawę w urzędzie, gdy pani w okienku z napisem "tłumacz języka migowego" okazuje się być po kursie podstawowym, z którego nic nie pamięta, a w telewizji tłumacz języka migowego ciągle jest rzadkością? Bywa, że kiedy tłumacz już pojawi się na ekranie (jak podczas majowej debaty prezydenckiej w ubiegłym roku), to okazuje się tak niewielkich rozmiarów, że nie sposób dostrzec co miga. To codzienność Głuchych, którzy z podobnymi przypadkami spotykają się bardzo często.
"W dwóch językach polskich" rozumieć można jako rzecz o różnicach między językiem osób słyszących i Polskim Językiem Migowym (PJM) osób Głuchych. Szkół jak postępować z Głuchymi jest kilka. Kiedyś usiłowano za wszelką cenę nauczyć ich mówić po polsku, aby chociaż częściowo byli "normalni" i zrozumiali dla słyszących. W tym celu promowano SJM, czyli System Językowy Migowy - to sztuczny język, tłumaczący wszystko słowo po słowie zgodnie z normą języka polskiego, którego głusi często nie znają ani w mowie, ani w piśmie. Stąd nieskuteczność nauczania SJM, bo konstrukcje tłumaczone w ten sposób były dla nich niezrozumiałe. Jednak słyszących to nie przekonywało i często zabraniali Głuchym migać w PJM, w obawie, że nigdy nie dostosują się do większości.
To jeden z wielu przykładów dlaczego jest to grupa ludzi wykluczonych społecznie, żyjąca w swoim własnym świecie. Jak obrazowo przedstawił to jeden z aktorów - świat zewnętrzny to las, do którego raz na jakiś czas trzeba wyjść, na przykład po jedzenie. Poza tym żyje się w swojej grupie, ze swoimi rodzinami, gdzie wszyscy migają. Problemem są tylko te "wyjścia do lasu". Jest to więc alternatywna rzeczywistość, często odcięta od wiedzy ogólnej (na przykład gdzie szukać pomocy prawnej w przypadku problemów).
Wieści ze świata dochodzą więc do Głuchych z opóźnieniem. Dla niektórych szokiem było, gdy podczas pandemii wyludniły się ulice, a różne instytucje (w tym te, do których regularnie uczęszczają) zaczęły się zamykać. Z niektórymi trudno było się skontaktować. Z takim problemem spotkali się organizatorzy kółka teatralnego prowadzonego przez Tomasza Lipkę i Małgorzatę Rostkowską, którego jednym z owoców jest spektakl "W dwóch językach polskich" (oprócz nich na scenie widzimy również Krzysztofa Satałę i Karolinę Brzęk oraz tłumaczkę na język migowy Izę Wielgus). Wizyta bezpośrednia w domach Głuchych też była wtedy kłopotem, bo Głuchy nie słyszy domofonu i nie wie, że ktoś chce do niego przyjść, o ile nie ma podłączonej do urządzenia lampy.
Scena bez dachu, więc trzeba przerywać spektakle
Problemem dla tej społeczności są też np. maseczki, bo trudno odgadnąć, kiedy ktoś zwraca się do nich. Na przykład "dialog" z policjantami podczas manifestacji to koszmar, bo jak wykonać polecenia, których się nie rozumie? Zażądanie tłumacza migowego (np. w szpitalu, na SOR czy w komisariacie) wydłuża wizytę przynajmniej o godzinę, a i tak nie daje gwarancji, że tłumacz się pojawi. Horrorem dla Głuchych okazały się również teleporady. Alternatywą pozostaje mówienie po polsku (którym mało który Głuchy biegle włada, tak by zrozumieć trudniejszy przekaz, nawet jeśli stosuje implanty) lub pisanie, co też dla niektórych jest barierą nie do przejścia. Z takimi problemami zmaga się wiele osób wokół nas. Warto ich dostrzegać i spróbować uczynić dla nich nasz kraj odrobinę bardziej przyjaznym.
Ostatnie dwa dni - 13 i 14 sierpnia, godz. 21 - zobaczyć można spektakl "Minimalsi" Teatru ME/ST w Warszawie (dziedziniec dawnego Gimnazjum nr 1 w Gdyni przy ul. 10 Lutego) oraz "Kongres Futurologiczny" Teatru Gdynia Główna, grany w strefie zielonej między budynkami III i IV Pomorskiego Parku Naukowo-Technicznego w Gdyni, przy Al. Zwycięstwa. Wstęp wolny.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (3)
-
2021-08-12 23:05
Taka kupa (1)
że po 5 godzinach ani jednego komentarza. Tak trzymać, tylko szkoda, że na to idą nasze pieniądze.
- 1 10
-
2021-08-14 12:14
Piszesz w swoim imieniu, towarzyszu?
- 0 0
-
2021-08-13 12:14
Może młode pokolenie, które jest już od przedszkola uczulane na problem niepełnosprawności będzie miało więcej empatii, nawet jeśli problem ich nie dotyczy. Dobrze że i szkoła, i sztuka, i literatura uwrażliwiają na niełatwe życie ludzi z dysfunkcjami. Podziękowania za ten spektakl.
- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.