• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy doroczne podsumowania mają sens?

Borys Kossakowski
1 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Zamiast oceniać innych, może lepiej po prostu kontemplować fajerwerki? Zamiast oceniać innych, może lepiej po prostu kontemplować fajerwerki?

Koniec roku to czas podsumowań. Wybieramy najlepszych polityków, artystów, sportowców, najlepsze imprezy i najgorsze korki. W ostatnie dni grudnia wszystko jest "naj". Kiedy pisaliśmy nasze podsumowania - kulturalnego i rozrywkowego Trójmiasta, w mojej głowie pojawiła się dość paradoksalna wątpliwość: dlaczego akurat teraz? Wbrew pozorom, 31 grudnia nic się nie kończy, a 1 stycznia nic się nie zaczyna.



Coroczne podsumowania:

Z życiem jest jak z porami roku. Kalendarzowe nie zawsze pokrywają się z tymi rzeczywistymi. Wystarczy spojrzeć za okno, gdy piszę ten tekst jest osiem stopni Celsjusza, śniegu ani widu, ani słychu. Gdyby ktoś chciał zrobić podsumowanie jesieni AD 2011, musiałby się jeszcze wstrzymać, mimo że astronomiczna zima przyszła 22 grudnia. Filmy, książki, płyty powstają przeważnie w zupełnym oderwaniu od dat. Dlaczego więc oceniamy je kierując się datami?

Kalendarz jest ważny, bo daje nam punkt oparcia, do którego możemy się odnosić. Ale bywa złudny. Wyobraźmy sobie dwóch chłopców, którzy urodzili się w odstępie godziny od siebie. Jeden 31 grudnia 1989 roku o 23:30, drugi 1 stycznia 1990 roku, trzydzieści minut po północy. Pierwszy będzie rok starszy i będzie należał do pokolenia lat osiemdziesiątych, pokolenia przemian politycznych i disco-romantic, drugi zaś będzie już z "nowego" rozdania, rodzącego się kapitalizmu i kraciastych koszul muzyki grunge. Różni ich tylko godzina i (aż) rok.

Premiery płyt i książek często przesuwają się ze względu na mnóstwo czynników: ważnych i błahych. A to przedłuża się praca twórcza, ktoś zachoruje, wyjedzie. Może zabraknąć pieniędzy, nawalić komputer, paść twardy dysk. Czasem nawet niewielka, kilkutygodniowa zmiana może się wiązać ze zmianą roku. W ten sposób film, książka czy płyta zamiast rywalizować o miano najlepszego w 2011 roku, będzie rywalizował w 2012.

"Czerwony" Krzysztofa Kieślowskiego miał zdobyć Złotą Palmę w Cannes. Niestety, ukazał się w tym samym roku co przełomowe i genialne dzieło Quentina Tarantino: "Pulp Fiction". Czy to sprawia, że "Czerwony" jest gorszy? Nie. Gdyby Kieślowski skończył film pół roku później (obojętnie z jakiego powodu) walczyłby "tylko" z "Underground" Emira Kusturicy. I mógłby wygrać.

Filmy, płyty, książki - ich proces powstawania często trwa kilka lat: od narodzin pomysłu przez fazę realizacji aż po datę publikacji. W dziennikarskich podsumowaniach decyduje tylko ta ostatnia: z punktu widzenia historii niekoniecznie najważniejsza. Przy obecnym dostępie do informacji data produkcji w ogóle przestaje mieć już znaczenie.

Oczywiście jest grupa osób, dla których odkrywanie kolejnych hipsterskich załóg to życiowa misja. Ale coraz częściej ludzie rezygnują z pogoni za nowościami. Przesłuchiwanie po łebkach setek świeżych płyt tygodniowo nie ma nic wspólnego z prawdziwym smakowaniem muzyki. "Jest tyle dzieł genialnych, że szkoda czasu na bardzo dobre". Zamiast polować na nowe, nawet przyzwoite nagrania, niektórzy ostentacyjnie eksplorują dzieła wielkich mistrzów. Dla nich nowością może być utwór sprzed pięćdziesięciu, stu czy dwustu lat. Kto akurat rozgryza stare płyty Czesława Niemena lub zespołu Polanie, nowy album Nosowskiej potraktuje bez entuzjazmu.

W przypadku imprez, które odbywają się co roku, podsumowania roczne są adekwatne i na miejscu. Co dwanaście miesięcy mamy kolejną odsłonę festiwali, przeglądów, konkursów i te odsłony możemy do siebie porównywać. Na osi czasu, w równych odstępach, umieszczamy różne wydarzenia i sprawdzamy, czy się rozwijają, wzrastają, czy wręcz przeciwnie: więdną i marnieją. Możemy porównywać pomysłowość i sprawność poszczególnych organizatorów i w obrębie jednego roku oceniać kto najlepiej wypadł w tej korespondencyjnej rywalizacji.

Jednak w przypadku wszystkich innych rankingów: ludzi, płyt, książek, filmów trzeba przymknąć oko i patrzeć z dużego dystansu.

Opinie (20) 1 zablokowana

  • Miłość Ci wszystko wybaczy .............

    • 8 5

  • wiadomości typu:

    cenay cheba poszły drastycznie do góry ALE ceny podkładów kolejowych spadły. Powtórka z rozrywki - Tylko pamiętajcie że i tym rtazem wam wszystkim nakopiemy do d..y

    • 12 2

  • NIECH SOBIE PO PODSUMOWUJE SWOJE OSIĄGNIĘCIA W PIŁCE NOŻNEJ

    S-SYNY

    • 4 2

  • podsumujmy

    wszystkiemu zlu w nowym roku sa winne zle koncerny farmaceutyczne.

    czy to prawda ze tusk oskarzyl koncerny w starym roku za to ze powstala kiepska ustawa w jego rzadzie?

    • 2 2

  • po pierwsze to kapitalizm rodzil sie juz w polowie lat 80-tych. na te lata datuje sie wiele interesow bylyk sb-kow i ludzi (2)

    partii "drugi zaś będzie już z "nowego" rozdania, rodzącego się kapitalizmu i "

    po drugie kapitalizm ludziom szybko wybil z glowy pan Balcerek juz piec lat po tym kiedy rzekomo sie mial zaczac wedlug tego tekstu.

    • 3 0

    • bo niby czym byl swietik??

      to nie byl kapitalizm?

      • 0 0

    • poczatki prokomu

      poczatki invest komfortu. wystarczy patrzec na daty

      • 1 0

  • predzej mozna go przypisac do ery punka lub death metalu poczatku lat 90-tych (2)

    w Polsce nikt nie gral grungu w 1990 roku.

    ". Pierwszy będzie rok starszy i będzie należał do pokolenia lat osiemdziesiątych, pokolenia przemian politycznych i disco-romantic, drugi zaś będzie już z "nowego" rozdania, rodzącego się kapitalizmu i kraciastych koszul muzyki grunge. Różni ich tylko godzina i (aż) rok. "

    • 2 1

    • jestem ciekaw co to za nowe rozdanie?

      • 0 0

    • ale pojechalo z toba

      ale pojechalo

      • 0 1

  • Jest sens

    " Jaki jest sens dorocznych podsumowań?" Wiecie jaki to ubaw widząc, że tyle ludzi dało się wydymać ? I jeszcze można to zwalić na nich, że sami wybrali. No i warto mieć opozycję...

    • 9 0

  • sens podsumowan

    zaden!, bedziemy wspominali tylko ile kosztowala taniej benzyna, energia czy gaz, lepiej posluchac Komora w oredziu, ze w 2011 bylo dobrze, a w 2012 bedzie jeszcze dobrzej

    • 8 0

  • sens rocznych podsumowań

    jest taki sam jak sens powyższego artykułu. Noworoczna zapchajdziura :) dla skacowanych :(

    • 12 1

  • normalni ludzie wiedzą jak jest i podsumowań nie potrzebuja!!Ale unas wiecej jest takicj co maj klapki na oczach!! (1)

    dlanich sa podsumowania by ich choc troche uswiadomic.Ale to tez zalezy kto podsumowanie robi jesli POlitycy to podsumowanie zawsze pokazuje same sukcesy.A ze sukscesów nie ma są same porazki to trzeba je tak opakowac by wygladały jak sukcesy.Wmawia sie ludziom ze podwyzki to dla naszego dobra są a nie z nieudolnosci rzadu który niepotrafi ograniczyc trwonienia podatków rozdawanych przez korupcje do prywatnych kieszeni.!

    • 12 2

    • a tak Mao Brakowao

      ;))))

      • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pomysłodawcą Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA jest...?

 

Najczęściej czytane