• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Cykl życia według Tokarczuk. O spektaklu "Prawiek i inne czasy"

Łukasz Rudziński
23 maja 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Wielowymiarowy obraz ludzkiej doli zamkniętej w cyklu życia i umierania na przykładzie fikcyjnej wsi Prawiek, zaskakuje precyzją i szeregiem wyrazistych aktorskich kreacji. Na czele z Piotrem Michalskim w roli dziedzica Popielskiego (po prawej). Wielowymiarowy obraz ludzkiej doli zamkniętej w cyklu życia i umierania na przykładzie fikcyjnej wsi Prawiek, zaskakuje precyzją i szeregiem wyrazistych aktorskich kreacji. Na czele z Piotrem Michalskim w roli dziedzica Popielskiego (po prawej).

Zgodnie z minitradycją Teatru Miejskiego w Gdyni koniec kolejnego lockdownu dla kultury teatr ten wieńczy premierą. Tym razem wreszcie udało się wystawić pięciokrotnie przekładany "Prawiek i inne czasy" w reżyserii Jacka Bały. Ten zgrabny, wielowymiarowy, dobrze zagrany spektakl jest interesującym spojrzeniem na ludzką dolę z perspektywy nieubłaganego czasu.



Na co iść do teatru w najbliższym czasie


"Prawiek i inne czasy" Olgi Tokarczuk trafił do czytelników ćwierć wieku temu, zapewniając jej pierwsze duże sukcesy. Ta zbierająca dziesiątki ludzkich losów opowieść skupia się na mieszkańcach fikcyjnej wsi Prawiek, usytuowanej gdzieś na Kielecczyźnie. To mały wszechświat. Mieszkańcy wsi stają się bohaterami, których losy śledzimy przeważnie przez całe ich życie, bo autorka "Prawieku" rozpisała tę powieść na kilkadziesiąt lat XX wieku, rozpoczynając ją przed I wojną światową, kończąc w latach 70. i realiach komuny.

Bohaterami tutaj są ludzie - traktowani właściwie jednakowo: mieszkający w pałacu wraz z małżonką dziedzic Popielski, jak i biedna rodzina Niebieskich, dorobkiewicz Paweł Boski zadający się z niewłaściwymi osobami czy też wioskowa wariatka Kłoska. Każdy z nich bez względu na status majątkowy i wykształcenie ma przecież historię swojego życia, każdy bywa szczęśliwy, cierpi, przeżywa zgryzoty, wreszcie umiera - niekiedy w otoczeniu najbliższych, czasem samotnie. Tokarczuk życie mieszkańców Prawieku opisała w 60 rozdziałach. Reżyser gdyńskiej inscenizacji Jacek Bała do jej opowiedzenia również potrzebuje czasu - dlatego spektakl włącznie z przerwą trwa trzy godziny.

W "Prawieku" obserwujemy dziesiątki bohaterów, którzy przeżywają swoje radości, smutki, sukcesy i rozczarowania. Nie wszystkim udaje się osiągnąć stan wolności i pogodzenia z losem. W "Prawieku" obserwujemy dziesiątki bohaterów, którzy przeżywają swoje radości, smutki, sukcesy i rozczarowania. Nie wszystkim udaje się osiągnąć stan wolności i pogodzenia z losem.
Wspólnie z autorką scenografii (i przemyślanych, ciekawych - szczególnie żeńskich - kostiumów) Hanną Szymczak Bała proponuje surową, drewnianą scenografię, której dominującym elementem jest dobrze znany z innych spektakli Miejskiego podest poprowadzony przez widownię. Tym razem podest przedłużony jest aż do głębi sceny, a w centralnej jego części znajdują się dwie zdejmowane deski, pod którymi kryje się skrzynia z ziemią - mającą szczególne znaczenie podczas scen z udziałem Kłoski. Po obu stronach sceny stoją duże drewniane stoły z wysokimi krzesłami. Bohaterowie na scenie wciąż się zmieniają, wypełniając tę symboliczną przestrzeń tylko przez chwilę. Dla podkreślenia statusu niektórych postaci (jak dziedzice Popielscy) dokładany jest pojedynczy rekwizyt, np. patefon.

Reżyser w swojej adaptacji oczywiście nie oddaje całej książki Tokarczuk jeden do jednego, jednak z dużą pieczołowitością dobiera wątki, będąc wiernym autorce i ukazując historię mieszkańców Prawieku bardzo rzetelnie, również na poziomie komunikatu. Widzowie bez trudu orientują się w kolejnych wątkach, ich zmiana jest jasna i całkowicie zrozumiała, pomimo tego, że aktorzy grają po kilka postaci, niekiedy wręcz międzypokoleniowo (niektórzy bohaterowie wchodzą w role własnych dzieci kilkadziesiąt lat później, na co Bała znalazł bardzo prosty sposób). Dzięki temu spektakl Miejskiego dobrze się ogląda i można skupić na dziesiątkach historii, które jak u Tokarczuk tworzą mozaikę ludzkich istnień, ograniczonych w czasie.

Jacek Bała tym razem oprócz roli reżysera i autora adaptacji występuje w spektaklu także w roli aktora (jako jeden z trzech archaniołów - narratorów opowieści), gra również na kalimbie i wraz z pozostałymi archaniołami śpiewa, sprawdzając się dobrze w każdej z tych ról. W osobliwych rolach przewodników po świecie Prawieku udanie towarzyszą mu Bogdan Smagacki oraz Elżbieta Mrozińska. Cała trójka wprowadza na scenę element fantastyczny, ale nie daje się sprowadzić do miana groteskowych komentatorów. Częściej towarzyszy pozostałym bohaterom, niż tłumaczy ich postępowanie.

Reżyser oddaje ducha powieści Olgi Tokarczuk, dbając o to, by losy bohaterów nie przedstawić zbyt banalnie. Na zdjęciu Kłoska grana przez Monikę Babicką. Reżyser oddaje ducha powieści Olgi Tokarczuk, dbając o to, by losy bohaterów nie przedstawić zbyt banalnie. Na zdjęciu Kłoska grana przez Monikę Babicką.
Ciekawych ról jest tu jednak dużo więcej. Wyróżnia się zapadający w pamięć Dziedzic Popielski w wykonaniu Piotra Michalskiego, usiłujący poznać tajemnicę wszechświata i przejść przez kolejne boskie światy. Pełnowymiarową, przejmującą rolę buduje Olga Barbara Długońska jako Genowefa Niebieska, szczególnie dojmująco wybrzmiewa jej mało zrozumiała mowa sparaliżowanej umierającej kobiety. Sugestywną postać odrażającego Ukleji zbudował Mariusz Żarnecki. Na wysokości zadania staje też trójka młodszych aktorów Miejskiego - Weronika Nawieśniak (Misia Boska), grający kolejnego (po Myszkinie) autsajdera Krzysztof Berendt (Izydor Niebieski) oraz tym razem najciekawsza z nich Martyna Matoliniec jako Ruta.

Dowcipne i ciekawe epizody tworzą Małgorzata Talarczyk (Florentynka) oraz Agnieszka Bała (Matka Boska Jeszkotlowska). Warto też dostrzec minimalistyczną kreację Beaty Buczek-Żarneckiej w roli Dziedziczki Popielskiej oraz Macieja Sykały jako Starego Pawła Boskiego czy Grzegorza Wolfa, wydobywającego z postaci żołnierzy Kurta i Iwana brutalność wojny, przełamując to ludzkimi odruchami. Trochę szkoda, że Kłoska Moniki Babickiej po świetnym początku nieco gaśnie zarówno w toku opowieści, jak i sile aktorskiego wrażenia.

Świetną muzykę, idealnie wpisaną w przedstawienie, inspirowaną ludowością stworzył Sambor Dudziński, a ruch sceniczny przygotowała świetna dekadę temu tancerka Opery Bałtyckiej Franciszka Kierc-Franik - dzięki niej aktorzy błyskawicznie pojawiają się scenie w scenach zbiorowych i nieźle radzą sobie z układami tanecznymi, co przy 20 osobach na niewielkiej przecież scenie Miejskiego jest wyzwaniem.

Sam reżyser z powodzeniem wystąpił w spektaklu także jako aktor (jako Archanioł Gabriel, pośrodku). Na zdjęciu w towarzystwie Macieja Wiznera (po lewej) oraz Mariusza Żarneckiego (po prawej). Sam reżyser z powodzeniem wystąpił w spektaklu także jako aktor (jako Archanioł Gabriel, pośrodku). Na zdjęciu w towarzystwie Macieja Wiznera (po lewej) oraz Mariusza Żarneckiego (po prawej).
Jacek Bała prowadzi swój spektakl konsekwentnie, przy jednostajnym napięciu dramatycznym, przez co może on być momentami odbierany jako nużący. Mamy tu przecież do czynienia z prostym teatrem opowieści, z kilkoma znakomitymi scenami (m.in. "niesiona przez Pana Boga" kula dla Kurta, paraliż Genowefy Niebieskiej czy "przyjaźń" Izydora i Iwana). Wprawdzie rola podestu jako symbolicznego punktu granicznego między życiem a śmiercią nie tłumaczy okrojenia widowni z jednej czwartej miejsc na widowni, ale takich nieprzekonujących pomysłów inscenizacyjnych w spektaklu jest niewiele.

Charakter, ludowość i muzykalność "Prawieku" momentami przypomina obsypany nagrodami spektakl Teatru Muzycznego "Kumernis, czyli o tym jak świętej panience broda rosła" Agaty Dudy-Gracz, jednak spektakl Miejskiego poprowadzony jest znacznie łagodniej, bez scenicznego pazura. W centrum uwagi pozostaje wolność człowieka jako jednostki, niezależnie od statusu, sytuacji życiowej czy intelektu. Nie każdy ją osiąga, czasem jest ona ukoronowaniem całego życia, jednak udaje się ją reżyserowi w jasny sposób zamanifestować.

Tegoroczny Weekend Muzeów bez tłumów i kolejek



"Prawiek i inne czasy" nie jest spektaklem tak brawurowym jak przed laty "Amadeusz" tego reżysera, jednak z całą pewnością można go uznać za jedno z najlepszych gdyńskich przedstawień Jacka Bały, które na pewno będzie miało liczną publiczność.

Spektakl

8.1
32 oceny

Prawiek i inne czasy

spektakl dramatyczny

Miejsca

Opinie (58) 7 zablokowanych

  • Hahaha, nikt z "komentujących" ani jednej książki Tokarczuk nawet nie zaczął czytać. (4)

    Ale " swoje wiedzą"...

    • 56 15

    • Czytałem i zapewniam wszystkich (1)

      Nie ma czego żałować . Szkoda czasu . Dalej te gnioty mogą gnić na półkach . Bez żalu z naszej strony. Nobel na zamówienie polityczne, nie zrobi z grafomana wieszcza, z konfidenta -uczciwego człowieka, czy wzniecającego wojny - miłującego pokój. Kompletna dewaluacja .

      • 8 4

      • To samo czeka kinematografię, prykazy za co nagradzać już wydane.

        • 4 2

    • Jak widzę głano to nie muszę tego smakować żeby wiedzieć co to jest.

      • 6 1

    • przeczytane i wyć mi sie chciało jak czytałam..w pamięci obrazy i zdarzenia

      z II WŚ opowiadane przez dziadków....tragedie rodziny ukrywającej Żydów, wydanej przez..Żydów..Udało się uratowac tylko 1 cżłonka tej rodziny, mojego przyszywanego wujka, dziadka...resztę Nimcy zabili na miejscu, na oczach zdrajców Żydów.." Księgi Jakubowe"...powinny byc wyrażnie i głośno zaznaczone jako dok że Ukrainka, podszywająca sie za Polkę, dostaje poltyczną nagrodę plując w twarz jedynemu narodowi, który ratował wszystkich, których mógł..reszta, Węgrzy, Słowacy, Czesi, angole i Francuzi.. mieli spokój ...

      • 3 1

  • Bojkot i ostracyzm. To jedyne na co zasługuje jej twórczość (2)

    • 14 37

    • Nie histeryzuj . (1)

      Z powodu książki...

      • 1 8

      • nie używaj słów, których znaczenia nie rozumiesz

        poszukaj w necie co to jest histeria.

        • 5 1

  • Nie warto - jeden ze słabszych spektakli (1)

    Jeżeli miałabym krótko skomentować, to 3xP: Przydługie, Przynudne i Przyciężkie.
    Ciut szerzej: Z Prawiekiem przez wiek XX.
    Przedstawienie sili się na poetykę rodem z filmów J.J. Kolskiego, ale jeżeli tekst źródłowy z innej materii stworzony, to nic z tego nie wyjdzie. Należy dziwić się (ale czy podziwiać?) reżyserowi za taką próbę. Szkoda ciężkiej pracy i talentu aktorów. Zawsze można się pochwalić uczestnictwem w jednym z pierwszych przedstawień twórczości Noblistki - cóż z tego, że nieudanym.
    Co do antypolskości dzieła - nie zauważyłam - trochę antyklerykalizmu, i owszem.
    Najsłabszy spektakl od czasu: "Romeo i Julia". Nie polecam i żałuję, że tak świetny Teatr wypuścił to przedstawienie.

    • 13 39

    • To straszne jak tępota chadza do teatru!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      • 1 1

  • Wszystko na wschód od Ziem piastowskich (1)

    to takie kontynentalne kolonie Skolonizowana Ruś .W ten sam sposób inne plemiona Lechickie(Wiatycze i Radymicze) czyli dzisiejsza Rosja skolonizowały Azję aż do Czukotki. Nie ma co ubolewać taka historia. Silniejsi piszą historię.

    • 2 11

    • Należy jednak dodać że dzisiaj to my

      jesteśmy skolonizowani.Taka tania siła robocza dla tych co mają prawdziwy kapitał i władze.

      • 5 0

  • po pierwsze przecztałem książkę, pod drugie widziałem przedstawienie (1)

    Co do przedstawienia - jest bardzo dobre, świetnie wybrneli z pokazania trudnej przeplatanej wielowątkowości książki. Długie ale nie sposob sie nudzić. Może to głód teatru po tak długiej przerwie ale zdecydowanie polecam - choć to nie jest przedstawienie łatwe, śmieszne i do kotleta.

    • 47 7

    • Zgadzam się

      • 0 0

  • tokarczuk (1)

    Dla mnie autorytet wielkości bądź objętości :-) innego noblisty , tw. Bolka.

    • 13 5

    • Nie zapominajmy o "pokojowym" Obamie.

      • 8 0

  • ta osoba nie lubi Polski i Polaków (1)

    ja bym się wyprowadziła, np w Odessa lub Tel - Awiw

    • 7 39

    • To ja się dziwię co tu jeszcze robisz

      • 1 0

  • prawda o Tokarczuk.. (1)

    Brudna prawda o Oldze Tokarczuk. Laureatka literackiej Nagrody Nobla służyła antypolskiej propagandzie
    Dodano: 2019-10-10 2:19 pm

    Olga Tokarczuk to rzeczywiście świetna pisarka. W latach 90. pisała na przykład donosy na polskich antysemitów na zlecenie obcej ambasady komentuje przyznanie literackiej Nagrody Nobla Oldze Tokarczuk redaktor naczelny Najwyższego Czasu!, Tomasz Sommer.

    Fetowana obecnie pisarka Olga Tokarczuk znana jest głównie z nienawiści do Polski i skrajnego filosemityzmu.

    Zaczynam myśleć, że my śniliśmy własną historię. Wymyśliliśmy sobie historię Polski, jako kraju niezwykle tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości mówiła w 2015 roku na antenie TVP Info Tokarczuk.

    Następnie podkreśliła, że temat pogromów z okresu II wojny światowej i późniejszego, jako Polacy zamietliśmy pod dywan, a zaczęliśmy sobie wyobrażać, że jesteśmy narodem, który walczy o wolność waszą i naszą.

    Postuluje wręcz napisanie historii Polski od nowa.

    ...Pani Tokarczuk nie daje się w konkurencji antypolonizmu i stworzenia z Polski żerowiska dla żydowskich organizacji przemysłu holokaustu, nikomu wyprzedzić...

    Myślę, że trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów.

    Już wtedy Stanisław Michalkiewicz przewidział, że za swoją działalność Tokarczuk zostanie przyznana nagroda. Tokarczuk najwyraźniej rychtowana jest na laureatkę literackiego Nobla o czym świadczy jej powieść Księgi Jakubowe o XVIII wiecznym Żydzie Jakubie Franku, który stworzył w Rzeczpospolitej swoja sektę mówił Michalkiewicz.

    I kontynuował: Wykorzystuje tę awanturniczą historię w charakterze pretekstu do () odrażającego wizerunku mniej wartościowego tubylczego narodu polskiego, który nie tylko koloniz

    • 5 26

    • Ale masz walniętą, spaczoną czarnoseciństwem umysłowość.

      • 2 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie grą na saksofonie debiutował trójmiejski jazzman Przemek Dyakowski?

 

Najczęściej czytane