- 1 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (18 opinii)
- 2 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 3 Pogadaj o książkach... przy piwie (57 opinii)
- 4 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 5 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (23 opinie)
- 6 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
Bez choroby ani rusz - o premierze "Chorego z urojenia" Teatru Miejskiego
Czy komedia sprzed kilkuset lat może brzmieć aktualnie? Może, jeśli dotyczy tematu, który nigdy się nie wyczerpie, a do takich należy służba zdrowia. Prościutki, banalny, ale niepozbawiony uroku spektakl Teatru Miejskiego może być niezłą okazją do odreagowania przygód z lekarzami.
Tytułowy "chory" - Argan - jest hipochondrykiem, któremu dolega wszystko, o czym wspomni któryś z jego medycznych opiekunów. A tych ma sporo, bo chory wierny i zamożny klient to dla budżetu medyka prawdziwy skarb... Cierpliwość do niego traci już nawet gosposia Antosia, która dzielnie biega za gospodarzem z nocnikiem na lewatywy. Sam Argan wpada na pomysł, by wydać córkę za lekarza i mieć tym samym nieograniczony dostęp do lekarstw i porad lekarskich. Oczywiście córka Aniela ma swoje własne plany matrymonialne i ani myśli słuchać ojca. Z kolei żona Argana, Belina, snuje własną intrygę, w której jej mąż, zwany przez nią "syneczkiem" odgrywa główną rolę.
Bardzo energiczna gosposia Antosia (wszechstronna Monika Babicka) to dobry duch domu. Od razu pragnie pomóc Anieli (udana rola Agaty Moszumańskiej) w doprowadzeniu do szczęśliwego finału jej znajomości z Kleantem (ciekawy pomysł na umuzykalnionego kochanka w wykonaniu Macieja Wiznera, przypominającego jego bohatera z innej produkcji Miejskiego - "Miki Mister DJ"). Zdecydowanie najlepszym epizodem jest wizyta w domu Argana Pana Biegunki (Dariusz Szymaniak) z synem Tomaszem (Szymon Sędrowski), przeznaczonym już przez ojca do żeniaczki z Anielą. Brawurowa i zarazem przezabawna scena to popis Sędrowskiego, który z Tomasza czyni ograniczonego intelektualnie, fajtłapowatego półgłówka. W konwencji spektaklu odnajduje się również Olga Barbara Długońska jako fałszywa do szpiku kości żona Argana, Belina.
Przeciętnie wypada za to główny bohater sztuki, grany przez Bogdana Smagackiego. Aktor obdarzony wielką vis comica tym razem miewa różne momenty. Szczególnie brakuje pomysłu na pokazanie wymyślonych dolegliwości Argana, bo podczas interakcji z innymi bohaterami Smagacki jak zwykle radzi sobie bardzo dobrze. Na tle nieźle prezentującego się zespołu, wyraźnie odstają drewniany Mariusz Żarnecki jako Pan Wiara oraz przerysowany, wyjęty z zupełnie innego spektaklu Maciej Sykała (Pan Wonny).
Od jakości spektaklu ważniejsza jest jednak zabawa, m.in. tekstem czy konwencją, czego w gdyńskiej produkcji nie brakuje. Prościutka scenografia Anetty Piekarskiej-Man (białe ściany z kolorowymi parawanami, w kolorach kostiumów aktorów) dobrze wpisuje się charakter przedstawienia, które zbudowane jest na zasadzie fantazji sennej głównego bohatera. Wielbicieli groteskowych komedii, na których można się zrelaksować, nie używając do tego szarych komórek, ta mimo wszystko przeciętna produkcja Miejskiego powinna zadowolić. Innych niekoniecznie.
Spektakl
Chory z urojenia
Miejsca
Spektakle
Opinie (17) 2 zablokowane
-
2013-03-24 19:22
Oraz ten pan z mycką na głowie tzw."Ak-Tor" ... (1)
- 5 8
-
2013-10-07 23:27
Bogdan Smagacki
akurat ten aktor jest bardzo fajny, w każdej roli stara się być inny i mu to wychodzi :)
- 1 0
-
2013-03-30 17:33
BRAWO !!!
W teatrze miejskim bywam bardzo rzadko. Ta sztuka choć skromnie skrojona pokazuje świetną grę aktorską.
Polecam wszystkim.- 2 1
-
2013-03-26 13:47
Słówko do pana redaktora
Poziom Pana recenzji jest zatrważający Proszę Pana.
Jak Pan może napisać, że jakiś aktor ( człowiek! ) jest drewniany!?
Żenujące z Pana strony. Niestety nie pierwszy raz...- 3 3
-
2013-03-25 23:29
NO cóż nic innego nie pozostało jak napisać prośbę o zwrot pieniażków za spektakl !
- 2 0
-
2013-03-25 23:27
Jestem w szoku ze taka szmira może komuś sie podobać . Gra świateł to pasuje do lat 60 , gra aktorów - amatorszczyzna , główny bohater mówił swe kwestie nie wyraźnie -nie można go było zrozumieć . Kostiumy pełna tandeta i do tego te nocniki na głowach - mocna rzecz ! Proponuje oglądać ta miernote tylko pod wpływem dobrych używek . Pozdrawiam
- 3 6
-
2013-03-25 16:39
ŚWIETNY SPEKTAKL
Poszedłem na premierę "Chorego.." lekko zdystansowany do tej propozycji, bo co można jeszcze wyciągnąć z Moliera? Początek może lekko senny, ale spektakl bardzo ładnie się rozwinął i nabrał dobrego tempa. Znakomita scenografia i kostiumy nawiązujące do stylistyki francuskich komedii filmowych z lat 60-tych. Znakomity pomysł! Świetne i bardzo subtelne nawiązania do Bonda - muzyka i gra światłami, jak w czołówce do legendarnej serii o Agencie 007. Tu ukłon dla wyobraźni reżysera. Spektakl świetnie zagrany przez wszystkich aktorów z głębokim ukłonem dla umiejętności Pani Moniki Babickiej. Kawał doskonałej farsy bez banalnych odnośników do aktualnych problemów w służbie zdrowia, co zawsze jest kuszące dla reżysera, ale zapewne za kilka tygodni byłyby nieczytelne. Spektakl zaprawdę warty obejrzenia.
- 3 3
-
2013-03-25 14:06
POLECAM!
Pan Redaktor coś za często używa wspomnianych przez siebie szarych komórek (zmęczyły się ...) lub też próbuje obrazić tych co chcieliby wybrać się na przedstawienie. Malkontenci zapomnieli chyba, że poszli na komedię/farsę i że teatr to sztuka wyobraźni.
Polecem wybrać się, obejrzeć i pośmiać (tak, tak szare komórki też czasem powinny to robić!)- 2 4
-
2013-03-25 08:02
Rewelacja!!!!
Bardzo mi sie podobalo :) Naprawde polecam. Gra bardzo dobra, mozna sie posmaic no i ta zabawa kolorami.
- 8 3
-
2013-03-24 20:36
Spektakl ,, chory z urojenia ,, (1)
Szkoda czasu i pieniędzy , nie śmieszy , nie polecam - zastanawiałem sie czy nie wyjść a moja partnerka zasypiala
- 10 7
-
2013-03-24 22:17
ja wyszedlem proba skonsumowanie tej zenujaco slabej przystawki doprowadzila do mdlosci. nie wiem jak i dlaczego wszyscy graja zdrowo rabnietych dziwne elementy scenografi przetaczajace sie przez scene kompletnie rozbijaja, proby spiewane podjete przez kilka z odtworcow zakonczone marnym rezultatem i kostiumy ni jak pasujace do konwencji rozbijaja calkowicie uwage. (moment przelomowy po ktorym nie wytrzymalem to wkroczenie na scene Macieje Wiznera z zaszytym w kostiumie czerwonym sercem na wysokosci narzadow plciowych) a wydawaloby sie ze to tylko 1,5h.
- 4 0
-
2013-03-24 13:44
Molier... ,to piękne
Nie ma co w tym dłubać krytycznym widelcem . Aktorzy się zapewne rozegrają a Krzysztofowi Babickiemu dzięki za powrót do zródeł, do teatralnego powietrza i wody.
- 2 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.