• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Barnaba Uszkier znów na tropie. Nowa powieść Agnieszki Pruskiej

Aleksandra Lamek
29 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Agnieszka Pruska, "Żeglarz", Wydawnictwo Oficynka 2016 Agnieszka Pruska, "Żeglarz", Wydawnictwo Oficynka 2016

Chcecie się przekonać, jak wygląda codzienność w policyjnej dochodzeniówce? Sięgnijcie po najnowszą książkę Agnieszki Pruskiej. Ale nie oczekujcie wielkiego napięcia, brawurowych pościgów i kontaktu z psychopatycznymi mordercami. Bo, jak mówi jedna z policjantek, "nasza praca polega na gadaniu".



Przyznam szczerze, że kiedy kilka lat temu przeczytałam powieściowy debiut Agnieszki Pruskiej, nie spodziewałam się kolejnych książek z komisarzem Barnabą Uszkierem w roli głównej. Początkowo zaliczyłam autorkę do grona tych pisarek, które na moment pojawiają się na lokalnej scenie literackiej i znikają z niej równie szybko i bez śladu.

Jednak po "Literacie" Agnieszka Pruska wydała kolejną powieść, zatytułowaną "Hobbysta". Teraz czytelnicy, którym losy Barnaby Uszkiera i jego podwładnych przypadły do gustu, mogą cieszyć się nowym kryminałem autorki: "Żeglarz" miał premierę dosłownie kilka dni temu.

Trzecia część serii to powieść pokaźna objętościowo - ma niemal 550 stron. Tym razem wszystko zaczyna się od znalezienia w gdańskiej marinie zwłok podczas regat o Puchar Obrońców Westerplatte. Uszkier wraz z zespołem mają kolejne ambitne zadanie: muszą wejść do środowiska trójmiejskich żeglarzy, spróbować je jak najlepiej poznać od wewnątrz i namierzyć sprawcę zbrodni. Śledztwo nie należy do najłatwiejszych, tym bardziej, że rodzina i znajomi wystawiają zmarłemu irytującą laurkę: zero wrogów, zero konfliktów, niemal chodzący ideał. W dodatku życie osobiste komisarza Uszkiera nie wygląda najlepiej. Niczym w "Broken Flowers" Jarmuscha, bohater otrzymuje anonimowe informacje na temat swojego rzekomego ojcostwa. Nietrudno się domyślić, że nie wpływa to zbyt pozytywnie na jego nastrój, a brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia w prowadzonym śledztwie potęguje tylko frustrację.

Mozolne zbieranie dowodów, spisywanie raportów i przesłuchiwanie świadków - oto, z czego składa się codzienność zespołu Barnaby Uszkiera. Pruska opisuje wszelkie procedury bardzo wnikliwie, widać, że niejednokrotnie konsultowała się przy pisaniu powieści z policjantami, a stwierdzenia takie jak "pobrany materiał daktyloskopijny wrzucimy w AFIS" dodatnio wpływają na wiarygodność przedstawionych działań i technik śledczych. I to jest właśnie najmocniejsza strona "Żeglarza": opisy policyjnej roboty, która, choć żmudna i powtarzalna, przynosi w końcu efekty.

Minusem dla wielu czytelników (i ja zdecydowanie zaliczam się do ich grona) będzie fakt, że poprzez wszystkie te drobiazgowe relacje, raporty i rozmowy, powieść gubi tempo akcji i staje się zwyczajnie nużąca. Po setnej stronie tych samych dialogów i opisywania kolejnych czynności poszczególnych policjantów można zacząć ziewać. Jeśli jednak marzycie o tym, żeby dowiedzieć się, jak się pracuje w dochodzeniówce, warto książkę przeczytać.

Opinie (16)

  • Są pisarze i są literaci. (11)

    Ja chciałam zostać pisarką.
    Tak z ciekawości, ile autorka otrzymuje prowizji od sprzedanej książki ?

    • 5 8

    • Wynagrodzenie (9)

      Książka kosztuje 30 zł. 99% otrzymuje wydawca, dystrybutor, reklamodawca, hurtownia, księgarnia.... Resztę czyli 30gr/szt. to wynagrodzenie autora. Średni nakład to 1000egz. czyli pisarz otrzymuje 300zł. Myślę, że na jak na przyjemne hobby jakim jest pisanie, to przyzwoite pieniądze. Całe szczęście, że są jakieś pieniądze, ponieważ niektóre wydawnictwa żądają, by pisarz dopłacał do każdego egzemplarza by zmusić opornego czytelnika do czytania.

      • 4 4

      • Nie no (8)

        Serio pytam.
        Napisaleś o debiutantach?

        • 1 5

        • (4)

          Napisałem prawdę. Sprawdź ilość opinii przy zamieszkach kiboli a ile opinii przy książkach. Pisarze muszą płacić czytelnikom, by zmuszać ich do czytania. Albo pisać dla własnej przyjemności nie licząc na publikację.

          • 5 3

          • no ale przecież są bogaci pisarze... (3)

            mówmy o uznanych postaciach...
            z czego by żyli...

            • 1 3

            • Rzemieślnicy (2)

              To nie są pisarze tylko wyrobnicy, tworzą produkt na sprzedaż, tak jak szewc czy inny rzemieślnik, uwzględniając koniunkturę rynkową i wskazówki wydawcy by osiągnąć jak największą sprzedaż i zysk. Prawdziwy pisarz przymiera głodem, tworzy wybitne dzieła, które są niedostępne dla umysłu zwykłego śmiertelnika. Takich dzieł żaden wydawca nie odważy się publikować, bo na tym grosza nie zarobi. A wielkiemu twórcy jest to obojętne ponieważ on żyje w swoim świecie i nie ma zbyt wielu potrzeb. Może w przyszłości, za sto lub więcej lat, ktoś przypadkiem odkryje i opublikuje. Ale tylko przypadkiem.

              • 5 1

              • A nie można być i jednym i drugim? (1)

                Pisać i dla zysku i dla potomnych?
                Przecież np niektórzy pisali kryminały dla pieniędzy pod innymi nazwiskami...
                Druga sprawa, jak sprawdzisz czy nie jesteś grafomanem megalomanem?

                Przecież wybitni pisali i współcześni rozumieli ich dzieła, przynajmniej niektórzy. Weźmy np Zbrodnię i Karę czy Mistrza i Małgorzatę, albo nawet i Nędzników... - 20 lat pisał a MiM 12 LAT...

                • 4 1

              • Nie można być jednym i drugim

                Dostojewski pisał pod presją czasu i długów, spełniając wymogi wydawców, rozciągając dramatycznie wątki by zmieścić je w arkuszach bieżących czasopism, jego geniusz ledwie jest widoczny pomiędzy wierszami. Bułhakow zapętlił się w sprawy polityczne, MiM to współczesny jemu manifest polityczny a nie wielka proza. Obecnie, dla nieznających międzywojennej Rosji może robić wrażenie. Hugo to tradycjonalista tak jak jego francuscy koledzy. Jedynie kogo można podziwiać to Franza, który poznał prawdę naszego świata. Poznał ją i kazał ze wstydem spalić. Na moje nieszczęście, Max tego nie uczynił i skompilował z różnych kawałków substytut prawdy.

                • 1 1

        • (2)

          Ja kiedyś czytałam, że pisarz dostaje około 2 zł od egzemplarza. Przy czym to były szacunki, więc jestem w stanie uwierzyć w te 30 groszy. Pewnie zależy od wydawnictwa itd. O dopłacaniu do książki też słyszałam. Niestety, kupując książkę głównie płacisz dystrybutorowi typu empik, który wartości dodanej nie wnosi praktycznie żadnej, a marżę wymyśla z nieba.

          • 6 1

          • Lepiej krzyżówki układać...

            niż 2 złote otrzymywać od sztuki, chyba, że nakład 100.000 jak za dawnych czasów plus wznowienia i adaptacje:-)

            • 1 2

          • Bieda bo taki jest rynek polski - mały, zalewany taniochą z zewnątrz.

            W USA, Niemczech czy UK to są zupełnie inne kwoty.

            • 1 1

    • Furtka z Torunia

      • 0 0

  • Miś (1)

    Czy "Dziedzic Pruski" był jakimś antenatem?

    • 5 1

    • Oczywiście! :)

      • 2 0

  • Fajnie trzeba zajrzeć do książeczki!

    • 2 2

  • Ciekawe jaki wzór ?

    Czy książka wzorowana na tajemniczej śmierci młodego żeglarza w Gdyni ...?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki nietypowy jubileusz obchodził w październiku 2010 roku maestro José Maria Florencio?

 

Najczęściej czytane