- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 2 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 3 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 4 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (15 opinii)
- 5 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (19 opinii)
- 6 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
Ostatnie tango w Oruni. Nowa książka Krzysztofa Kosika
"Oruńskie tango" Krzysztofa Kosika to hołd złożony jednej z najbardziej specyficznych dzielnic Gdańska z jej barwnymi mieszkańcami i szalonym życiem nocnym w tle, a zarazem wyraz tęsknoty za światem, który bezpowrotnie przeminął.
Niewiele jest osób, które znają Orunię tak dobrze, jak Krzysztof Kosik. Były prezes Towarzystwa Promocji Lokalnej "Orunia Sky", z wykształcenia historyk, od wielu lat działa na rzecz ukochanej dzielnicy. Zbiera i spisuje związane z nią historie, by pamięć o tym, jak niegdyś wyglądało życie orunian, nie zaginęła całkowicie.
Z takich przesiąkniętych nostalgią opowieści składa się właśnie "Oruńskie tango". Można ten niewielki, 100-stronicowy zbiór potraktować jako pewnego rodzaju kontynuację literackiego debiutu Kosika - wydanego kilka lat temu "Oruńskiego antykwariatu". Autor ponownie zabiera czytelnika w podróż do Gdańska, którego już nie ma i nigdy nie będzie, częstując go ciekawostkami zasłyszanymi od świadków historii.
Siedem opowiadań tworzących "Oruńskie tango" rozgrywa się w dość obszernym przedziale czasowym - od połowy XIX wieku aż po współczesność. Kosik opiera ich fabułę na prawdziwych wydarzeniach i postaciach, które tworzyły historię tej niezwykłej dzielnicy. Znajdziemy tu historię dwóch kłusowników, autobiograficzne wspomnienia z tragicznych wydarzeń grudnia 1970 roku czy opowieść o losach kumpla z podwórka, którego przez całe życie prześladował pech. Jednym z najlepszych opowiadań w zbiorze jest to tytułowe, rozgrywające się w "Adrii" - kultowej oruńskiej mordowni. To właśnie w tym miejscu swoje słynne tango grał Kulawy Klaus, taper, który był świadkiem wielu strasznych i śmiesznych knajpianych epizodów.
Zobacz także: Martyna Winnicka. Dziewczyna, która "pomalowała" Orunię Dolną
Kosika nie interesują wielkie procesy historyczne, wiekopomne wydarzenia, zmiany na scenie politycznej. Są one jedynie tłem dla jednostkowych losów ludzi, którzy związali z Orunią swoje życie i zostawili po sobie opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie. Drobni przestępcy, pijaczkowie, marynarze, zwykli ludzie próbujący przetrwać brutalny czas wojny - wszystkie te postaci, ze swoimi namiętnościami, ułomnościami i marzeniami, są dla autora najważniejsze i to właśnie ze wspomnień o nich utkana została ta książka.
Ale nie tylko ludzie z krwi i kości zamieszkują opisywane przez Kosika miejsca. Podczas spaceru nad Motławą można spotkać widmo zamordowanej w niewyjaśnionych okolicznościach pięknej dziewczyny, zaś tragicznie rozdzieleni za życia kochankowie powracają po śmierci do dworku, w którym przeżyli najszczęśliwsze chwile. Ta romantyczna pointa zamykająca "Oruńskie tango" przypomina, że w miejscach o tak bogatej historii na zawsze zostaje coś z przeszłości - nawet, jeśli nie potrafimy tego zobaczyć i nazwać.
Szkoda tylko, że pod względem stylu książka Kosika nie zachwyca, a błędy stylistyczne i interpunkcyjne stają się z każdą stroną coraz bardziej irytujące. Być może gdyby "Oruńskie tango" zostało porządnie zredagowane i przeszło profesjonalną korektę, byłoby lepiej. Dla tych jednak, którzy lubią z nostalgią patrzeć w przeszłość i są w stanie przymknąć oko na błędy, "Oruńskie tango" z pewnością będzie fascynującą lekturą.
Opinie (50) 1 zablokowana
-
2017-02-21 21:23
"Ostatnie tango w Oruni"
A może jeszcze "Na Wrzeszczu", "W Zaspie", "Na Brzeźnie", "W Stogach"
- 0 2
-
2017-02-21 21:16
orunia
na ko do ,adri.korun chodzilem do kina .kosmos .dzisjaj stoi tam stacja lotosu a pozniej na piwko do adri fajne byly czasy 6 jezdzila do teatru wybrzeze jednosci robotniczej byla cala w bruku wozy konskie wozily wegiel na zime dla biedniejszej czescl spoleczenstwa i.t.d pozdrawiam starych garusow...................
- 5 0
-
2017-02-21 12:09
Klimaty. (4)
Fajny zundapp. Ks 600?
- 16 0
-
2017-02-21 17:42
(1)
Ciekawe gdzie teraz jest
- 1 0
-
2017-02-21 20:47
na złomie pewnie....
- 0 0
-
2017-02-21 15:09
Klimaty. (1)
Fajny:) ale zbiornik dziwny. Kojarzysz może o co chodzi?Nie widziałem takiego jeszcze.
- 1 1
-
2017-02-21 18:59
Zbiornik
Ten na zdjęciu to zbiornik właściwy, czyli tank na benzynę. Na to szła nakładka ozdobna np z bokami chromowanymi i szparunkami. Zdaje mi się że BMW tez to miały w podobnych modelach z ramami z wytłoczek. ;)
- 0 0
-
2017-02-21 11:27
Orunia? (4)
Nie dziękuję, zawsze to była jest i będzie.dzielnica. patoli.
- 16 96
-
2017-02-21 19:10
Boicie się?
No i dobrze... bójcie się dalej:)
- 7 1
-
2017-02-21 14:44
(1)
Co Ty wiesz o Oruni...
Baw się dalej w piaskownicy ;)- 17 3
-
2017-02-21 16:28
Jest alternatywa.
Kto nie ma miedzi to w slumsach na Oruni siedzi.Aby uciec z Oruni to musi być albo powódż,albo pożar albo przez "wydział spraw lokalowych" na Kurkowej.
- 6 12
-
2017-02-21 13:55
pataola to jest ta rzesza słoików ,co na każdym kroku im słoma wystaje !
- 15 3
-
2017-02-21 18:24
ed
ed co ty na to komentuj
- 0 0
-
2017-02-21 18:10
"Ostatnie tango w Oruni"? (1)
Mam wątpliwości co do poprawności tytułu: "w Oruni", nie "na Oruni"? Zapewne tytuł przeszedł "profesjonalną korektę", ale brzmi jakoś dziwnie.
- 6 1
-
2017-02-21 18:20
O innym mieście w Poradni Językowej PWN:
"Z nazwami dzielnic zasadniczo łączymy przyimek na, wyjątkiem są przede wszystkim te dzielnice, które powstały z przyłączenia do miasta dawnych wsi. Kiedyś mówiono w Mokotowie, dziś tylko na Mokotowie. Wciąż mówimy w Wilanowie, ale niewykluczone, że gdy powstanie tu więcej domów, zaczniemy mówić na Wilanowie."- 0 0
-
2017-02-21 15:32
książka (1)
Brawo Panie Krzysztofie i jeszce raz brawo .Dla mnie jest Pan wspaniałym człowiekiem .Gratuluje Panu twórczości, bo tacy jak Pan tworzą historię naszego powszedniego.
Pozdrawiam.- 23 0
-
2017-02-21 17:18
a ja się cieszę, że Panu się po prostu chce
- 1 0
-
2017-02-21 17:15
Powojenna Orunia to teraz Żabianka.
Zamiast ubogich niewykształconych są ubodzy źle wykształceni których praca starcza na małe przyjemności.
Patologie są identyczne i tylko styl się zmienił na gorszy.- 6 0
-
2017-02-21 15:54
Adria
Adria nie była mordownią, bar U Olka ewentualnie tak,
- 9 1
-
2017-02-21 15:41
Patole to dolne miasto tam to sa historie warto spisac
- 5 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.