- 1 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
- 2 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (59 opinii)
- 3 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 4 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 5 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 6 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (20 opinii)
Operowa rodzina Adamsów oraz miłość w magazynie - studenckie pomysły na operę
Już ubiegłoroczny dyplom młodych artystów Akademii Muzycznej w Gdańsku - opera "Le Villi" - przekonywał, że w młodych trójmiejskich twórcach operowych drzemie spory potencjał. Dwa tegoroczne spektakle dyplomowe potwierdzają, że o talenty aktorskie i wokalne nie mamy się co martwić. "Weksel małżeński" i "Gianni Schicchi" to dowód na to, że połączenie klasyki i nowoczesności w operze może dać bardzo dobry skutek.
Twórcy gdańskiej inscenizacji postanowili zabawić się konwencją opery, stosując wiele prostych i celnych zabiegów, znanych raczej z musicali lub teatru dramatycznego niż opery. Reżyser Krzysztof Knurek wprowadza wiele "smaczków" - Fanny i jej ukochany Edoardo "przekonują" Slooka, że Fanny nie jest mu pisana, krojąc płaty mięsa nożem rzeźnickim. Podczas starcia pomiędzy Slookiem a Edoardo "powód" ich kłótni - Fanny - "zatrzyma" czas, by zaśpiewać swoją arię i ułożyć obu w pozie pojednania. Scena pojedynku między Slookiem a Tobiaszem jest z kolei popisem aktorskim obu śpiewaków (Miłosz Gałaj i Maciej Kozłowski).
Wszystko zaś dzieje się na zapleczu wielkiego marketu - w scenografii Magdaleny Mińko królują kartony i drewniane skrzynie, jankes Slook na scenę wjedzie triumfalnie na paleciaku. Pomysłowo wkomponowano w spektakl również statystów - pracowników magazynu. Szkoda tylko, że reżyser niekiedy szarżuje zbyt ostro i spektakl momentami ociera się o tani nieuzasadniony inscenizacyjnie banał (filmowanie przyjazdu Slooka telefonami komórkowymi, czy naśladowanie konferencji prasowej podczas sporu Tobiasza i Slooka).
Ponieważ to spektakl dyplomowy, jego celem było oczywiście przekonanie jakim przygotowaniem do zawodu artysty operowego wykazać się mogą artyści z Akademii Muzycznej. Spektakl zdecydowanie należy do mężczyzn. Przygotowaniem aktorskim imponuje Maciej Kozłowski (Tobiasz), zaś wokalnie wyróżnia się delikatny tenor Przemysława Cierzniewskiego (Edoardo). Gwiazdą spektaklu jest główny bohater spektaklu - Slook Miłosza Gałaja, obdarzonego aktorską charyzmą i ciepłej, przyjemnej barwy barytonem. W ich cieniu pozostaje Fanny sopranistki Magdaleny Chmieleckiej (bardzo czyste górne rejestry, jednak ani głos, ani gra aktorska nie przekonują).
Po odważnej i ciekawej inscenizacji "Weksla małżeńskiego", opartej na klasycznej operowej kanwie, przyszedł czas na... jeszcze lepszego "Gianniego Schicchi" Giaccomo Pucciniego, którego przygotowała ze studentami Natalia Kozłowska (reżyserka również wspomnianej, ubiegłorocznej premiery "Le Villi" Pucciniego). Losy przebiegłej rodziny Donatich, łasych na majątek po bogatym Buoso, Kozłowska przeniosła w realia... rodziny Adamsów z popularnego amerykańskiego serialu.
Wszyscy bohaterowie mają pobielone twarze, za ich plecami na ogromnym ekranie widzimy czarno-białe zdjęcie wnętrza zamczyska lub rysunki Florencji, a polskie tłumaczenie śpiewanej po włosku opery pojawia się w formie komiksowych "dymków" na wyświetlanej projekcji, a nie nad sceną (świetna scenografia Olgi Warabidy). Adamsowie-Donati mają ochotę na posiadłości, które Buoso zapisał mnichom. Z pomocą tytułowego Gianniego Schicchi obmyślają chytry plan, by przejąć ten majątek. Schicchi wciela się w zmarłego i woła notariusza, by w obecności rodziny przekazać ostatnią wolę Buoso. Przemyślna intryga Schicchiego powiedzie się, ale rodzina Donatich nie będzie zachwycona.
Spektakl jest kompozycyjnie zamknięty, spójny, pełen wewnętrznej dramaturgii i... świetnie zaśpiewany. Znów wybija się Miłosz Gałaj (świetny jako fałszywy Buoso) oraz Maciej Kozłowski (brawurowy epizod doktora). Ciekawym głosem zaznacza swoją obecność Karolina Karcz, grająca kompletnie zmarginalizowaną i wyśmianą romantyczną Laurettę. Jej ukochany Rinuccio (Jingxing Tan - na początku spektaklu miał poważne problemy, by wokalnie przebić się przez orkiestrę) to na tle pozostałych dość bezbarwna postać. Dobrze brzmi Delfina Ewa Skarbek jako Nella.
"Gianni Schicchi" jest jednak przede wszystkim bardzo dobrą, operową rozrywką. Dowodem na to, że opera jest miejscem dla mądrze użytej technologii, a XIX-wieczna opera może wyglądać dziś nowatorsko i ożywczo.
Nie można zapomnieć o innym bohaterze wieczoru - pomysłodawcy przedsięwzięcia, kierowniku muzycznym i dyrygencie - Rafale Kłoczko, dzięki któremu po raz drugi z rzędu dyplomy Akademii Muzycznej mają godną oprawę w Operze Bałtyckiej, na miarę talentów ich twórców. Kłoczko poprowadził orkiestrę Tutta Forza, która bez wielkich fajerwerków, ale bardzo dobrze wywiązała się ze swojego zadania, wydobywając z oper Rossiniego i Pucciniego odpowiedni nastrój, dramaturgię i emocje.
Szkoda, że spektakli studentów AM nie zobaczy szersza publiczność. Byłaby to z pewnością dla wielu osób idealna propozycja na pierwszą w życiu wizytę w operze.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (21)
-
2013-05-09 18:09
Brawo dla organizatorów
Brawo dla organizatorów. Fajnie, że znalazły się firmy, które wsparły taką inicjatywę. no i dla tej Fundacji Tutti gratulacje. Co prawda wiceprezes Fundacji musi popracować nad przemowami:)
- 13 0
-
2013-05-09 18:56
REWELACJA (1)
Wczorajsze spektakle studentów świetne, choć bardziej przypadł mi do gustu Giannii Schicchi. Spektakl dynamiczny, doskonała scenografia Olgi Warabidy. Wspaniały pomysł z komiksowym podaniem polskiego tekstu i tła Florencji.
Duże wrażenie właśnie wywarła na mnie rola Lauretty - Magdalena Chmielecka. Nie rozumiem autora, czemu twierdzi, że jest nieprzekonująca? Była bardzo dziewczęca, delikatna naiwna, czyż nie takie są młode dziewczęta? I ten piękny sopran wysoki, lekki. Czy ktoś tak potrafi śpiewać leżąc na plecach?
Wielkie brawa dla młodzieży i wsparcie. Ze też Wam się tak chce!!!
Beata- 14 0
-
2013-05-10 10:24
śpiewanie w pozycji leżącej
śpiewanie w pozycji leżącej jest bardzo wygodne.
- 1 2
-
2013-05-09 19:48
Przedstawienia na wysokim poziomie, całość zrobiła na mnie dość dobre wrażenie. Nie da się jednak ukryć pewnych niedostatków muzycznych: problemów intonacyjnych zarówno u wokalistów jak i instrumentalistów. Również w kwestiach brzmienia: momenty pełne blasku i głębi krzyżowały się ze zwykłym uczniowskim odśpiewaniem czy odegraniem nut. Przyznaję, że po ubiegłorocznym Le Villi spodziewałem się czegoś więcej.
- 7 5
-
2013-05-11 11:00
rok temu byłem na "wiłach" i byłem zauroczony, w tym roku szedłem z nastawieniem, że znów zobaczę coś świetnego i nie zawiodłem się. Zarówno opera Rossiniego, jak i Pucciniego były świetne. Jasne, że były niedostatki, ale w ogólnych rozrachunku oceniam te produkcje bardzo dobrze. Zestawienie tych oper mnie zaskoczyły - różne epoki, różni kompozytorzy i różne wyzwania dla reżyserów i śpiewaków. W "wekslu małżeńskim" zobaczyłem takiego Rossiniego, jaki mi się marzy - trochę naiwny, nieco przerysowany i groteskowy i jestem nim zachwycony. Zarzuty do reżysera, że łapał się prostych rozwiązań są niesłuszne - przecież to jest to, co należy dać publiczności w tego typu muzyce! A "Gianni Schicchi" to zupełnie inna estetyka i reżyserski "strzał w dziesiątkę"! Gratuluję wszystkim, którzy brali udział i dziękuję akademii muzycznej i operze, że dają młodym artystom taką możliwość, by pokazać się w takiej formie na scenie - brawo, brawo, brawo - oby tak dalej!
- 7 0
-
2013-05-12 22:04
Brawo za całość, brawa dla Clariny
byłam zaskoczona tym, że tak dobrze się bawiłam na wtorkowym koncercie. Miałam sporo obaw, ale przyznam - słowa uznania dla wszystkich. Niedoróbki były, ale zeszły one na plan dalszy.
Wszyscy piszą o postaciach głównych. Chciałam zwrócic uwagę na rolę Clariny - bardzo mi się spodobała gra Emilii Osowskiej, bardzo podoba mi się jej barwa.
Brawa dla wszystkich i prosimy o więcej!- 4 0
-
2013-05-14 09:47
Magdalena Chmielecka nie przekonuje?
Hmmm, autor materiału mógłby iść posłuchać i pooglądać, a nie pisać, co mu ślina na palec przyniesie. Magdalena była wspaniała!!! i zrobi wielką karierę.
- 4 2
-
2013-06-13 17:02
kiedy znów?
młodzi artyści! kiedy znowu zagracie te opery, albo kiedy następne takie cudowne spektakle? cieszy mnie, że w Gdańsku Opera Bałtycka chce pomagać młodym, zdolnym, chapeau bas Panie Dyrektorze! liczymy, że i w następnym roku zaprosi Pan naszą młodzież, bo jak widać - warto!
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.