• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Koncert w Miniaturze jak skład SKM - o koncercie noworocznym "Peron"

Łukasz Rudziński
4 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Koncert noworoczny "Peron" okazał się przekładańcem udanych i mniej udanych piosenek z niezbyt lotnymi fragmentami komediowymi, którym najbardziej ciąży bardzo słaby tekst. Koncert noworoczny "Peron" okazał się przekładańcem udanych i mniej udanych piosenek z niezbyt lotnymi fragmentami komediowymi, którym najbardziej ciąży bardzo słaby tekst.

Koncert noworoczny "Peron" w Teatrze Miniatura był poniekąd kontynuacją ubiegłorocznej szopki noworocznej "Odlot". O ile tamta produkcja poświęcona była kwestiom lokalnym, o tyle "Peron" łączył w sobie podszytą obawami troskę o Polskę w obecnej sytuacji politycznej i uniwersalną tematykę dworcowo-peronową. Bardzo słaby scenariusz i nieudolna reżyseria mocno obniżyły wartość widowiska.



Zaczyna się nieśmiesznym gagiem, potem jest koszmarnie nieudana parodia ironicznej piosenki "Chleb" Doroty Masłowskiej (śpiewającej ją jako Mister D.) w wykonaniu Wojciecha Stachury - najsłabszego w niedzielę 3 stycznia na placu boju, czyli na dużej scenie Miejskiego Teatru Miniatura, przemianowanej na potrzeby tej okolicznościowej produkcji na peron SKM. Później, na szczęście, bywa momentami znacznie lepiej.

W koncercie noworocznym odnaleźć można było zapowiadane, odległe wprawdzie echa Kabaretu Olgi Lipińskiej, a także inspiracje warszawskim "Pożarem w burdelu", wyznaczającym obecnie standardy współczesnego kabaretu politycznego. Jednak nawet do ubiegłorocznej pomorskiej szopki Piotra Wyszomirskiego "Odlot", rozgrywającej się na lotnisku Gdynia-Kosakowo i w żartobliwy sposób traktującej o lokalnych animozjach, tegorocznej produkcji zaskakująco daleko. Jak na kabaret za mało tu kabaretowego dowcipu i skeczy, zaś program piosenek pozbawiony jest kręgosłupa i wygląda na przypadkowo zmontowaną setlistę utworów o tematyce dworcowej, urozmaiconej kilkoma znanymi przebojami oraz paroma piosenkami z ubiegłorocznej szopki.

Najjaśniejszym punktem wydarzenia był występ gościnnie śpiewającej z aktorami Miniatury Agaty Walczak, obdarzonej ciepłym, bardzo melodyjnym głosem. Najjaśniejszym punktem wydarzenia był występ gościnnie śpiewającej z aktorami Miniatury Agaty Walczak, obdarzonej ciepłym, bardzo melodyjnym głosem.
Właśnie te ostatnie utwory - jak "Kiedy powiem sobie dość" z repertuaru O.N.A. w wykonaniu Jacka Gierczaka (doskonale naśladującego w pierwszej części piosenki Lecha Wałęsę) czy "Trzej przyjaciele z boiska" o prezydenckiej trójce: Pawle, Jacku i Wojtku, należą do silnych punktów przedstawienia, choć robią mniejsze wrażenie niż rok temu.

Piosenki poprzeplatane są fragmentami komediowymi, często niestety przytłoczonymi ciężkim, dobrze znanym z szopek noworocznych, publikowanych w "Gazecie Świętojańskiej", humorem Piotra Wyszomirskiego, autora scenariusza i zarazem reżysera "Peronu". Znajdą się w nich służalcze pogaduszki aktorów z dyrektorem teatru czy liczne nawiązania do projektu unarodowienia mediów państwowych (z udanym akurat pomysłem ogłoszenia castingu do "narodowej" produkcji o "Czterech pancernych i psie", gdzie zarówno aktorzy, jak i pies muszą spełniać ściśle wyznaczone narodowe kryteria), jak i w różny sposób wyrażane obawy przed Polską spod znaku PiS. Większość tekstów (także tych nadawanych jako "Tylko Prawdziwe Wiadomości" Radia Wolny Peron) pozbawiona jest polotu i finezji, które wyparł prosty, niewyszukany, w dużej mierze niezbyt śmieszny dowcip i seria źle ogrywanych stereotypów.

Aktorzy Miniatury, wsparci Agatą Walczak, są tu w mojej opinii najmniej winni. Ratują się jak mogą piosenkami, które wykonują z pełnym zaangażowaniem, nawet, jeśli ich przekaz osłabiają dziwaczne i niepotrzebne działania wokół śpiewających. Zawiadowcą stacji jest Piotr Kłudka, przerysowany i nieśmieszny w tej roli, za to bardzo dobry jako interpretator "Peronu łez" Felicjana Andrzejczyka (wykonanie tej piosenki to najlepiej wyreżyserowany moment całego spektaklu).

Piosenka "Peron łez" w wykonaniu Piotra Kłudki to najlepiej wyreżyserowany moment widowiska. Jednak reżyseria całego koncertu pozostawiała wiele do życzenia. Piosenka "Peron łez" w wykonaniu Piotra Kłudki to najlepiej wyreżyserowany moment widowiska. Jednak reżyseria całego koncertu pozostawiała wiele do życzenia.
Schowana i pozbawiona scenicznego pazura jest "pierwsza dama Miniatury" - Edyta Janusz-Ehrlich, która ma wprawdzie swój moment podczas śpiewania "Dworca" z repertuaru Maryli Rodowicz, jednak akurat ta piosenka została, niestety, fatalnie wyreżyserowana. Także Hanna Miśkiewicz i wspomniani Jacek Gierczak oraz Wojciech Stachura sprawiają wrażenie zagubionych podczas swoich poczynań, choć całą trójkę stać na wiele, co nie raz już udowodnili w spektaklach Teatru Miniatura.

W tej sytuacji najjaśniejszym punktem koncertu jest Agata Walczak, której jasny, melodyjny wokal wyraźnie góruje poziomem nad pozostałymi wykonawcami, pewnie dlatego ma ona najwięcej piosenek do wykonania i w każdej wypada bardzo dobrze - bez względu na to czy śpiewa po angielsku ("Slow Train Coming" Boba Dylana i "Peace Train" Cata Stevensa) czy po polsku ("Okularnicy" autorstwa Agnieszki Osieckiej i "Odjazd" Renaty Przemyk). O miłą dla ucha oprawę muzyczną postarał się Ignacy Jan Wiśniewski, grający podczas koncertu na instrumentach klawiszowych i wsparty przez flecistkę Maję Miro Wiśniewską oraz gitarzystę Rafała Szyjera.

Z "Peronem" jest jak ze składami SKM-ki - zdarza się trafić w dobre towarzystwo i przejechać przez Trójmiasto we względnie komfortowych warunkach i w miłej atmosferze, częściej jednak SKM-ka jest zatłoczona, towarzystwo nas nie zachwyca, a poziom czystości czy ogrzewania składu pozostawia wiele do życzenia. Podróż w takich warunkach do najprzyjemniejszych nie należy. Okolicznościowa produkcja Miniatury przypomina nieco niewiadomą oczekiwania na peronie SKM-ki. Jednak w odróżnieniu od coraz wyższego poziomu usług SKM, jakość "Peronu" pozostaje podejrzanie niska.

Wydarzenia

Peron - koncert noworoczny

30 zł
kabaret

Miejsca

Opinie (30) 1 zablokowana

  • no niestety... (1)

    Zgadzam się z autorem. Bardzo słaby kabaret / szopka - jakby napisany na kolanie na szybko bez żadnej refleksji nt tego co się lokalnie wydarzyło w 2015 i w dodatku z ciężkawym dowcipem.

    dwa najlepsze numery to kopia z zeszlorocznej edycji. całość jakby zbiór przypadkowych piosenek. i nic wiecej.

    Tym bardziej rozczarowuje, że zeszłoroczna, pierwsza "szopka noworczoczna" była na prawdę niezła - dowcipna i całkiem błyskotliwa, bardzo lokalna. W tym roku oczekiwania były więc podkręcone.

    No cóż. w tym roku się nie udało :-(

    ps. ale trzeba oddać honor zespołowi - świetne trio :-)

    • 24 7

    • Miszcze w fachu

      "Bardzo słaby kabaret / szopka" - dlatego był tam król kabaretu i szopki Szyjer, "najlepszy gitarzysta" w Polsce :D

      • 4 5

  • było inaczej (17)

    byłam 2 stycznia, świetnie się bawiłam podobnie jak cała sala. Świetne piosenki, dowcipy róznego lotu - jak to z dowcipami. Ubawiłam się świetnie (...) Recenzja pisana na kolanie, chyba przy słabym świetle - ot standard

    • 13 22

    • Recenzent chyba raczej miał rację. W Wyborczej podobna negatywna recenzja, chwalące tylko aktorów, którzy ratowali słabo napisany i wyreżyserowany spektakl...

      • 17 6

    • ktoś zazdrości? (1)

      pełna sala, ludzie sie śmieją i jest bardzo przyjemnie - więc o co chodzi? Oj, widać sukces kogoś zabolał, oj zabolał...

      • 5 16

      • pierwszego dnia na sali śmiały się 2-3 osoby siedzące z tyłu

        reszta nie bardzo...
        Było to strasznie mierne widowisko. Z ulgą przyjęłam informację o przerwie, w której była szansa na opuszczenie Teatru :(

        • 7 0

    • Muzyczny a Miniatura (7)

      warto było zobaczyć dla porównania oba koncerty, by zrozumieć teraz, czym kieruje się pan recenzent. Po tym doświadczeniu będę wszystkim odradzać czytanie recenzji pan rudzinskiego. (...)

      • 3 8

      • (3)

        To prawda, musiał się panu redaktorowi gust wysublimować między 2 a 3 stycznia, skoro kicz i prymitywny dowcip na gdyńskiej scenie nie bolały, a nawet zachwycały, a ambitniejszy kabaret literacki (nie twierdzę, że doskonały) tak go zniesmaczył. Nie ma już w trójmiejskich mediach wiarygodnych krytyków, jest tylko gra interesów.

        • 4 7

        • nie ma? (2)

          Ani jednego??? :)

          • 0 0

          • (1)

            Może jest jeden.

            • 1 0

            • Taaa i nazywa się tak samo jak reżyser tej sztuki (?!) o ile to coś można tak nazwac ;)

              • 4 0

      • (2)

        Mam podobne odczucia... :)

        • 2 1

        • pomieszanie z poplątaniem (1)

          Niestety to prawda. Nie bardzo można złapać sens przedstawienia. Raz różnorodność "peronowych" ludzi, raz skecze polityczne, następnym razem patos i powaga ("A mury runą"), to znowu dysputy: co tu można zagrać, aby Dyrektor Teatru był zadowolony. Słabizna. Wbrew temu co wcześniej przeczytałam w opiniach - niewielu ludzi się śmiało.... przynajmniej 3 stycznia.

          • 6 3

          • Mury runą były najlepsze

            brawo - patos i powaga przy "A mury runą". Jest tylko jeden mały problem - nie było tej piosenki:)) Też byłem 3 - ludzie bili brawo i śmiali sie po KAŻDYM numerze.. KAŻDYM! nawet słabszym, bo były lepsze i słabsze, jak to zwykle bywa...

            • 2 4

    • no cóż (1)

      Społeczeństwo nie dorosło do kabaretu...

      • 0 9

      • albo autor / reżyser nie odnalazł swojej galaktyki ;)

        • 7 1

    • Sukces boli hejterów (1)

      oj boli, oj boli - typowo polskie

      • 2 9

      • Sukces? Chyba porażka

        • 9 1

    • :))) (1)

      Nie rozumiem. Było mnóstwo ludzi, śmiali sie , podobało im sie, byli zadowoleni - dlaczego pan rudziński o tym nie pisze?

      • 2 8

      • Kolejny komentarz dodany przez Wielkiego Pana Reżysera :)

        • 8 2

  • produkcja

    Fundacja Pomysłodalnia nie była producentem ani współproducentem "Peronu", jak równiez nie realizowała żadnego elementu całości - prosze o poprawienie i sprostowanie. prezes MK

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 3 0

  • cooooo??!!

    Wojciech Stachura najsłabszy? Chyba zazdrość bije od autora recenzji, że taka kruszyna ma taki głos. A dresik? Jakby się w nim urodził ;)

    • 14 1

  • Wierutne bzdury pan piszesz, panie Rudziński. Tango Stachury z żabą cacy, Edyta jako spikerka radiowa genialna, Kłudka przerysowany - bo taki miał być - świetnie ciągnął całość. Proponuję trochę więcej luzu.

    • 14 11

  • dokładnie tak

    Byłam w sobotę i recenzja w 100% oddaje moje odczucia. Czasami śmiesznie, czasami świetnie, ale raczej miernie.

    • 14 4

  • Śmiałam się....

    .. ale z publiczności, która śmiała się nie wiem z czego...

    • 13 5

  • przyganiał kocioł garnkowi

    Wyrazu "setlista" może użyć tylko mistrz żurnalistyki.

    • 1 1

  • Po Miniaturze...

    Mieliśmy świetny teatr lalkowy dla dzieci. Jednak komuś to przeszkadzało i od kilku
    lat są jakieś niewydarzone spektakle nie mające nic wspólnego z teatrem lalek.
    Może wreszcie ktoś pójdzie po rozum do głowy i wróci repertuar dla dzieci...

    • 9 5

  • czytam i czytam (1)

    i nie wierze oczom. Czy ktoś z tych "krytyków" w ogóle to oglądał? Czy ktoś zadał sobie trud pomyślenia dlaczego takie piosenki i takie skecze? Nie zauważyć ciekawej interpretacji "Ballady o Janku...", "Dobranoc", piosenek w wykonaniu Agaty Walczak i Edyty Janusz Ehrlich i kontekstów to nie tylko przykład złej woli tylko po prostu prymitywizm. Jak widać musi byc głupi kabaret biesiadny, wtedy dopiero będą zadowoleni. "Peron" to najodważniejsza rzecz, jaką widziałem od lat! Ma momenty rózne jakościowo, jak to w kabarecie, szczególnie - tak myślę - pisanym w ostatniej chwili - bo tak sie pisze żywy kabaret. Wiem również ze sprawdzonego źródła, ze pan rudziński był obsmarowany kiedyś w szopce jako nierzetelny i nieuczciwy recenzent, więc nie dziwię się negatywnej recenzji - wszak w gdańsku nie ma rzetelnych recenzentów oprócz starej gwardii z DB. Smutne to strasznie...

    • 4 7

    • Piotrze

      wystarczy, przestań już

      • 2 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki nietypowy jubileusz obchodził w październiku 2010 roku maestro José Maria Florencio?

 

Najczęściej czytane