• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

FPFF: Na początek Rosa!

Marta Apanowicz
16 września 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat FPFF: Złote Lwy dla Małej Moskwy
Jadwiga Jankowska-Cieślak i Krzysztof Stroiński w filmie "Rysa" Michała Rosy, który rozpoczął tegoroczny FPFF. Jadwiga Jankowska-Cieślak i Krzysztof Stroiński w filmie "Rysa" Michała Rosy, który rozpoczął tegoroczny FPFF.

Trzydziesty trzeci Festiwal Polskich Filmów Fabularnych uważam za otwarty - tymi słowami Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, rozpoczął tegoroczny festiwal. W ramach trwającej do soboty imprezy zostanie pokazanych szesnaście filmów.



Jako pierwszy zaprezentowany został obraz w reżyserii Michała Rosy "Rysa". - To prosta krakowska historia - mówił reżyser przed seansem do festiwalowej publiczności. - Proszę jednak nie dać się zwieść słowom twórcy. To nie jest prosta historia.

"Rysa" opowiada o tym, co może się stać, gdy na nasze poukładane życie jesteśmy zmuszeni spojrzeć nagle z innej strony. Oto Joanna i Jan, kochające się małżeństwo z wieloletnim stażem. Ich życie toczy się spokojnym torem, ona naucza o robaczkach, on uczy matematyki. Codzienność przerywa otrzymana przez Joannę wiadomość, że być może przeszłość jej ukochanego nie jest taka różowa jak wydawać się jej to mogło do tej pory. Na Jana pada podejrzenie, że w latach pięćdziesiątych współpracował ze służbami bezpieczeństwa donosząc przy tym na ojca Joanny. Reżyser podejmuje próbę odpowiedzi na pytanie: Jak w takiej sytuacji można się zachować? i wskazując jedną z dróg opowiada o uczuciach z jakimi zmaga się bohaterka "Rysy".

Główne role reżyser powierzył fenomenalnym w tym filmie Jadwidze Jankowskiej-Cieślak oraz Krzysztofowi Stroińskiemu. Z obojgiem Rosa spotkał się już przy okazji poprzedniego filmu pt. "Co słonko widziało". Właśnie dla nich, a także dla partnerujących im Mirosławy Marcheluk, Ryszarda Filipskiego i Kingi Preis warto zobaczyć ten film.

Temu obrazowi daleko jest od sztuczności, a pokazywane emocje i wahania głównej bohaterki są po prostu prawdziwe. Odradzam Rysę tym, którzy chcieliby zobaczyć w nim film polityczny. Takim to dzieło nie jest. Film polecam zaś tym, którzy interesują się zgłębianiem ludzkiej psychiki. Przy okazji warto zastanowić się nad odpowiedzią na pytanie, które mimowolnie nasuwa się w trakcie oglądania filmu: Jak ja zareagowałbym w takiej sytuacji? Jaką podjęłabym decyzję?

Film zagości na ekranach trójmiejskich kin już w najbliższy piątek, 19 sierpnia, tymczasem zobaczyć można go w ramach otwartych pokazów dla publiczności w gdyńskim Silver Screen.

Poznaj Różewicza

W tym roku Platynowe Lwy za całokształt twórczości powędrują do Stanisława Różewicza. W związku z tym, w Silver Screen przypomnianych zostanie siedem filmów w jego reżyserii. Wśród nich zobaczyć będzie można: Wolne Miasto, Westerplatte,Drzwi w murze, Piekło i niebo, Samotność we dwoje, Kobieta w kapeluszu oraz Gdzie zabawki tamtych lat. Szczegółowy repertuar dostępny jest na stronie festiwalu www.festiwalfilmow.pl
Marta Apanowicz

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (12) 1 zablokowana

  • poczekam, aż ten film zaczną grać w kinie Bajka (2)

    • 0 0

    • film pojawi się wcześniej w kinie Delfin (1)

      • 0 0

      • pierwszy będzie w Zniczu

        • 0 0

  • Beznadziejny film!

    Z durzą nadzieją poszłam na wczorajszy pokaz filmu. Niestety RYSA bardzo mnie rozczarowała!!! Film długi, w zasadzie o niczym! Reżyser chyba chciał zabawić się w psychologa? Nie widziałam w tym filmie niczego- niczego!!! Kreacje aktorskie? Może? Widoki? Może? Muzyka? Może? Uczucia, stadium pogłębiającej się depresji, wątek historyczny, miłość???? NIC! Tak jak kocham polskie kino tak zdecydowanie ODRADZAM!

    • 0 0

  • kina Bajka już dawno nie ma

    • 0 0

  • Pani Marto...

    Z Pani recenzji wynika coś zupełnie innego, niż z filmu. Gdzie w filmie było powiedziane, że to kochające się małżeństwo? Z jakich scen, jakich dialogów wyciągnęła Pani taki wniosek? Przecież tam od pierwszej sceny rzuca się w oczy oziębłość i oschłość tych dwojga ludzi. A szczególnie właśnie Joanny. I to - pozostawione niestety w filmie jako niedopowiedzenie - może wyjaśniać, dlaczego później Joanna nawet nie próbuje z mężem rozmawiać, tylko zamyka się w sobie. Pisanie w tym kontekście o "ukochanym" Joanno to mocne przegięcie językowe. Albo bardzo dziwne uproszczenie.
    Ponadto, choć to już subiektywna opinia, w tym filmie jest właśnie sztuczność, której Pani tam nie widzi. Sztuczne, a przynajmniej niezrozumiałe są reakcje bohaterki, sztuczne są pewne przeskoki czasowe, przy jednoczesnym, bardzo drobiazgowym, pokazywaniu innych momentów (za dużo, do znudzenia).

    Ponadto, przynajmniej w relacjach dotyczących wydarzeń kulturalnych, jako czytelniczka nie chciałabym widzieć tych rażących błędów...

    • 0 0

  • przecież widać, że się kochają - dopiero wiadomość, że mąż może współpracować powoduje rozłam - może pani mewa nie widziała tego filmu od początku? pani Marto a ja się z panią zgadzam, film bardzo dobry - proszę się nie zrażać (a poza tym nazywanie siebie samym mewą - cóż to może oznaczać dla mieszkańców wybrzeża;)

    • 0 0

  • Widziała, widziała;) (2)

    Na początku jest scena, w której do bohaterów przychodzą goście. Nieco sztywna atmosfera, żona woła męża, ten szybko (i jakoś tak nerwowo) kończy się ubierać... nie widać tam czułości, nie widać ani tego, że się kochają. Widać raczej napięcie. Pierwsza próba rozmowy, po obejrzeniu kasety... to samo, jakieś dziwne nerwy, zero próby zrozumienia się nawzajem, spokojnej analizy. A oglądając dalej widz zaczyna myśleć, co jest nie tak z tymi ludźmi, że nie usiądą spokojnie i nie porozmawiają o swoim -narastającym - problemie. Joanna wygląda od początku na bardziej oddaną pracy niż domowi (mężowi), co potem potwierdza córka, zwracając uwagę, że to ojciec się wszystkim w domu zajmował, a matka nie. To zresztą ciągle widać, on chowa naczynia do zmywarki, on kroi mięso, on kręci się po domu. Z jego strony widać ciepłe uczucia, z jej - nie. I dlatego razi nazywanie go "ukochanym" Joanny, bo tam nie widać wcale, by go jakoś specjalnie kochała. Nawet wtedy, gdy on przypomina, ile lat razem przeżyli.

    A film całkiem dobry, tylko recenzja słaba, bo uciekająca się do sztampowego potraktowania kina oraz określeń rodem z blogów nastolatek, które piszą o swoich"ukochanych" i "lubych":>

    • 0 0

    • oj Mewa (1)

      mam inne zdanie i niech tak zostanie, do zobaczenia w silver screen :)

      • 0 0

      • I bardzo dobrze, że masz swoje:)

        A do Silver Screen się nie wybieram raczej

        • 0 0

  • oj Zuziu nie zgodzę się z Tobą - a recenzja moim zdaniem ok, zwięzła,krótka i na temat - ale zawsze można się do czegoś przyczepić, jeśli tylko się chce - a sam reżyser mówił o swoich bohaterach, że się kochają - ja to widziłam, ale może trzeba chcieć to zobaczyć?

    • 0 0

  • :)

    Tylko ta składnia w zdaniach słaba. Może warto sięgnąć po słownik, bo to prawda, że portal poczytny a temat kultury zobowiązuje:)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Protestanckie przekazy ikonograficzne które można zobaczyć w Dworze Artusa w Gdańsku to...?

 

Najczęściej czytane