Wystawa obrazów Izabeli Folta "Dusza rozradowana"
Podobne wydarzenia
11 maja - 2 czerwca 2024, godz. 17:00
Gdańsk,
eskaem, e__ae_ miejsce
Wstęp wolny
13 - 26 września 2024
Gdańsk,
Galeria Triada
Wstęp wolny
Od dziecka dużą wrażliwość na piękno, a zwłaszcza na piękno natury, rozwijała dzięki temu, że nie mieszkała w mieście, lecz na wsi oraz dzięki babci, która potrafiła ją na to wiejskie piękno uwrażliwić. Przedszkole. Szkoła Podstawowa. I nauczyciel matematyki, który tak pięknie szkicował, że wszystkie dzieci dawały mu swoje pamiętniki do wpisania z wielką nadzieją, że narysuje jakiś śliczny obrazek. W jej pamiętniku narysował stokrotki...
Potem samodzielne prace w ołówku, siedząc na murze przy starym kościele rysowała prace na szkolne konkursy. Po maturze zamiast na ASP poszła na medycynę. Czasem przechadzała się ulicami przy Wrocławskiej ASP patrząc na ten teren jak na jakiś raj niedościgniony i niegodny jej. Przebudzenie nastąpiło po latach. Zaczęła malować dla relaksu lub dla ucieczki od problemów. Zrodziło się pragnienie doskonalenia. Stąd parę lekcji w Gdyńskiej YMCA-e u Barbary Polkowskiej - Ugwu, potem prywatne lekcje u Ewy Łukiewskiej.
To zmobilizowało ją do dalszego doskonalenia tym razem na Gdańskiej ASP. Aktualnie jest na III roku. Uczestniczyła w szeregu wystaw indywidualnych i zbiorowych. Próbuje oprócz malarstwa także rzeźby, grafiki i cudownego babrania się w glinie ceramicznej. W tym roku miała wspaniały wernisaż w Jaćmierzu - jej wsi rodzinnej na Rzeszowszczyźnie. I tak zatoczyła pewnego rodzaju koło wracając do korzeni.
Obecny na wernisażu ksiądz proboszcz z Jaćmierza napisał w jej kronice: "w swoich dziełach odkryła Pani przed nami duszę rozradowaną Bożym stworzeniem. Niech Bóg będzie uwielbiony w tym pięknie, które przyciąga i oczarowuje oczy, pobudza umysł i napawa radością". I zdaje mi się, że właśnie ksiądz zdefiniował moje przesłanie malowania.
Uroczysty wernisaż: 13 października (sobota) o godz. 17.00
Serdecznie zapraszamy!
Potem samodzielne prace w ołówku, siedząc na murze przy starym kościele rysowała prace na szkolne konkursy. Po maturze zamiast na ASP poszła na medycynę. Czasem przechadzała się ulicami przy Wrocławskiej ASP patrząc na ten teren jak na jakiś raj niedościgniony i niegodny jej. Przebudzenie nastąpiło po latach. Zaczęła malować dla relaksu lub dla ucieczki od problemów. Zrodziło się pragnienie doskonalenia. Stąd parę lekcji w Gdyńskiej YMCA-e u Barbary Polkowskiej - Ugwu, potem prywatne lekcje u Ewy Łukiewskiej.
To zmobilizowało ją do dalszego doskonalenia tym razem na Gdańskiej ASP. Aktualnie jest na III roku. Uczestniczyła w szeregu wystaw indywidualnych i zbiorowych. Próbuje oprócz malarstwa także rzeźby, grafiki i cudownego babrania się w glinie ceramicznej. W tym roku miała wspaniały wernisaż w Jaćmierzu - jej wsi rodzinnej na Rzeszowszczyźnie. I tak zatoczyła pewnego rodzaju koło wracając do korzeni.
Obecny na wernisażu ksiądz proboszcz z Jaćmierza napisał w jej kronice: "w swoich dziełach odkryła Pani przed nami duszę rozradowaną Bożym stworzeniem. Niech Bóg będzie uwielbiony w tym pięknie, które przyciąga i oczarowuje oczy, pobudza umysł i napawa radością". I zdaje mi się, że właśnie ksiądz zdefiniował moje przesłanie malowania.
Uroczysty wernisaż: 13 października (sobota) o godz. 17.00
Serdecznie zapraszamy!
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy