• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Weiss-Grzesiński: Bez przymusu nie byłoby sztuki

Marek Weiss - Grzesiński, dyrektor POB
16 marca 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
Marek Weiss-Grzesiński: - Nie ma w panteonie najlepszych dyrygentów świata artysty, którego główną cecha jest grzeczność i układność wobec muzyków. Pomiędzy reżyserem, choreografem i dyrygentem z jednej strony, a artystami, którym narzucamy naszą wizję, trwa nieustająca walka, która jest solą każdego wspólnego przedsięwzięcia. Marek Weiss-Grzesiński: - Nie ma w panteonie najlepszych dyrygentów świata artysty, którego główną cecha jest grzeczność i układność wobec muzyków. Pomiędzy reżyserem, choreografem i dyrygentem z jednej strony, a artystami, którym narzucamy naszą wizję, trwa nieustająca walka, która jest solą każdego wspólnego przedsięwzięcia.

To, że powszechnie mówi się o niebywałym skoku jakościowym naszej orkiestry nie bierze się stąd, że Florencjo macha batutą z większym wdziękiem niż inni dyrygenci, tylko stąd, że cały swój talent i energię bez reszty oddaje muzykującym z nim ludziom - na opublikowany przez nas w piątek list członka orkiestry odpowiada Marek Weiss-Grzesiński, dyrektor Państwowej Opery Bałtyckiej.



Z reguły nie odpowiadam na anonimowe ataki w Internecie, ale czasami wydaje mi się, że warto to i owo sprostować, jeśli już ktoś nie tylko rozładowuje swoje frustracje, ale powołuje się na konkretne fakty. Szczególnie, jeśli wiem, że autorem listu jest ktoś z moich pracowników, za których czuję się odpowiedzialny nawet wtedy, jeśli mnie z jakiegoś powodu nienawidzą. Zacznę więc od końca.

1. Nie jest prawdą, że "wolność słowa nie jest mile widziana w Operze Bałtyckiej". Nigdy nie wyciągnąłem konsekwencji wobec kogoś, kto krytykował moje decyzje. Bardzo często wykłócam się z moimi współpracownikami o różne rozwiązania i próbuję ich przekonać do swoich opcji. Wie to nie tylko kadra kierownicza, ale i szeregowi pracownicy, z których każdy może do mnie wejść i rozmawiać, bo drzwi do gabinetu są zawsze otwarte. To, że cytuję na próbie komentarz internetowy nie jest ograniczaniem wolności, tylko polemiką z napaściami, za którymi tchórzliwie ukrywają się ludzie małoduszni, jakże skłonni do kłamstw i opowiadania plotek wyssanych z palca.

2. Taką wyssaną z palca plotką jest informacja o zakupie sosnowych desek za pół miliona. Dekoracja do "Don Giovanniego" kosztowała nie więcej, niż inne spektakle tej klasy w Operze Bałtyckiej i w innych teatrach tej wielkości. Nie jest też prawdą, że honoraria dla artystów wynoszą 6 tysięcy za spektakl. Taka suma może się zdarzyć wyjątkowo dla wybitnego solisty, ale warto wiedzieć, że w innych operach ten sam solista śpiewa za stawkę dużo wyższą, tak jak i pozostali, których stawki są zawsze indywidualnie długo negocjowane, zróżnicowane w zależności od wielkości partii i rangi danego artysty. Nasze honoraria mieszczą się w granicach średniej krajowej i poczytuję sobie za zaszczyt, że coraz częściej otrzymujemy zgłoszenia od solistów z całej Polski, że pragną u nas wystąpić nawet za mniejsze wynagrodzenie, byle by wziąć udział w naszych z Florencjem produkcjach.

3. Atmosfera na naszych próbach i za kulisami spektakli jest znakomita i koleżeńska. Krążą o tym legendy po innych teatrach przekazywane przez goszczących u nas solistów. Ale w procesie tworzenia często dochodzi do sprzeczek i nawet awantur. Traktujemy naszą pracę ze śmiertelną powagą i nienawidzimy chałtur, bylejakości i lenistwa.

To, że powszechnie mówi się o niebywałym skoku jakościowym naszej orkiestry nie bierze się stąd, że Florencjo macha batutą z większym wdziękiem niż inni dyrygenci, tylko stąd, że cały swój talent i energię bez reszty oddaje muzykującym z nim ludziom. Jednocześnie wymaga od nich maksymalnego wysiłku i umiejętności. To kosztuje i boli. W momencie, kiedy coś nie wychodzi, a tak się właśnie stało na omawianym w liści spektaklu "Wesela Figara", nasz maestro wpada w rozpacz i nie panuje nad nerwami. Jego klasa polega na tym, że następnego dnia potrafi ludzi za obelżywe słowa przeprosić i pracować z nimi dalej. Tak też właśnie się stało.

Kiedy rozmawialiśmy jakiś czas temu o niepokojach Rady Orkiestry w związku z nieparlamentarnymi odzywkami dyrygentów, powiedziałem nie tylko to, że "wszyscy znają Florencja i jego temperament", ale i to, że nie ma w panteonie najlepszych dyrygentów świata artysty, którego główną cecha jest grzeczność i układność wobec muzyków. Pomiędzy reżyserem, choreografem i dyrygentem z jednej strony, a artystami, którym narzucamy naszą wizję i zmuszamy ich do wykonania zadań często przekraczających na pierwszy rzut oka ich możliwości, trwa nieustająca walka, która jest solą każdego wspólnego przedsięwzięcia. Nikt nie lubi być kierowany, sterowany, manipulowany i zmuszany do wysiłku. A jednak bez tej dozy przymusu nie byłoby na świecie ani jednej wybitnej produkcji. Jeśli się jest miłym i ustępującym wszystkim człowiekiem, to można być wybitnym malarzem, czy poetą, ale bardzo przeciętnym realizatorem dużych spektakli.

4. Pogardliwa nazwa "podgrzewane kotlety", jakiej internauta użył wobec naszych produkcji nie licuje ani z ich jakością, ani wysiłkiem, jaki został w nie włożony. Zrealizowałem w swoim życiu prawie wszystkie ważne tytuły operowe. Wiele z moich kilkudziesięciu inscenizacji operowych było realizowanych w różnych teatrach i nikomu do głowy nie przyszło porównanie ich z "kotletami". Ale skoro tak się stało w Gdańsku, to chcę wyjawić, ze "Wesele Figara" było koprodukcją z Operą Wrocławską. Wspólnie sfinansowaliśmy budowę dekoracji i szycie kostiumów. Przyniosło to spore oszczędności, bez których nie stać by nas było na tej jakości realizację.

Oszczędności przyniosła również zgoda na znacznie niższe stawki za reżyserię i scenografię. Więc nie wziąłem za to drugie tyle pieniędzy, jak sugeruje internauta, chociaż miałem do tego prawo, bo ilość prób w Gdańsku z innymi przecież solistami była taka sama jak we Wrocławiu. "Eurazja" w Gdańsku była i scenograficznie i choreograficznie innym spektaklem niż ta w "Capitolu". Miał to rozstrzygnąć sąd, ale przedłużające się procedury i zapowiedź, że proces potrwać może latami, skłoniły mnie do zawarcia ugody, żeby jak najszybciej grać ten znakomity spektakl u nas i cieszyć się wraz z publicznością kreacjami naszych artystów baletu, wśród których kilka wybitnych postaci na zawsze zapisze się w annałach tej sceny. Również i za ten spektakl Izadora wzięła honorarium o połowę mniejsze, niż uprawniały ją do tego przepisy. Ale to nie ma żadnego znaczenia dla naszej publiczności. Ona rozlicza nas tylko i wyłącznie z tego, czy wychodząc z naszego spektaklu do domu czuje, że warto się było do nas wybrać, czy nie.

Teatr, nawet operowy, nie może być w moim przekonaniu tylko "przeglądarką" różnych stylów, tendencji, gustów i światopoglądów. Jeżeli jest miejscem osobistych wypowiedzi twórców odpowiedzialnych za przesłanie, jakie kierują do widowni, jeżeli chce, by jego głos miał swoją rangę i wyrazistość, to musi być firmowany przez grono ludzi o zbliżonych systemach wartości i poglądach na uprawianie sztuki.

Grono realizatorów, którym mogę oddać we władanie scenę i zespoły artystyczne jest starannie dobrane. Ich współpraca ze mną była warunkiem przyjęcia propozycji kierowania Operą Bałtycką. Należy do tego grona maestro Florencjo, z którym pracuję kilkanaście lat i którego uważam za najwybitniejszego dyrygenta, nie tylko w tym kraju. Należy do tego grona Izadora Weiss, z którą realizuję spektakle od kilkunastu lat i którą uważam za najbardziej utalentowanego choreografa, nie tylko w tym kraju. To, że ona jest moją żoną, a on według niektórych idiotów moim kochankiem nie ma najmniejszego wpływu na naszą pracę i na jakość ich artystycznych osiągnięć. Gdyby według kryteriów rodzinnych podważyć wszystkie tego typu związki w teatrach, zrobiłoby się w nich dość pusto.

Należy do naszego grona kierownik baletu i choreograf Roman Komassa. Należy doń również nasz kierownik chóru Darek Tabisz. Do tego grona powoli dołączać będą inni, ale z pewnością będą to ludzie o podobnych do naszych ideałach. Współpracuje z nami wybitny dyrygent Wojciech Michniewski, jeden z najciekawszych choreografów polskiego baletu współczesnego Jacek Przybyłowicz, legenda Teatru Ekspresji z Wybrzeża Wojciech Misiuro, węgierski reżyser Peter Telihay autor sukcesu "Gwałtu na Lukrecji", reżyser Andrzej Woron, który przez wiele lat prowadził swój teatr i szkołę w Berlinie, a teraz pracuje na scenach operowych w Niemczech.

Będą i inni realizatorzy, ale przecież nie mogą się tu zjawiać co miesiąc i urozmaicać naszej oferty tylko dlatego, by straciła swój jednorodny charakter. Wręcz odwrotnie - będziemy dbali o jednorodność naszego teatru aż się Państwu znudzimy i weźmiecie sobie zamiast nas kogoś innego. Z pewnością nie będziemy się tu trzymać desek scenicznych najdłużej jak się da, by pobić krajowy rekord długowieczności poprzedniej dyrekcji. Ale dopóki tu jesteśmy, będziemy budowali ten teatr najlepiej jak umiemy ciesząc się z pełnej widowni i aplauzu po spektaklach.
Marek Weiss - Grzesiński, dyrektor POB

Miejsca

Opinie (94) 6 zablokowanych

  • Chórzysta Krzysztof M. (1)

    Słuchajcie drodzy "neciarze". Dajcie sobie może spokój z tym ostrywaniem każdego,co?

    Jako internauci "o*****iŚMY" już wszystkich z nami samymi na czele.

    Jeśli macie zamiar "s****" we własne i "nasze gniazdo" to od tego macie skrzynkę zażaleń, pomysłów, pytań i pretensji.

    Dajcie ludziom normalnie pracować.

    Może czas najwyższy zamknąć temat raz na zawsze, hmmm?

    Linczujcie mili Państwo...

    P.S. Prosze podaj date kiedy ktokolwiek powiedział z nas, że jest kompletnie p********?

    • 3 15

    • :-)))

      Oj! Chyba byłeś dobrze narąbany gdy to pisałeś. :-)))

      • 0 0

  • z tej samej branży (2)

    Panie kolego Weiss, doskonale pana rozumiem, ponieważ pracujemy w tej samej branży.
    Pan jest dyrektorem opery ja cyrku, obaj musimy stosować przymus by tworzyć sztukę. Bo jak zmusić tych czworonogów do podskoków?

    My cyrkowcy mamy w tej dziedzinie doświadczenie, jeśli pan, pański kolega lub żoneczka - cała wasza „klika”, ma ochotę na poszerzenie swojego doświadczenia w możliwościach tworzenia sztuki za pomocą przymusu, chętnie służymy naszymi radami. Mamy ogromne i wieloletnie doświadczenie, a pan jak mi się wydaje jest pionierem.
    Nigdy wcześniej nie słyszałem, aby ktoś mógł zmusić artystę muzyka, tancerza czy śpiewaka do maksymalnego wykorzystania swoich możliwości zawodowych, swego talentu za pomocą awantur, krzyków, czy przekleństw skierowanych pod ich adresem.
    Dlatego też myślę, że możemy też pomóc panu i pańskiemu koledze dyrygentowi naszym doświadczeniem.
    Przyłożyć batutą dyrygencką po d...e od czasu do czasu nie zaszkodzi.
    A co?
    Niech podskakują!
    Nie podoba się to WON, będą inni gościnni.

    Czekam na kontakt.

    • 17 7

    • Mowic WON do jednego z najlepszych dyrygentow w Polsce to sprawa ryzykowna,a co do przeklenstw-innych dyrygentow swiatowej klasy-czyli nie mowimy tu o Polsce-tez ponosi.Gdybys znal "kolego po fachu" jezyki obce,jak Florencio to moglbys sobie poczytac to i owo...

      • 1 1

    • BEZ KOMENTARZA

      • 2 1

  • brawo panie dyrektorze (9)

    Wstyd mi za ten parszywy donos-nie tak rozmawia sie o tym co nas boli.Wierze ,że autor piatkowej "skargi' nie wziąl pod uwage pozniejszych emocji związanych z jego treścią-niemniej na przyszlośc radze rozwiązywać stres droga cywilizowaną.Liczę na rozmowę ...w realu-bo tylko taka jest poważną.

    • 9 24

    • jaki donos (1)

      ja tu nie widze nic wspolnego z donosem. Zastanawiam sie czemu Pan/Pani nie podpisze sie imieniem i nazwiskiem?

      • 3 2

      • no bo nie jestem z baletu ktory szmaluje dyro -fersztejen?

        • 0 0

    • W "realu" nic nie powiesz !

      Na podstawie formy i tresci wypowiedzi Waszego dyra jestem przekonany ze nic nie powiesz !

      Nie ma cie "skrzypku" !

      Nie istniejesz !
      ...
      ..
      .
      Tez mam "mocnego" szefa, ale dobrze placi.
      Szacunek do czlowieka ? Godnosc? Minimum kultury osobistej (np. Dzien dobry)? :-)))

      • 4 1

    • (5)

      Chapeau bas p.dyr.!!

      • 5 6

      • (4)

        "Brawo panie dyrektorze. Ten parszywy donos"... A fuj, co za lizusostwo... Czyżbyś skrzypku operowy był jednym (a właściwie "jedną") z tych, którzy w czwartek nie opuścili orkiestronu?
        Jeśli tak, to podwójne "a fuj..."

        • 9 7

        • (3)

          o-widzę,że jednak nawet w proteście nie było jedności-czyli opinie nie są z palca wyssane.Ale żeby kogoś potępiać za odmienne poglądy...a fuj!

          • 4 2

          • (2)

            Problem w tym, że poglądy podobno takie same, a w działaniu tchórzostwo... Ale zazwyczaj ta krowa, która najgłosniej ryczy, mało mleka daje..

            • 1 1

            • (1)

              ...no chyba ,że.

              • 0 0

              • Albo włażenie w d... a nie tchórzostwo... a może jedno i drugie? :)

                • 1 1

  • kiedy zabraknie kasy???? (3)

    poprzedni Dyrektor dysponowal znacznie mniejszymi finansami niz obecny a jednak to P .Grzesinski odwoluje juz po raz kolejny premiere ze wzgledu na brak "kasy"czyli nie jest fajnie z tymi finansami w Operze jak to teraz mowia w chorze"p********e".

    • 10 2

    • kiedy niby mowimy "p********e"? Bo jakos sobie nie przypominam...

      • 0 0

    • ale kulturalni ci chórzysci z instytucji kulturalnej (1)

      no tak, hadrianie, ale uczciwie dokoncz swą myśl: odowłuje jedną z siedmiu, a nie jedną z jednej zaplanowanej jak drzewiej bywało. mamy jeszcze pół szklanki, ok?

      a propos słownictwa chórzystów: teraz na kazdym spektaklu bede miał wrazenie, ze chór spiewa "p********e, p********e". o taki efekt Ci hadrianku chodziło?

      • 4 1

      • nie-nie o to ale P.Tabisz bedzie wiedzial o co chodzi-pozdrawiam

        • 0 2

  • sztuka albo demokracja (4)

    Niezależnie od tego, czy obecne "kierownictwo" Opery jest genialne, czy są to miernoty wyciągnięte z z lamusa, trzeba sobie jasno powiedzieć, szanowni artyści - sztuka nie znosi demikracji, szczególnie ta zespołowa. Albo się realizuje czyjąś wizję muzyczną, choreograficzną, czy w ogóle sceniczną i trzeba się podporządkować reżyserowi, choreografowi czy dyrygentowi, albo mamy teatr samych solistów, czyli każdy gra i tańczy po swojemu! Tylko kto to będzie chciał oglądać?! Idę na spektakl robiony przez konkretne osobowości i to je będę rozliczać z umiejętności tworzenia wizji, nie idę zaś dlatego ,że gra 5 skrzypków i jeden trębacz i nie ich oceniam. Oceniam indywidualny pomysł na coś i wykonanie przez zespół ,a nie watahę samozwańczych pseudosolistów "rozpuszczonych" przez poprzednią dyrekcję i rozleniwionych rzadkim graniem.

    • 5 23

    • cale szczescie ze Ty ewka udajesz ze grasz bo by wtedy dopiero zamieszanie bylo masz problem z wlasna osobowoscia albo maz pracy nie ma kolezanko

      • 0 0

    • to tylko 6 osob gra w tej orkiestrze?ciekawe a gdzie reszta udaje ze gra?hihi

      • 0 0

    • (1)

      O czym Ty piszesz dziewczyno? Chyba zupełnie nie zrozumiałaś problemu! My chcemy grać, ćwiczyć i realizować czyjąś wizję i absolutnie żaden z artystów tego nie neguje! Wszyscy wiemy, że w muzyce nie ma demokracji, ale nie oznacza to, że można się na nas wyżywać i sprowadzać do poziomu jak to ktoś napisał "fekaliów"(żeby nie napisać "g..."). Więc daruj sobie te pseudo naukowe wywody i zgłebij najpierw istotę problemu zanim zaczniesz się wypowiadać.

      • 14 2

      • no chyba jednak ewka celnie ugryzla kawałek problemu-nie widzę tu powodu do wkurzania się.

        • 2 7

  • ... (1)

    Ten to ma niezłą gadkę dopiero

    • 19 1

    • xx

      Tylko nic z tego nie wynika i coraz gorzej dzieje się w tej instytucji.Odwolano już w tym sezonie kolejną premierę,repertuar bardzo ubogi i malo urozmaicony.A miało być coraz lepiej.

      • 4 0

  • Opera Baltycka-Gniazdem kultury

    Czy tak jest naprawde-w takiej atmosferze -nie ma takiej opcji
    Jak przekazywać to co samemu brakuje-ciepłego traktowania drugiego człowieka-nawet jak nie jest doskonały.

    • 10 0

  • Jaki donos!!!! (3)

    Z treści listu do redakcji wynika,ze autor(ka)nie zamieścił go na forum, tylko przesłala do redakcji z prośba o anonimowość! Redakcja nie musiała tego publikować! Nie widzę tutaj żadnej winy autora listu! Jeżeli chodzi wypowiedż dyrektora< że Florencio przeprosił i jest wszystko OK,to trzeba przypomieć:nie jest to pierwszy incydent związany z p.Florencio. Praktycznie na każdej próbie obraża ludzi!
    Było juz przygotowane pismo do dyrektora w sprawie nagannego zachowania p. Florencio, ale jakoś nie dotarło do p. Weissa.
    Tłumaczenie dyrektora jest śmieszne i niezgodne z prawdą.Na zebraniach mówi ładnie tylko o sztuce, wszystko dla sztuki, teatru, a o pracownikach wcale.Jeszcze nie zostal do końca zakończony konflikt z pracownikami technicznymi, a mamy już następny.
    Dla Dyrekcji musimy byc dyspozycyjni przez caly czas, nawet urlopy na żądanie, które należa się nam z racji kodeksu pracy sa nam odmawiane.Owszem poziom może mamy lepszy, ale przedstawienia nasze nie sa nagradzane przez wladze lokalne i środowiskowe.
    W poprzednich latach był wiele nagród za cale przedstawienia jak i nagrody dla realizatorów.Na koniec myślę, ze wszystko idzie w dobrym kierunku.Ostatnie 3 przedstawienia bardzo fajne,spokój,dyrygent opanowany(nawet czasami sie usmiechał!),aż miło grać.Oby tak zawsze!

    • 16 4

    • Florencio jest swietnym dyrygentem i jednym z niewielu,ktorzy potrafia przeprosic.Przypomnijcie sobie Przybylskiego-cham i cienias.W Olsztynie czlowiek umarl przez niego na zawal serca

      • 0 1

    • nawet urlopy na żądanie, które należa się nam z racji kodeksu pracy sa nam odmawiane

      nie ma to, jak znajomość prawa pracy.

      • 6 1

    • Ano donos

      Po pierwsze:Przesłanie do redakcji listu,nawet z prośbą o anonimowosc nie oznacza,ze list zostanie odłożony (badz wyrzucony) na bok.I bynajmniej nie tego oczekuje autor(ka) .Zapewniam. Po drugie:Pismo nie było przygotowane bo na to nie zgodziła się orkiestra-drogą debaty stanęło na rozmowie-więc zbędne jest twoje zdziwienie w temacie "jakiegoś nie-dotarcia pisma do dyrektora" Po trzecie:Twierdzenie ogólnikowe ,że tłumaczenie dyrektora jest niezgodne z prawdą wymaga konkretnych ,udokumentowanych przykładów i autentycznego ich wyraziciela-anonim ,w dodatku bez rzeczowych argumentów będzie zawsze niewiarygodny.Po czwarte:prawdą jest kwestia urlopów na żądanie i to niestety bolączka wszystkich nas ,pracowników.Po piąte:mam nadzieję ,że sprawa nagród za przedstawienia z lat poprzednich nie jest li-tylko twą tęsknota za post-nawotkowskimi rządami-no tego bym nie zdzierżyła!!!! P.S. Na koniec-ja tez myślę,baa-jestem pewna ,że wszystko idzie w dobrym kierunku.

      • 4 5

  • (1)

    to jednak prawda, że coś w operze się ruszyło

    • 3 11

    • Szkoda,ze nie pensje.Zrobmy sobie 2-tygodniowe kursy motorniczego tramwaju.dostaniemy 2razy wiecej!Bylo sie uczyc 17lat?

      • 2 0

  • (2)

    Ogólnie to, że problemy pracowników POB są wywlekane na stronę, która jest dostępna dla każdego szarego człowieka jest żenujące. Po to są zebrania aby takie sprawy rozwiązywać. No ale cóż najwyraźniej ludzie na poziomie, którzy powinni mieć wielką klasę nie są w stanie tego zrobić... Przykro...

    • 2 14

    • (1)

      na zebraniu wstajesz mowisz o problemach poniewaz jest tez na sali ktos z "wybiorczej"wiec dyro wykazuje zrozumienie a po zebraniu za pomoca swoich funkcyjnych oglasza ze ten dzial z ktorego byl ten naiwny frajer/ka ma prze.....e a to ze konflikty wywoluja sami wysoko postawieni funkcyjni ktorzy bez wojny i wroga nie wiedza co robic to Dyra guzik obchodzi bo on zajmuje sie swoim biznesem a tamci swoim i pic w tym ze nie chodzi o to by bylo dobrze ale o to by nikt nie mieszal sie w te "prywatne"szwindle i pisanie o ochydnych anonimach to tolejny pic bo jak bedziesz na tyle glupi ze sie podpiszesz to juz po tobie(regulaminowo tez mozna "zabic".Tu nikogo nie obchodzi zalatwienie problemow tu tylko chodzi o spokuj przy zalatwianiu swoich interesow a sadze ze tak jak i wysocy funkcyjni tak i Dyro kieruje sie zasada"jest czlowiek-jest problem ,nie ma czlowieka nie ma problemu"uczciwosc i fachowosc nie ma tu nic do rzeczy tu chodzi o NIEPRZESZKADZANIE ot co.

      • 0 2

      • kolejny operowy konfident -nie mylisz się daleko w swoich odczuciach Szaraku-jest tu u nas paru takich ,którzy klasy nie mają więc i daleko im do tzw.poziomu.

        • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Kiedy odbył się pierwszy koncert w Państwowej Operze Bałtyckiej?

 

Najczęściej czytane