• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Warszawa da się lubić. Wywiad z Jackiem Dehnelem

Borys Kossakowski
10 kwietnia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
- "Montelansino" wymierzone jest "w warszawkę". A to już słabe i zakompleksione - uważa Jacek Dehnel. - "Montelansino" wymierzone jest "w warszawkę". A to już słabe i zakompleksione - uważa Jacek Dehnel.

- Niektórzy odmienność uwielbiają i doceniają. Ale jest silna grupa "plemiennych", którzy chcą, żeby wszystko było tak, jak oni uznają za stosowne, bo "tak jest normalnie" - mówi Jacek Dehnel, gdański poeta i prozaik, laureat nagrody Kościelskich, Paszportu Polityki i Splendor Gedanensis. Dwukrotnie nominowany do nagrody Nike. Mieszka w Warszawie. Właśnie ukazała się jego najnowsza powieść pt. "Saturn".



Jacek Dehnel w ostatnich dniach odwiedził Trójmiasta podczas kilku spotkań promujących jego najnowszą książkę pt. "Saturn". Nz. spotkanie w bibliotece przy ul. Jagiellońskiej w Gdańsku. Jacek Dehnel w ostatnich dniach odwiedził Trójmiasta podczas kilku spotkań promujących jego najnowszą książkę pt. "Saturn". Nz. spotkanie w bibliotece przy ul. Jagiellońskiej w Gdańsku.
Borys Kossakowski: Chodziliśmy do tego samego ogólniaka - "Piątki" w Oliwie. Jak go wspominasz?

Jacek Dehnel: Bardzo dobrze. Przyzwoita szkoła przede wszystkim nie przeszkadza w edukacji. I "Piątka" nie przeszkadzała.

Już wtedy twoimi nieodłącznymi towarzyszami były laska i cylinder. Ludzie mówili, że zadzierasz nosa. Zadzierałeś?

Oj, jak ci pamięć zabawne figle płata. Starość nie radość, Borysie. Nie miałem wtedy ani cylindra, ani laski. A co ludzie mówili czy mówią, to sprawa ludzi, nie moja.

Może faktycznie mnie poniosło z tym cylindrem. Dlaczego ludzi wkurzają inni, odmienni? Skąd napisy w stylu: "Wrzeszcz nie lubimy obcych"?

Niektórzy odmienność uwielbiają i doceniają. Ale jest silna grupa "plemiennych", którzy chcą, żeby wszystko było tak, jak oni uznają za stosowne, bo "tak jest normalnie". To z reguły słabe charaktery, które potrzebują silnej, homogenicznej grupy, w której będą miały wsparcie - grupa za nich myśli, grupa rozwiązuje ich dylematy i głosi jedyne słuszne prawdy. Zasklepiają się w swoich "oczywistych oczywistościach" i szukają wzajemnie ich potwierdzenia. Odmienność ich z tego bezpiecznego poczucia wytrąca, więc reagują agresją. We Wrzeszczu, oczywiście, ten napis jest dodatkowo jeszcze groteskowy, bo ludzie, którzy tam mieszkają, są w dramatycznej większości obcy, napływowi. Im bardziej wątpliwy status, tym większy strach przed obcością.

Byłeś cudownym dzieckiem, chwalony przez dyrekcję, wysoka średnia. Wielu takich wzorowych uczniów ma problemy z wejściem w dorosły świat - do matury wszystko przychodziło łatwo i bez problemu. Nagle pojawiają się schody. Jakie są twoje doświadczenia?

Nie mam poczucia, żeby w życiu istotne sprawy przychodziły mi "bez problemu", a okres dojrzewania wspominam jako jeden z najtrudniejszych w życiu. Powiedziałbym nawet, że w czasie studiów było mi w sumie łatwiej i przyjemniej niż wcześniej. Przez pięć lat, które upłynęły od mojego debiutu do drugiej książki, usilnie pracowałem, nie bacząc na to, że mimo wielu prób nie znalazłem wydawcy. I kiedy przyszło co do czego, miałem całą stertę tekstów w szufladzie i, co ważniejsze, kilka lat rozwoju literackiego za sobą.

Znam cię jako miłośnika muzyki klasycznej. W swoich wierszach chętnie sięgasz po zjawiska popkulturowe - słuchasz tzw. muzyki popularnej?

Nie ma czegoś takiego jak jednorodna muzyka popularna. Są różne muzyki popularne - niektóre bardziej, niektóre mniej. Czy Rufus Wainwright, The Pierces, Adele, Antony and the Johnsons to muzyka popularna? Zapewne. Ale to nie Lady Gaga, Bieber albo Shakira. Albo Krzysztof Krawczyk i Bajer Full. I między tymi poziomami i typami popularności też są rozmaite przesunięcia, przejścia, awanse i upadki. Słucham rozmaitości - bez sztywnych ram czasowych czy stylowych.

Okiem gdańszczanina w Warszawie: Jak wypada "Montelansino" w porównaniu z "Projektem Warszawiak"?

Mało mnie rajcują te terytorialne ambicje, ale przyjrzyjmy się sprawie. Hm, punkt wyjścia jest zupełnie inny. "Projekt Warszawiak" to szeroko skrojony zamysł, docelowo - cała płyta. Pierwsza piosenka to stary szlagier ze znakomitym tekstem, który siedzi głęboko w tradycji miasta. Wydobycie go i błyskotliwe oszlifowanie na nowo, w nietypowy sposób, odzierający go z warsiaskio-praskiej cepelii, było świetnym pomysłem. W wersji trójmiejskiej widzę tylko jakąś odpowiedź na warszawski klip, coś w rodzaju peerelowskiego "Turnieju Miast".

A co sądzisz o tekstach?

Oryginalny jest swojski, wymierzony po prostu "w obcych, którzy stolicy nie lubią". Trójmiejski wymierzony jest "w warszawkę". A to już słabe i zakompleksione, w końcu "Projekt Warszawiak", jeśli w kogoś boksuje konkretnie, to wyłącznie w Hitlera. Problem polega, z grubsza, na dwóch rzeczach. Po pierwsze "Projekt Warszawiak" jest twórczy, a "Montelansino" jest tylko jego klonem; po drugie - Gdańsk po prostu, z powodów historycznych, nie ma swojej gwary, swojego knajackiego folkloru. Niby jest gdański Bówka, ale to jest, w gruncie rzeczy, kulturowa proteza, postać należąca do miasta, które nie istnieje, bo jego mieszkańców wypędzono.

Jak ci jest w Warszawie? Nie brakuje ci morskiej bryzy, krzyku mew? Morskiej piany i wysmażonych ciał na plaży?

Bardzo mi w Warszawie dobrze. Lubię to miasto, uważam, że znakomicie się w nim mieszka, że bardzo dużo oferuje; przez tych jedenaście lat Warszawa zmieniła się diametralnie i wciąż zmienia, cały czas na lepsze. Począwszy od wielkich rozwiązań komunikacyjnych, projektów, i tak dalej, a kończąc na zupełnie prywatnych sprawach: dobrej piekarni, wianuszku miłych knajpek w okolicy i tak dalej.

Opinie (84) ponad 10 zablokowanych

  • piekarnia (17)

    Szanowny Panie Michale,

    Vincent na Nowym Świecie. Polecam.

    • 5 3

    • nie wpisuj sie tu człowieku (11)

      kim ty jestes? jaki masz kregoslup moralny? marionetek nie potrzebuje to miasto.

      • 2 4

      • cóż (10)

        Szanowny PPP,

        jak widać, może się tu wpisywać każdy idiota. Skoro każdy - to i ja. Jeśli zostaną wprowadzone testy moralności, które trzeba będzie zdać, żeby się tu wpisać, to chętnie się poddam.

        • 5 3

        • takim testem jest zycie. (4)

          polega na tym jak sie zyje w praktyce a nie jak sie dobrze wypadnie na papierze.
          i tak tego pan nie zrozumie.

          • 1 0

          • edit (2)

            I w gruncie rzeczy o to się rozchodzi od samego początku.
            Miej pomysł na siebie, przekuj to na działanie. Ale zazwyczaj kończy się na ujadaniu w matriksie.

            • 1 1

            • nie sadze (1)

              ludzie robia wiele w podziemiu. realizuja sie bez uczelni bez poklasku. kto tego nie widzi i odbiera Gdansk jako miasto z portalu ten jest zwyczajnie ignorantem.

              • 0 0

              • Andergrand

                Na co komu proza, poezja dostępna jedynie wśród tych z Towarzystwa Wzajemnej Adoracji ? Chałturzą po nocach jako barmani. Najczęściej ci którzy biadolą, że studia wyższe nie są potrzebne chcieliby studiować ale ciasno im, albo zwyczajnie są za biedni.

                • 0 0

          • zabawne

            A szanowne PPP myśli, że ja nie żyję, że tak w kapsule metalowej unoszę się w próżni i tylko klepię w klawiaturę? Ach, jakże niewiele PPP szanowne wie!

            • 2 2

        • :) (2)

          Nie przeszłabym takiego testu :]

          • 1 1

          • a kto ci kaze przechodzic? (1)

            to kwestia aspiracji jesli sie chce z czyms wychodzic do innych

            • 0 2

            • nawt pozartowac nie mozna, bo zaraz ktos rzuca sie do gardla...

              • 2 1

        • nowy swiat - kto normalny tam kupuje oprocz grupek yuppie?

          wstyd zeby sie do tego przyznawac. tu gdzie ludzie pracujacy przy naszym zdrowiu
          nie moga sobie pozwolic nawet na wakacje dla swych dzieci.

          • 0 0

        • uwazaj z epitetami chłopku- zachowujesz sie jak roznosilciel ulotek "Vincent na Nowym Świecie. Polecam."

          przejdz najpierw test i zrob bezblednie dzialajaca aplikacje internetową (prosta strone). Nazywasz idiotami ludzi ale zaloze sie ze nawet twoje teksty na prostym w miare edytorze sklada ci kto inny. Nie wspominam o stronie.

          • 0 2

    • (4)

      Dziękuję, sprawdzę i zakupię. A z podziękowaniem za osobiste zaangażowanie w odpowiedź, proponuję kawę np. w Tarabuku. Wtedy powiem czy ten V. oferuje dobre produkty. Pzdr.

      • 1 2

      • dziękuję (3)

        Dziękuję, ale nie umawiam się z obcymi mężczyznami z netu na kawę ;)

        A mówiąc serio: proszę tylko uważać, żeby Vincent a nie nieodległy Saint-Honore. Duża różnica. Niezłe pieczywo także w Galerii Wypieków (sic!) na dole Tamki.

        • 2 1

        • (1)

          Ponowne dzięki za odpowiedź, rady - Galeria Wypieków jakoś mnie nie uwiodła (bywałem w tej na Brackiej/Mysiej).
          Jak widać na tym portalu nawet dział kultura może pomóc nie tylko w sferze ducha ale i tej przyziemnej - spożywczej (pieczywa!) ;-)

          Pozdrawiam serdecznie, Michal

          • 0 1

          • głownie konsumpcja

            bo co innego robi teraz pisarz celebryta?

            • 0 4

        • przeciez to nie obcy...

          inny kolega po piórze z Gdańska.

          • 0 0

  • hmmm (3)

    wywiad rzeczywiscie rodem z Gali. Komentarze w duzej wiekszosci ponizej krytyki. Wzruszylo mnie szczegolnie pokolenie przymusowego poboru:))) Poziom absurdu niesamowity:) Pozdrawiam pana Jacka za cierpliwosc i dystans

    • 3 0

    • Cierpliwość to moje drugie imię, a dystans - trzecie ;) (2)

      • 0 1

      • a pierwsze? nijakosc? mialkosc? (1)

        cierlpiwi to musza byc czytelnicy tych ksiazek zeby sie nie zaudzic gdy sprobuja oprocz kupowania jeszcze je czytac. Podejrzewam ze dlatego tak wyglada ten wywiad. Wywiadujacy zwyczajnie nie mogl przebrnać.

        • 0 1

        • a tak z ciekawości

          Wiele ich Pan czytał, Podejrzliwy Anonimie? ;)

          • 1 0

  • ależ (16)

    Szanowny Panie Darku,

    ależ przepadam wprost za kobietami. Po prostu z nimi nie sypiam. Zakładam, że rozumie Pan różnicę.

    Do Gdańska przybyli moi bardzo bliscy przodkowie, raptem dziadkowie (może Pan ma rodzinną historię zakorzenioną w Gdańsku od, powiedzmy, XIII, XVII czy choćby XIX wieku, ale to rzadkość) - i nie tyle czekam, by wybyć, a wybyłem do Warszawy prawie 12 lat temu, gdzie rodzinną historię mam akurat znacznie dłuższą. Ma Pan z tym jakiś kłopot? Uwiera to Pana?

    • 47 12

    • Nie znam Pana twórczości... (2)

      ale szacunek za udzielenie odpowiedzi na forum. To naprawdę rzadkie i wyjątkowe postępowanie. Pozdrawiam!

      • 0 1

      • proszę uprzejmie

        Acz czytając niektóre wpisy mam wrażenie, że słusznie jest to postępowanie wyjątkowe ;)

        • 0 0

      • pj tam oj tam

        po prostu uzycie narzedzia jakim jest internet

        • 0 0

    • A byles w wojsku? (11)

      pytam czy byles pod przymusem czy pokazales hart ducha i stawiles opor przemocy?
      niech sie pan opowie po ktorej stanal pan stronie

      • 2 8

      • wojsko (10)

        Nie, proszę Pokolenia Przymusowego Poboru - obrałem ścieżkę wyższego wykształcenia.

        • 4 4

        • czyli jedziesz na przywilejach, wszystko dostales od dobrych wujków z partii (9)

          szkolnictwo wyzsze w Polsce po 1989 konserwowalo sie bardziej niz za rezimu.
          Artysci po konserwatywnych i nieodkumunizowanych uczelniach to najgorszy typ ludzi.

          • 2 5

          • oczywiście (8)

            Przyznaję się: należę do najgorszego typu ludzi. Na szczęście jest też typ najlepszy, do którego należy, z pewnością, Pan. Są to anonimowe trolle wyznające spiskowe teorie.

            • 6 3

            • tu sie pan znakomicie opisał (7)

              "Ale jest silna grupa "plemiennych", którzy chcą, żeby wszystko było tak, jak oni uznają za stosowne, bo "tak jest normalnie". To z reguły słabe charaktery, które potrzebują silnej, homogenicznej grupy, w której będą miały wsparcie - grupa za nich myśli, grupa rozwiązuje ich dylematy i głosi jedyne słuszne prawdy. Zasklepiają się w swoich "oczywistych oczywistościach"

              • 2 0

              • jestes pan czlonkiem takiej wlasnie grupy (6)

                oczywiscie bez uczelni nie dałby sobie rady. brak charakteru i oczywiste przystapienie do grupy. cytuje
                "obrałem ścieżkę wyższego wykształcenia." Kadra UG rozwiazywala wszystkie twoje mozliwe dylematy. to samo w podstawowce i szkole sredniej. Nauczyciele takich pieskow poslusznych chetnie przeprowadza przez zycie na smyczce. A pozniej w nagrode dadza kosc na "nowym swiecie". Ot taka bylejakosc bytu.

                • 0 0

              • hm (5)

                Kadra UG nie rozwiązywała żadnych moich dylematów, nie tylko dlatego, że nigdy nie studiowałem na UG. Dylematy poważne rozwiązuję sobie sam, kierując się - jak my wszyscy - sumieniem, rozwagą, oglądem świata. Na razie pozwala mi to wieść w miarę satysfakcjonujące życie i sprawia, że nie muszę sobie reperować poczucia wartości, obszczekując innych zza parawanu nicka na forach internetowych i bluzgając śliną z żółcią. Polecam.

                • 0 1

              • w takim razie pytanie po co dazenie by studiowac? (4)

                po co parasol uczelni wyzszej byl potrzebny??

                • 0 0

              • ??? (3)

                Parasol? A co to ma do rzeczy? Szkoła nie służy jakiejś tam ochronie, to nie korporacja, syndykat mafijny ani firma ochroniarska. U c z e l n i a była mi potrzebna do tego, żeby przez 6 lat u c z y ć s i ę (stąd nazwa, proszę zauważyć zbieżność). Uczyć się, czyli poznawać ważne teksty kultury i nauki, ale także podchodzić do nich krytycznie, korzystać ze źródeł w sposób dojrzały, czyli nieufny, zawsze z poczuciem niepewności, zawsze kwestionując każdy pozorny pewnik. Na tym, z grubsza, polega różnica między kształceniem podstawowym i średnim, a wyższym, jak sądzę.

                • 0 1

              • tak wlasnie, (1)

                to ochrona.
                przynajmniej za moich i pana czasów w erze przymusowego poboru sluzyla za parasol.

                • 0 0

              • Cóż

                Cóż, mnie nie służyła, mam ciężką astmę która była dla mnie wystarczającym "parasolem"'; a takich wykładów, takich zajęć, takich spotkań z wielkimi osobowościami nauki, jakie miałem na UW, sam bym sobie nie zorganizował, bo do tego trzeba kogoś jeszcze oprócz czubka własnego nosa.

                • 0 0

              • bez instytucji byloby to niemozliwe?

                dla aktywnego czlowieka.
                jakos w to nie wierze. czyzby brak samodyscyspilny?

                • 0 0

    • Panie Jacku, uwielbiam Pana za całokształt twórczości!

      • 3 4

  • modnie jest byc gejem gdy talentu brak (2)

    watpie czy ten pan w ogole robi to z kolegami. po prostu chcial byc modny.

    • 1 1

    • pozwoliłem sobie przekleić ten komentarz na Facebook (1)

      żeby cieszył nie tylko mnie, ale i moich kolegów. I koleżanki.

      • 1 1

      • bardzo prosze

        kto z kultura to ja do niego z tym samym.

        • 0 0

  • jeden i drugi (1)

    ma kompleks kobiety zenada

    • 1 2

    • MA

      maja

      • 0 0

  • Licytowanie się miast na to w którym mieszkają więksi cwaniacy ma być "cool"? (1)

    Co to ma wspólnego z kulturą?

    • 15 4

    • to tzw cooltura

      • 0 0

  • jacek zapewniam cie (1)

    ze emma h... istnieje wspolczesnie

    • 0 1

    • nie mozna tego wykluczyc

      • 0 0

  • Trudno nie chwalić "warszwskiego okienka kasowego" z którego pobiera się cylkiczne wypłaty

    Pan Jacek ze swoją"szpadą na chłopców" ukrytą w gustownej lasce zapewne skuteczniej rusza na łów Marszałkowską czy Nowym Światem, mając przed sobą pełen przegląd ambitnych młodzieńców z całego kraju,niźli robiłby to w marynarskiej Gdyni,post stoczniowym Gdańsku,czy grajdołkowatym Sopocie.
    Warto też zaskarbic sobie sympatię tamtejszych miejscowych co by skromnemu chłopakowi z Gdyni(?) nie przefasonowali sztywnego od natłoku wrażeń cylindra,chwaląc ich żenującą i prostacką ,bynajmniej nie oryginalną produkcję bezlitośnie zerzniętą z Grzesiuka.Bywając w Trójmieście od przypadku do przypadku,tak jak mniej wiecej skaczą małpy po gałęziach z wyżyn swej estetyki krytykuje projekt trójząb -rzeczywiście nie jakiś najcudowniejszy ale i tak lepszy od warszawskiego współczesnego bełkotu troglodytów-jako wtórny i nieciekawie napięty.
    Warto jednak zauważyć ze w trójmiejskiej produkcji jest lekkość,niezła oprawa plastyczna,satyra i humor brak za to pałek,psów obronnych,łysych neandertali.
    Co do elementów napływowych to większość warszawiaków pewnie nawet się tam nie urodziła w przeciwieństwie do mieszkańców Wrzeszcza

    • 3 3

  • nie przepada za kobietami... ale to już jego sprawa... (4)

    to kosmopolita, jego przodkowie przybyli a on czeka aby wybyc...

    kolejna próba pompowania beztalentu i wypromowania "autorytetu" dla "salonu"..

    /za kiepski materiał/

    • 9 18

    • (1)

      Czy preferencje seksualne Jacka Dehnela mają jakiekolwiek znaczenie w tej dyskusji?

      • 10 3

      • W komentarzu napisane jest: "ale to jego sprawa". Czytać ze zrozumieniem wypada umieć

        • 1 2

    • Jak nie ma argumentu to można przyczepić się do wszystkiego... (1)

      Skoro uważasz, że nie ma talentu podaj konkretny przykład owych braków.

      Ten wywiad jest lekko żenujący. Kiedy w końcu przestanę czytać o jego stylu bycia, orientacji, i to gdzie mieszka z kim/ jak ? Who cares !

      ps. Znałam kiedyś jednego Darka co nie znosił Dehnela, ciekawy czy to Ty Dariuszu...

      • 1 1

      • zakladaj sobie co tam chcesz

        nawet stringi

        • 1 1

  • Cfaniaki warszafskie vs. montelansino

    Otóż cały ten menel folk z warszawy to nic innego jak disco polo sanacynej warszawy B. Prawa strona - osadnik wszelakiej maści elementu osadzanego na rogatkach już za cara. Obecnie takie numery o cfaniakach rymują sobię chłopcy w kapturach- z bejsbolem zamiast tradycyjnej gazrurki.
    Warsiaskie Cfaniaki obecnie siedzą albo w pierdlu,na zasiłku albo w kolejce po zupe z Caritasu. Jak już przyjadą do 3miasta to zadają szyku w podartych gaciach (ale to gacie z warszawy!) i klapkach od Kuboty.
    Monte lansino jest w klimacie luzu i dobrych kjlimatów w 3miescie, niż próbą silenia się kto jest bardziej cfany.
    Jak wiemy z historii losy cfaniaków warsiawskich zostały mocno skomplikowane przez cfaniaków niemieckich oraz sowieckich w 1944 roku, więc nie ma co sie chwalić...

    • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Znana polska ilustratorka Anita Głowińska jest autorką:

 

Najczęściej czytane