• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Urząd Marszałkowski spłacił długi Opery Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
25 października 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Opera Bałtycka decyzją radnych Urzędu Marszałkowskiego została oddłużona. Dłużnikom przekazano w sumie 1 mln 250 tys. zł. Opera Bałtycka decyzją radnych Urzędu Marszałkowskiego została oddłużona. Dłużnikom przekazano w sumie 1 mln 250 tys. zł.

Opera Bałtycka nie jest już zadłużona. Urząd Marszałkowski, któremu podlega ta instytucja, na wyjazdowym posiedzeniu Sejmiku Województwa Pomorskiego 24 października w Malborku głosami radnych podjął decyzję o oddłużeniu placówki. Do wierzycieli trafi 1 mln 250 tys. zł długu, jaki wygenerował poprzedni dyrektor Opery, Marek Weiss, podpisując z artystami umowy z odroczonym terminem płatności.



Czy władze województwa powinny wspierać podległe im instytucje kultury, zasilając je dodatkowymi środkami w trakcie roku?

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że były dyrektor Opery Bałtyckiej w Gdańsku z niewystarczającym budżetem swojej instytucji radził sobie w ten sposób, że z zaprzyjaźnionymi artystami zawierał umowy, których nie mógł spłacić w ramach dostępnego tej instytucji budżetu. Dlatego też, czego Marek Weiss nie krył, podpisywał z nimi ugody, na mocy których zobowiązywał się do spłacenia gaż w kolejnym sezonie. W ten sposób zadłużenie wobec pracujących w Operze artystów (doangażowanych do konkretnych spektakli) rosło z roku na rok (dotyczyło to m.in. dyrektora muzycznego Tadeusza Kozłowskiego). Jak udało nam się ustalić nieoficjalnie, zadłużenie wobec dyrygentów i solistów pracujących w Operze w minionym sezonie sięgało przynajmniej kilku miesięcy.

Zobacz, co nas czeka w Operze Bałtyckiej w najbliższym czasie.

- Proszę pamiętać, że wiele placówek w czasie roku dostaje od nas dodatkowe środki z różnym przeznaczeniem, dlatego kwestia dofinansowania Opery nie jest żadną sensacją. W przypadku Opery sytuacja była z roku na rok gorsza, a po zsumowaniu wszystkiego długi za poprzedni sezon wyniosły aż 1 mln 250 tys. zł, które zdecydowaliśmy się pokryć z budżetu województwa. Dług wynikał z tego, że poprzedni dyrektor Opery chciał angażować jak najlepszych artystów, których honoraria były adekwatne do ich klasy artystycznej i trudno było pokryć je ze środków, jakimi Opera dysponowała. Niestety wpływy własne instytucji utrzymywały się na mizernym poziomie, uniemożliwiając pełną spłatę długów, dlatego zdecydowaliśmy się pomóc tej instytucji - mówi Władysław Zawistowski, dyrektor departamentu kultury w Urzędzie Marszałkowskim.
Skoro znalazły się środki na oddłużenie placówki, to dlaczego nie ma ich w budżecie województwa na podwyżki płac, o które walczą pracownicy Opery?

- Wsparcie instytucji, jakiego udzieliliśmy Operze, a podniesienie płac pracownikom to sytuacje nieporównywalne. W tym pierwszym przypadku mówimy o akcie jednorazowym, zaś podwyżka generuje stały wzrost opłat, kontynuowany w kolejnych latach. Gdyby zrealizować bardzo wygórowane żądania pracowników, musielibyśmy zwiększyć dotację dla Opery Bałtyckiej o dodatkowe 10 mln zł, co jest niemożliwe. Przypominam przy okazji, że kwestie podwyżek są wyłączną kompetencją dyrektora placówki. Każda instytucja powinna mieć również inne niż dotacje źródła finansowania, a Opera ma minimalne wpływy własne. Warto przypomnieć, że dyrektor Igor Michalski niedawno dał podwyżkę wszystkim pracownikom Teatru Muzycznego, nie pytając nas nawet o zgodę. Wpływy teatru wystarczyły na taki krok. Z kolei Centrum Edukacji Archeologicznej Błękitny Lew wybudowano ze środków własnych Muzeum Archeologicznego. Chcemy, by Opera również generowała dodatkowe środki. Jednak by było to możliwe, musi przede wszystkim grać - dodaje Władysław Zawistowski.
Przypomnijmy, że Opera Bałtycka jest najwyżej dotowaną placówką artystyczną w Trójmieście. Jej roczna dotacja z budżetu województwa wynosi 15 mln 400 tys. zł, a dalsze 600 tys. zł dokłada na jej funkcjonowanie Gdańsk.

Miejsca

Opinie (228)

  • najważniejsze to kasa, długi, zero odpowiedzialności i znów kasa.
    legalne wały, marnotrastwo i hucpa.

    • 28 2

  • Wszystkie instytucje kultury w mieście są niedoinwestowane

    Brakuje kasy na podstawowe potrzeby ale na kaprysy urzędników każde pieniądze sie znajdą.

    • 31 6

  • Najpierw grać!! (2)

    To prosta recepta. Bo z ręką na sercu - ile było spektakli, na które widzowie chcieli się wybrać? Albo jakieś odgrzewane kotlety, albo wyjątkowo elitarne, jednorazowe koncerty bądź spektakle. Zatrudnianie gwiazd wokalistyki operowej czy klasycznej nie zawsze daje adekwatny wzrost przychodów. Najpierw muszą pojawić się skromniejsze kosztowo produkcje oparte na własnych "zasobach" i przyciągające szerszą publiczność, a dopiero potem myśleć można o ambitniejszych celach. Niestety, w sferze kultury niektórzy szefowie placówek przede wszystkim zaspokajają własne ambicje, a pieniędzmi w ogóle się nie przejmują. Chciałoby się mieć w POiFB placówkę nowoczesną, co to i operę wystawi, ale i znajdzie siły na nowocześniejsze czy ambitniejsze przedstawienie. Amen.

    • 61 7

    • Co masz na myśli pisząc " własne zasoby " ?

      Już mieliśmy POiFB , skoro nastąpił rozdział tych instytucji musiał być ważny powód. Bardzo chętnie śpiewałbym jak artysta chóru w przedstawieniach operowych i koncertach filharmonicznych. Zawsze to dodatkowy grosz w kieszeni czyli więcej pracy i więcej pieniędzy. Zamiast tego dyr. Kunc proponuje więcej pracy i mniej pieniędzy. Ufam, że zostanie wywieziony na taczce czy prędzej tym lepiej.

      • 12 4

    • POiFB?

      POiFB nie funkcjonuje chyba od 1994 r...

      • 13 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Teatr zlokalizowany w podziemiach głównego dworca kolejowego w Gdyni nosi nazwę:

 

Najczęściej czytane