- 1 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (11 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 5 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 6 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
Uroczy showman i jego magiczna trąbka - Chris Botti wystąpił w Hali Gdynia
17 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat)
Fani kochają Chrisa Bottiego za to, za co recenzenci krytykują - piękne melodie pisane pod publikę. Podczas sobotniego koncertu w Hali Gdynia amerykański trębacz pokazał, że jest nie tylko jazzującym pięknisiem, ale przede wszystkim świetnym muzykiem, który potrafi zagrać naprawdę dobry jazz.
Botti lubi występować z pięknymi i utalentowanymi kobietami. Podczas sobotniego koncertu mogliśmy podziwiać aż dwie o skrajnie różnych temperamentach - skrzypaczkę Caroline Campbell oraz wokalistkę Sy Smith. Jako pierwsza zaprezentowała się Campbell, wykonując wspólnie z Bottim m.in. słynne "Emmanuel", "Preludium c-moll" Fryderyka Chopina oraz "Cinema Paradiso". Publiczność była urzeczona zjawiskowym dialogiem skrzypiec z trąbką oraz emocjami, jakie w wykonanie utworów włożyli muzycy. Caroline Campbell wykonała również fenomenalne solo, w którym pokazała pełnię swoich możliwości, kradnąc tym samym serca publiczności.
Botti często odchodził na bok i pozostawiał swobodę działania towarzyszącym mu muzykom. Dzięki temu publiczność mogła podziwiać ich niesamowite umiejętności podczas licznych solówek. Pianista Billy Childs oraz basista Richie Goods zachwycili wirtuozerią we "Flamenco Sketches", będącym hołdem dla Milesa Davisa. Gitarzysta Leonardo Amuedo zaprezentował szerokie spektrum możliwości, od subtelnego liryzmu w "You Are Not Alone", zagranym w duecie z Bottim, po ciężkie gitarowe brzmienie w "Iron Man" z repertuaru Black Sabbath.
Choć zaprezentowany repertuar mógł nieco zaskoczyć fanów, spodziewających się większej ilości hitów, cała reszta była typowa i przewidywalna. Botti, jak to ma w zwyczaju, przez cały czas utrzymywał kontakt z publicznością i podkreślał, jak wielką sympatią darzy polskich fanów. Tradycyjnie również zszedł ze sceny i zagrał wśród publiczności. Jak przystało na amanta sceny jazzowej, każdy jego ruch czy gest był przemyślany. Można było odnieść wrażenie, że przykłada równą wagę do tego jak gra i jak prezentuje się podczas wykonywania muzyki. Tradycyjnie również podczas wykonywania "The Look of Love" wokalistka (w tym wypadku wspomniana Sy Smith) naciskała na wentyle trąbki. Ale właśnie za te emocje, perfekcyjny wygląd na scenie i określone zachowania, choć przewidywalne, publiczność go uwielbia.
Najważniejsze jest jednak to, że choć Chris Botti jest znakomitym showmanem, jest także wspaniałym muzykiem, co pokazał podczas sobotniego koncertu, prezentując szerokie spektrum dźwięków trąbki, od subtelnego kantylenowego prowadzenia linii melodycznej, poprzez popisy wirtuozerskie w solówkach, aż po zabawę brzmieniem. Nie przyćmił show swoją osobą, ale dał dużo swobody pozostałym wykonawcom. - Jeżeli chcecie do nas podejść to zapraszam - powiedział Chris Botti pod koniec koncertu, a reakcja publiczności była natychmiastowa. Do wspólnego wykonania finałowego "Nessun dorma" z opery "Turandot" Pucciniego Botti zaprosił dwoje dzieci z publiczności. Owacja na stojąco i gromkie brawa były oczywiste i w pełni zasłużone.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (49)
-
2013-03-17 08:31
fantastyczny mariaż trabki i skrzypiec
Jak grał ze skrzypaczką, to na całym ciele miałem przysłowiowe ciary. Wyjątkowo przejmujący utwór z Cinema Paradiso. Piękne, magicznie spędzone 2 godziny, a dzieciaki zaproszone przez Artystę na scenę nie zapomną tego chyba do końca życia.
- 18 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.