- 1 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (33 opinie)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 5 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 6 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (20 opinii)
Smuga cienia "Wyjścia z cienia"
22 grudnia 2005 (artykuł sprzed 18 lat)
Festiwal "Wyjście z cienia" odbywał się w Gdańsku co roku na przełomie listopada i grudnia. Jego organizatorem było Stowarzyszenie Plenipotentów J. Tadeusza. Impreza trwała w sumie aż sześć dni: obejmowała dwa kolejne weekendy (w trakcie pierwszego prezentowały się grupy teatralne, w czasie drugiego występowały kabarety). Festiwal od początku był imprezą dla grup "na dorobku". Nagroda na "Wyjściu z cienia" oznaczała często początek ich prawdziwej kariery; w trakcie wcześniejszych edycji festiwalu pierwsze kroki stawiały między innymi kabarety Ani Mru Mru (występ w Gdańsku był ich debiutem scenicznym), Limo i Łowcy.B oraz doskonały aktor monodramista i reżyser Marcin Bortkiewicz.
W tym roku impreza nie odbyła się. - Przyczyna jest prosta; mieliśmy ogromne problemy finansowe i organizacyjne - tłumaczy Bogna Troka, dyrektor artystyczny festiwalu. - Przygotowanie tak dużej imprezy trwa zwykle kilka miesięcy, wiele osób pracuje przy tym za darmo. Przez wiele lat z rzędu udawało nam się ten problem przezwyciężać. W tym roku już nie.
Koszt zorganizowania jednej edycji festiwalu zamykał się w kwocie około 40 tysięcy złotych. Do tego dochodziły usługi (na przykład druk ulotek) świadczone przez różne firmy na rzecz imprezy nieodpłatnie, w zamian za reklamę. Miasto Gdańsk, najpoważniejszy sponsor festiwalu, wykładał co roku kilkanaście tysięcy złotych. Tyle też obiecał na tegoroczną edycję "Wyjścia z cienia".
- Niestety, to wszystko za mało - uważa Troka. - Same nagrody dla zwycięzców to kilkanaście tysięcy złotych. Do tego koszt sali, obsługi technicznej, noclegi dla zespołów... Niedawno byłam na festiwalu kabaretowym w Zielonej Górze. Trwał on trzy dni, a miasto wsparło go sumą 100 tys. złotych. Wydaje mi się, że w mniejszych miastach jest prościej organizować takie imprezy, bo władzom zależy na promocji. A w Gdańsku są chyba inne priorytety.
Co zatem dalej z "Wyjściem z cienia"? - Bardzo chcielibyśmy zorganizować kolejną edycję festiwalu w przyszłym roku - deklaruje Bogna Troka. - Jednak jest to niemożliwe bez nowego systemu finansowania i odpowiedniego zaplecza organizacyjnego. Będziemy na pewno szukać partnerów dla naszego przedsięwzięcia. Jeżeli są osoby, które mogły by jakoś pomóc w organizacji imprezy, to na naszej stronie internetowej znajdą kontakt do nas.
|
Opinie (2)
-
2005-12-24 13:21
Taaak
- 0 0
-
2005-12-24 13:27
Taaak,
Krótko mówiąc miasto jest złe, że nie chce chce wybulić lekką ręką 100 tys. złotych. Sadze, że problem finansowy jest trochę bardziej złożony i nie można tylko winić miasta, że nie chce być frajerem kosztem nas podatników aby kilka osób miało zajęcie i utrzymywało się od festiwalu do festiwalu. Pani Bognie Troce trzeba oddać sprawiedliwość i powiedzieć, że jest osobą ofiarną i pracowitą ale błędów należy szukać także w dotychczasowej działalności stowarzyszenia Plenipotentów J. Tadeusza.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.