- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 4 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (14 opinii)
- 5 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (19 opinii)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (69 opinii)
Słodko-gorzkie "Sopoty" Tomasza Słomczyńskiego. Tłumy czytelników w Smaku Słowa
Takich tłumów na spotkaniu autorskim w Trójmieście nie było widać już dawno. W środę księgarnia Smak Słowa w Sopocie pękała w szwach podczas promocji najnowszej książki Tomasza Słomczyńskiego "Sopoty". Książki, dodajmy, znakomicie napisanej i uczciwej. Słomczyński o swoim mieście pisze z czułością, a tam, gdzie kurort nie domaga i zasługuje na konstruktywną krytykę - słusznie go gani.
- Ale nie dlatego, że materia jakaś szczególnie wymagająca - wręcz przeciwnie, o mieście, które tak bliskie jest sercu, pisze się z serca.
I tę czułość widać i czuć przez całą opowieść Słomczyńskiego o "Sopotach". Pisze w niej o mieście, a w zasadzie kilku miastach, których już nie ma. O grodzisku, które stymulowało jego dziecięcą wyobraźnię. O Glinnej Górze, która była światem jego młodości. O bliskości lasu, który do dziś bardziej kojarzy mu się z miastem. Bardziej niż Monciak, molo czy plaża.
Wreszcie o ludziach, którzy - tak jak on - związali swoje życie z Sopotem: o dziadkach mieszkających na strychu po biednych rybakach, o rodzicach, próbujących ułożyć sobie życie w powojennej, a potem PRL-owskiej rzeczywistości, wreszcie o swoich kolegach, przyjaciołach i legendarnych mieszkańcach Sopotu: słynnym parasolniku, Peterze Konfederacie czy Witku z Atlantydy, który do perfekcji opanował nieumiejętność gry na gitarze i zabawiał tym tłumy na Monciaku.
Historia Parasolnika z Sopotu
Tłumy w środku i na zewnątrz
Tłumy zjawiły się też w środę w księgarni Smak Słowa na tymże Monciaku. Choć organizatorzy dostawiali krzesła, to i tak nie wszyscy zmieścili się w środku, stojąc nie tylko w progu przy otwartych drzwiach, ale i na zewnątrz, budząc tym samym ciekawość i zainteresowanie przypadkowych przechodniów.
Ale Słomczyński pisze też o Sopocie w gorzkich słowach. Że w jego rozwoju nie do końca wszystko poszło w dobrą stronę, że miasto mierzy się z trudnym do opanowania i kontroli najazdem turystów. Pisze wprost o turystozie, a więc chorobie toczącej turystyczne kurorty. Wskazuje, że miasto się wyludnia i starzeje, że brakuje w nim oferty dla młodych rodzin, a dotychczasowe działania są niewystarczające. Pyta, czy stawianie na turystykę z takim przekonaniem ma sens? Zwłaszcza w czasach, gdy pandemia pokazała, jak kruchy może być to fundament.
Wreszcie o szalejących cenach nieruchomości, których właściciele nastawieni są na pomnażanie zysków z krótkoterminowego najmu. I bezradności władz kurortu, które na skutek legislacyjnych dziur w żaden sposób nie mogą temu zapobiec.
- Dziękuję miastu i życzę mu powodzenia. Niech idzie swoją drogą, w sobie znanym kierunku, a na nas, starych sopociaków, niech się nie ogląda - pisze w zakończeniu swojej książki Słomczyński.
- Wrócisz do Sopotu? - zapytał go na koniec środowego spotkania prowadzący Szymon Świtajski.
- Nie stać mnie.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (22) 1 zablokowana
-
2023-03-23 13:18
Nie wiem, jakim jest publicystą
Ale autorem książek jest świetnym!
- 5 1
-
2023-03-23 14:58
coś o Trójmieście
to polecam książkę wdowy po Nikosiu, lektura obowiązkowa dla mieszkańców małej sycylii. Połowa elity byznesu i nie tylko, trójmiasta to były podnóżki Nikosia. Teraz na ściankach z celebrities.
- 10 4
-
2023-03-23 15:24
słowa "konstruktywna krytyka"
to kalka z czasów sowieta i pzperu
- 2 0
-
2023-03-23 19:34
A ja to miasto kocham I nie znoszę.
Kocham, bo tam się urodziłem, studiowałem I tam mieszka pewna Świętosława - moja pierwsza I najważniejsza miłość.
Nie znoszę, bo to pretensjonalne, kurczące się miasteczko kure..k I alfonsów. Do niedawna jeszcze miasteczko z dykty I farby olejnej.- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.