- 1 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (51 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 4 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 5 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (20 opinii)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
Różowa premiera Muzycznego na koniec sezonu
Znane musicalowe (i nie tylko) hity, półnagie tancerki z zespołu Muzycznego oraz czerstwe dowcipy dyrektora Korwina składają się na program kabaretowy, który od "wieczorów" warszawskiego Teatru Studio Buffo wyróżnia przede wszystkim nazwa. "Różowy młynek" Teatru Muzycznego jest formą konsumpcji talentu artystów tego teatru w mało wyszukany sposób.
Spektakl składa się więc z kilkunastu przebojów śpiewanych przeważnie na tle choreografii wykonywanych przez zespół baletu Teatru Muzycznego (rozszerzonego czasem o adeptki Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni). Piosenki rozdzielone są anegdotami konferansjera, w roli którego dyrektor Muzycznego, Maciej Korwin, od kilku lat konsekwentnie obsadza samego siebie. Typowo kabaretowym elementem są skecze inspirowane "życiem teatru", przygotowane przez aktora Tomasza Fogiela.
Siłą programu, mającego nawiązywać do początków kabaretu paryskiego z drugiej połowy XIX wieku, są przede wszystkim artyści Teatru Muzycznego. Zarówno soliści (szczególnie Marta Smuk, Anna Andrzejewska, Andrzej Śledź, Anna Urbanowska), jak i tancerze prezentują solidny, wysoki poziom, do jakiego przyzwyczaili trójmiejską publiczność.
Reżyser i autor scenariusza kabaretu, Maciej Korwin, zadbał o zróżnicowany repertuar. Usłyszeć można m.in. liryczne piosenki w wykonaniu Aleksego Perskiego (jak "When i Fall in Love"), przeboje retro: "Dancing Queen" z repertuaru Abby czy "Pretty Woman" (podczas którego niczym na wybiegu dla modelek, paradują aktorki w kostiumach z różnych spektakli Muzycznego ostatnich lat), pełne napięcia, elektryczne "Fever" (świetnie wykonane przez Alicję Piotrowską, Katarzynę Kurdej, Agnieszkę Król, Aleksandrę Meller i Karolinę Trębacz) po piosenki z musicali, reżyserowanych niedawno przez Macieja Korwina (agresywną, utrzymaną w konwencji sado-maso "Mamę Morton" z musicalu "Chicago", przaśną wersję "Jeden szczęścia łut" w wykonaniu Bernarda Szyca z "My Fair Lady" czy radosne, rockandrollowe "Shaking at the High School" z "Grease").
Gdyby do poziomu artystycznego muzyków, wokalistów i tancerzy dopasowano konferansjerkę i poziom skeczy, można by uznać "Różowy młynek" za wartościową alternatywę dla musicalowego repertuaru Muzycznego. Niestety, dyrektor Korwin serwuje widzom nieświeże żarty, które dobrze charakteryzuje jeden z nich: "Mały Jasio podczas kąpieli w wannie z wielkim zainteresowaniem ogląda swojego siusiaka i pyta: Mamo, czy to jest mój mózg? - Nie synku, jeszcze nie". Kompletnym nieporozumieniem są też fatalnie zagrane skecze Tomasza Fogiela vel Ryśka Stolarza, udającego różne postaci związane w jakiś sposób z bieżącą sytuacją Teatru Muzycznego, od bileterki, po robotnika z placu budowy.
Obecność "Różowego młynka" w repertuarze Nowej Sceny nie dziwi. Jedyna działająca w tej chwili scena Muzycznego ma być zorientowana na repertuar lekki i zabawny. Tą premierą gdyński Muzyczny zbliża się jednak raczej do przaśnych widowisk tematycznych Teatru Studia Buffo Janusza Józefowicza, niż tradycyjnego kabaretu śpiewanego. Szkoda talentu artystów Muzycznego na tak przeciętne przedsięwzięcia.
Spektakl
Różowy młynek
Miejsca
Spektakle
Opinie (34)
-
2012-06-16 14:18
"półnagie" ? :))))
Oj Panie Redaktorze - chciałoby sie, co? :)))- 7 2
-
2012-06-16 09:10
Chyba "Muzycznego", a nie "Muzyczego" (1)
Kaca macie, czy co? Kto sprawdza te teksty???
- 15 6
-
2012-06-16 11:38
Wiesz,jak post jest nie pod wladze to kasuja.A w takich wypadkach/artykulikach korektor ma wyrabane :)
- 4 2
-
2012-06-16 07:35
a ja lubie takie klimaty!
faktycznie wieje tu jakas niechecia autora artykulu do dyrektora teatru ale lepiej sprawdzic to samemuJa sprawdze!
- 8 3
-
2012-06-16 06:59
Przyjemny wieczór
Obejrzałem wczoraj widowisko łatwe , lekkie i przyjemne. Idąc do teatru spodziewałem się właśnie tego. Bo taka była formuła dawnego kabaretu. Spędziłem miły wieczór i jutro o tym zapomnę.Skecze faktycznie słabe. dowcipy dyrektora średnie ale konferansjerka wcale niezła( widziałem gorsze na poważniejszych imprezach).Jakoś dziwnie zalatuje mi tu niechęcią autora artykułu do dyrektora teatru. Nowa scena niezła ale niestety ma niewygodne fotele.Poza tym słaba klimatyzacja ale chyba to w ramach oszczędności energii.Jeżeli ktoś chce przyjemnie spędzić wieczór i później nie musi udawać krytyka teatralnego to polecam.
- 11 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.