• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przechytrzyć Szekspira, czyli początki showbiznesu. "Something Rotten" w Muzycznym

Łukasz Rudziński
4 września 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 

Zobacz fragmenty musicalu "Something Rotten, czyli coś się psuje".

Wprawdzie musical o tworzeniu musicalu to nic nowego, bo przecież wcześniej była "Kiss me, Kate", ale "Something Rotten, czyli coś się psuje" ma wszelkie cechy nowoczesnego musicalu z zadatkami na hit. W Teatrze Muzycznym w Gdyni teatralnych fajerwerków jednak nie odpalono, chociaż przez blisko trzy godziny uśmiech raczej nie schodzi z twarzy widzów.



Ciężka jest dola producentów teatralnych. Arcydzieło musi rodzić się w bólach, a i tak przecież nikt nie gwarantuje, że się uda. Nick i Nigel Spodkowie się jednak nie zrażają. Wprawdzie małżonka tego pierwszy chodzi oglądać egzekucje, żeby "upolować" kapuściane głowy, którymi tłum obrzuca skazańców, ale przecież już za chwilę, za chwileczkę zza chmur wyjdzie słońce i wszyscy wpadną w ekstazę po spektaklu przygotowanym przez Nicka, do tekstu napisanego przez jego młodszego brata Nigela.

Co grają w Teatrze Muzycznym



Nick wie, że sukces czai się tuż za rogiem. Problem w tym, że za tym samym rogiem czai się też lodołamacz serc niewieścich, aktor, reżyser, dramatopisarz i przede wszystkim pierwszy celebryta XVI wieku - William Szekspir.

Królem sceny w "Something Rotten" dosłownie i w przenośni jest znakomity William Szekspir, który w interpretacji Krzysztofa Kowalskiego jest zmanierowanym i zblazowanym celebrytą, z gestami zaczerpniętymi od Michała Szpaka. Królem sceny w "Something Rotten" dosłownie i w przenośni jest znakomity William Szekspir, który w interpretacji Krzysztofa Kowalskiego jest zmanierowanym i zblazowanym celebrytą, z gestami zaczerpniętymi od Michała Szpaka.
Dowcipne libretto "Something Rotten" przenosi nas pod koniec szesnastego stulecia, wprost do epoki renesansu, którą poznamy po znakomitych kostiumach Anny AdamekMartyny Kander, a gdybyśmy mieli wątpliwości, to artyści na wejście zaśpiewają "dziś renesans wita was" w piosence "Renesans".

Po chwili małżonka Nicka, Bea (zależnie od spektaklu drapieżna Karolina Trębacz albo kobieca Sylwia Wąsik-Szlempo), która stara się zadbać o sprawy bardziej przyziemne w czasie, gdy Nick desperacko usiłuje wystawić spektakl na przekór wszystkim i wszystkiemu. "Jestem pewna, że w 1600 roku kobiety będą miały takie same prawa jak mężczyźni!" - wykrzykuje Bea, oburzona powszechnym stosunkiem do kobiet. Śmiejemy się, choć to gorzki dowcip, gdy uzmysłowimy sobie, że na spełnienie postulatu Bei przyszło poczekać, bagatela, trzysta pięćdziesiąt lat.

Tymczasem kariera Spodków wisi na włosku. Jeden nie może znaleźć patrona, drugi powątpiewa w swój talent. Jednak dwie postaci odmienią ten los. William Szekspir (fenomenalny w tej roli jest Krzysztof Kowalski, dla którego to najlepsza rola w Muzycznym, grać będzie zamiennie z Jakubem Brucheiserem) święci swoje największe triumfy.

Jak z nim rywalizować, zastanawia się Nick Spodek (Tomasz Więcek, po lewej), na zdjęciu z Nostradamusem (Rafał Ostrowski). Jak z nim rywalizować, zastanawia się Nick Spodek (Tomasz Więcek, po lewej), na zdjęciu z Nostradamusem (Rafał Ostrowski).
Uwielbienie kobiet, podziw mężczyzn, słowa rzucane od niechcenia, wywołujące zachwyt - to wszystko Szekspira już nudzi. Męczy go presja sukcesu, przeraża proces twórczy - on woli sławę niż machanie piórem, bo w tłumaczeniu piosenki Daniela Wyszogrodzkiego "Will Power" pisanie to dla niego "nudy na pudy". Ten bufon działa na Nicka jak płachta na byka, więc nie może się poddać i całkowicie ustąpić pola Szekspirowi...

Z kolei Nigel znajduje muzę w postaci uroczej Porcji (w tej roli w spektaklu, który wydziałem, zabawnie przerysowana Adrianna Koss, która rolą dzieli się z Sandrą Brucheiser), przez surowego ojca-purytanina trzymanej na krótkiej smyczy, z której dziewczyna z wielką łatwością się uwalnia. Zakochanie pozwala utalentowanemu poecie zrozumieć, co dla niego jest naprawdę ważne i nie są to tylko wspólne "czytanki - przytulanki" z ukochaną.

By pokonać Szekspira, trzeba fortelu. Kto jak nie Nick Spodek może go znaleźć (na zdjęciu Krzysztof Wojciechowski)? By pokonać Szekspira, trzeba fortelu. Kto jak nie Nick Spodek może go znaleźć (na zdjęciu Krzysztof Wojciechowski)?
Tak więc z pomocą niejakiego Nostradamusa (zabawny Rafał Ostrowski naprzemiennie z Marcinem Słabowskim w roli... amerykańskiego menela) i z niezmiennie wysokim morale trupy teatralnej, Nick zrywa się do kolejnego boju z Szekspirem. I nawet brat go nie jest w stanie wstrzymać w przygotowaniu show wszech czasów, czyli... musicalu. Wszystko to na obrotowej scenie w drewnianych dekoracjach (scenografia Wojciecha Stefaniaka) wypada naprawdę udanie.

Reżyser Tomasz Dutkiewicz dobrze czuje materię tego musicalu i prowadzi aktorów z wyczuciem, pozwalając wybrzmieć opowieści naszpikowanej odniesieniami do innych broadwayowskich musicali, niektórymi wymienionymi wprost (np. "Koty" czy "Book of Mormon", w gdyńskiej wersji nie zapomniano też o "Chłopach" i "Lalce"), innymi przytoczonymi "pomiędzy wierszami" jak "Avenue Q" czy "Spamalot". Takich odniesień jest przynajmniej kilkanaście, a dowcipny i całkiem mądrze zbudowany scenariusz prowadzi nas jak po sznurku do typowo amerykańskiego finału.

Wprawdzie scenografia nie jest specjalnie wyrafinowana, ale dobrze koresponduje z epoką, świetnie podkreśloną kostiumami Anny Adamek i Martyny Kander. Wprawdzie scenografia nie jest specjalnie wyrafinowana, ale dobrze koresponduje z epoką, świetnie podkreśloną kostiumami Anny Adamek i Martyny Kander.
Wszystko się tu zgadza: zgrabna historia, piosenki, które nuci się idąc na przerwę i wychodząc z teatru po drugim akcie, żywa taneczna muzyka (orkiestrę prowadzi oczywiście Dariusz Różankiewicz) gra aktorska i taniec, ze długimi fragmentami stepowania, wyraźnie zaniedbywanego w większości musicali (choreografia Sylwii Adamowicz). Jedynie grającemu Nicka Tomaszowi Więckowi (w Nicka wciela się również Krzysztof Wojciechowski) w drugim akcie trochę brakuje sił, by wytrzymać tempo z pierwszego aktu, za to Szekspir Krzysztofa Kowalskiego i Nigel Macieja Podgórzka (lub Pawła Czajki w innej obsadzie) wraz z czasem trwania spektaklu jeszcze nabierają rumieńców.

Komedia z Broadwayu w Teatrze Muzycznym



Są też jajka, jajecznice i przepisy kulinarne. Jednak temperatura w drugim akcie nieco się obniża, a spektakl nie ma energii, która porywałaby publiczność tak jak "Wiedźmin", czy przed laty "Skrzypek na dachu", czy "Lalka". Dowcipy zakorzenione w amerykańskich realiach oprócz licznych nawiązań do seksu, opierają się na pogoni za sukcesem, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Aktorom Muzycznego nieco brakuje broadwayowskiego luzu, ale być może to kwestia ogrania się z materią spektaklu. Jednak "Coś zgniłego" to po prostu przyjemny, miły dla oka i ucha musical. Bez fajerwerków.

Spektakl

7.2
78 ocen

Something Rotten, czyli coś się psuje

musical

Miejsca

Spektakle

Opinie (38) 3 zablokowane

  • HAHA "która porywałaby publiczność tak jak "Wiedźmin", czy przed laty "Skrzypek na dachu", czy "Lalka"l

    Wiedzmin- słabszy pierwszy akt. Słaba dramaturgia. Bardzo dobry drugi akt. Dobry spektakl (nie wybitny) dla wąskiej grupy odbiorców.
    Lalka- spektakl do koneserów. Wybitny ale dla jeszcze weższej widowni niż Widzmin.
    Żaden z nich ni porywał publiczności. Były dla "niszowej" publiczności. Już Mistrz i Małgorzata był bardziej przystępny.

    • 7 16

  • Opinia wyróżniona

    Bez fajerwerkow (2)

    Też jestem stałym bywalcem Muzycznego. I jego propagatorem. Jako gdynianin zawsze wszędzie reklamuje Nasz Teatr Muzyczny.
    Nareszcie coś dobrego na te smutniejsze czasy obecne. Jednak bez jakichś specjalnych fajerwerków. Myślę że Tomaszowi Dudkiewiczowi brakuje jednak jeszcze trochę doświadczenia,mimo wieku i piastujących funkcji,by w pełni rozrywkowo objąć przekaz sztuki. Znam Go z czasów szkolnych i myślę,że już niedługo osiągnie taki stan emocji.
    Ale nareszcie trochę stepowania,czapki z głów. Nudy nie było. W skali 1 -10....daje 7.5.
    Zobaczyć warto.

    • 24 6

    • Wow!!
      To jak go Pan znasz to się Pan podpisz z imienia i nazwiska! Będziemy wszyscy wiedzieć kto tak pisze o drugim człowieku.

      • 1 4

    • Najwidoczniej kogo innego Pan zna

      bo reżyserem jest Tomasz Dutkiewicz, a nie Dudkiewicz...

      • 1 0

  • Prapremiera

    Widzę, że Muzyczny powraca w chwale i glorii do dawno nie widzianym i nie słyszanym przedstawieniem stricte muzycznym, dawno oczekiwana premiera z przytupem. Teatr Muzyczny zawsze kojarzy mi się z dobrą muzyką, tańcem i to właśnie można zobaczyć w Something Rotten - godne polecenia dla koneserów musicali, żywej gry aktorów i dobrze dobranej muzyki. Ocena 5 gwiazdek.

    • 21 5

  • Jestem zachwycona, pięknie zagrane,wz nogi rwa się do tańca, dziękuję że mogłam brać udział w tym pięknym musicalu, życzę sukcesów

    • 20 4

  • Przechytrzyć Szekspira, w Gdyni raczej przechytrzyc frajerów z Gdańska co wybudowali teatr Szekspira a graja go w innych (2)

    A w gdańsku mu oplacamy jego straty

    • 12 2

    • (1)

      Teatr Szekspirowski w Gdańsku nie miał być i nie jest teatrem muzycznym.

      • 3 0

      • Teatr?

        Tylko budynek z nazwy. Smutne. Teatr bez ludzi.

        • 2 0

  • Wszystko naprawdę pięknie, ale po co flaga LGBT (2)

    Według mnie zbędna. Dość mam pchania tego wszędzie,a tym bardziej na deski teatru. Brawo dla artystów za świetne przedstawienie, w szczególności dla Szekspira,Jasnowidza, Bei !

    • 23 17

    • LGBT ?

      LGBT to namiastka tego, co przynoszą codziennie rządzący. Na trzy, cztery odrębne musicale.

      • 1 2

    • Dokładnie! Widowisko przednie, mimo tych kilku "modnych" wstawek. Tęczowa flaga niestety nie była już wstawką, a jawnym manifestem. Trochę szkoda, bo tak dobry spektakl może pięknie połączyć wszystkich, a nie przypominać o podziałach... zabrakło jeszcze tylko słynnego je.... PiS :/

      • 9 8

  • Opinia wyróżniona

    Muzyczny na topie.

    Od kilku lat w Teatrze Muzycznym w Gdyni przybywa różnorodnych premier. To nie teatr jednego aktora a poważne przedsięwzięcia, niekoniecznie ciężkie i nudne. Nie widziałem na widowni niezadowolonych i smutnych widzów, niezależnie od wieku. Chyba, że ktoś siedział dalej...

    • 16 3

  • Rewelacyjny

    Panie Łukaszu, myślę, że Pan już powinien przestać pisać recenzje.
    Polecam Panu zainwestować w bilet do Londynu i troszkę sobie pooglądać.
    Jaki wiedźmin ???? O czym Pan tu pisze???
    Byłam naSomething Rotten i jest to absolutny HIT. Fantastyczne, profesjonalne widowisko skrojone na miarę west endu.
    Proszę mi wymienić wszystkie cytaty muzyczne które Pan zdołał wysłyszeć a porozmawiamy o musicalu!
    Ileż tu zostało wykonanej pracy aby to wszystko wyglądało lekko i przyjemnie!!!
    Widać było po zespole, że kochają ten spektakl i reżysera . A po publiczności było słychać, że docenia każdy niuans i każdy gest.
    Pozdrawiam

    • 18 8

  • jeden ze słabszych spektakli w moim ulubionym teatrze. Właśnie wróciłam. Nie polecam. Chwilami mielizny tekstowe, moża było to

    • 12 20

  • Dopiero co wróciłem z tego spektaklu. (1)

    Świetny śpiew, choreografia, stępowanie i bardzo dobre zgranie aktorów. Tylko zepsuło mi humor przemycanie tęczowej flagi i jakiegoś LGBT. Nie bardzo rozumiem po co to i na co to komu. Chcę być z dala od polityki i ideologii więc po to idę na przedstawienie do teatru aż tu nagle zonk. Wracam do codzienności.
    Ale rozmach był

    • 15 16

    • TM zawsze stawał w obronie wolności i demokracji, która w obecnych czasach w Polsce nie ma się najlepiej

      • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się kolorowa, modułowa instalacja, która znajduje się na Bulwarze Nadmorskim w Gdyni?

 

Najczęściej czytane