- 1 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (12 opinii)
- 2 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 3 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (69 opinii)
- 4 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (7 opinii)
- 5 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
- 6 Wielki łoś zrobił tu prawdziwą furorę (5 opinii)
100 opuszczonych miejsc i zapomnianych obiektów w przewodniku "Zona pomorskie"
Zapomniane, opuszczone, niedostępne, anonimowe (w skrócie "ZONA"). Takie właśnie miejsca: zrujnowane dwory i pałace, opuszczone jednostki wojskowe, dawne fortyfikacje, zabytki techniki, ruiny cmentarzy i grobowców na terenie województwa pomorskiego, w tym również z Trójmiasta, zostały opisane w tym przewodniku. Autorzy - Michał Piotrowski i Marcin Tymiński - prezentują w nim blisko sto obiektów, a do każdego oprócz opisu wzbogaconego barwnymi zdjęciami podane są dane lokalizacyjne oraz mapki ułatwiające ich odwiedzenie. Książka "ZONA POMORSKIE. Przewodnik dla poszukiwaczy tajemnic" ukazał się właśnie nakładem wydawnictwa Region.
Recenzje książek z Trójmiasta
Autorzy, czyli duet dziennikarski, a przy tym przyjaciele od studenckich lat - Michał Piotrowski i Marcin Tymiński - znani są już z poprzednich swoich publikacji, czyli książek "Zapomniane miejsca pomorskie. Część północna" oraz "Zapomniane miejsca pomorskie. Część południowa", które opublikowało Wydawnictwo CM. Opisali tam "miejsca, których się nie zwiedza", tj.: zrujnowane pałace, zamki i dwory, budynki fabryczne, opuszczone kościoły, cmentarze, fortyfikacje, pomniki, zabytki techniki i inne. W nowej publikacji pt. "ZONA POMORSKIE. Przewodnik dla poszukiwaczy tajemnic" poznajemy kolejnych sto, nowo odkrytych miejsc pogrupowanych obszarowo: Trójmiasto, Kaszuby, Kociewie, Powiśle i Żuławy. Całość materiałów jest aktualna - powstała podczas wyjazdów autorów w teren w ciągu ostatniego półtora roku. W Trójmieście opisane zostały w Gdańsku: dwór Fischera, dwór Srebrniki, dwór Rębowo, kolejowa wieża ciśnień, w Gdyni: dworek Malinowskich, klub Maxim, przepust kolejowy, w Sopocie: pałac Stawowie, restauracja Wielka Gwiazda.
Przeczytaj także: Wspólna pasja i książka dwóch urzędowych rzeczników
Magdalena Raczek: Macie już na swoim koncie dwie książki "Zapomniane miejsca. Pomorskie". Czym różnią się te publikacje od nowej propozycji? Czy w "Zonie" pojawią się nowe miejsca?
Marcin Tymiński: Zdecydowanie! "Zona" to zupełnie nowy przewodnik i ponad setka całkiem nowych miejsc! Wszystko dlatego, że "pojemność" pierwszych książek była ograniczona i gdy je już złożyliśmy, okazało się, że zostało nam sporo ciekawych tropów i miejsc do odwiedzenia.
Michał Piotrowski: "Zonę" też musieliśmy nieco przyciąć i z nieukrywanym żalem dokonać selekcji. Odrzuciliśmy kilkanaście lokalizacji - z naszej perspektywy dość ciekawych. No ale tak już widać musi być, że "zapomniane miejsca Pomorza" to zbiór otwarty i niedokończony...
Marcin Tymiński: Warto dodać, że "Zona" jest pełna map, wszystkie fotografie są kolorowe, a w opisach czytelnicy znajdą ciekawostki, które wyszperał Michał, śledząc archiwa i wyszukując personalne wątki w historii, chociażby pomorskich dworów. Często bowiem okazywało się, że wszystkie wcześniejsze publikacje powielały raz podaną gdzieś informację, której nikt już później nie weryfikował. Tymczasem wystarczyło trochę poszukać i poukładać fakty, osoby i miejsca, na które wskazują źródła. Tak było chociażby z grobowcem w Igłach, jednym z naszym ulubionych miejsc. Udało się ustalić, kto został tam pochowany.
Jednak wiele z tych miejsc, które opisujecie, nie mają chyba dużej wartości historycznej czy turystycznej? Interesują was z innego powodu - ważna jest sama przygoda, poszukiwanie ich, eksploracja, bycie w terenie. A może jeszcze coś innego?
Marcin Tymiński: Właśnie opisywane przez nas miejsca w zdecydowanej większości mają dużą wartość historyczną! Przede wszystkim dawne dwory, pałace czy folwarki, które są zabytkami wpisanymi do rejestru zabytków. Gdy oglądamy przedwojenne, a nawet powojenne zdjęcia takich miejsc, robi się nam po prostu przykro. Często w zaledwie kilka lat taki niegdyś wspaniały dwór ktoś doprowadził do stanu kompletnej ruiny. Żartujemy, że gdyby tak się nie stało, to nie mielibyśmy o czym pisać i "łapać" ciekawych fotograficznych klimatów, ale to śmiech przez łzy.
Wciąż tracimy olbrzymią część historii naszego regionu. To prawdziwa, historyczna "Polska w ruinie".Nasze książki to też dokument, swoisty "spis" z natury takich miejsc. Za kilka lat może się okazać, że część z tych zabytków istnieje już tylko na zdjęciach. Byłoby szkoda, liczymy, że jeszcze ktoś się nimi należycie zajmie. Bo w nich drzemie olbrzymi potencjał, także turystyczny. Często leżą poza utartymi szlakami turystycznymi, ale w tym tkwi ich siła. Ktoś, kto szuka ciszy, spokoju i ładnych krajobrazów, ma w czym wybierać. Marzenie o własnej posiadłości na końcu świata jest na wyciągnięcie ręki, trzeba tylko dysponować odpowiednim kapitałem, ale wybór jest olbrzymi.
Michał Piotrowski: To prawda, mimo że nie ruszaliśmy się poza granice województwa, czasem czuliśmy się jak na końcu świata. Jedna droga, dookoła las, malutka wioska, a za wioską dwór... Trochę jak w książkach o "Panu Samochodziku". Świat zrobił się dziś strasznie mały, w ciągu kilkudziesięciu godzin można znaleźć się na końcu innego kontynentu, a my przekonaliśmy się, że skutecznie można "zgubić się" nawet 20, 50 czy 100 kilometrów od domu. Każda taka wyprawa to fajna przygoda i dlatego w niektóre miejsca lubimy wracać, chociażby żeby pokazać je jeszcze raz na naszym kanale na YT "Tajemnice Pomorza". Kanał jest pewnie totalnie boomerski i nie zostaniemy nawet mikroinfuencerami, ale nas to strasznie bawi.
Przeczytaj także: Poznaj nieznane oblicza Trójmiasta podczas spacerów z książką Ewy Kowalskiej
To, co robicie, można zakwalifikować jako Urbex, czyli Urban exploration. Czy jest to forma aktywności, którą możecie polecić każdemu? Możecie dać kilka porad tym, którzy chcieliby się w to "pobawić", jednak nie wiedzą, jak zacząć, czy to bezpieczne, gdzie szukać informacji?
Marcin Tymiński: Ktoś, kto jest fanem wakacji w kurorcie, gdzie leży się plackiem na plaży lub walczy o leżak przy basenie, urbexu z pewnością nie polubi. Urbex jest dla tych, co lubią się pobrudzić, trzy razy zastanowić, czy na ten strych naprawdę warto wejść, bo deski trzeszczą ostrzegawczo nie bez powodu...
Michał Piotrowski: À propos wakacji w kurorcie, to warto wspomnieć, że w naszym przewodniku są też opuszczone ośrodki wczasowe. I w takim ośrodku fani urbexu by się nie nudzili. A tak na poważnie: zawsze trzeba zachowywać ostrożność. Pomyśleć, zanim się gdzieś wejdzie. Jest kilka takich żelaznych zasad. Po pierwsze, przed wycieczką powiedzieć komuś, gdzie i na ile czasu jedziemy. Po drugie, zadbać o odpowiednie buty, ubranie chroniące od otarć czy skaleczeń, a nawet jakiś kask na głowę. Bardzo ważne, by mieć przy sobie latarkę, a nawet dwie. Wspominamy o tym we wstępie do przewodnika. Jest też żelazna zasada urbexu: niczego nie niszczymy i nie zabieramy z odwiedzanych miejsc.
ZONA to skrótowiec od: zapomniane, opuszczone, niedostępne i anonimowe - takie miejsca opisujecie w książce. Powiedzcie, co ciekawego jest w opuszczonych i zrujnowanych dworkach i pałacach, w ruinach cmentarzy i grobowców, ruinach mostów, schronach itp.? Czego tam szukacie i co znajdujecie?
Marcin Tymiński:: Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. I to różnorodny. O dworkach i pałacach powiedzieliśmy już sporo. Opuszczone cmentarze też mają niepowtarzalny urok. Współczesne nekropolie nie mają "tego czegoś". Wiadomo, że za każdym nazwiskiem na grobie stoi konkretny człowiek i pamięć o nim, jednak to dopiero na takim zapomnianym cmentarzu można poczuć prawdziwą tajemnicę przemijania i zadać sobie fundamentalne pytania. One same się cisną na usta, gdy patrzy się na połamany krzyż, potrzaskany, omszały nagrobek, na którym z trudem udaje się odczytać resztki nazwiska. Ci, którzy stawiali te nagrobki, myśleli może, że zostawiają swoim zmarłym wieczną pamiątkę. Tymczasem przyroda (i niestety wandale!) zaciera coraz bardziej o nich pamięć... Z kolei mosty, przepusty, resztki linii kolejowych to też niezwykle ciekawe obiekty. Bardzo fotogeniczne. Jest też w nich taki dyskretny urok przemijania, chociaż żelazne czy kamienne mosty są o wiele trwalsze. Stoją sobie tak dumnie, mimo iż opuszczone i wydawałoby się już nikomu niepotrzebne. A jednak ciągle przyciągają poszukiwaczy przygód... A schrony? Oby nie musiały zyskiwać drugiego życia w związku z wojną, która toczy się w Europie. Wróżymy, że lada chwila może pojawić się turystyczna moda na jednostki wojskowe z czasów PRL. To często bardzo dobrze zachowana infrastruktura, jeżeli chodzi o schrony czy inne podziemne obiekty. Znaleźć i obejrzeć można je np. dzięki "Zonie".
Michał Piotrowski: To od nas samych zależy, co znajdziemy w takich miejscach. Jest w nich historia, mnie osobiście urzeka ta najbardziej ulotna jej część - jakiś zapomniany obrazek na ścianie, walająca się w kącie widokówka z pozdrowieniami od cioci Krysi, jakiś detal wykończenia - klamka, rzeźbiona balustrada. Czy na przykład tabliczka znamionowa na przęśle mostu, albo instrukcja dla żołnierzy wymalowana na ścianie schronu. Kiedyś to wszystko było dla kogoś ważne i istotne. Dziś jest zniszczone i zapomniane. Mamy więc te ulotne historie, ale także sporo adrenaliny i aury tajemnicy. Wystarczy otwarta głowa i chęć do przeżycia przygody, a ta z pewnością się znajdzie. Gdy dzisiaj wszystko stało się szybsze, bardziej cyfrowe, często wręcz odhumanizowane, podróż z książkowym przewodnikiem pozwala zwolnić, wyluzować się i odkryć coś nowego. Także w sobie.
Przeczytaj także: Mamo, daleko jeszcze? 24 pomysły na udane wycieczki rodzinne w "Zgubniku pomorskim"
Książkę można kupić na stronie wydawnictwa i stacjonarnie w księgarni kaszubsko-pomorskiej CZEC.
Marcin Tymiński - obecnie "pijarowiec" w sektorze prywatnym, wcześniej długoletni rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Zabytków i dziennikarz trójmiejskich mediów.
Miejsca
-
Wydawnictwo Region Gdynia, Goska 8
Wywiady
Miejsca
Opinie wybrane
-
2022-07-20 06:08
Byłem kiedyś kilka razy na takiej eksploracji.
Na początku, podchodziłem do tego bardzo sceptycznie, ale już po kilku chwilach, w takich miejscach wyobraźnia zaczyna pracować... Coś jak przejażdżka rollercoasterem, wjeżdżając na górę przypominasz sobie film pt. Oszukać przeznaczenie...;)
- 10 0
-
2022-07-19 19:13
Znam wiele takich miejsc ale... (3)
nigdy bym tu nie zdradził ich lokalizacji bo są zbyt piękne aby je zniszczyć.
- 56 3
-
2022-07-20 16:01
dobre podejście. Wandale zaraz rozwala
- 1 1
-
2022-07-20 01:23
Kocborowo (1)
- 4 1
-
2022-07-20 08:24
Nie byłem więc nie znam ale skoro mówisz...
to wierzę na słowo.
- 2 1
-
2022-07-19 17:18
(1)
40+ lat nie brakowało takich miejsc. Nie były też opanowane przez menelstwo, były naszymi fortami, zamkami, tajemniczymi miejscami. Chodziliśmy tam często wbrew zakazom rodziców. Mam z tych miejsc wiele dobrych wspomnień.
- 41 0
-
2022-07-20 08:51
Teraz to albo rozkradzione przez miejscowych,albo w posiadaniu rodzimych meneli lub obcej nacji.
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.