• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Schludne tchórze (w życiu) i w architekturze

Jerzy Snakowski
1 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Drezno to miasto historycznie bliźniacze z Gdańskiem. Kolosalna przepaść dzieli je jednak, gdy popatrzymy jak traktuje się obszary, które odbudowano – tuż po wojnie czy teraz. Drezno to miasto historycznie bliźniacze z Gdańskiem. Kolosalna przepaść dzieli je jednak, gdy popatrzymy jak traktuje się obszary, które odbudowano – tuż po wojnie czy teraz.

Podróżuję, by wyjechać. A uciekając od Gdańska natrafiłem niedawno na miasto, tak do niego podobne. Drezno. Jego najnowsza historia jest bliźniaczką gdańskiej opowieści. Dopóki nie zaczniemy rozmawiać o architekturze obu miastu.



Współczesna architektura w Polsce:

Drezno zostało całkowicie zburzone w czasie kilku wojennych dni. Odbudowane w historycznym kształcie dzięki uporowi paru osób, które władzom nie pozwoliły na stworzenie nowoczesnego betonowego miasta. Tak samo do dziś poranione, jak nasze. I posiadające swoją Wyspę Spichrzów - rozkopane kwartały zasłonięte walącym się płotem.

Te miejsca wstydu to ostatni wspólny punkt łączący te dwa geograficzne punkty. Kolosalna przepaść dzieli je, gdy popatrzymy jak traktuje się obszary, które odbudowano - tuż po wojnie czy teraz. Przemierzyłem ich zabytkowe centrum w tę i we w tę i nigdzie nie natrafiłem na to, co u nas jest tak powszechne, że niemal niezauważalne - bohomazy, które przez pomyłkę nazywamy graffiti, banery oznajmiające, że "sprzedam", "wynajmę" czy dziwaczne ozdobniki typu gigantyczny lód przed cukiernią.

Wszędzie czuć troskliwą rękę i oko kogoś, kto czuwa, by nie zachwaścić z trudem reanimowanego miasta. I pewnie w samych mieszkańcach jest odraza do bazgrania po murach. Nie wiem, jak oni to robią: czy niczym w baśniach braci Grimm obcinają tam winowajcom paluszki i rączki, czy też mają jakieś przekonujące argumenty, których używają w trakcie rozmów wychowawczych. Nie wiem jaka to metoda, ale działa.

Jedną sprawą to jest to, jak traktujemy to, co wokół nas. Drugą - co się wokół nas buduje. Pozostawiam na boku temat budownictwa historycznego. Bo w Dreźnie bardziej myślałem o tym, czym łata się dziury i zabudowuje przestrzenie, na których zrezygnowano z historycznej zabudowy. Co rusz natrafia się tam na świetną architekturę współczesną. Pomysłową, współgrającą z tym co obok, niepowtarzalną, ale i starającą się oddać ducha miejsca, co sprawia, że ani na chwilę nie miałem wątpliwości, że jestem akurat w Dreźnie.

A u nas, mam wrażenie, raz na jakiś czas architekci jeżdżą grupowo na konferencję w Koziej Wólce, gdzie wymyślają jeden model obowiązujący w całym kraju przez kilka lat. I tak, kiedyś ustalono tam, by wszystkie futryny i framugi w budynkach użyteczności publicznej były niebieskie, a w środku stosować estetykę łazienki - kafelki górą! Następnie, poprzez głosowanie postanowiono, by całe połacie miast wyłożyć kostką betonową. A po przerwie obiadowej przeszedł wniosek, by osiedlowe bloki wymalować w wesołe biedronki i kwiaty. Ostatnio zaś w Koziej Wólce przyjęto uchwałę, by wszystkie fasady pomiędzy Bałtykiem a Tatrami okładać wielkimi połaciami szkła. A od czasu od czasu architekci pozwalają sobie na odrobinę szaleństwa i dogadują się, by nad Bałtykiem postawić kilka restauracji w formie góralskich chat.

Powstają więc u nas w większości biurowce i osiedla jak z metra cięte. Ale łajać publicznie wyłącznie architektów za taki stan rzeczy to z mojej strony nie fair. Wszak tworzą oni na zamówienie inwestorów i deweloperów. Realizują czyjeś potrzeby. Jacyś urzędnicy pozwalają budować sieciowe markety w centrach miast, a bombiaste biurowce wśród wrzeszczańskich kamienic.

A i w nas jest jakaś obłędna potrzeba chaosu, syfu, spaprania. I robimy to w naszej architektonicznej mikroskali, wykorzystując starą oponę do założenia rabatki i reklamowania własnego sklepiku szyldem wymalowanym przez szwagra na dykcie w garażu. Pięknie tę brzydotę opisał Piotr Szarzyński we "Wrzasku w przestrzeni". Wszystko to u nas takie biedniutkie, karłowate, wtórne, pozbawione emocji, bezosobowe, robione pod gust poniżej średniej. Nasze krajowe trendy do światowych mają się tak, jak Polo-Cockta do Coca-Coli.

Niech wszyscy odpowiedzialni za ten stan rzeczy jeszcze przez chwilę nie obrażą się, że nazwę ich tchórzami. Jeszcze chwilę! Bo mam dla nich bardziej obraźliwy epitet. By znaleźć odpowiednie słowo na określenie współczesnej trójmiejskiej, czy nawet krajowej architektury, za którą są odpowiedzialni, przychodzi mi na myśl jedno jedyne słowo - "schludna". Czysta (póki nowa), nierozpadająca się (póki nowa), uporządkowana (póki nowa). Ale bez ambicji. Bez wyrazu. Bez smaku. Grzeczna do bólu. I aż boję się zadać to pytanie - czy nasza architektura jest taka jak my? Czy jednak to my jesteśmy tacy, jak architektura, w której przyszło nam żyć? Tchórzliwi. Schludni.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (28)

  • niech nam też RFN wpompuje miliardy euro (1)

    to też odbudujemy kamieniczki

    • 11 13

    • Nie trzeba miliardów, wystarczy nie tworzyć potwórków typu Hotel Hanza albo Artus Park. Niby kamieniczki, psiakrew.

      • 8 0

  • Zgadzam się z autorem felietonu i dziękuję za garść gorzkich ale w 100proc.trafnych spostrzeżeń (2)

    Może jedynie poprawiłbym tytuł na brudnawe tchórze.Bo prawdziwej schludności w tym kraju jest mało.A powinna się zaczynać w głowach.Wystarczy posłuchać co i jak ludzie mówią,choćby przed kamerami TV. Toż to jeden niegramatyczny,zachwaszczony logicznie i pojęciowo bełkot nawet już nie ćwierćinteligentów,lecz infantylnych,nader ubogich duchowo i estetycznie istot ,którym zawsze wystarcza byle co i byle jak.Nasikać im do kieszeni to się jeszcze będą głupawo uśmiechać.O prawidłowym polskim akcencie już nie wspomnę .Mało kto ma jeszcze o nim jakiekolwiek pojęcie.Seplenienie 20-40 letnich "przedszkolaków" to norma.
    Więc co tu się dziwić architekturze,kolorystyce,wzornictwu czy materiałom-jaki pan taki kram-aby tylko zachlapać,zabetonować,zamazać i udawać że się zrobiło.
    Na ulicach zaś wolna amerykanka,wieś białorusko-ukraińska śpiewa i tańczy.
    Niemcy by u siebie nigdy do tego nie dopuścili .Bo tam się trzyma ludzi za pyski jak chcą coś głupiego na szkodę ogółu a dla li tylko własnego interesu spartolić.
    Polacy posiedli zgubny dla siebie dar przesadnej wolności z której to wolności nie potrafią prawidłowo korzystać...
    Zachowują się właściwie jak zagubione w gęstym lesie dzieci-nie wiedzą ani co, ani jak, ani gdzie i marnują tym samym szanse,pieniądze i energię na różnorakie realizacje poniżej przyzwoitego poziomu europejskiego...

    • 25 1

    • (1)

      W PRL-u wmawiano nam Polakom, że jesteśmy gorsi od innych , nic nie warci. Po woli wstajemy z kolan, to nie zrobi się z dnia na dzień. Najpierw po otwarciu granic, Polacy zachwycili się kulturą innych krajów, dzisiaj jesteśmy na etapie szukania własnej tożsamości. To co Pana razi, mnie też razi, ale proszę obejrzeć sobie jakiś film sprzed 20 lat. Poczuje się Pan zażenowany niską kulturą ówczesnych Polaków. Mimo wszystko zmieniamy się na lepsze i to wbrew pozorom całkiem szybko.

      • 4 1

      • Pozwolę się jednak z Panem nie zgodzić

        za PRL-u powstała kultura z której 3 RP czerpie garściami do dziś.Wystarczy przeanalizować ramówkę publicznej telewizji.Dzieci które istnieją jako podopieczni starszych ludzi nie waliły też pokoleniom starszym o 20 lat per ty co jest nagminne obecnie,nie znęcały się też nad nauczycielami swymi a propos ówczesnej niskiej , wedlug Pana kultury.
        Wiersze ,teksty piosenek trzymały się kupy w przeciwieństwie do tego co się wypuszcza dziś, a nawet sportowo nie stać nas bylo może na organizację euro ale w sporcie byliśmy więksi niż teraz.Gdańska Starówka(Główne Miasto) dziś prawdopodobnie wcale nie zostałaby odtworzona bo kto by za to niby zapłacił także pozostanę przy wlasnych obserwacjach.W Anglii byłem kilka razy,podróżując ,wydając pieniądze a nie tylko je zarabiając długo przed wejściem Polski do UE i otwarciem rynku pracy i nikt mi nie wmówi że Polska jest tak samo ładna architektonicznie .To własnie róznica pomiędzy oryginałem mającym setki lat często a nędzna podróbą.Dodam tylko że historia obydwu krajów jest mi doskonale znana więc proszę mi nie mówić że myśmy byli rujnowani a oni nie bo wiem to nie od dziś...Każdy jest kowalem swojego losu a jakim kowalem byli Polacy wystarczy pogłębiona analiza naszej historii...

        • 0 0

  • (2)

    Całkowicie się z Panem nie zgodzę. Mamy w Polsce wiele przykładów wspaniałej współczesnej architektury. Obecnie w Polsce buduje się bardzo dużo więc obok tych wspaniałych budowli powstają też takie mniej ambitne, jak wszędzie. Polska nam pięknieje i nie mamy się czego wstydzić. Doceniają to ludzie przyjeżdżający do nas z innych krajów, ci którzy byli w Polsce kilkadziesiąt lat temu i teraz nie mogą się nadziwić jak bardzo Polska zmieniła się na plus, ci którzy są pierwszy raz mówią, że są zaskoczeni, że w Polsce jest tak porządnie i ładnie. Nie wiem, może mieszka Pan w jakiejś starej kamienicy, która od lat się nie zmieniła i stąd ten posępny nastój.

    • 7 14

    • najbardziej pieją z zachwytu ruscy i inne wschodnie nacje-w porównaniu z ich syfem to rzezczywiście tu jest dość schludnie (1)

      Z Norwegią,UK,Francją Niemcami,Danią,Szwecją a nawet Czechami nie wytrzymujemy porównania...

      • 5 3

      • Akurat o schludnosci we Francji czy Anglii mówić nie można. Nie wiem gdzie autor felietonu mieszka i gdzie bywa, ale ja jeżdżąc jako przewodnik po Europie nie widzę przepaści. Każdy kraj buduje i projektuje na własne kopyto. Inna jest architektura Anglii, inna Niemiec, inna Skandynawii. Francja to jeden z brudniejszych zakątków naszej Europy. I nie mam to na myśli slajdów, ale centrum miasta. Londyn one miasta uk czyste są z rana, później śmieć goni śmieć, a apogeum jest wieczorami jak się rozkręcają imprezy. W nocy to pobojowisko. Ale coś trawka za płotem sąsiada jest zawsze bardziej zielona.

        • 4 3

  • ogólne ogólniki

    autor tego felietonu nie napisał nic konkretnego, żadnych przykładów zwykła niekonstruktywna krytyka, brak pomysłów racjonalizatorskich. narzekać każdy potrafi, tylko pomysłów brak

    • 10 6

  • w Polsce niestety to nie architekci projektują a inwestorzy

    Jak w każdej branży są jednostki wybitne, przeciętne i bardzo słabe. Nie wszyscy architekci sa wizjonerskimi geniuszami i część robi byle co. Ale w większosci przypadków to inwestor decyduje i się ze zdaniem architektów nie liczy. decyduje o materiale, kształcie, kolorze. Trendy który zostały przytoczone powielane są głównie przez inwestorów bo tego oczekują klienci itd.
    Wizję musi mieć i inwestor i architekt. A jeśli nie ma obsolutnie żadnego zaufania do architektów - również przez artykuły takie jak ten - to niestety efekt jest kiepski.
    To wszystko naczynia połączone i o wiele bardziej złożona kwestia.

    W Polsce nie ma autorytetów i każdy wie najlepiej. no i jest chaos.

    • 14 1

  • warunki pracy architektów w Dreźnie a polskie realia

    właśnie: zaufanie do architektów!!! - w potocznym rozumieniu architekt to taki koleś, który za te "kilka kresek" chce nie wiadomo jakiej kasy...Inwestorzy rzadko zdają sobie sprawę ile aspektów trzeba przeanalizować aby te kilka kresek mogło powstać i jaką drogę przez mękę trzeba przejść, żeby uzyskać upragnione pozwolenie na budowę... W większości przypadków architekt zatrudniany jest do zrobienia projektu odzwierciedlającego wizję inwestora i najlepiej aby realizacja (a w związku z tym i projekt) była jak najtańsza... czasem uda się przekonać do autorskich rozwiązań w projekcie, które niestety często pozostają na papierze, bo np. "ekipa budowlana wie lepiej", albo trzeba byłlo ciąć koszty. Ostatecznie efekt bywa daleki od zamysłu projektanta, który czasem z trudem rozpoznaje obiekt, który (przynajmniej w teorii) powstał na podstawie jego projektu...
    Całe szczęście fajne realizacje, które jednak powstają i uświadamiają powoli inwestorom, że dobrze zaprojektowana architektura może wpłynąć na marketing danego miejsca i znacznie podnieść zyski z inwestycji. Aby jednak powstawała dobra architektura potrzeba własnie zaufania do tych, którzy mają ją profesjonalnie kreować.

    • 7 0

  • (2)

    Już w W kwietniu 2005 roku Stary Browar w Poznaniu został uznany przez Międzynarodową Radę Centrów Handlowych (ICSC) za najlepsze centrum handlowe w Europie w kategorii Design and Development of a New Project wśród obiektów handlowych średniej wielkości. W konkursie oceniane są projekty z całego świata. Liczą się architektura obiektu, design wnętrza, oceniane są detale wystroju i to jak obiekt wpisuje się w krajobraz otoczenia.
    W Phoenix w Arizonie w 2008 w konkursie Global Awards - International Design and Development Awards. Pasaż Starego Browaru 50 50 został uznany przez Międzynarodową Radę Centrów Handlowych (ICSC) za najlepszy na świecie obiekt o zróżnicowanej użyteczności w kategorii Rozbudowa!
    Nazwać kogoś takiego tchórzem z Koziej Wólki to dopiero trzeba mieć odwagę.

    • 4 4

    • Podaj przykład z Trójmiasta.

      A jeszcze lepiej ze trzy, żeby było w czym wybierać. Jeśli się nie da - cóż, reguła potwierdza wyjątki...

      • 4 0

    • Białystok

      Międzynarodową nagrodę dostało centrum handlowe w przedwojennej fabryce włókienniczej.
      Poza tym ogromnie podoba mi się dopiero wybudowana Opera Podlaska (architekt z Warszawy).

      Co do Gdańska... Nie to, że zachwycająca, ale ładna, estetyczna jest Galeria Bałtycka. Zupełnie w porządku. Pasuje do swojej nazwy i robi miłe wrażenie. Autor narzeka na centra handlowe w centrum miast, ale w centrum ludzie też chcą zrobić zakupy. Poza tym Autor nie pamięta, co było przed GB: tam straszył długimi latami koszmarek, przypominający mi z pewnej odległości upiorną czaszkę. Miałam nieprzyjemność mijać go codziennie w drodze do pracy i przyprawiał mnie o depresję. Teraz to miejsce odżyło. Mijam je z przyjemnością.

      A że współczesna architektura miejska zazwyczaj mierna i nie ma na czym oka zawiesić... Przecież to urzędnicy przedstawiają założenia do koncepcji architektonicznej, zatwierdzają projekty, przydzielają nagrody (chyba ciągle tym samym miejscowym architektom).

      No i ostatnie: dlaczego "schludni"? Schludność to ostatnie pojęcie, które kojarzy się z Gdańskiem.

      • 1 1

  • jak wtym kraju ma byc inaczej zobaczcie jak nawet chodnika prosto i drogi rowerowej unas niepotrafia zbudowac!! (1)

    przykład budowanego nowego chodnika i drogi rowerowej od ulicy Chłopska z Piastowską do skrzyżowania z Pomorską!! Jak zawsze wpakowali wielkie wystające krawężniki na dodatek krzywo czyli w jednym miejscu wystają więcej w innym mniej.Po krytyce jakieś urzędasy się zainteresowały fuszerka to jakiś głąb zamiast wyrównać te krawężniki na zero z jezdnią tak jak to jest standardzie na całym świecie nie tylko zachodnim wymyślił ,że je zeszlifuje .guzik to dało to w na Piastowskiej je ponownie wykopali ale i tak tylko trochę obniżyli!!To jest wielkie utrudnienie nie tylko dla rowerzystów ale i dla matek z wózkami i jeszcze większe dla niepełnosprawnych na wózku.Skoro prostej drogi nie potrafią wykonać to co mówić o reszcie!!

    • 6 0

    • Jacy POlitycy taka jakosc życia i cała reszta wiec dla mnie to nic nowego tylko leming tego niewidzi

      • 2 1

  • fajny artykuł

    Wystarczy się przepłynąć kajakiem po Motławie, żeby dostrzec jak się u nas nie dba... w sumie o nic. Morze ruin, zniszczone nabrzeża, odrapane mosty z których wystają druty (chyba wysokiego napięcia) a wszystko 70 lat po wojnie. Przykre. Widoczie jako naród nie potrafimy inaczej. Chociarz zawsze może być gorzej - wystarczy pojechać do Królewca.

    • 3 0

  • oj, naraził się Pan, Panie Snakowski :)

    Moim zdaniem słowo "schludność" dobrze oddaje poziom współczesnych projektów architektonicznych. Podobnie jak Pan widzę w niektórych z nich rękę artysty ale nieśmiałą. Można przypuszczać, że te bardziej fantazyjne opracowanie leży w domu architekta. Tylko który z nich gdy dosiadzie Pegaza chce potem tracić tyle godzin na nadzór autorski. Trochę bym oponował w przypadku generalizowania problemu odwagi twórczej bo jest w Polsce szereg ładnych opracowań. To zależy od zespołu kwalifikującego w konkursie i to ich należy obwiniać za sztampowość.
    Oczywiście najlepsze projekty powstają z rąk studentów którzy ograniczeni są tylko myśleniem wykładowcy oraz zasadami (pragnieniem) zaliczenia.
    Moim zdaniem budownictwo w Trójmieście przypomina trochę jakby trzech kumpli Gdańsk, Sopot i Gdynia usiadło do stołu zastawionego mocnym trunkiem o nazwie KREDYTY. Niestety Gdańsk ma najsłabszą głowę, albo za dużo wypił. Gdynia jest bardziej trzeźwa.

    • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się kolorowa, modułowa instalacja, która znajduje się na Bulwarze Nadmorskim w Gdyni?

 

Najczęściej czytane