- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 2 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (23 opinie)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 5 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
Niezwykły spektakl w wagonach towarowych. Recenzja "Ucieczki - Flucht"
Spektakl "Ucieczka - Flucht" częściowo rozgrywa się przed, a częściowo w wagonach towarowych,
Twórcy i realizatorzy spektaklu "Ucieczka - Flucht" dokonali rzeczy, wydawać by się mogło, niemożliwej. W ciągu godziny opowiedzieli historię II wojny światowej w sposób niezwykle mądry i wyważony. Powstał przejmujący teatralny dokument, opisujący życie przed, w trakcie i po wojnie na podstawie relacji ludzi, którzy ją pamiętają.
Choć spektakl "Ucieczka - Flucht", przygotowany przez niemiecki teatr Das Letze Kleinot oraz Teatr Gdynia Główna, reklamowany był jako spektakl w wagonach towarowych, faktycznie w wagonach rozgrywa się tylko niewielka, choć kulminacyjna (i zarazem zdecydowanie najlepsza) część spektaklu. Większość przedstawienia poświęconego II wojnie światowej, widzianej z perspektywy osób, które ją przeżyły, publiczność obserwuje przed taborem kolejowym.
Najtrudniejszym zagadnieniem, z jakim musieli zmierzyć się twórcy spektaklu, było to, jak opowiadać o II wojnie światowej - przecież w każdym kraju na wojnę patrzy się inaczej, jej pamięć różnie jest kultywowana, wreszcie rola Polaków, Niemców, Rosjan czy Litwinów w każdym z państw postrzegana jest odmiennie. Twórcy zdecydowali się na doskonałe rozwiązanie. Zrezygnowali z całego politycznego tła opowieści, a skupili się tylko i wyłącznie na ludzkich wspomnieniach. W tym celu przez kilka tygodni zbierali opowieści świadków historii, które są w spektaklu "Ucieczka - Flucht" krótkie, treściwe i skondensowane. Niekiedy aktorzy przybliżają je w kilku zdaniach, niekiedy w kilkudziesięciu, co pozwala obrazowo, za pomocą dziecięcych wrażeń i ich wyobraźni (świadkowie, którzy podzielili się historiami byli w czasie II wojny światowej małymi dziećmi), oddać realia tamtych czasów.
Ponieważ wojna była doświadczeniem, które dotknęło różne państwa i narodowości, zarówno świadkowie, których wspomnienia posłużyły do stworzenia scenariusza spektaklu, jak i odgrywający je aktorzy, pochodzą z różnych państw. Wspomnienia na temat wojny zbierano w Kaliningradzie, Gdyni i Frankfurcie nad Odrą. W spektaklu biorą udział polscy aktorzy (Iwo Bochat i Radosław Smużny, obaj współpracujący z koproducentem spektaklu Teatrem Gdynia Główna) oraz aktorki z Polski (Magdalena Roźniakowska, od lat mieszkająca w Niemczech), Niemiec (Katja Tannert), Rosji (Vlada Vladislava, także od lat mieszka w Niemczech) i Kazachstanu (Margarita Wiesner, również od lat przebywająca w Niemczech).
Spektakl w Gdyni niemal w całości grany jest po polsku (choć w przypadku Katji Tannert, uczącej się polskich kwestii fonetycznie, niekiedy trochę zniekształcony). Dowiadujemy się o zabawach dzieci przed wybuchem wojny i ich życiu przed bezpośrednim doświadczeniem wojny (w końcu dla każdego człowieka "wojna" zaczęła się kiedy indziej i w innych okolicznościach niż uczą tego w podręcznikach historii) i tytułową ucieczką. Poznajemy małe sekrety czy piosenki bohaterów spektaklu. Fragment wprowadzający w realia wojenne, grany przed wagonami jest nieco za długi. Jednak dość ciekawie wyreżyserował go szef Das Letze Kleinod Jens-Erwin Siemssen.
Aktorzy mając za rekwizyty tylko wielkie drewniane konstrukcje, tworzyli z nich m.in. samochód osobowy, choinkę czy podest. Prezentowane przez nich opowieści to świat wrażeń i zapachów dziecka, które pamięta sklep pełen różności, gdzie było wszystko "od gwoździ po ołówek", czy "tresurę" krakowskich dziewczynek, by potrafiły dobrze służyć Niemcom. Wśród wspomnień znalazły się też pierwsze kontakty z jeńcami wojennymi, pierwsze bombardowania czy przymusowa ucieczka. Ta właśnie część, zdecydowanie najlepsza w polsko-niemieckiej produkcji, odbywa się w czterech wagonach towarowych, do których publiczność wchodzi podzielona na cztery grupy.
W każdym z wagonów aktorzy przybliżają największe tramy wojenne zrelacjonowane przez świadków historii: gwałty, przypadkowe makabryczne odkrycia w lesie, a w najlepszej i najbardziej wstrząsającej ze wszystkich scen - losy dziewczynki, która wraz z swoją mamą, córką sąsiadki i jej matką miała się powiesić. Bardzo pomysłowo wykorzystano przy tym wagony towarowe, które stają się niezwykłą, bardzo mocno oddziałującą na zmysły, sceną. Oprócz samych wstrząsających historii, duże wrażenie robią zamykane z impetem drzwi, półmrok, podejrzane dźwięki, jakie widzowie słyszą w kolejnych wagonach. Pozytywnie zaskakuje również finał spektaklu, gdy bohaterowie docierają do celu, a wojna się kończy. Bo przecież kres działań wojennych poza euforią jest również początkiem szacowania strat i liczenia ofiar.
Przedstawienie Jensa-Erwina Siemssena jest doskonałym przykładem udanego spektaklu w przestrzeni nieteatralnej. Choć to dokument, a nie spektakl pełen teatralnych fajerwerków, jego siła rażenia, zwłaszcza podczas scen w wagonach kolejowych, jest bardzo duża. Bardzo dobrze i równo gra cały zespół aktorski, z którego wyróżnić można Magdalenę Roźniakowską i Iwo Bochata. Roźniakowska świetnie, bardzo autentycznie wypada w najbardziej dramatycznych momentach, a Iwo Bochat sprawdza się zarówno w roli nieformalnego przywódcy fragmentu spektaklu w wagonach towarowych, jak i w każdym epizodzie, w jakim bierze udział.
Jednak cały zespół, wraz z dramaturg Zindi Hausmann i muzykami, grającymi na żywo podczas spektaklu - Szymonem Jabłońskim i Marcinem Koziołem, zasługuje na wielkie brawa. Powstał wręcz modelowy spektakl, bardzo mocno oddziałujący na publiczność i w niebanalny sposób opisujący dramat i okrucieństwo wojny. Szkoda, że szansa, by go zobaczyć w Gdyni, jest jeszcze tylko 16 i 17 lipca oraz w poniedziałek 18 lipca o godz. 19. Potem spektakl jedzie do Piły, Poznania i do Niemiec.
Spektakl
Miejsca
Spektakle
Opinie (38)
-
2016-07-17 08:34
(1)
Pokolenie, Kanał, Kolumbowie, Czterej Pancerni, Czas Honoru.... za późno. Nic już nie pomoże.
- 7 2
-
2016-07-17 08:35
Hans Kloss
- 7 0
-
2016-07-17 04:47
Katyn,,Ostaszkow,Miednoje,Workuta,Lubianka,Sybir...mozna by dlugo jeszcze wymieniac,
- 13 1
-
2016-07-16 13:54
nie chodzę na przedstawienia po niemiecku. (6)
- 23 38
-
2016-07-16 18:53
Ze zdjęć wychodzi,że na takie przedstawienia nikt nie chodzi.
- 3 3
-
2016-07-16 17:59
ale doczytałeś że był po polsku?
- 6 1
-
2016-07-16 14:53
(1)
No i dobrze, więcej miejsc dla normalnych ludzi.
- 11 12
-
2016-07-16 17:41
tylko obrażać potrafisz prymitywie
- 5 7
-
2016-07-16 16:32
coś czuję, że teatr w ogóle jest ci obcy...
- 11 6
-
2016-07-16 15:08
Po Polsku
Ale to było po Polsku
- 9 3
-
2016-07-16 18:02
Stutthof, Auschwitz, Mauthausen, Gross Rosen, Pawiak, Piaśnica i można by jeszcze długo wymieniać.
- 31 4
-
2016-07-16 17:59
czy wam folksdojcze zupełnie od......ło?
- 20 14
-
2016-07-16 14:08
Teraz czekam na polską wersję wystawioną w Niemczech. (2)
O tym co Niemcy nam zrobili. Będzie z pewnością równie ciepło przyjęta.
- 38 15
-
2016-07-16 16:34
(1)
Przykre, że są tacy, którzy tkwią jedynie w przeszłości i z pokolenia na pokolenie przekazują nienawiść.... czas zająć się przyszłością
- 12 19
-
2016-07-16 17:06
Czas zająć się zmienianiem przeszłości przez Nemców. Tym czas się zająć na poważnie. Relatywizowaniem, wypaczeniem . STąd biorą się "polskie" obozy śmierci. Stąd. Smutne że w kraju który tyle widział zawsze znajdzie się jakaś grupa pożytecznych idiotów które te trendy wspiera. Wolę myśleć że to nieświadomość...
- 18 7
-
2016-07-16 16:32
wow, nieźle
- 5 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.