- 1 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (54 opinie)
- 2 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (20 opinii)
- 3 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
Nietypowy koncert na dziurawej scenie
Piątkowy koncert w Filharmonii Bałtyckiej zaskoczył publiczność nie tylko godzinnym opóźnieniem, ale i niecodzienną aranżacją sceny
Ogrodzony barierkami otwór pośrodku sceny i wykonawcy porozsadzani dookoła niego, tuż przed krzesełkami słuchaczy - w takich nietypowych okolicznościach odbył się w miniony piątek koncert w Filharmonii Bałtyckiej. Ta nietypowa aranżacja sceny nie była jednak zamierzeniem celowym, a wynikiem awarii windy do fortepianu, która nastąpiła tuż przed wydarzeniem.
- Do opóźnień jesteśmy przyzwyczajeni, choć przyznaję, że nie aż takich - w piątek w Filharmonii Bałtyckiej trzymano nas za drzwiami sali koncertowej przez blisko godzinę, nie podając żadnej informacji na temat przyczyny opóźnienia ani czasu, jaki pozostał do rozpoczęcia wydarzenia - opowiada Tomasz, który wybrał się na koncert z żoną. - Nasi znajomi zdecydowali się w takiej sytuacji zrezygnować z udziału w koncercie, bo nie dość, że podczas oczekiwania w foyer zmarzli, to opiekunkę do dzieci wynajęli tylko do godz. 23 i nie wiedzieli, czy jeśli zdecydują się zostać, to zmieszczą się w ustalonym czasie. Zresztą osób, które się poddały i odjechały było więcej - dodaje.
Tych, którzy zdecydowali się pozostać, po przekroczeniu drzwi sali koncertowej czekała kolejna niespodzianka.
- Na środku sceny była sporych rozmiarów dziura otoczona barierkami, a krzesełka i pulpity muzyków zostały porozstawiane dookoła niej, tuż pod siedzenia słuchaczy. W pierwszej chwili pomyślałem, że to jakieś muzyczne eksperymenty - że podczas koncertu ktoś się z tej "dziury" wyłoni, a nietypowy rozstaw orkiestry jest efektem fantazji dyrygenta - opowiada Marcin, stały bywalec koncertów filharmonicznych. - Jak się później okazało, powód był bardziej prozaiczny - tuż przed koncertem zepsuła się winda do fortepianu. Takie rozstawienie orkiestry było więc prowizorką, a nie przemyślanym działaniem. Jako meloman muszę przyznać, że eksperyment ten się nie powiódł. Dało się zauważyć, że muzycy nie czują się komfortowo w takim ustawieniu, soliści grali nerwowo, a kolorystyka znacznie ucierpiała.
- Czuliśmy się nieswojo, bo w takim ustawieniu słyszy się i gra zupełnie inaczej. Zarówno na scenie, jak i na widowni panował chaos. W koncercie uczestniczyła grupa dzieci, a te, jak wiadomo, ciężko upilnować. Wielu z nas z góry założyło, że w takich warunkach koncert odbyć się nie powinien i zostanie odwołany. Podjęto jednak inną decyzję, której musieliśmy się podporządkować - mówi jeden z muzyków Orkiestry PFB (nazwisko znane redakcji).
Polska Filharmonia Bałtycka wyjaśnia, że niedogodności spowodowane były awarią zapadni - windy do transportowania instrumentów, ale żadne z podjętych działań nie naruszały zasad BHP i nie narażały na niebezpieczeństwo uczestników wydarzenia.
Piątkowy koncert symfoniczny, tj. 16.03.2018 r., rozpoczął się z opóźnieniem ze względu na blokadę około godziny 17.00 zapadni - windy, która spełnia funkcję relokacyjną instrumentów znajdujących się pod sceną. Usterka zapadni - windy nastąpiła pierwszy raz od jej zainstalowania, po kilkunastu latach stałej eksploatacji. Wezwana firma serwisowa przybyła po godzinie i próbowała do godziny 19.10 usunąć awarię, nie udało się.
W oparciu o odpowiednie ustalenia tj. zgodę Dyrektora Artystycznego na prowadzenie koncertu, wytyczne Straży Pożarnej i pracownika BHP, zostały podjęte działania zarządzone przez Dyrekcję Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, zmierzające do uzyskania maksymalnego bezpieczeństwa dla widzów oraz muzyków w trakcie trwania wydarzenia. Zapadnię zabezpieczono i odgrodzono pachołkami i sznurami, czuwało i zabezpieczało ją przez cały czas trwania wydarzenia pięciu pracowników obsługi widza oraz strażak. Usterka związana z blokadą zapadni nie stanowiła żadnego zagrożenia dla znacznie oddalonych od niej widzów i muzyków pracujących w pozycji siedzącej.
Na piątkowym koncercie frekwencja widzów była mniejsza, co ułatwiło wyznaczenie drogi ewakuacyjnej dla publiczności - górnymi wyjściami. Dolne wejścia stanowiły drogę ewakuacyjną, zwłaszcza dla pracowników PFB. Sala Polskiej Filharmonii Bałtyckiej spełnia wszelkie warunki techniczne, BHP i ochrony PPOŻ. Cały koncert obsługiwany był przez odpowiednio przeszkoloną obsługę. Publiczność oczekująca na Foyer była informowana na bieżąco o zaistniałej sytuacji przez pracowników obsługi technicznej i widza.
Pełna treść wyjaśnienia złożonego przez Polską Filharmonię Bałtycką znajduje się w pliku pdf.
Miejsca
Opinie (33) 2 zablokowane
-
2018-03-21 07:32
Meloman (1)
A jak grali?
- 3 0
-
2018-03-21 08:18
no właśnie słabo
dało się zauważyć straszną nerwowość. Dyrygent niby starał sie uratować sytuację, ale też był wyraźnie wkurzony całą akcją. Orkiestra dziwacznie rozstawiona więc brzmiało to jakoś karykaturalnie.
- 5 0
-
2018-03-21 08:58
Sytuacja ewidentna ...brak szacunku do pracowników i melomanów
- 7 3
-
2018-03-21 09:00
Brak szacunku (1)
Wszystko można zrozumieć lecz braku szacunku w stosunku do słuchaczy w instytucji, która zwie się KULTURALNĄ nie. Po co jest nagłośnienie w korytarzach filharmonii ? Trzeba było po 10 minutach przekazać informację o awarii i przeprosić, a nie wystawiać ludzi na niepewność. A może trzeba zaangażować odpowiedniego człowieka, którzy będzie dbał o klientów jakim są niewątpliwie słuchacze czy widzowie. Ponieważ opuściłem ten przybytek kultury przed koncertem opisałem całą sytuację i wysłałem maila do rzecznika filharmonii. Odpowiedzi brak- oceńcie sami.
- 11 3
-
2018-03-21 10:39
obsługa widza to kpina
odwiedzam różne instytucje, ale takiego bałaganu jak w filharmonii bałtyckiej to nigdzie nie widziałam. Ludzie nie wiedzą gdzie usiąść, nie ma kto im pomóc. W trakcie koncertu spóźnialscy są wpuszczani tylko górą, ale nikt im nie mówi, że mają zająć pierwsze wolne miejsca i nikt im takich miejsc nie wskazuje. W rezultacie ludzie złażą w trakcje koncertu na swoje miejsca do pierwszych rzędów, przeciskają się i wypraszają tych, którzy zajęli im miejsca. A ludzie zajmują takie miejsca, bo filharmonia rozdaje też wejściówki bez przypisanych miejscówek.
- 7 1
-
2018-03-21 10:56
Brak szacunku do ludzi - zarówno pracowników jak i słuchaczy . Tyle w temacie. Tak funkcjonują aroganncy monopoliści.
- 9 3
-
2018-03-21 15:55
Ludzie, zastanówcie się ci piszecie... Koncert był przepiękny, wszyscy stanęli na wysokości zadania, to była sytuacja losowa, nie można ocenić całej instytucji po jednym takim zdarzeniu. Co z Was za melomani?
- 4 6
-
2018-03-21 17:53
Serio?
O krok od tragedii a ty apelujesz o wyrozumiałość? Jedyną opcją żeby wyjsc z twarzą było odwołanie tego koncertu!
- 3 3
-
2018-03-22 12:58
Bzdura!
Takie zabezpieczenie "dziury" to żadne zabezpieczenie. Dyrekcja PFB nie zapewniła odpowiedniego bezpieczeństwa dla widzów, jak i również dla orkiestry. Zgodnie z ustawą powinny być ustawione barierki, które wytrzymają napór dorosłego człowieka. Takie sznureczki to nic nie zabezpieczały, a nawet potęgowały niebezpieczeństwo! Dolne wyjścia ewakuacyjne dla pracowników PFB? Serio? Wystarczyłoby, że byłby pożar w górnej części któregoś z sektorów, wybuchłaby panika i na nieszczęście nie trzeba było długo czekać.
Nie było zagrożenia dla muzyków pracujących w pozycji siedzącej? Wystarczyłoby, że jednemu by się zrobiło słabo, "zakręciło w głowie" i już myk do dziury. Oni siedzieli mniej niż metr od tej dziury.
Podjęte działania naruszały zasady BHP, a wyjaśnienie dyrektora do stek bzdur!
Dyrekcja PFB leży i robi pod siebie!- 11 0
-
2018-03-23 12:10
muzyka podziemna
A gdzie stał fortepian? W dziurze?
- 0 0
-
2018-03-29 08:57
ale dziura!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.