- 1 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (33 opinie)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 5 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 6 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (20 opinii)
Nie myśl tylko o jednym, odwiedź PGS
16 kwietnia 2011 (artykuł sprzed 13 lat)
Dlaczego artysta nie powinien myśleć tylko o jednym i czy twoje dziecko potrafi malować jak profesor ASP? Na te pytania warto poszukać odpowiedzi, oglądając dwie nowe wystawy w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie.
"Nie należy myśleć tylko o jednym" to żartobliwy tytuł wystawy Jarosława Modzelewskiego, którą można aktualnie oglądać w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Kilkanaście obrazów powstałych w ciągu ostatnich lat stanowi podsumowanie twórczej drogi, którą artysta przebył do tej pory. O czym zatem myślał podczas ich tworzenia?
Jak wyjaśnia sam Modzelewski, tytuł wystawy "jest w istocie poważnym nakazem artysty do niego samego. Nie powinien myśleć tylko o sztuce, sprzątaniu ogrodu, sławie i pieniądzach, o malowanym akurat obrazie. Artysta powinien swoje myśli sklejać jak różnokolorowe kółka w łańcuchu choinkowym, bo wtedy jest pokora dobra do pracy".
Ta artystyczna pokora przejawia się przede wszystkim w chęci obserwowania świata i budowania z tych twórczych spostrzeżeń jednolitej kompozycji. Poszukiwanie odpowiedniego natężenia światła, odpowiedniego koloru i kształtu - to strategia, dzięki której obrazy Modzelewskiego przemawiają z całą siłą zawartej w nich prostoty. To triumf czystej formy i czystych barw, które w monumentalnych kompozycjach zyskują na znaczeniu. Chłopiec stojący na tarasie, gęstwina drzew, przez które przebijają się promienie zachodzącego słońca, powiewające na wietrze polskie bandery - wszystko może stać się punktem wyjścia dla stworzenia obrazu.
Druga z wystaw, jakie w kwietniu proponuje PGS, to swoisty prezent dla Henryka Cześnika, który w tym roku obchodzi 60. urodziny. Ta jubileuszowa ekspozycja składa się z kilkudziesięciu obrazów i rysunków w stylu, który przyniósł artyście powszechne uznanie i rozpoznawalność.
Wejście do sali z pracami Cześnika jest jak zanurzenie w innym świecie: mrocznym, pełnym wewnętrznych napięć i emocji. To świat, w którym możemy obserwować spektakularny danse macabre: ludzkie manekiny z jedną nogą, karetki bez kierowców wiozące rannych umierający na szpitalnych łóżkach. Cześnik lubi wywoływać gęsią skórkę u oglądających, podsuwając im coraz to nowsze wizje grzeszników, zniewolonych kochanków, dziwacznych kadłubków na kółkach ozdobionych kobiecymi twarzami wyciętymi z kolorowych gazet. Warto też przyjrzeć się nietypowym materiałom, których używa artysta: często są to fragmenty kartonów lub stare prześcieradła szpitalne.
Cześnik posługuje się charakterystyczną, pozornie nieporadną, po dziecięcemu chwiejną kreską. Wiem, że są tacy, którzy oglądając reprodukcje tych obrazów w internecie stwierdzą, że każdy pięciolatek potrafi tak malować. Odpowiadam zatem: nie, drodzy państwo, nie potrafi. Ale o tym trzeba przekonać się na żywo.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (5)
-
2011-04-22 12:09
sopot aspiracje sa wieksze
niz kopiowanie unijnych gniotow
- 0 0
-
2011-04-19 05:29
Przy całym szacunku do sztuki nowoczesnej
wolę jednak klasykę
- 1 2
-
2011-04-17 18:40
antysztuka za publiczną kasę
- 1 9
-
2011-04-17 12:59
najlepszy profesor
trzezwy czy pijany ale zawsze jak dziecko
- 4 0
-
2011-04-17 03:09
opinia
Henryk Cześnik jest de Best!
- 5 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.