• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
Aktualnie brak w repertuarze trójmiejskich teatrów

Murzyn warszawski (34 opinie)

spektakl dramatyczny
kasy:
58 551-50-40, 301-13-28
wystawia:
Scena Kameralna
czas trwania:
2 godz. 15 min. (1 przerwa)
data premiery:
17 lipca 2015
5.7
49 ocen
Murzyn warszawski
Antoni Słonimski

Będzie to pierwsza powojenna inscenizacja popularnej w międzywojniu komedii Antoniego Słonimskiego, jednej z najbarwniejszych postaci polskiego życia artystycznego i intelektualnego Opowiedziana tu historia rozgrywa się w środowisku inteligencji pochodzenia żydowskiego, w księgarni i mieszkaniu Konrada Hertmana vel Hertmańskiego, który choruje na polskość. Marzy o Polskich orderach, zabiega o względy polskiego high life'u, tworzy dzieło sławiące męskie rymy w BOGURODZICY, pragnie wydać córkę za urzędnika polskiego MSZ-u, a swą księgarnię przyozdabia pasami słuckimi.

Splot tragikomicznych zdarzeń, w które autor wplątał rodzinę, pracowników i przyjaciół Hertmana, prowadzi do pozornego uzdrowienia człowieka, który cały czas udawał kogoś kim nie był. Autor nie pozostawia jednak złudzeń, że ten chory na snobizm, cierpiący na kompleks gorszości czegokolwiek się nauczy - cała komedia jego życia z pewnością zacznie się od początku. Premiery tej, jak chciał sam autor, "komedii o snobizmie" wywoływały w latach dwudziestych skandale i gorące spory, w których autor był atakowany po równo przez anty - i filosemitów. Wierzymy, że temperatura MURZYNA WARSZAWSKIEGO i dziś nie opadła i nadal celnie diagnozuje nasze zakompleksienie i syndrom aspiracyjny.

Spektakl został zgłoszony do konkursu na inscenizację dawnych dzieł literatury polskiej Klasyka Żywa, którego celem jest uczczenie jubileuszu 250-lecia istnienia teatru publicznego w Polsce.

Premiera: 17 lipca na Scenie Kameralnej w Sopocie oraz 18 lipca na Scenie Letniej w Pruszczu Gdańskim.

Spektakl zrealizowano przy wsparciu finansowym Miasta Pruszcz Gdański.

Reżyseria: Adam Orzechowski
Scenografia: Magdalena Gajewska

Obsada:
Joanna Kreft-Baka
Katarzyna Z. Michalska
Marzena Nieczuja-Urbańska
Krzysztof Gordon
Michał Jaros
Maciej Konopiński
Jarosław Tyrański
Piotr Witkowski

Recenzja Trojmiasto.pl

Przeczytaj także

Opinie (34) 4 zablokowane

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gra o spadek i pozycję. Recenzja "Murzyna warszawskiego" w Teatrze Wybrzeże

    murzyn (1) (opinia sprzed 8 lat)

    byłam wczoraj i uważam przedstawienie za wciągające.wiadomo,że nie tak śmieszne bo losy uwikłanego wydawcy to jednak tragedia ale-właśnie wciągające.dobry tekst bronił się sam.rzeczywiście role kobiecie-zazy i ciotki z mławy poniżej możliwości tych pań ale tyrański-był zupełnie w porządku.było mi go żal i rozumiałam jego cierpienie.męka udawania stale kogoś innego oddana udanie.
    dla mnie najlepszy był jaros ale on w ogóle wyrósł już na gwiazdę wybrzeża więc to nic nowego

    • 24 5

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Gra o spadek i pozycję. Recenzja "Murzyna warszawskiego" w Teatrze Wybrzeże

      (opinia sprzed 8 lat)

      Spektakl się jednak broni, a przede wszystkim gra panów aktorów. Obejrzałem z zainteresowaniem. Podzielam opinię o Jarosie.

      • 5 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gra o spadek i pozycję. Recenzja "Murzyna warszawskiego" w Teatrze Wybrzeże

    (opinia sprzed 8 lat)

    Co na to kaszubscy Murzyni?

    • 4 11

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gra o spadek i pozycję. Recenzja "Murzyna warszawskiego" w Teatrze Wybrzeże

    Szanowny Panie Krytyku (opinia sprzed 8 lat)

    Jestem niezmiernie zadowolona z faktu, że pańską krytyczną opinię przeczytałam po spektaklu, czego również życzę innym widzom. To niesamowite z jakim uporem i lekkością wylewa Pan negatywną opinię zupełnie nieadekwatnie do ocenianych akcentów... Rozumiem, o gustach się nie dyskutuje ale odniosłam wrażenie, że sezon letni nie 'owocuje' w premiery a żółć trzeba gdzieś wylać...

    • 22 14

  • Zgadzam się z opinią recenzenta. (opinia sprzed 8 lat)

    Spektakl nudny. Nie śmieszny. Scenografia uboga - nie przystającą (tak ma wyglądać żydowska księgarnia w latach 20stych?). Bezsensowne wstawki ze skrzypcami. Jakieś podrygi... Gra sztuczna (chyba tylko kot grał prawdziwie) Zmarnowane 2 godziny.

    • 6 9

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gra o spadek i pozycję. Recenzja "Murzyna warszawskiego" w Teatrze Wybrzeże

    strata czasu (opinia sprzed 8 lat)

    spodziewałam się naprawdę czegoś lepszego i zabawniejszego, wynudziłam się okrutnie...

    • 20 17

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gra o spadek i pozycję. Recenzja "Murzyna warszawskiego" w Teatrze Wybrzeże

    okno na parlament (opinia sprzed 8 lat)

    spektakl ciekawy i śmieszny, ale nie przebije "okno na parlament" - polecam

    • 1 10

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gra o spadek i pozycję. Recenzja "Murzyna warszawskiego" w Teatrze Wybrzeże

    udany spektakl (opinia sprzed 8 lat)

    nie bardzo lubię komedie, ale na tym spektaklu świetnie bawiłem się prawie do końca - prawie, bo historia sama w sobie jest raczej smutna i na koniec przestaje być zabawnie
    jest lekko i przyjemnie, w sam raz na lato

    • 15 6

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gra o spadek i pozycję. Recenzja "Murzyna warszawskiego" w Teatrze Wybrzeże

    Murzyn Warszawski (opinia sprzed 8 lat)

    Absolutnie nie zgadzam sie z opinia fachowego krytyka . Obejrzalam przedstawienie z duzym zaciekawieniem- rozbawieniem i zaduma. Role pana Tyranskiego i pani Kreft-Baka uwazam za bardzo udane .

    • 16 6

  • super, że spektakle są dla ogółu ludności (opinia sprzed 8 lat)

    w związku z kłopotami finansowymi i ja mam trochę rozrywki. Dziękuję

    • 5 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gra o spadek i pozycję. Recenzja "Murzyna warszawskiego" w Teatrze Wybrzeże

    moja recenzja (opinia sprzed 8 lat)

    Spektakl obejrzałam wczoraj. Już od początku w gorszym nastroju. Nie uprzedzono mnie bowiem iż mimo że kupiłam bilet na 20:00, z nieznanych mi względów przesunięto godzinę jego rozpoczęcia na 20:30. Utrudniło mi to znacznie powrót do domu.
    Sama sztuka nie podobałaby mi się prawdopodobnie i bez wstępnego zniechęcenia. Spektakl jest nudny i przegadany. Po raz kolejny wręcz przygnębia banalna scenografia łącząca nowoczesność z pięknymi bibelotami, historię z teraźniejszością. Właściwie nie wiadomo, czy miało być wytwornie czy ascetycznie. Jako widz nie miałam jasności co do koncepcji autora.
    Tempo spektaklu jest wolne, dwie godziny męczą widza. Wbrew temu, co tutejszy recenzent uważa za dziwactwo, sądzę, że deklamowanie didaskaliów przez Zazę jest ciekawym pomysłem. Prawdę powiedziawszy jest to najciekawsza rzecz jaką ta postać robi organizując odbiór sztuki przez widza. Niestety, być może przez tę funkcję, postać ta staje się ruchomym elementem scenografii, tłem dla scen z Perlmanem. Doceniam umiejętność gry na skrzypcach u Michalskiej, zupełnie nie rozumiem dlaczego ktoś ją skrzywdził takim kostiumem. Podobnie skrzywdzono kostiumem ciocię Salę. Tyrański w roli Konrada nużący, przeważnie smutny, miałam wrażenie, że ciągle gra tę samą scenę, deklamuje coś jak na szkolnej akademii. Być może mój odbiór byłby zupełnie inny gdyby spektakl skrócono.
    Nie mogłam uwierzyć w to, że Nieczuja-Urbańska zagrała tak słabo. To duża rola, a aktorka pozostaje właściwie niewidoczna. Zniknęła gdzieś jej energia sceniczna, znana mi choćby z roli Peggy w "Skrzynce P@ndory". Nieoczekiwanie perełkami spektaklu stają się postaci i wątki poboczne, może dlatego że dynamiczne, żywe, śmieszne, dobrze określone. Smutne to trochę, że w dużym spektaklu na scenie bryluje mechaniczny kotek. Proponuję zrobić happening i zakupić kwiaty dla kotka by mu je wręczyć po występie. Podobał mi się Szwarcman-ojciec chrzestny. Podobała mi się Kreft-Baka w roli jego żony. Oboje zabawni, jasno określeni. Jaros grał poprawnie, był niesłychanie spójny, ożywał w parze z Michalską. Przyjemnie było na to patrzeć. Na uwagę zasługuje także Witkowski w roli Mitka, a mam wrażenie, że pomaga mu w tym kilka rzeczy. Jest to aktor niesłychanie przystojny, sprawny fizycznie, otrzymał fortunny kostium podkreślający rolę "chłopca, lat 31", który potem zamienia na strój korespondujący ze stylem nowego "przyjaciela". Od początku do końca wiem kim Mitek jest, po co jest i co mi chce przekazać.
    Przeskoki postaci w kręgu światła uważam za próbę zdynamizowania spektaklu, trudno powiedzieć że jest ona zabiegiem jednoznacznie złym. "Obudziło" mnie to trochę, a zabieg taki też nie do końca zaskakuje. Skoro scenografia nowoczesno-tradycyjna to i gra aktorska tradycyjno-nowoczesna.
    Z teatru wyszłam zmęczona, zniechęcona. Aktorzy też jacyś niemwrawi, mylący się w tekście.

    • 11 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pod patronatem

Nadchodzące premiery