- 1 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
- 2 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (59 opinii)
- 3 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 4 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 5 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 6 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (20 opinii)
Ray Cooney uważany jest za jednego z najlepszych komediopisarzy na świecie. Jego przepisy na udaną farsę sprawdzają się na każdej długości i szerokości geograficznej. Gdyński "Mayday. Run For Your Wife" z serca Londynu przeniesiony został w ścisłe centrum Gdyni. I w trójmiejskim kontekście sztuka Cooneya wypada bardzo przyzwoicie.
Autor tekstu przedstawia główną myśl sztuki już na początku i "gra" świadomością zdarzeń i faktów, widzianych przez widzów i bohaterów sztuki zupełnie inaczej. Główny bohater jest bigamistą - prowadzi podwójne życie, posiada dwie żony, na dodatek mieszka w dwóch domach oddalonych od siebie o kilka minut drogi. Gdyby nie przypadkowy wypadek, który wytrąca go z codziennego rytmu, dalej prowadziłby szczęśliwe życie podwójnego małżonka. Jest jednak "ale" w postaci zaprzyjaźnionego, naprzykrzającego się sąsiada z góry. No i dwaj podejrzliwi policjanci...
Fenomen jednej z najlepszych fars na świecie postanowił sprawdzić w realiach gdyńskich debiutujący w roli reżysera aktor Dariusz Majchrzak. Dlatego zamiast perypetiom Johna Smitha przyglądamy się kłopotom Jana Kowalskiego, jego męczący sąsiad to już nie Stanley Gardner a Stanisław Ogrodnik, zaś londyńskie Streatham i Wimbledon zamieniono na dzielnice Gdyni - Śródmieście i Wzgórze św. Maksymiliana. To spolszczenie "Mayday" po początkowej konsternacji szybko przestaje przeszkadzać, umożliwiając łatwiejszą identyfikację postaci i miejsca, co w natłoku zmieniających się jak w kalejdoskopie sytuacji często bywa jedyną słabszą stroną inscenizacji tekstu Cooneya.
Spektakl Sceny Studenckiej nakreślony jest grubą kreską, bazuje na najprostszych skojarzeniach (np. postać geja), bez inscenizacyjnych fajerwerków, ale i bez niepotrzebnych udziwnień (do tych drugich zaliczyć można jedynie króciutki koszykarski epizod, który, jak rozumiem, nawiązuje do hasła "Gdynia - stolica polskiej koszykówki"). Chociaż prosta, ciekawa kolorystycznie scenografia Anny Grabowskiej z pięcioma drzwiami oraz kanapą pośrodku sceny umożliwia rozgrywanie przedstawienia w błyskawicznym, farsowym rytmie, spektakl tylko momentami nabiera farsowego impetu. Spowolnione i nierówne tempo sytuuje go zdecydowanie bardziej po stronie udanej komedii salonowej niż brawurowej farsy.
Majchrzak przygotował spektakl wspólnie ze studentami i absolwentami Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni, które młodych aktorów kształci przede wszystkim wokalnie i ruchowo. Tym samym niezbędnego do rozegrania tak dynamicznego spektaklu wyrazu dramatycznego aktorzy "Mayday. Run For Your Wife" poszukują na własną rękę, z różnym zresztą skutkiem.
Najswobodniejszy, nawiązujący świetny kontakt z widownią jest Sławomir Mandes, który jako nieznośny sąsiad państwa Kowalskich z wdziękiem nakręca spiralę absurdu. Bohaterem drugiego planu staje się Piotr Plichta w roli Aspiranta Pasikonika, w każdym swoim epizodzie wnoszącego ożywienie w wydarzenia na scenie. Dobre momenty ma też Piotr Srebrowski jako Aspirant Żądło. W drugim akcie znacznie lepiej niż w pierwszym wypadają obie żony Jana Kowalskiego - Maria (Karolina Żuk) i Barbara (Katarzyna Wojasińska). Na ich tle bezbarwnie prezentuje się główny bohater sztuki, czyli Jan Kowalski grany podczas premiery przez Michała Cyrana, ale uczciwie trzeba oddać, że to rola trudna i niewdzięczna, bo aktor praktycznie nie schodzi ze sceny i znajduje się w centrum wydarzeń przez ponad dwie godziny.
Nowym gdyńskim zwyczajem cała obsada spektaklu jest podwójna (podobnie jest w "Shreku" Teatru Muzycznego), więc widzowie kolejnych spektakli oglądać mogą zupełnie innych wykonawców. Ci jednak, zbiorowo, zasłużyli na duże brawa. Razem z Dariuszem Majchrzakiem przygotowali spektakl, który nie jest wprawdzie inscenizacyjną perełką (jak "Run For Your Wife" Teatru Wybrzeże w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza sprzed kilku lat), ale dzięki spontaniczności i żywiołowej fantazji całego zespołu ogląda się go z przyjemnością. O frekwencję podczas kolejnych wieczorów z "Mayday. Run For Your Wife" w Centrum Kultury w Gdyni mogą być spokojni.
Spektakl
Mayday. Run For Your Wife
Miejsca
Spektakle
Opinie (30) 1 zablokowana
-
2011-12-04 21:41
Byłam na tym spektaklu 03.12. super polecam.
Gra aktorska na wysokim poziomie.
Nie bawiłam się tak już dawno.- 4 0
-
2011-11-14 18:01
Mayday dla Gdyni (1)
a w Gdańsku/ Sopocie koncert Rammstein. A nawet dwa koncerty dzień po dniu !Takie są realia oraz rzeczywistość.
- 0 5
-
2011-11-20 23:16
do realisty
Oj tam Drogi Realisto, marudzisz !!! Są tacy co całą Polskę przemierzają aby znaleźć się na koncercie idola :D
- 1 0
-
2011-11-13 22:35
bardzo serdecznie polecam, moc śmiechu i świetnie wykonana gra aktorska.
- 11 2
-
2011-11-13 21:46
Po prostu w Gdyni bez ambicji
- 1 16
-
2011-11-13 14:17
Ogladałem tą sztukę w Krakowie 10 lat temu.Nigdy nie usmiałem się jak właśnie na tej farsie. Ciekaw jestem jak udało się to w Gdyni
- 4 4
-
2011-11-13 10:38
Prawda
Spektakl świetny aktorzy tryskali energią gorąco polecam i pragne zwrócić uwage Na grę Jana Kowalskiego ( Michała Cyrana) który nie mógł być zabawny ,on musiał grać postać bardziej dramatyczną by inni mogli być zabawni. Wszystcy aktorzy Suuuuuuuuuuuuper !
- 17 3
-
2011-11-13 10:29
Szekspir
Do Pana powyżej, (bywalec)Sztuki Szekspira od wielu lat graja na całym świecie, więc idąc Pana tropem myślenia teatr na całym Świecie jest zacofany.
- 12 1
-
2011-11-12 20:20
M.D.
Też byłem i widziałem... Niekwestinowany sukces odniósł AUTOR... Sąsiad grany przez Mandeza to Himalaje szmiry aktorskiej, takiej gry" kubłami " to już dawno nie widziałem !!!!!! Rzeczywiście odstawał od reszty partnerów.... Zabrakło niestety reżysera, bo żeby zrobić dobrze farsę to trzeba "trochę " znać się na reżyserii umieć prowadzić aktorów. Mieć dobry smak i poczucie humoru he he ...M.D.
- 9 18
-
2011-11-12 20:19
Zabawny, świeży, z ogromną dawką humoru! Duże wyrazy uznania dla ogrodnika (Sławomir Mandes) za świetną grę aktorską i rozbawienie mnie do łez! Gorąco polecam!
- 14 1
-
2011-11-12 10:23
dobra rozrywka (1)
Ta farsa jest skazana na sukces więc na pewno wszystkim się spodoba, jednak będąc wcześniej na tej sztuce w Teatrze w Częstochowie i w Teatrze Wybrzeże widzę ogromną różnicę - tam sztuka jest przynajmniej 3 razy lepsza, profeljonalnego aktora od razu się poznaje w pracy, niemniej polecam szczerze sztukę, szczególne gratulacje dla Sławomira Mandesa - wypadł bezapelacyjnie najlepiej i zostawił wszystkich z tyłu, zresztą to nie tylko moja opinia, bo wczoraj dostał największe brawa od publicznosci.
- 6 10
-
2011-11-12 13:48
Mandes
Sławek jest profesjonalistą. Jest absolwentem SWA.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.