• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Lekko, łatwo i przyjemnie w Teatrze Miejskim

Łukasz Rudziński
20 lutego 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Rolą Chevala na scenę Teatru Miejskiego wraca w świetnym stylu Piotr Michalski (w środku), grający szurniętego kontrolera podatkowego. Rolą Chevala na scenę Teatru Miejskiego wraca w świetnym stylu Piotr Michalski (w środku), grający szurniętego kontrolera podatkowego.

Na deskach Teatru Miejskiego pojawiła się bardzo lubiana przez publiczność komedia "Kolacja dla głupca". I chociaż powstał spektakl jedynie poprawny, z pewnością będzie przyciągał komplety publiczności.



Wprowadzenie do domu głupca może mieć różne konsekwentnie, np. może on strzelać do nas z palca. Wprowadzenie do domu głupca może mieć różne konsekwentnie, np. może on strzelać do nas z palca.
W perypetiach Pierre`a (Grzegorz Wolf, na dole)  Francis (Bogdan Smagacki) jest jak koszmar z niskobudżetowego horroru - śmieszy i przeraża jednocześnie. Poczucie obowiązku niekiedy popycha Francisa do zbyt śmiałych propozycji. W perypetiach Pierre`a (Grzegorz Wolf, na dole)  Francis (Bogdan Smagacki) jest jak koszmar z niskobudżetowego horroru - śmieszy i przeraża jednocześnie. Poczucie obowiązku niekiedy popycha Francisa do zbyt śmiałych propozycji.
Autor "Kolacji dla głupca", Francis Veber, uważany jest za wybitnego specjalistę od komedii francuskiej. Jego teksty cieszą się olbrzymią popularnością, bo godzą komedię sytuacyjną z błyskotliwą satyrą na francuską klasę średnią. Veber czerpie inspiracje z życia codziennego, wydobywając z niego nieskończone pokłady absurdu i komizmu. Pomaga mu w tym ciągle obecna w jego tekstach postać poczciwego pechowca, Francisa Pignon.

"Kolacja dla głupca" to przedziwne, groteskowe spotkanie Francisa Pignon ze zblazowanym, złośliwym Pierrem, poszukującym ludzi pokroju Francisa. Pierre umawia się w gronie przyjaciół na spotkania z dziwakami, którzy podczas wtorkowych kolacji stają się atrakcją wieczoru. Największe uznanie zyskuje odkrywca największego głupca, a Pierre jest pewien, że jego najnowszy "wynalazek" zapewni mu zwycięstwo. Problem w tym, że tym razem do spotkania z przyjaciółmi nie dojdzie, a biedny Pierre nawet nie przeczuwa jak wielkie zamieszanie może wywołać jeden poczciwy niedojda.

Tomasz Man, reżyser przedstawienia, obrał najprostszą drogę do celu. Sugeruje to już minimalistyczna scenografia (Anetta Piekarska-Man), składająca się z czerwonych ram pokoju i drzwi wejściowych, zapożyczonych z farsy "Związek otwarty" (którą Man też tutaj wyreżyserował). Do tego niezbędna w komedii salonowej kanapa (tym razem drewniana) i wiszące ramy od obrazów. Ponownie, jak w "Związku otwartym", reżyser zdaje się też wycofywać w cień, aby nie przeszkadzać aktorom. Zaufano tekstowi Vebera - nie ma tu cienia finezji ani próby interpretacji tekstu.

Trudno uniknąć porównań ze znanym i goszczącym w Trójmieście spektaklem warszawskiego Teatru AteneumKrzysztofem TyńcemPiotrem Fronczewskim w rolach głównych. Na ich tle bohaterowie gdyńskiego spektaklu wypadają blado, ale z chlubnym wyjątkiem. Rolą Chevala po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej ciężką kontuzją wraca Piotr Michalski - aktor wielokrotnie współpracujący z Tomaszem Manem i świetnie odnajdujący się w repertuarze komediowym. I jest to powrót w znakomitym stylu. Michalski kreuje postać zwykłego urzędnika skarbowego, o wielkiej pasji do futbolu, czego wyraz znajdziemy w dresiarskim stroju i sposobie bycia.

Zresztą, w spektaklu Teatru Miejskiego wszyscy panowie wypadają dużo lepiej niż panie. Francis Pignon w interpretacji Bogdana Smagackiego (jedna z lepszych jego ról w ostatnim czasie) jest prawdziwą poczciwiną, w pewnej mierze kontynuacją postaci Adasia Miauczyńskiego z "Dnia Świra", w którym Smagacki właśnie u Tomasza Mana zagrał tytułową rolę. Pignon Smagackiego rozkręca się wraz z czasem trwania spektaklu. Ten sympatyczny, nieco zagubiony w czasie i przestrzeni (w nienagannie skrojonym garniturze nie pasuje nawet strojem do pozostałych bohaterów) pierdoła, w swojej gorliwości i poczciwości okazuje się piekielnie niebezpieczny... Również Grzegorz Wolf (Pierre) dwoi się i troi, aby jego bohater było możliwie pełnowymiarowy.

To, co udaje się aktorom, nie udaje się aktorkom. Olga Barbara Długońska, Katarzyna Bieniek oraz Małgorzata Talarczyk mają do odegrania zaledwie krótkie epizody. Pewnie dlatego wszystkie starają się zaistnieć na scenie za wszelką cenę i przerysowują swoje postaci do granic możliwości - niestety efekt banalnych umizgów do widza jest fatalny.

"Kolacja dla głupca" wnosi jednak powiew świeżości do repertuaru Miejskiego, nie tylko dzięki jazzowemu motywowi muzycznemu, w kompozycji i wykonaniu Tymona Tymańskiego. Celem wprowadzenia na afisz tego tytułu jest podreperowanie frekwencji na widowni. I ten cel bez trudu zostanie osiągnięty. Już podczas pierwszego występu zazwyczaj powściągliwa premierowa publiczność często kwitowała kwestie aktorów salwami śmiechu i długimi owacjami. To spektakl skrojony na miarę i możliwości Teatru Miejskiego.

Spektakl

8.0
66 ocen

Kolacja dla głupca

spektakl dramatyczny

Miejsca

Opinie (44) 5 zablokowanych

  • X

    racja , fotki wieją biedą

    • 1 0

  • Faktycznie żenująca scenografia

    Taka fajna sztuka, taka perełka ( bo sztuka jest super i polecam ). Tak się cieszyłem, ze wystawią w Trójmieście, ale jak zobaczyłem dzieło pani Anetty Piekarskiej Man, to poczułem się zażenowany. Czy Pani wogóle zapoznanała się z klimatem utworu??? Palety i pustaki może następnym razem???

    • 3 0

  • Oscar dla pani scenograf!! Się bidula napracowała. (2)

    Oscar dla pani scenograf!! Się bidula napracowała.

    • 3 1

    • (1)

      A jesteście pewni , że to Pani Scenograf - bidula - zrobiła ???

      • 0 0

      • A kto wziął kasę...

        za tego kloca na scenie i ile?

        • 0 0

  • Spęktakl przeciętny. Poprawny, jak napisał Recenzent. Aktorzy się starają, a nie zawsze tak w tym teatrze jest. Aktorki bardzo słabe - szczególnie Panie Długońska i Bieniek. Poza tym całość ujdzie, co jak na Miejski jest komplementem.

    • 1 1

  • ludzie nędzni jesteście (1)

    i tyle w tej kwestt --wypowaidacie nie mając pojęcia co się wczoraj działo w Teatrze-podejrzewam że tyle bisów Fronczewski nie zebrał w swojej karierze-więc przestańcie porównywać skoro w pup... byliście i gów....widzieliście ---jesteście marną częścią społeczeństwa tylko do wypisywania tych bredni ale w Teatrze to Was jeszcze nikt nie widział:( Sztuka poprostu maxymalnie super ,extra,boska -----najlepsza jaka mogła się odbyć w Teatrze Miejskim----Fronczewski to się chowa przy tym co wczoraj zobaczyliśmy

    • 2 6

    • Brawo!
      Drodzy państwo, nie dość że płacimy jak za bilety 40 zł, to jeszcze nas obrażają w tak niewybredny sposób. Pani zachwycona bycie w stanie ekstazy i egzaltacji nie uprawnia do nazywania ludzi nędznymi. Znamy mechanizmy projekcji i wiemy jak ludzie własne wklejają innym. Proszę tę nędze zachować dla siebie. Nie kupuję biletu do teatru po to, żeby ktoś mnie obrażał. Proszę pójść do szkoły. Kolacja dla głupca to rzeczywiście przedstawienie dla Pani.

      • 1 0

  • polecam!!!!

    Osobiście nie widziałam spektaklu Teatru Ateneum, ale znając obsadę można spodziewać się stylu grania aktorów, szczególnie pana Tyńca....
    Jeśli chodzi o scenografię, to widzę, że to jest główny punkt "programu" w ogólnej dyskusji. Osobiście jestem zwolennikiem prostego i symbolicznego tła dla gry aktorskiej. Chociaż w tym wypadku rzeczywiście aż prosi się kanapa "full wypas" i to tyle. Ale, po obejrzeniu zdjęć z warszawskiego spektaklu, muszę przyznać, że tam scenografia jest fatalna.....
    Tutaj liczy się tekst i jego przekaz. Sztuka jest lekka, tempo szybkie, podkreślone rewelacyjną muzyką. Gra aktorów świetna, szczególnie głównych postaci.
    Polecam, szczególnie "krytykom", którzy spektaklu nie widzieli. A kto chce obejrzeć coś "głębszego" polecam inne spektakle T.M. "Wszystko..." i "Fantazego". Życzę udanego "odbioru"

    • 2 1

  • moim zdaniem warto (1)

    ze kobiece role nie za bardzo dopracowane- fakt, że scenografia nie oddaje francuskiego stylu klasy średniej również fakt, ale sztuka jest naprawde fantastycznie zagrana, przekaz jest uwypuklony do granic...jeśli chcesz miło spedzic 2 godziny na pewno nie pożałujesz, nie jestm znawcą sztuki ale mi się podobało, komedia jak się patrzy na pewno lepsze od tych wszytskich filmików w multikinie...ale dla kazdego coś miłego
    brawa na stojaco!!!pozdrawiam Francois'a!!!!!!!!!!!!!!!!!!świetna rola!!!!!!!!!!!!!1

    • 2 1

    • Uwypuklanie!

      Proszę przychodzić częściej do teatru, a nie tylko od wielkiego dzwonu, żeby nie trzeba było ze sceny łopatą do głowy wkładać i uwypuklać do granic możliwości. Ja na widowni chciałbym, aby szanowano moją inteligencję.

      • 1 0

  • gdzie sens ...?

    Podreperować pustą widownię? Jaki sens wystawiać sztukę, która regularnie odwiedza Gdynię na wyjazdowych występach świetnych aktorów stołecznych Fronczewskiego i Tyńca? Widziałem ich w Muzycznym bodaj 2 lata temu, byli rewelacyjni i niedawno znów odwiedzili Gdynię z tym spektaklem.

    • 1 0

  • Moim zdaniem : (1)

    Pani scenograf powinno się dożywotnie zakazać wykonywania zawodu, a reszta jest jak najbardziej godna polecenia.

    • 2 1

    • Zgadza się

      Czy ona wogóle ma uprawnienia scenografa, czy jest tylko żoną reżysera i uprawiają nepotyzm.

      • 0 0

  • Zgadzam sie z ogółem

    Sztuka super,
    Aktorzy gdyńscy sobie tez pewnie poradzą
    Scenografia : buuuuuuu, do bani

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W jakich latach dyrektorem Teatru Wybrzeże był Maciej Nowak?

 

Najczęściej czytane