Niełatwy jest los koziołka, który wyrusza z wielką misją do Pacanowa. Nim dotrze do celu, poleci w kosmos, zmierzy się z Lordem Vaderem i Adamem Małyszem, a nawet zostanie wodzem Indian. "Przygody Koziołka Matołka" Teatru Wybrzeże dają wiele frajdy widzom w każdym wieku.
Zaczyna się już wtedy, gdy widzowie zajmują swoje miejsca. Koziołek Matołek zastanawia się co by tu skubnąć na przekąskę, szczególną uwagą obdarzając wszelkie wstążki do włosów i inne ozdoby czy torebki, przypominające mu kapustę. Nawiązuje przy okazji kontakt z dziećmi, które od tego momentu z zapartym tchem śledzą jego losy od początku do końca blisko dwugodzinnego przedstawienia. I mają co śledzić, bo dzieje się bardzo dużo.
Te i inne przygody Koziołka Matołka gra i opowiada zarazem publiczności czwórka aktorów Teatru Wybrzeże wsparta piątym aktorem-rysownikiem (podczas spektakli premierowych jest to Maciej Salamon, ale będzie on uczestniczył w przestawieniu zamiennie z Anną Dobrowodzką). W ten sposób spektakl świetnie oddaje ideę książek Kornela Makuszyńskiego o przygodach Koziołka Matołka, przybliżających przygody przezabawnego koziołka zarówno słowem, jak i obrazem (poprzez rysunki Mariana Walentynowicza). Pomysł, by w podobny, komiksowy sposób oddać przygody Koziołka Matołka, reżyser spektaklu Teatru Wybrzeże Michał Derlatka przetestował wcześniej. Przed premierą "Przygód Koziołka Matołka" przygotował w Wybrzeżu trzy kolejne Lekcje Niegrzeczności, poświęcone jednemu z najsłynniejszych (obok Bolka i Lolka, Reksia czy Misia Uszatka) polskich bohaterów, na których losach wychowywały się kolejne pokolenia Polaków.
Drugim są aktorzy, grający bardzo swobodnie i ze sporym marginesem dla improwizacji (powtarzają kwestie podsuwane przez dzieci, często pytają najmłodszych widzów i słuchają ich odpowiedzi czy sugestii, dając dzieciom poczucie współuczestnictwa w wydarzeniach). Prym wiedzie Piotr Chys w roli zabawnie "meczącego" Koziołka Matołka. Chys wręcz popisowo, momentami wzruszająco prowadzi tę postać i bardzo łatwo wywołuje działaniami Matołka emocje małych widzów, ani razu nie wpadając przy tym w niepotrzebną brawurę. To jedna z jego najlepszych ról w Teatrze Wybrzeże.
Dużym atutem spektaklu jest inteligentna zabawa tekstem, który w interpretacji Michała Derlatki jest subtelnie, zabawnie uwspółcześniony. Dzieci doskonale odbierają komiksową konwencję przedstawienia, bardzo zgrabnie i dowcipnie zarazem udźwiękowioną przez Joanną Sówkę-Sowińską. I choć bywają momenty mniej udane, balansujące na pograniczu scenicznego fałszu (np. drastyczna scena w wojsku), to należą one do zdecydowanej mniejszości, nie zakłócając odbioru całego przedstawienia. Szkoda tylko, że "premierę" z uwagi na problemy podczas przygotowań, zaplanowano na koniec pokazów w czerwcu i na najbliższe "Koziołki Matołki" wybrać się można dopiero w połowie sierpnia. Warto jednak czekać, bo to rozrywka, która rozbawi zarówno dzieci, jak i ich rodziców.