• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Koncertowo w Nowy Rok. O Gali "Włoska Noc" w Operze Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
31 grudnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 

Gwiazdą Gali "Włoska Noc" jest Grażyna Brodzińska, która złożyła czytelnikom portalu Trojmiasto.pl życzenia noworoczne.

Chociaż program Gali Sylwestrowo-Noworocznej "Włoska Noc" jest bardzo nierówny, a cały pierwszy akt poza krótkimi momentami daleki od nastroju szampańskiej zabawy, to wieczór w Operze Bałtyckiej zaliczyć można do udanych. Przyczyniają się do tego wszyscy artyści, wśród których największe wrażenie robią dwie panie - Grażyna Brodzińska i Ewa Prus oraz zespół Baletu Opery Bałtyckiej.



Gala "Włoska Noc" jest przedłużeniem wizji sezonów narodowych dyrektora Warcisława Kunca. Trwający właśnie sezon włoski jest okazją do organizowania różnych wydarzeń związanych tematycznie z operą i operetką włoską. Spektakl niezwykle efektownie dzięki oprawie wizualnej i kostiumom Moniki Ostrowskiej otwiera Balet Opery Bałtyckiej do utworu "Arrivederci Roma". Później zespół baletu, podobnie jak Chór OB, pojawia się jeszcze kilkakrotnie. Jednak to siódemka solistów odgrywa czołowe role.

Każdy z nich ma swój moment na scenie, ale to Grażyna Brodzińska - główna gwiazda wieczoru - otrzymuje największe, zasłużone owacje. Chociaż w arii tenorów "Non ti scordar di me" Brodzińska nie wypada przekonująco, to już w lżejszym repertuarze radzi sobie bardzo dobrze. Zapada w pamięć jej zabawne wykonanie i bardzo dobrze zaśpiewane (wraz ze Zbigniewem Malakiem i Pawłem Skałubą) "O sole mio". Brodzińska imponuje również w innej wykonywanej zazwyczaj przez tenorów pieśni - "Funiculi, funicula" (zaśpiewanej przez artystkę po polsku). Świetnym zwieńczeniem jej występów jest doskonała wokalnie i aktorsko "Aria ze śmiechem" z operetki "Perichola" Jacquesa Offenbacha.

"Mambo Italiano" to bardzo efektowny, dobrze zaśpiewany przez Ewę Prus (w centralnym punkcie zdjęcia) i najlepiej zatańczony przez Balet Opery Bałtyckiej utwór Gali "Włoska Noc". "Mambo Italiano" to bardzo efektowny, dobrze zaśpiewany przez Ewę Prus (w centralnym punkcie zdjęcia) i najlepiej zatańczony przez Balet Opery Bałtyckiej utwór Gali "Włoska Noc".
Paweł Skałuba, oprócz tercetu z Brodzińską i Malakiem, bardzo dobrze interpretuje "Mammę" Cesare'a Andrei Bixio. Również wspomniany Zbigniew Malak śpiewa nie mniej udanie od Skałuby swoim ciepłym, przyjemnym tenorem. Z powodzeniem wykonuje pieśń "Torna a Surriento".

Zestaw solistów uzupełnia baryton Leszek Skrla, którego ciekawa interpretacja "Parlami d'amore Mariù" zyskuje bardzo dobre "tło" w postaci duetu tancerzy: Filipa Michalaka i Beaty Gizy. Z kolei sopranistka Aleksandra Buczek z powodzeniem śpiewa "Casta Diva" z opery "Norma" Belliniego. Bardzo ciepło przyjęto również jedyną nieoperową wokalistkę - Ewę Prus, która podbija serca widowni swoim "The Prayer" w duecie z Hubertem Zapiórem, a później udanym "Quando, quando, quando" i przede wszystkim brawurowym "Mambo Italiano" wykonanym w towarzystwie Baletu OB, z którym Ewa Prus czuje się na scenie jak ryba w wodzie.

Poza solistami istotną rolę w gali "Włoska Noc" mają tancerze Baletu Opery Bałtyckiej. Nad ich tańcem czuwa aż trzech choreografów: Paulina Andrzejewska, Wojciech WarszawskiIzabela Sokołowska-Boulton. Dlatego też gala jest okazją, by zobaczyć tancerzy w bardzo różnych stylach: od tańców ludowych, jak skoczna i żywa "Tarantella", przez prawdziwy przegląd technik klasycznych i neoklasycznych podczas "Karnawału w Wenecji", po choreografie bardzo współczesne, jak najlepsze w ich wykonaniu "Mambo Italiano".

W nastrój karnawału widzów Gali wprawia drugi akt, w którym pojawia się lżejszy, operetkowy repertuar, m.in. finał I aktu "Nocy w Wenecji" Johana Straussa II (na zdjęciu). W nastrój karnawału widzów Gali wprawia drugi akt, w którym pojawia się lżejszy, operetkowy repertuar, m.in. finał I aktu "Nocy w Wenecji" Johana Straussa II (na zdjęciu).
To druga, po Gali Otwarcia, szansa by przyjrzeć się zespołowi Baletu OB i trzeba przyznać, że tancerze Opery, pomimo drobnych wpadek w najtrudniejszych figurach baletowych, już teraz prezentują się bardzo obiecująco. Choć wszystkich czeka jeszcze wiele pracy, zwłaszcza podczas układów zbiorowych. Wyraźnie odżył po latach statecznych, fabularyzowanych ról w spektaklach Bałtyckiego Teatru Tańca Filip Michalak, imponujący techniką skoków. Nieco pewności brakuje jeszcze na pointach Beacie Gizie i Sayace Harunie-Kondrackiej, jednak obie nieprzypadkowo należą do najważniejszych tancerek zespołu Wojciecha Warszawskiego.

Przyjemnie też jest podziwiać Chór Opery w efektownych kostiumach podczas finału I aktu "Nocy w Wenecji" Johanna Straussa II oraz podczas "Chóru Cyganów" z "Trubadura" Verdiego (choć utwór ten brzmi lepiej w jego wykonaniu w "Słynnych chórach oper włoskich"). Mocnym punktem przedstawienia jest również muzyka Orkiestry Opery Bałtyckiej, prowadzonej przez utalentowanego Szymona Morusa.

Ciekawie wypadają utwory, podczas których pojawiają się elementy gry aktorskiej. Tak jest m.in. podczas "Bella figlia dell'amore" z opery "Rigoletto" Verdiego w wykonaniu Pawła Skałuby i Katarzyny Grajewskiej (oboje po prawej) oraz Aleksandry Buczek i Leszka Skrli (po lewej stronie). Ciekawie wypadają utwory, podczas których pojawiają się elementy gry aktorskiej. Tak jest m.in. podczas "Bella figlia dell'amore" z opery "Rigoletto" Verdiego w wykonaniu Pawła Skałuby i Katarzyny Grajewskiej (oboje po prawej) oraz Aleksandry Buczek i Leszka Skrli (po lewej stronie).
Pomimo tej litanii pochwał, niemal cały pierwszy akt jest daleki od nastroju zabawy sylwestrowej, bo wykonywane przez artystów utwory są zbyt poważne. Przez połowę gali reżyser Sebastian Gonciarz bardzo rzadko daje więc publiczności pretekst do zabawy, jednak przyznać trzeba, że elementy scenografii "Cyganerii" stanowiące tło widowiska, potrafi doskonale oświetlić. Szkoda, że większość arii i pieśni soliści wykonują bez wsparcia tancerzy, choć jedyna taka sytuacja (wspomniana już scena "Parlami d'amore Mariù") przekonuje, że widowisko wiele by na tym zyskało. Mało tu również gry aktorskiej, która - gdy już się pojawia - korzystnie wpływa na atmosferę wieczoru.

Nie ożywia koncertu również prowadzący go Sławomir Pietras, którego anegdoty poświęcone historii opery okazują się wartościowym, ale często całkowicie pozbawionym energii uzupełnieniem spektaklu. Te wszystkie "problemy" ulatniają się w czasie drugiego aktu, gdy szampański nastrój w końcu udziela się widzom, w dużej mierze dzięki "wystrzałowemu" zakończeniu utworem "Libiamo ne' lieti calici" z "Traviaty" Verdiego, z ekscentrycznym, ciekawym układem tanecznym. Dlatego Gala "Włoska Noc", którą obejrzeć można jeszcze tylko podczas dwóch sylwestrowych pokazów 31 grudnia (godz. 17 i 20:30) zasila grono udanych przedsięwzięć nowej dyrekcji Opery.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (39) 3 zablokowane

  • pod wrażeniem

    Byłam pod ogromnym wrażeniem i śpiewaków i baletu - brawo !!!
    jedyne co mi się nie podobało to prowadzący- kompletnie bez energii

    • 12 8

  • sylwester w operze (3)

    Byłem i podobało mi się.Porównując do Burleski teatru muzycznego z gdyni to piątka z plusem.Zjawiskiem wieczoru była ewa prus. co do nastroju drugiego aktu to niewątpliwie przyczynił sie serwowany a przerwie szampan bez ograniczeń. tak trzymac panie dyrektorze.

    • 9 4

    • ale to był wyrób szampano podobny, bułgarski

      toś się rozsmakował człowieku, vivat i zdrowie Wartka

      • 5 1

    • No brawo

      Zjawiskiem wieczoru w operze była pani piosenkarka. To faktycznie musiała być niezła gala operowa ! ;-)

      • 5 2

    • Szampan za pieniądze podatników. Brak tylko pieczonego dzika i owoców morza.

      • 10 2

  • Wszystko pięknie (13)

    tylko ci dwaj panowie z chóru, o pełnych plebejskich twarzach, mogący
    występować w reklamie wyrobów ze stali, nie pasują zupełnie
    do finału pierwszego aktu, Nocy w Wenecji.

    • 3 10

    • chcesz zobaczyć plebejską twarz ? (12)

      ... spójrz w lustro. Życzę owocnych przemyśleń na temat swojego wyglądu.

      • 10 4

      • Oczywiście (11)

        nie mam wyglądu , dlatego nie pcham się na scenę, a tym panom
        proponowałbym odśnieżanie.

        • 4 12

        • ... to po co komentujesz i siejesz zamęt? Nie masz ciekawszego zajęcia tylko krytykować kogoś za wygląd ? Żenujące.

          • 7 4

        • Nie masz wyglądu ani pojęcia na temat teatru w ogóle. (9)

          Nie rozumiesz, że piękny wygląd liczy się na rewiach mody? Teatr jest życiem w pigułce. Potrzebni są piękni, brzydcy, szczupli, grubi. Przejdź się ulicą i rozejrzyj się - takich ludzi dostrzeżesz, więc w teatrze również. To że osoba o wyglądzie charakterystycznym nie wcieli się w rolę amanta jest oczywiste, zaś amant nigdy nie będzie Rigolettem czy Falstafem. Jeśli chodzi o chór - jak raczyłeś kogoś - nie wiadomo kogo skrytykować. Chór jest tłumem a w tłumie różnorodność postaci jest konieczna.

          • 8 3

          • Weiss (8)

            się obudził ,a skrytykowałem tych panów z fotografii powyżej ,
            którzy natrętnie niemal w każdym przedstawieniu ,
            wysuwają się na pierwszy plan, a nie powinni tego robić ze względów,
            estetycznych.
            Doceniam natomiast piękny gest, jakim jest obrona swoich ludzi,
            ciekawe czym oni się tak zasłużyli ?

            • 2 4

            • (4)

              Przede wszystkim nie bronię swoich ludzi tylko swoich kolegów - pudłuj więc dalej. hehehehe Śmiem podejrzewać, że sam uczestniczysz w naszej chórowej niedoli, więc tym bardziej Tobie współczuję. Nie martw się, w ramach koleżeńskiej solidarności w Twojej obronie również stanę, gdy zajdzie taka potrzeba. :-)

              • 4 3

              • Gapciu (3)

                styl polonisty, wyczuwam węchem owczarka niemieckiego.
                Ale dobrze że wróciłeś,bez ciebie jest nudno na portalu.

                • 0 4

              • (2)

                Ten Twój owczarek niemiecki chyba choruje na nosówkę, bo z Twoim węchem nie jest tak do końca w porządku. Faktycznie jestem po wyższych studiach ale nie po polonistycznych. Moja polonistka z liceum pewnie poczułaby się dumna ze mnie, gdyby poznała Twoją opinię niezależnie od tego że w liceum z J.Polskiego otrzymywałem same mierne i niedostateczne. hehehehe

                • 3 1

              • Mierne i niedostateczne (1)

                to studia zrobiłeś trybem, dla inteligentnych inaczej.

                • 0 5

              • Jest taki tryb? Nie wiedziałem. :-P

                • 3 1

            • A waść chadzasz do opery czy na konkurs piękności ? (2)

              Uroda to rzecz gustu . A wytykanie innym ze nie mają wyglądu amantów jest wielce nietaktowny . Sztuka operowa tym m.in.różni się od disco polo , że uroda Kena i Barbie nie decyduje o powodzeniu artysty.Tu liczy się głos.Maria Callas też nie przypominała Dody a kochał ją cały świat

              • 1 3

              • Publiczność

                na aparycję również zwraca uwagę, dlatego w tłumie różnych postaci,
                powinno być kilka amantek i amantów, gdyż jest to stan naturalny,
                który spotykamy na co dzień również poza teatrem.
                Jest również czymś naturalnym, że osobników o dziwnych twarzach ,
                jak ci dwaj panowie, powinno się schować w dalszym planie.

                • 2 1

              • a' propos

                ci dwaj panowie, posiadają mierne głosy,wyższy becząco-skrzeczący ,
                niższy nie ma nawet takiego.

                • 2 0

  • Panie Redaktorze - przesadził Pan...

    "Paweł Skałuba, oprócz tercetu z Brodzińską i Malakiem, bardzo dobrze interpretuje "Mammę" Cesare'a Andrei Bixio. Również wspomniany Zbigniew Malak śpiewa nie mniej udanie od Skałuby swoim ciepłym, przyjemnym tenorem. Z powodzeniem wykonuje pieśń "Torna a Surriento"." Przeczytałem i oniemiałem!!! Poza elokwencją i lekkością pióra recenzent kompletnie nie nadaje się do opiniowania spektakli teatralnych czy operowych. Gwiazdami wieczoru był dla mnie Paweł Skałuba i Ewa Prus. Przyrównywanie Malaka do Pawła Skałuby jest żenujące.Wykonanie "Sorrento" przez pana Malaka woła o pomstę do nieba. Amatorskie, infantylne odśpiewanie wszystkich utworów w koncercie rodem z popisu dla cioci na imieninach. O panu Pietrasie to w ogóle nie wspomnę. W takim stylu to może anegdoty opowiadać w Domach Seniora lub "Ciechocinkach". Smutne to !!!

    • 10 9

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku "Sołdek" jeden z oddziałów Narodowego Muzeum Morskiego został pierwszy raz zwodowany?

 

Najczęściej czytane